„Mąż nie cierpiał moich kotów, ale z Amandą miał wyjątkowo na pieńku. Aż do tamtej nocy, kiedy kotka uratowała mu życie”

mężczyzna nie lubi kotów fot. Adobe Stock, Africa Studio
„Wojtek bał się jeszcze wtedy mnie urazić, więc nic nie powiedział. Kiedy zamieszkaliśmy razem, drzwi do sypialni zostały przed kotami zamknięte. Wojtek przestrzegał tej zasady równie rygorystycznie jak ja tego, aby nie palił w domu. Od tych reguł nie było odstępstw, nawet gdy któreś z nas zostawało samo w domu”.
/ 16.05.2023 15:15
mężczyzna nie lubi kotów fot. Adobe Stock, Africa Studio

Nienawidzę papierosów i zawsze byłam pewna tego, że nigdy nie zakocham się w palaczu. Los jednak zagrał mi na nosie… Mój ukochany mąż pali jak smok i chociaż od zaręczyn obiecuje mi, że na pewno przestanie, to dawno już przestałam wierzyć, że taki dzień nastąpi. Tylko rygorystycznie przestrzega zasady, że nie wolno mu palić w mieszkaniu.

Jedynym miejscem, gdzie Wojtek może się oddawać swojemu nałogowi, jest balkon. A to, powiedzmy sobie szczerze, bywa uciążliwe. Jeszcze latem jakoś rozumiem, że tam wychodzi. Ale jesienią czy zimą?

– Mój ty bohaterze – mówię zawsze ironicznie, gdy mąż, przemoczony lub skostniały z zimna, wraca po papierosie.

W sumie każde z nas ma swoje słabości

Ja na przykład jestem kociarą, bo w moim rodzinnym domu było mnóstwo kotów. Przyzwyczaiłam się, że śpią ze mną w łóżku, ale tego z kolei nie toleruje Wojtek. Myślę, że nabawił się urazu podczas naszej pierwszej wspólnej nocy, kiedy to moja kotka zwana Sfinksem siedziała przez cały czas przy nas i uparcie przyglądała się naszym igraszkom.

Wojtek bał się jeszcze wtedy mnie urazić, więc nic nie powiedział,  choć – jak stwierdził potem – „oczy mojego kota wypaliły mu dziurę w pośladkach”.

Kiedy zamieszkaliśmy razem, drzwi do sypialni zostały przed kotami zamknięte. Wojtek przestrzegał tej zasady równie rygorystycznie jak ja tego, aby nie palił w domu. Od tych reguł nie było odstępstw, nawet gdy któreś z nas zostawało samo w domu.

– Nie chcę znajdować sierści w swojej pościeli! – oświadczył mi z góry mój mąż.

– A ja czuć zapachu papierosów gdziekolwiek w domu – odparowałam.

I tego się trzymaliśmy przez lata

Czasami bywało trudno, na przykład kiedy Wojtek przeziębiał się od swojego „wystawania na balkonie” czy mnie trafiała się nowa kotka wyjątkowo oporna na wychowanie.

Taka, jak ostatnio Amanda. Wzięłam ją od znajomych jako większego już kociaka i, niestety, miała już wpojone złe nawyki, których nie dało się w żaden sposób wyplenić.

– Spała z nami i może tego wymagać  także u was – uprzedziła mnie przyjaciółka.

Co z tego jednak, skoro ja się już zakochałam w jej wielkich, miodowych oczach? „Dam radę” – pomyślałam. Jednak już pierwszej nocy kotka dała taki koncert pod drzwiami sypialni, że zwątpiłam.

– Nie wpuszczaj jej! Nawet się nie waż! – krzyknął mąż, kiedy byłam o krok od złamania zasady. – Bo zapalę w łóżku!

Amanda szalała jeszcze przez kilkanaście dni, czego efektem są okropnie podrapane drzwi do sypialni, ale nie złamaliśmy naszych zasad i drzwi pozostały zamknięte przed kotem.

Aż do tamtej nocy…

– Chodź już do łóżka – poprosiłam męża, który wrócił właśnie z papierosa.

Mimo puchowej kurtki, którą narzucił na siebie, był zziębnięty i miał zgrabiałe ręce. „Kiedy on wreszcie przestanie palić? No naprawdę, zniszczy sobie zdrowie – pomyślałam, trochę go nawet żałując. – Moje biedactwo w szponach nałogu…”.

– Tylko powieszę kurtkę w przedpokoju i umyję zęby – powiedział Wojtek i już po chwili zanurkował obok mnie pod kołdrę.

Zasypialiśmy prawie, kiedy Amanda znów zaatakowała drzwi. I to jak!

– Przeklęty kot! Czy on się nigdy nie nauczy?! – Wojtek naciągnął kołdrę na głowę.

Ja także to zrobiłam, ale wściekły wrzask Amandy i tak rozsadzał mi bębenki.

– Ja się poddaję! Albo zabiję tego kota, albo pójdę spać na kanapę w salonie, a ty ją sobie wpuść do łóżka! – rzucił w końcu Wojtek wyprowadzony z równowagi.

Otworzył drzwi do sypialni, łamiąc naszą zasadę. Kot tylko na to czekał. Wskoczył na łóżko i zaczął ugniatać pościel.

– Zwariowała! – byłam w szoku, kiedy kocica podskoczyła nagle jak na sprężynach i wybiegła do przedpokoju – tylko po to, by za moment wrócić i rzucić się ponownie na łóżko z wrzaskiem i pazurami.

– Ja nie daję rady! – Wojtek stojący w drzwiach zrobił krok do przedpokoju. I zamarł. A wtedy do mnie także dotarł ten dziwny zapach. Jakby coś się paliło…

– Czujesz to? – spytał mąż.

Skinęłam głową, wyskakując przerażona z łóżka

Amanda znowu z wrzaskiem wbiegła do przedpokoju i zatrzymała się przy wieszaku, rzucając się na puchową kurtkę Wojtka, która… wyraźnie się tliła!

– Jezus Maria! – krzyknęłam, błyskawicznie zrywając ją z wieszaka.

– Do wanny! – rozdarł się Wojtek.

Ruszyłam do łazienki i w panice zaczęłam polewać nieszczęsną kurtkę wodą.

– Musiałem zaprószyć ogień, jak w niej paliłem na balkonie. Strzepnąłem popiół i już – stwierdził potem Wojtek, patrząc na naszą Amandę niczym na wybawienie.

Kot siedział spokojnie na środku naszego łóżka w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku i nie zamierzał się ruszać.

Niech zostanie – westchnął mąż.

– Ale nie będziesz palił w sypialni, prawda? – zapytałam z pewną obawą.

– W ogóle rzucę! Przecież omal nie puściłem chałupy z dymem! – wykrzyknął.

Czytaj także:
„Kiedy w parku spotkałem tę dziewczynę, nie spodziewałem się, że wkrótce uratuje mi życie - dosłownie i w przenośni”
„Okropny nałóg zabrał mi pracę i radość z życia. Postanowiłam z tym skończyć i dopiero wtedy poznałam wspaniałych ludzi”
„Rodzice zapłacili mojemu eks, by zostawił kochankę na lodzie i wrócił do mnie. Skoro go kupili, to niech go sobie wezmą”

Redakcja poleca

REKLAMA