Ta kobieta od początku nie wzbudzała mojego zaufania. Kto to widział, żeby 34-latka wiązała się z mężczyzną dwa razy starszym! Ale tata tylko śmiał się z moich obaw. Rozbawiony twierdził, że nawet jeśli narzeczona nie zabawi z nim dłużej, to i tak będzie wdzięczny losowi za takie ciało.
„Ciało?! Jak dojrzały, niby mądry mężczyzna może wypowiadać się w ten sposób o kobiecie?! Głupi, zgrzybiały cap!” Aż mną zatrzęsło, kiedy rechotał jak nastolatek.
Nie znałam ojca z tej strony
Nigdy nie należał do wrażliwych mężczyzn, mamę często traktował jak darmową służącą, ale kiedy umierała półtora roku temu, wprost zalewał się łzami, błagając, żeby poczekała na niego.
„Obiecałaś mi to w dniu ślubu” – mówił wtedy, a ledwie minął rok od jej śmierci, jak przygruchał sobie tę dziewczynę. Gówniarę, która mogłaby być jego córką!
– Wstydziłby się ojciec! – nie wytrzymałam, gdy na proszonym obiedzie przedstawił nam swoją nową dziewczynę.
– Nie rozumiem, czemu się czepiasz? Przynajmniej nie będziesz miała na głowie dwóch domów – ani myślał się pokajać.
– Gdzie ją poznałeś? – nie odpuszczałam, i nie czekając na odpowiedź, zwróciłam się do siedzącej obok niego kobiety: – Poleciałaś na pieniądze dziadunia? Przecież on niczego nie ma, poza tym sypiącym się domem pełnym gratów. Ale nawet tego nie dostaniesz. Po moim trupie! – wrzasnęłam.
Kobieta zbladła i jeszcze mocniej wtuliła się w ramię mojego ojca, co odczytałam jako potwierdzenie moich zarzutów. Sądziła pewnie, że złapała Pana Boga za nogi, a trafił jej się obdartus z córką furiatką.
– Widzisz? Mówiłam, że chodzi jej tylko o pieniądze. Zobacz, jak się wystraszyła!
Mąż i córka starali się mnie uspokoić. Może byli zbyt delikatni, a może nie chciałam już dłużej tłumić w sobie emocji, bo wygarnęłam ojcu wszystko. Łącznie z historią, o której nie wiedział nikt poza nami.
– To ty zabroniłeś mi spotykać się z Adamem! Zrujnowałeś mu karierę oskarżeniami, a teraz śmiesz przedstawiać mi tę pannę? Twierdzisz, że jesteś w porządku? Zbrukałeś, zdeptałeś moją pierwszą, niewinną miłość… Moje marzenia… Moje… – wstrząsnął mną szloch.
W pokoju zapanowała grobowa cisza. Między jednym spazmem a drugim usłyszałam tylko świst powietrza wypuszczanego przez mojego męża. Ojciec chrząknął znacząco, a ja wyczerpana opadłam na krzesło.
„No to popłynęłam” – przebiegło mi przez targaną emocjami głowę.
– Tak mi przykro – wyszeptała dziewczyna ojca, ale spiorunowałam ją wzrokiem.
W zasadzie wszystko zostało już powiedziane, musiałam tylko zdobyć się jeszcze raz na odwagę i opuścić, być może na zawsze, rodzinny dom. A potem jakoś wytłumaczyć mój wybuch mężowi i córce, zwłaszcza mężowi. Poczułam, jakby przybyło mi ze dwadzieścia lat, z trudem podniosłam się z krzesła i niezatrzymywana przez nikogo ruszyłam do drzwi.
Za mną w milczeniu wyszła moja rodzina
– Nigdy mi nie mówiłaś… – zaczęła córka, kiedy tylko wsiedliśmy do samochodu.
– Całe życie sądziłem, że to ja byłem twoją pierwszą miłością – dodał mój mąż.
Nie odpowiedziałam na żadne z pytań, a zadali mi ich całkiem sporo. Zdawałam sobie sprawę, że jestem im winna wyjaśnienie, ale nie byłam w stanie ponownie zdobyć się na szczerość, przynajmniej nie w tej chwili. Tylko ja i mój ojciec znaliśmy prawdę, wiedzieliśmy, co kryje się za moim szlochem. Tata mógł jednym słowem przekreślić moje małżeństwo i podkopać autorytet u córki, ale nie zrobił tego.
„Mimo wszystko zachował się jak należy – rozmyślałam, przyglądając się mijanym po drodze krajobrazom. – Tylko, co ja im teraz powiem? Jaką część prawd wykroję ze swojej przeszłości? Przesadziłam, ale jest za późno, żeby się wycofać… Wszystko przez tę cholerną babę!” – zagryzłam wargi, żeby znowu się nie rozpłakać.
Mama miała rację, kiedy wzburzona krzyczała, że to się kiedyś wyda, a poza tym tata nie ma prawa niszczyć mojego życia. Przypomniałam sobie, jak rozpaczliwie próbowała go powstrzymać, ale on w odpowiedzi tylko mocniej ścisnął moje ramię, nim nie wyrzucił mnie za drzwi w sam środek mroźnej, zimowej nocy.
– Kocham go! Nie rozdzielicie nas! – protestowałam.
– Jeszcze mi za to podziękujesz, dziewczyno – burknął.
– Uwierz mi, chcesz – dyrektor szkoły, dobry znajomy ojca, także przybrał nieznoszący sprzeciwu ton. – Zapomnimy o tym incydencie. Jestem gotów nie angażować cię w konsekwencje tej... relacji. Całe życie przed tobą, pójdziesz na studia, poznasz wartościowego chłopaka, znajdziesz dobrą pracę, a to… – wskazał moje podbrzusze – zostanie tylko między nami.
Miałam 18 lat, kiedy to się działo
Ojciec kilka dni trzymał mnie pod kluczem, żebym nie skontaktowała się z ukochanym. Z nerwów straciłam tę ciążę. Nie zdążyłam nawet powiadomić ojca dziecka, że w ogóle nim zostanie. Tata wszystko załatwił. Mnie, moją przyszłość, a także kontrolę kuratorium oświaty, po której odwołano dopiero co przyjętego do pracy w naszej szkole absolwenta biologii. Skutecznie mu zagrożono, że straci wszystko, jeśli przyszłoby mu do głowy walczyć o nasze uczucie. Nie wiem, czy się poddał, czy wystraszył oskarżenia, ale przyjął propozycję nie do odrzucenia i w ciągu tygodnia wyprowadził się z naszego miasteczka. Nigdy więcej nie odezwał się do mnie, a ja, po poznaniu przyszłego męża, przestałam go szukać. Skoro wmówiłam ukochanemu, nieco zagubionemu w sprawach męsko-damskich studentowi inżynierii, że jestem dziewicą, a on moją pierwszą miłością, nie było sensu niszczyć naszej relacji. W pewnym sensie ułożyłam sobie życie. Od losu dostałam więcej, niż mogłam się spodziewać – oddanego męża i wspaniałą córeczkę, ale nigdy nie zapomniałam o dziecku, które straciłam.
Szczególnie po narodzinach córki nie mogłam przestać myśleć o przeszłości. Przyglądając się baraszkującemu u moich stóp maleństwu, zastanawiałam się, jaka byłaby teraz jej siostrzyczka lub braciszek. Jednak żadna z wtajemniczonych osób, nawet mama, która z taką determinacją walczyła o moją pierwszą ciążę, nie zapytała, co czuję, będąc wreszcie matką. A ja, oprócz oczywistej radości, czułam ogromny ból. Mama odeszła, nie wspominając nawet słowem o tamtej historii, ale od czasu pogrzebu stawiałam na jej grobie dwa znicze – jeden dla niej, drugi dla naszej Tajemnicy.
Tak nazwałam w myślach swoje maleństwo
Nie Rozalka, Amelka, Dawid, Kubuś, lecz właśnie Tajemnica, przyrodnie rodzeństwo mojej córki.
„Co teraz?” – myślałam gorączkowo, wchodząc do własnego mieszkania.
W tej samej chwili poczułam wibrację wyciszonego na czas wizyty w domu rodzinnym telefonu. Gdy mąż z córką rozeszli się po mieszkaniu, zerknęłam na wyświetlacz.
„Nic im nie mów, jeśli nie jest jeszcze za późno. Wymyśl bajkę o jakiejś wakacyjnej miłości. Proszę, bądź rozsądna, nie niszcz życia sobie i małej” – przeczytałam słowa ojca i znów poczułam gniew.
Ile bym dała, żeby wreszcie wykrzyczeć prawdę o sobie, a zwłaszcza o nim, o mężczyźnie, który uważał się za pana i władcę swoich kobiet, jakbyśmy były z mamą jego prywatnym haremem, do którego teraz dołączyła moja córka i jego kochanica.
– Dziadek się do ciebie odezwał? – moje rozmyślania przerwała córka.
Popatrzyłam na nią nieprzytomnym wzrokiem, nim zrozumiałam, że pyta o telefon, który trzymam w dłoni.
– Nie, to oferta banku – wrzuciłam komórkę do kieszeni i zmusiłam się do uśmiechu. – Przepraszam za mój wybuch.
Starałam się odwlec chwilę, kiedy będę musiała podjąć decyzję, jaką wersję przeszłości przedstawić moim bliskim. Ostatecznie wybrałam opowieść zasugerowaną przez ojca, o studencie, w którym zadurzyłam się podczas wakacji, będąc nastolatką. O tym, jak wymyśliłam sobie tę miłość, a ojciec musiał przywołać mnie do porządku.
– W sumie miał rację, bo wielka miłość okazała się tylko zauroczeniem, o czym przekonałam się po poznaniu twojego ojca – kłamałam, patrząc im prosto w oczy.
Zaciekawiona córka zadała jeszcze kilka pytań, ale mężowi wystarczyła ta bajeczka.
– W zasadzie nie wiem, czemu dzisiaj sobie o tym przypomniałam. Chyba przez tę kobietę, nie mogę sobie darować, że tata dał się uwieść komuś takiemu. Rozumiem, że nie chce być sam, ale… Zobaczycie, wykorzysta go i zostawi szybciej, niż się staruszek spodziewa – uderzyłam w znajomy ton, żeby odwrócić ich uwagę.
– Wydaje się całkiem miła – zauważyła córka, a mąż od razu ją poparł.
Gdyby nie historia z przeszłości, pewnie jeszcze długo bym z nimi polemizowała, ale świadomość, że skrywam coś znacznie poważniejszego od mrzonki starszego pana sprawiła, że obróciłam całą sytuację w żart, byle jak najszybciej skończyć dyskusję.
Poszliśmy spać zamyśleni
Córka szybko zniknęła w swoim pokoju, mąż zaczął chrapać, nim jeszcze przyłożył głowę do poduszki, tylko ja nie zmrużyłam oczu przez całą noc. Wpatrzona w sufit przypominałam sobie każdy szczegół mojego młodzieńczego romansu. Zapach ciała nauczyciela, jego uśmiech, pełne zakłopotania spojrzenie, gdy wyznałam mu miłość, nasz pierwszy pocałunek, pierwszy raz i ten ból po stracie ich obojga. Ból, z powodu którego myślałam, że sama umrę. A potem strach mamy, złość ojca, moja bezradność… i w końcu powolne wracanie do beztroskiego życia nastolatki. Do błahostek, ploteczek, książek. Nim zapadłam w upragniony sen, napisałam do taty i podziękowałam mu, że nawet w takiej chwili nie stracił zimnej krwi, jak na prawdziwego ojca przystało.
„Zawsze będę przy tobie, córeczko” – odpisał niemal od razu.
Poczułam, że całą noc czekał na mój znak. Zapewne drżąc z niepokoju, czy nie spaliłam za sobą wszystkich mostów.
„Nim zaśniesz, skasuj nasze SMS-y” – dodał niczym wprawny detektyw, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie.
Zasypiając pomyślałam, że może jednak nie zwariował, wiążąc się z tak młodą dziewczyną. Może jej obecność ukoi jego żal po stracie mamy, a mnie pozwoli zająć się swoimi sprawami bez obaw o ojca? Trzy miesiące później nie musiałam się już niepokoić ani o ich relacje, ani tym bardziej o psychikę taty. Jego dziewczyna, całkiem załamana, łkała w moich ramionach biadoląc, że nikt nigdy tak jej nie zranił, jak on, który rzucił ją dla swojej rówieśniczki.
Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”