Kiedy postanowiłam rozstać się z mężem, wiedziałam dobrze, że nie będzie mi łatwo, ponieważ Jakub nie zaakceptuje tego, że jego żona (czyli osoba, którą posiadał na własność) wyrywa się na wolność. Byłam przygotowana na jego nieczyste zagrania, chwyty poniżej pasa, ale nie spodziewałam się, że posunie się aż tak daleko, iż ucierpi na tym nawet nasze dziecko.
Maciek ma tylko 16 lat, lecz do sprawy rozwodu podszedł nadzwyczaj dojrzale i rozsądnie. Miałam nawet wrażenie, że odetchnął z ulgą.
– No i dobrze – skwitował. – Od dawna się przecież kłócicie, to bez sensu.
Wiedziałam, że taka postawa naszego syna nie jest w smak Jakubowi, który chciał mieć go po swojej stronie. Przypuszczałam, że będzie chciał młodego przekupić i nie myliłam się. Odkąd tylko złożyłam papiery rozwodowe w sądzie, Jakub zaczął poświęcać Maćkowi więcej czasu i nie żałował na niego pieniędzy. Wspólne wyprawy do galerii handlowych stały się ich rytuałem, a syn wracał z nich a to z nowymi drogimi butami, a to ze swetrem z logo znanego projektanta.
Próbował przekupić syna
Mnie nie było stać na to, aby obsypywać Maćka takimi podarunkami, bo zarabiałam znacznie mniej od męża. Trochę się więc obawiałam tego, na co Jakub zdoła namówić Maćka. Jednak młody mimo „łapówek” od ojca powiedział w pewnym momencie jasno:
– Nie martw się, mamo. Na pewno tacie nie uda się przeciągnąć mnie na swoją stronę. Nie pozwolę, aby cię skrzywdził. Ale zanim się zorientuje, że nie zamierzam kłamać i cię oczerniać w sądzie, niech na mnie wyda trochę pieniędzy. Dotychczas przecież skąpił mi wielu rzeczy.
Dobrze rozumiałam Maćka, bo faktycznie, jeśli chodzi o wydatki na syna, Jakub zawsze uważał, że powinniśmy mu kupować najtańsze rzeczy, bo i tak je zniszczy albo z nich wyrośnie. Nie przyjmował do wiadomości, że Maciek marzy o modnych ciuchach i chciałby czasami dostać takie, jakie noszą jego koledzy. „Teraz przynajmniej się obłowi”– pomyślałam, uznając, że z tego rozwodu będzie przynajmniej ta jedna korzyść.
Nie sądziłam, że wkurzony brakiem spodziewanych efektów Jakub ucieknie się do szantażu. Tak jak nie podejrzewałam, że uzna, iż w zdobywaniu dowodów przeciwko mnie wszystkie chwyty są dozwolone. Mój mąż, o czym nie wiedziałam, podejrzewał, że mam kochanka i tylko dlatego chcę się z nim rozwieść. Nie mieściło mu się w głowie, że odchodzę, bo nie potrafię z nim żyć... Żeby złapać mnie na gorącym uczynku, rozmieścił w naszym domu kamery. Jakub ma taką pracę, że często wyjeżdża. Podejrzewał więc, że wtedy mogę sobie zapraszać gacha.
Tamtego wieczoru także był w delegacji, a ja poszłam na plotki do przyjaciółki. Trochę wypiłam, więc postanowiłam zostać u Marysi na noc. Nieraz już tak robiłam, nie było w tym niczego nadzwyczajnego. Zadzwoniłam tylko do syna, żeby go uprzedzić i zapytać, czy wszystko u niego w porządku.
– Wszystko gra, jest u mnie kilku kolegów, gadamy sobie. Może skoro nie wracasz, to Marcin i Rafał zostaną na noc? – zapytał.
Zgodziłam się.
Kiedy rano wróciłam do domu, kolegów już nie było i nic nie wskazywało na to, aby chłopcy źle się poprzedniego wieczoru zachowywali. Jednak to, czego ja nie mogłam zauważyć, wyłapała kamerka zamontowana przez Jakuba…
Posunął się nawet do szantażu
Dwa dni później mój syn przywitał mnie na progu domu blady jak ściana.
– Mamo, wygląda na to, że mogę pójść do poprawczaka. A i tobie grozi kara… – wyszeptał.
Zmartwiałam. O czym moje dziecko w ogóle mówi? Szybko się dowiedziałam...
Otóż mój syn tamtego wieczoru wraz z kumplami zapalił w naszym domu skręta. Mieli tylko jednego, bo Rafał podprowadził go starszemu bratu. Zapalili z ciekawości. Jednak mój mąż zobaczył w tym możliwość szantażu! Zapowiedział Maćkowi, że ma zeznać w sądzie, iż jego mama ma kochanka, bo jak tego nie zrobi, to on, jego tata, pójdzie z nagraniem na policję! A wtedy ucierpi i Maciek, i ja, bo był tamtego wieczoru pod moją opieką, a ja zamiast go pilnować, wyszłam z domu.
Maciek jest przerażony i nie wie, co ma zrobić. Z jednej strony nie chce kłamać, a z drugiej boi się konsekwencji odmowy. Ja też jestem w szoku. Próbowałam rozmawiać z mężem na temat tego, co chce zrobić, ale on powtarza tylko, że jeśli przyznam się do romansu, to nikomu nie stanie się krzywda. I nie przyjmuje do wiadomość, że romansu nie ma.
Moja pani adwokat uważa, że taśma o niczym nie świadczy, bo w zasadzie nie ma dowodu, że młodzi palili marihuanę. Przecież w widocznym na zdjęciu skręcie równie dobrze mógł być tytoń, a to co mówili chłopcy na nagraniach, to mogły być zwykłe przechwałki. Natomiast dla mojego męża obciążający jest fakt, że usiłuje za pomocą takiej taśmy szantażować mnie, i dziecko.
Tylko czy na pewno sąd nie uzna tej taśmy za dowód? Czy powinnam ryzykować czy przystać na propozycję męża i dla świętego spokoju wymyślić sobie kochanka? Coś w głębi duszy mi mówi, że nie powinnam tego robić, bo na tym szantaż się nie skończy. Ale serce matki podpowiada, żebym się zgodziła.
Czytaj także:
„Myślałam, że mama zaopiekuje się na emeryturze wnukami. Pomyliłam się, staruszka wybrała hulaszcze życie, zamiast rodziny”
„Na sali sądowej przeżyłem szok. Żona wyznała, że zdradzała mnie, z kim popadnie, bo nasza miłość to >>ściema<<”
„Gdy usłyszałem diagnozę, rodzice Ani chcieli się mnie pozbyć. Uznali, że chory mężczyzna nie jest wart ich córeczki”