„Mąż namówił mnie na rejs po Adriatyku. Gdy on adorował kelnerkę z baru, ja poznawałam tajniki żeglugi z kapitanem”

kobieta na łodzi fot. Getty Images, Kathrin Ziegler
„Dwa dni później nakryłam męża z kelnerką. Gdy pewnego dnia wróciłam wcześniej do naszego pokoju, to zobaczyłam ich baraszkujących w naszym łóżku. Byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli”.
/ 10.06.2024 19:30
kobieta na łodzi fot. Getty Images, Kathrin Ziegler

Od wielu lat zdawałam sobie sprawę z tego, że mój mąż mnie zdradza. I chociaż wielokrotnie obiecywałam sobie, że złożę w końcu pozew o rozwód, to za każdym razem rezygnowałam. W końcu to mój mąż był tym bogatszym i to dzięki niemu prowadziłam całkiem wygodne życie. Poza tym miałam nadzieję, że w końcu się opamięta i przestanie latać za spódniczkami.

Przyzwyczaiłam się do zdrad męża

Kiedy zaprosił mnie na rejs po Adriatyku, byłam pewna, że to prezent na rozpoczęcie czegoś nowego. Nawet nie przyszło mi do głowy, że te krótkie wakacje wszystko zmienią. 

Adama poznałam w pracy. Już wtedy wiedziałam, że jest niepoprawnym kobieciarzem, ale jak każda zakochana kobieta miałam nadzieję, że się zmieni. I faktycznie się ustatkował – na pierwsze dwa lata małżeństwa. A potem znowu zaczął zdradzać mnie na lewo i prawo, zupełnie nie przejmując się moimi uczuciami.

– Powinnam złożyć pozew o rozwód – powiedziałam przyjaciółce, która doskonale orientowała się w moich małżeńskich problemach.

– Powinnaś – przytaknęła Magda.

Ale w jej oczach widziałam powątpiewanie, że to zrobię. I miała podstawy, aby tak myśleć. Już wielokrotnie mówiłam, że w końcu rozstanę się z Adamem i zacznę nowe życie, ale za każdym razem rezygnowałam.

– Przyzwyczaiłaś się do jego pieniędzy – powiedziała.

Dokładnie tak było. Z naszej dwójki to Adam zarabiał zdecydowanie lepiej i to on zapewniał mi całkiem wygodne życie. I pewnie dlatego zaakceptowałam jego zdrady. Jednak nie do końca dobrze się z tym czułam. W głębi duszy wiedziałam, że jeżeli czegoś z tym nie zrobię, to będzie coraz gorzej. A czy chciałam być wiecznie upokarzana przez swojego niewiernego męża? Oczywiście, że nie.

Zaprosił mnie na luksusową wycieczkę

Kilka ostatnich tygodni naszego życie było względnie spokojnych. Domyślałam się, że akurat w tym momencie mój niewierny mąż nie ma żadnej kochanki. I poczułam nadzieję, że być może się opamięta i w ogóle zakończy te skoki w bok.

Pewnego dnia przyszedł do domu nieco wcześniej i od progu poinformował mnie, że ma dla mnie niespodziankę.

– Jaką niespodziankę? – zapytałam zdenerwowana.

Po moim mężu można było spodziewać się niemal wszystkiego i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tą niespodzianką były papiery rozwodowe.

– Nie denerwuj się kochanie – roześmiał się Adam. – Ta niespodzianka na pewno ci się spodoba – zapewnił mnie.

A potem wręczył mi kopertę, w której znajdowały się bilety na luksusowy rejs po Adriatyku. Spojrzałam na niego zaskoczona. Mój mąż już od wielu lat nigdzie mnie nie zapraszał, bo wolał swój wolny czas spędzać z młodymi kochankami.

– A to z jakiej okazji? – zapytałam zaskoczona.

– Bez okazji – odparł Adam. – Nie cieszysz się?

Oczywiście, że się cieszyłam. Co więcej – miałam nadzieję, że ten rejs to forma przeprosin z jego strony za ostatnie lata i swego rodzaju obietnica, że żadne kochanki nie będą już niszczyły naszego małżeństwa.

Cieszyłam się z tego wyjazdu

Kiedy podekscytowana zadzwoniłam do Magdy, ona nie mogła uwierzyć w tak nagłą przemianę mojego męża.

– Może w ten sposób chce przeprosić cię za kolejny skok w bok – sugerowała.

Jeszcze kilka miesięcy sama bym tak pomyślała. Jednak teraz byłam przekonana, że Adam naprawdę się zmienił i chce ratować nasze małżeństwo.

– Nie sądzę – powiedziałam z pewnością w głosie.

Jednak Magda nie dała się przekonać. Ale mimo to życzyła mi udanego wypoczynku i spełnienia marzeń o tym, że w moim małżeństwie w końcu się ułoży.

Zachowywał się wzorowo

Przez cały tydzień przed rejsem Adam zachowywał się wzorowo. Nie tylko wracał wcześniej do domu i spędzał wieczory razem ze mną, ale też zapraszał mnie do restauracji, zabierał na zakupy i prawił komplementy. Czułam się jak na początku naszej znajomości i chciałam, aby ten stan trwał wiecznie. Byłam jednak naiwna, jeżeli myślałam, że mój mąż się zmieni i zaprzestanie tych wszystkich romansów, to bardzo się myliłam.

Kiedy tylko znaleźliśmy się na statku, to Adam od razu zaczął obrzucać powłóczystym spojrzeniem wszystkie co ładniejsze dziewczyny. Na największą uwagę zasłużyła pewna kelnerka z baru, która faktycznie wyróżniała się wyjątkową urodą i fantastyczną figurą. I chociaż miałam nadzieję, że na spojrzeniach się skończy, to nie doceniłam determinacji mojego męża.

Na efekty nie musiałam długo czekać. Dwa dni później nakryłam męża z seksowną kelnerką. Gdy pewnego dnia wróciłam wcześniej do naszego pokoju, to zobaczyłam ich baraszkujących w naszym łóżku. Byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli. Dlatego udało mi się wycofać i cicho opuścić pokój. Nawet za bardzo się nie zdziwiłam. Czy naprawdę liczyłam na to, że mój mąż się uspokoi i przypomni sobie, że ma żonę? Takie typy się nie zmieniają.

Chciałam się zemścić

Przez kilka kolejnych godzin nie mogłam się pozbierać. Byłam cholernie zła. I to nie na męża, ale na siebie. Dałam się podejść jak typowa naiwniaczka i teraz miałam za swoje. „Głupia baba” – pomyślałam. Przez resztę wieczoru byłam w tak fatalnym nastroju, że najchętniej opuściłabym ten statek. Ale nie miałam jak tego zrobić – byliśmy na otwartym morzu.

– Co pani tu robi? – usłyszałam męski głos.

Przestraszyłam się tak bardzo, że prawie spadłam z leżaka. Uświadomiłam sobie, że zasnęłam. Spojrzałam na zegarek i przekonałam się, że jest już grubo po północy.

– Odpoczywam – powiedziałam zgryźliwie.

Nie miałam ochoty na tłumaczenie jakiemuś obcemu facetowi, dlaczego wolę spędzać czas na pokładzie, a nie w swoim pokoju.

– Ale tu nie wolno – usłyszałam. – W nocy robi się niebezpiecznie – powiedział nieznajomy mężczyzna.

Spojrzałam na morze i doszłam do wniosku, że ten facet miał rację. Fale były dosyć wysokie i przy chwili nieuwagi taki pobyt na pokładzie mógł się skończyć katastrofą.

– Nie wiedziałam – powiedziałam, a w moim głosie wyraźnie było słychać strach.

To był perfidny plan

Mężczyzna zaproponował mi, że odprowadzi mnie do pokoju, a ja się zgodziłam. Po drodze zaproponował mi drinka na uspokojenie i poprowadził mnie do swojej kajuty. Okazało się, że ten mężczyzna był kapitanem. I to bardzo przystojnym kapitanem. Patrząc na niego wymyśliłam plan, który miał mi pomóc w wymierzeniu zemsty na niewiernym mężu.

– Spotkamy się jutro? – zapytałam. Przystojny kapitan od razu zrozumiał, o co mi chodzi. Kiwnął głowę na zgodę i życzył mi udanej nocy.

– Do jutra – pożegnał się, szeroko się uśmiechając.

Wyszłam z jego kajuty, mając świadomość tego, że świadomie zaplanowałam zdradę męża.

Mąż nakrył mnie z kapitanem

Następnego dnia zaprosiłam kapitana do naszej kajuty. Wiedziałam, że Adam umówił się z seksowną kelnerką i na pewno późno wróci. Liczyłam jednak na to, że w końcu pojawi się w naszym pokoju. Przystojny kapitan mnie nie zawiódł i zjawił się o wcześniej umówionej godzinie. I niemal od razu przystąpiliśmy do tego, co mieliśmy zaplanowane.

Chociaż swoją zdradę zaplanowałam z zamiarem czystej zemsty, to muszę przyznać, że ta zemsta była bardzo przyjemna. Kapitan okazał się bardzo biegły nie tylko w prowadzeniu wielkiego statku. Przez kilka kolejnych godzin przekonywałam się na własnej skórze, że równie dobry w zupełnie innych czynnościach.

– Co tu się dzieje? – usłyszałam wzburzony głos Adama. Byłam tak zajęta swoim kapitanem, że nawet nie usłyszałam tego, że ktoś wchodzi do kajuty.

Mój kochanek zerwał się z łóżka i był wyraźnie przestraszony.

– Kim pan jest? – zapytał.

– Nikim – odpowiedziałam, zanim Adam zdążył się odezwać.

Mimo to kapitan szybko zebrał swoje rzeczy i zniknął, zanim zdążyłam przedstawić sobie dwóch panów.

Mąż się wściekł

W tej samej chwili spojrzałam na Adama, w którego oczach czaiła się wściekłość.

– Co to miało znaczyć? – zapytał mnie po kilku sekundach.

Nic nie powiedziałam, ale nie mogłam powstrzymać się od złośliwego uśmiechu.

– Teraz jesteśmy kwita – powiedziałam.

Potem wyszłam z kajuty i udałam się na górny pokład. Tego wieczoru fale były spokojne, więc nie groziło mi żadne niebezpieczeństwo. Po kilku minutach usłyszałam kroki. A potem przy moim boku pojawił się Adam, który zapytał, czy może usiąść obok mnie.

– Co my teraz zrobimy? – zapytał cicho.

Popatrzyłam na niego i przez chwilę się zawahałam. A potem podjęłam decyzję, którą powinnam podjąć już dawno temu.

– Po powrocie do domu złożę pozew o rozwód – powiedziałam. – A potem każde z nas pójdzie w swoją stronę.

Tym razem dotrzymałam słowa danego samej sobie. I żałuję tylko jednego – że tak długo czekałam na to, aby rozstać się z niewiernym mężem.

Anna, 36 lat

Czytaj także:
„Żona pojechała na urlop do przyjaciółki. Nie wiedziałem, że jej były facet już grzeje im łóżko”
„Dałem się wkręcić wnukowi w trudny biznes. Wyłożyłem 30 tysięcy i nie wiedziałem, czy jeszcze zobaczę kasę”
„Mąż zaczął wracać do domu na rauszu bez słowa wyjaśnienia. Gdy konto zaświeciło pustkami, powiedziałam >>dość<<”

Redakcja poleca

REKLAMA