„Żona pojechała na urlop do przyjaciółki. Nie wiedziałem, że jej były facet już grzeje im łóżko”

Zmartwiony mężczyzna fot. Getty Images, Jelena Danilovic
„– Agata i Olek stanowili nierozłączną parę przez wszystkie lata studiów, ale on ją zdradził. Tamtego wieczoru wybrałyśmy się razem do baru i tam cię spotkała. Można powiedzieć, że byłeś dla niej takim... pocieszeniem po miłosnym rozczarowaniu”.
/ 08.06.2024 21:15
Zmartwiony mężczyzna fot. Getty Images, Jelena Danilovic

W poprzednim roku, gdzieś we wrześniu, moja ukochana Agatka miała jeszcze trochę niewykorzystanego urlopu i szef kazał jej go wybrać. Takie odgórne polecenie od przełożonego. Generalnie nie miałbym nic przeciwko temu, żeby była w domu, jak wracam z roboty. Fajnie jest, jak na mnie czeka. Ale ona niezbyt przepada za przesiadywaniem w domu.

Żona chciała złapać oddech

Wymyśliła sobie, że pojedzie chodzić po lasach gdzieś pod Olsztyn. Zaprosiła ją Ola, jedna z wielu jej koleżanek. Agata oczywiście powiedziała, że chętnie pojedzie i była cała w skowronkach. A ja jakoś niespecjalnie przysłuchiwałem się temu, co do mnie mówiła.

Kiedy uświadomiłem sobie, że też musiałbym jechać samochodem do tego miejsca, kwaterować w drewnianym domku bez dostępu do telewizji i internetu, spać w prymitywnych warunkach, a na dodatek chodzić po puszczy przez długi czas, poczułem się mocno zniechęcony. Takie wyprawy zdecydowanie nie są w moim stylu.

Ja nigdzie się nie wybieram – rzuciłem do żony, wciąż wpatrując się w gazetę, którą akurat czytałem.

– Dlaczego? – spytała zaskoczonym głosem. – Zobaczysz, że będziemy się świetnie bawić.

– No jasne, nie ma co. Całe pogryzione przez komary, będziecie potem smarować obolałe miejsca...

Chciałem ją zniechęcić

Komary są zmorą Agaty. Owady ogólnie nie należą do jej ulubieńców, ale bzyczenie komarów doprowadza ją niemal do szału. Dopóki choć jeden krąży po sypialni, nie zmruży oka. Zawsze to na mnie spada obowiązek wyśledzenia i ukatrupienia intruza. Ale w końcu spokojny sen żony to rękojmia spokojnego snu męża. Teraz z kolei zamierzam bezwstydnie wykorzystać komary, by wykręcić się od wyprawy na grzybobranie.

– Komary w lesie to nic niezwykłego – uspokoiłem ją. – A przy okazji zniszczysz sobie paznokcie, czyszcząc jagody albo grzyby. Przypominasz sobie, jak w poprzednim sezonie narzekałaś na problemy z doszorowaniem dłoni?

– Faktycznie, masz rację – przyznała. – Z tego powodu zaopatrzyłam się w rękawice. Widzę, że jutro powinnam skoczyć do sklepu po jakiś środek na te brzęczące bestie. Dobrze, że dałeś mi znać zawczasu.

Co sprawiło, że rzeczy, które powinny skłonić ją do odpuszczenia sobie tego wyjazdu, nagle zrobiły się nieważne? Nie mam zielonego pojęcia. Byłem pewien tylko jednego – nic mnie nie ruszy z miejsca. Jak Agata ma ochotę jechać, to droga wolna, ale beze mnie...

Czułem się odpowiedzialny

– Mamuś, a mogę wybrać się z wami do lasu? – spytał nasz mały skarb, który niedawno skończył osiem lat.

– Przykro mi, Kubuś, ale ty posiedzisz u babci – oznajmiła moja żona.

– Zaraz, chwileczkę, u babci? – zdziwiłem się, bo nagle znalazłem pretekst, by nie jechać. – Wykluczone! Babcia nie dopilnuje, żeby odrabiał zadania domowe.

– Dopiero początek roku w szkole, nie mają zbyt wiele na głowie.

– Ale jednak coś tam mają. Jak już teraz będzie w plecy, to potem czekają nas problemy. Ja zostaję w domu.

– Jednak chcesz zostać? – Agata zapytała z westchnieniem, odkładając bluzkę, którą akurat pakowała. – Liczyłam, że przemyślisz tę decyzję.

– Skarbie, mamy dziecko. Czas skończyć z szalonymi pomysłami.

– Dobra, jak chcesz.

Żona wyjechała

Ku mojemu zaskoczeniu, Agata więcej nie naciskała. Zastanawiałem się, czy po prostu nie chce mi zawracać głowy. W końcu nie brakowało jej dumy. A może po prostu trafiłem w dziesiątkę z argumentami? Żeby nie wyjść na totalnego dupka, dałem jej samochód. Ba, nawet własnoręcznie spakowałem jej graty do bagażnika.

– Prowadź ostrożnie, kochanie – rzuciłem, żegnając ukochaną całusem. – I daj znać, kiedy dojedziesz.

– Jeżeli w ogóle złapię jakiś zasięg.

Przytuliła naszego synka. Posłała mi ciepły uśmiech. Po czym ruszyła w drogę.

Liczyłem na spokój

Co za ulga! Przez następny tydzień miałem mieć absolutną ciszę i spokój. Była spora szansa, że Agata odpuści sobie nawet sprawdzanie, co u mnie słychać, bo przecież tam kiepsko z zasięgiem... Super!

– Słuchaj, mały – zagadałem do mojego dzieciaka. – Co powiesz na to, żebyśmy skołowali coś na ząb, a potem zasiedli do konsoli? Zrobimy sobie wieczór tylko dla facetów. Co powiesz?

– Super! – mój synek aż podskoczył z radości.

Wieczór był nasz. Jednak nadchodzący poranek przyniósł zupełnie inne zamierzenia. Tuż po zakończeniu lekcji podrzuciłem naszego synka do domu mojej teściowej, a następnie skierowałem kroki do osiedlowego marketu. Sześciopak złotego trunku... A może od razu dwa kartony? W końcu moja połowica wyjechała, więc żadne zrzędzenie o tym, że tylko chmiel i telewizor, nie będzie miało miejsca.

Spotkałem koleżankę Anki

– Cześć, Miki! – byłem w trakcie płacenia, gdy zauważyła mnie jedna z przyjaciółek Agaty.

Dramat totalny. Moja żona jest na wyjeździe, a jej koleżanki, które non stop się kręcą w okolicy, na bank już to wypatrzyły i jej nakablują! Nie było nawet czym osłonić tych piw sunących po taśmie jak szalone. No to zdecydowałem, że będę robił dobrą minę do złej gry i udawał, że wszystko jest cacy.

– Cześć, Ania – rzuciłem na powitanie. – Fajnie cię zobaczyć.

– A ty nie wyjechałeś ?

– Jakoś nie miałem ochoty na urlop. Poza tym, sama wiesz, muszę opiekować się Kubą – odparłem.

Lepiej, żebyś też zajął się żoną – zauważyła Anka. – Ja bym nie ryzykowała pozostawienia Agaty samej z tym całym Olkiem.

Żona mnie okłamała

Miałem wrażenie, jakby ktoś mi przywalił prosto w nos.

– O jakiego Olka chodzi? – spytałem. Potrzebowałem niepodważalnych dowodów niewierności, zanim rozpętam piekło. – Agata wspominała coś o jakiejś Olce albo Ulce, która ją gdzieś wyciągnęła.

– Olek to brat bliźniak Oli. Oryginalnie, co?

– Serio? A ten Olek jest znany z podrywania zamężnych kobiet? – parsknąłem śmiechem.

– Poważnie nie masz o niczym pojęcia? – Anka sprawiała wrażenie zaskoczonej.

W tym momencie zrobiło mi się głupio. Dlaczego nie byłem świadomy czegoś, o czym najwidoczniej powinienem mieć jakiekolwiek rozeznanie?

– Trzydzieści sześć złotych i dwadzieścia dziewięć groszy – oznajmiła ekspedientka, zmuszając mnie tym samym do powrotu do rzeczywistości.

Uregulowałem należność kartą płatniczą, bo nie dałem rady skupić się na odliczaniu gotówki. Pospiesznie zgarniałem z kasy swoje sprawunki i poczekałem na Ankę.

Czułem, że mnie zdradzi

O czym nie mam pojęcia? – zainteresowałem się, biorąc od niej siatkę z zakupami.

Sprawiałem wrażenie dobrze wychowanego faceta, a jednocześnie miałem gwarancję, że dziewczyna nie zostawi mnie samego i wyjaśni mi wszystko.

– Agata i Olek chodzili ze sobą przez cały okres studiów. Potem on wyemigrował do Italii, gdzie znalazł zatrudnienie w placówce dyplomatycznej. Niby nadal byli razem, ale ktoś podsunął Agacie zdjęcia jej chłopaka z jakąś laską. Strasznie się wtedy wkurzyła. Właśnie tamtego dnia wybrałyśmy się razem do knajpy, gdzie spotkała cię po raz pierwszy. Kojarzysz tę sytuację…

– Czyli tak naprawdę miałem być dla niej pocieszeniem po nieudanym związku?

– Moim zdaniem na początku to na bank. Zresztą wydaje mi się, że ona nigdy do końca nie przestała coś tam do Olka czuć. Wybacz, że tak wprost gadam – opamiętała się.

– W porządku – skłamałem.

– Ale dlaczego nic ci nie wspomniała? 

– Nie wiem – przerwałem.

Miałem pretensje do siebie

Racja była po jej stronie, cholera jasna. Jeśli Agatce ten Olek byłby obojętny, przedstawiłaby mi drobiazgowo całą historię. Nie miałem pojęcia, że ta jej kumpela ma brata bliźniaka.

– Ok. Jeszcze jedno pytanie: czy Agata była świadoma, że jej poprzedni facet pojawi się na tym leśnym zjeździe?

To miała być niespodzianka. Ola zdradziła mi to w tajemnicy, ale uważam, że powinieneś o tym wiedzieć. Sytuacja byłaby inna, gdybyście ty i Agata pojechali tam razem…

Słowa Anki wpadały mi jednym uchem, a wypadały drugim. Zamiast jej słuchać, skupiłem się na własnych przemyśleniach. Zacząłem sobie przypominać, kiedy ostatnio byliśmy z Agatą w kinie. To musiało być wieki temu. A kiedy kupiłem jej kwiaty? Kiedy ostatnio sprawiłem jej jakąś niespodziankę? Chyba na jakieś imieniny, ze dwa lata temu. O urodzinach to w ogóle zawsze zapominam. Jak tak teraz myślę, to Agata ma rację, ciągle mi to powtarza. Po robocie marzę tylko o tym, żeby usiąść przed telewizorem, z piwkiem w ręku i gazetą. Nawet przestałem czytać książki, więc nie mamy, o czym gadać. A szkoda, bo dawniej potrafiliśmy dyskutować o nich całe godziny.

Nasze igraszki to teraz raczej zaspokajanie potrzeb organizmu. Nie mam pojęcia, czy ona w ogóle czerpie z tego radość. A co jeśli nie? Czy zacznie szukać spełnienia u gościa, do którego kiedyś coś czuła? Być może gdzieś w środku nadal coś do niego czuje?

Musiałem tam pojechać

Jak burza wpadłem do mieszkania. Nieszczęsne piwa wylądowały w kącie, a ja w pośpiechu spakowałem do torby najważniejsze graty. Musiałem lecieć do mojej ukochanej – pal licho ten cały święty spokój! Spokój, akurat! Jak mogłem choćby przez chwilę myśleć, że da się go zaznać bez mojej Agaty u boku?! Pożyczyłem od brata samochód i pognałem do Olsztyna, jakby mnie diabeł gonił. Dotarłem na kwaterę grubo po zmroku, kompletnie bez pomysłu, co robić dalej, bez żadnego logicznego wytłumaczenia.

Kiedy zapukałem do drzwi, otworzyła je ta cała Olka. Miała na sobie szlafrok, a jej twarz zdradzała lęk. To tylko pogłębiło moje podejrzenia, że wydarzyło się tutaj coś niedobrego.

– Jestem tutaj, żeby zobaczyć się z moją żoną – oznajmiłem, kładąc nacisk na ostatnie wyrazy.

– Agata teraz smacznie sobie śpi.

– A gdzie dokładnie?

Skinęła głową w stronę wejścia znajdującego się na lewo od przedpokoju. Wszedłem do sypialni bez uprzedzenia. W końcu jestem jej mężem, prawda?

Nie wiedziałem, dlaczego płacze

Moja ukochana leżała skulona na łóżku. Nawet nie podniosła wzroku, ale zdawałem sobie sprawę, że nie zasnęła, bo jej ramiona lekko dygotały. Agata zawsze płakała w ten sposób. Bezgłośnie, bez żadnego pociągnięcia nosem, zupełnie jakby pragnęła stać się niewidoczna w momentach załamania. I chyba właśnie ta cecha jej szlochu budziła we mnie największy niepokój. Nie miałem pojęcia, jak powinienem zareagować. Próbować ją pocieszyć, czy może zgrywać niewzruszonego obserwatora.

Odejdź – jej głos zadrżał od płaczu. – Nie mam ochoty na żadne pogaduchy.

– Ale czemu? – rzuciłem pytanie.

To ty, Mikołaj? – Agata zerwała się na równe nogi. – Tak się cieszę, że przyjechałeś!

Ależ ja ją kocham!

Przylgnęła do mnie całym ciałem, ściskając najmocniej, jak potrafiła. Przytuliłem ją czule i delikatnie pogładziłem po plecach.

– Czemu płaczesz? – spytałem miękko.

– Porzucił mnie, był z inną, a teraz jak gdyby nigdy nic pojawił się znowu. Chciał, żebyśmy spróbowali od nowa – wyznała, nie pamiętając, że w zasadzie nie mam pojęcia, o kogo chodzi.

– Jaką mu dałaś odpowiedź?

Kazałam mu spadać na drzewo.

– Dzielna dziewczynka. Ale płaczesz, więc chyba jednak ci się podobała ta oferta.

– Wcale nie płaczę.

– No co ty, doskonale to widzę.

– Było mi przykro, że nie chciałeś jechać. Jakbyś się tu zjawił, to by sobie nie pozwolił na te teksty. Ale ostatnio jesteś taki oziębły... Przeszło mi przez myśl, że może masz inną i mnie zdradzasz, jak on swego czasu. I jeszcze te komary mnie całą pogryzły.

W życiu bym cię nie zdradził – zapewniłem, uwalniając spod gumki długie włosy Agatki. – I od teraz nigdy sama nie pojedziesz do lasu ani w żadne inne miejsce. A w tej chwili z wielką przyjemnością zaopiekuję się twoimi bąblami.

Tej nocy uprawialiśmy miłość powoli i bez pośpiechu, delektując się każdym muśnięciem naszych ciał. Wieczór spędzony z moją małżonką z dala od ludzi był dużo milszy od tego, który chciałem spędzić z browarem w ręku. Rankiem, pomimo niewyspania, wybraliśmy się do lasu przepełnieni radością.

Mikołaj, 35 lat

Czytaj także:
„Rodzice przypomnieli sobie o mnie, gdy bogato wyszłam za mąż. Wyciągnęli łapę po kasę, ale nie będę ich sponsorować”
„Synowa podejrzewała mojego syna o zdrady, a ja ją wyśmiałam. Prawda okazała się o wiele gorsza od romansów”
„Moja piękna córka mogłaby mieć każdego bogacza, a wybrała osiedlowego cwaniaczka. Nie mogę tego zaakceptować”

Redakcja poleca

REKLAMA