„Mąż mnie nudził, więc znalazłam sobie młodego kochanka. Dostałam taką nauczkę, że aż mnie zatkało”

zawiedziona kobieta fot. iStock by Getty Images, Maskot
„Patrzyłam na zamknięte drzwi, myśląc o tym, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Kiedyś mogliśmy rozmawiać godzinami. Teraz milczeliśmy, jakby każde z nas żyło w innym świecie. Adam przestał dostrzegać mnie jako kobietę. Byłam tylko dodatkiem do jego dnia”.
/ 05.10.2024 19:00
zawiedziona kobieta fot. iStock by Getty Images, Maskot

Zegar na ścianie wybijał kolejne sekundy. Adam siedział przy komputerze, wpatrując się w ekran z miną, która nie zdradzała żadnych emocji. Ja, jak zawsze, krzątałam się po kuchni, niepewna, czy powinnam coś powiedzieć. Byłam zmęczona. Zmęczona rutyną, zmęczona codziennością i tym wiecznym poczuciem pustki, które narastało z każdym dniem. Czasem miałam wrażenie, że moje życie przestało należeć do mnie. A potem pojawił się Kamil...

Mąż nie chciał nic robić

– Może w ten weekend wyjedziemy gdzieś razem? – spytałam z nadzieją, choć w środku czułam, że znam odpowiedź. Adam nie odrywał wzroku od ekranu. Jego palce szybko przeskakiwały po klawiaturze, jakby moje pytanie nie dotarło do niego. 

– Muszę nadgonić pracę. Poza tym jest dużo rzeczy do zrobienia w domu – odpowiedział beznamiętnie, nie patrząc na mnie.

Zamilkłam. Już nawet nie próbowałam się z nim kłócić. Miałam wrażenie, że z każdym dniem stajemy się coraz bardziej obcy. Było między nami coś nieuchwytnego, co kiedyś nas łączyło, a teraz zniknęło, jakby ktoś wyssał z naszego małżeństwa ostatnie resztki życia.

– Zawsze praca… Zawsze coś innego, nigdy my – westchnęłam cicho, choć wiedziałam, że on nie zareaguje.

Adam wzruszył ramionami, nawet nie odrywając oczu od monitora. 

– Nie przesadzaj, Marta. Po prostu mamy dużo obowiązków – rzucił, a potem wstał i wyszedł z pokoju. Zostawił mnie z tą samą pustką, która towarzyszyła mi już od miesięcy.

Patrzyłam na zamknięte drzwi, myśląc o tym, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Kiedyś mogliśmy rozmawiać godzinami. Teraz milczeliśmy, jakby każde z nas żyło w innym świecie. Adam przestał dostrzegać mnie jako kobietę. Byłam tylko dodatkiem do jego dnia.

Miałam młodszego kochanka

A Kamil? On patrzył na mnie, jakby widział we mnie wszystko, czego mi brakowało. Z Kamilem wszystko było inne. Nie czułam się przy nim przezroczysta, tak jak w domu. Nasze pierwsze spotkanie w kawiarni było niby przypadkowe, ale to jego spojrzenie mnie przyciągnęło – pełne ciekawości, jakby szukał w mojej twarzy odpowiedzi na pytania, których ja sama jeszcze sobie nie zadałam.

Nie mogę uwierzyć, że masz tyle lat – powiedział z uśmiechem, którego nie potrafiłam zignorować. – Wyglądasz, jakbyś była co najwyżej po trzydziestce.

Poczułam, jak moje policzki zaczynają płonąć. Od lat nikt nie zwracał na mnie uwagi w ten sposób. Adam nigdy nie mówił takich rzeczy, a ja już dawno przestałam się spodziewać jakiegokolwiek komplementu. Ale Kamil… Jego słowa były jak łyk świeżego powietrza.

Mówisz to tylko, żeby mi się przypodobać – odparłam, próbując ukryć zawstydzenie.

– Mówię prawdę – odpowiedział, patrząc na mnie prosto w oczy. – Masz w sobie coś młodego, coś, co przyciąga.

Przy nim czułam się młoda

Jakby ten ciężar codzienności, te wszystkie rutynowe gesty i rozmowy z Adamem, nagle zniknęły. Zamiast tego pojawiła się lekkość. Z Kamilem wszystko było spontaniczne, nieprzewidywalne. Przypominał mi, że życie to nie tylko obowiązki, że mogę jeszcze czuć się piękna i pożądana.

Kiedy wróciłam do domu, Adam, jak zwykle, już spał. Leżał po swojej stronie łóżka, spokojny, nieruchomy, odwrócony plecami do mnie. Stałam w drzwiach, patrząc na jego sylwetkę, i zastanawiałam się, jak by zareagował, gdyby dowiedział się o Kamila. Czy w ogóle by to go obeszło? Ale nie miałam się czym martwić. Adam nigdy niczego nie zauważył.

Mijaliśmy się

Dni mijały, a nasze życie toczyło się w tym samym rytmie. On wracał późno z pracy, ja zajmowałam się domem. Każde z nas funkcjonowało obok siebie, jak dobrze naoliwione trybiki w starym zegarze, które dawno straciły pierwotny blask. Ale wtedy coś zaczęło się zmieniać.

Zauważyłam, że Adam coraz częściej spoglądał na mnie z dziwnym, nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie pytał, gdzie wychodzę, ani z kim spędzam czas, ale jego milczenie było cięższe, pełne napięcia. Kiedyś sądziłam, że to obojętność – teraz zaczynałam się zastanawiać, czy to coś więcej.

Pewnego wieczoru, gdy wróciłam późno po spotkaniu z Kamilem, Adam siedział przy stole z kubkiem herbaty. Zawsze spał o tej porze, więc zdziwiło mnie to. Był tak cicho, że przez chwilę sądziłam, iż zasnął na siedząco. Ale kiedy weszłam do kuchni, podniósł wzrok i spojrzał na mnie. To był ten moment – po raz pierwszy od dawna spojrzał na mnie naprawdę, jakby próbował mnie przeniknąć.

– Jak było na mieście? – zapytał spokojnie, ale w jego głosie wyczułam coś, co zmroziło mi krew w żyłach. 

– Dobrze – odparłam szybko, zbyt szybko.

Adam nie odpowiedział, tylko odwrócił wzrok i upił łyk herbaty. Wiedziałam, że coś się zmieniło. Choć nie powiedział tego wprost, jego spojrzenie zdradzało, że zaczyna coś podejrzewać. Ciche noce, które wcześniej wydawały się spokojne, teraz były pełne napięcia. Adam wracał coraz później z pracy, a ja, zamiast martwić się o jego zniknięcia, byłam wdzięczna, że nie muszę mierzyć się z jego badawczym wzrokiem.

Czy on wiedział? Czy coś podejrzewał? Czasem łapałam się na tym, że serce biło mi szybciej, gdy patrzyłam, jak zastyga przy komputerze lub milczy przy kolacji. Zamiast zmierzyć się z prawdą, oddalałam te myśli, tonąc coraz bardziej w kłamstwie.

Kamil zaczął się wycofywać

Z Kamilem też zaczęło być inaczej. Na początku nasze spotkania były pełne ekscytacji, niewinnego flirtu, który z czasem przerodził się w coś głębszego. Ale teraz on zaczynał się zmieniać. Jego telefony stawały się coraz rzadsze, a nasze spotkania bardziej zdawkowe. Kiedyś potrafiliśmy rozmawiać godzinami, teraz cisza między nami wydawała się rosnąć.

– Coś się dzieje? – spytałam pewnego dnia, kiedy udało nam się spotkać w parku.

Siedzieliśmy na ławce, ale Kamil wydawał się nieobecny, rozglądał się wokół, jakby czekał na okazję do ucieczki. W jego oczach nie widziałam tej samej iskry co wcześniej.

– Marta… – zaczął powoli, odchylając się do tyłu i patrząc w niebo. – Wszystko jest w porządku, ale… nie wiem, czy to wszystko ma sens.

Poczułam ukłucie w sercu. To nie brzmiało jak zwykłe zmartwienie, to była próba zakończenia czegoś, co jeszcze niedawno wydawało się tak silne i prawdziwe. 

– Nie ma sensu? – powtórzyłam, próbując zrozumieć. – O czym mówisz? Przecież dobrze nam razem, prawda?

Zostawił mnie

Kamil westchnął, ale nie spojrzał mi w oczy. 

– Jesteś cudowna, naprawdę, ale... – zaczął powoli, jakby każde słowo sprawiało mu trudność – to wszystko jest zbyt skomplikowane. Ja... nie jestem gotowy na coś więcej. Na coś, co wymaga... takiego zaangażowania.

Mój oddech przyspieszył. W głowie zaczęły kłębić się myśli, pytania. „Zbyt skomplikowane? O czym on mówi?” Przez chwilę czułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Zainwestowałam w tę relację wszystko, całą swoją nadzieję, że Kamil da mi to, czego brakowało mi w małżeństwie. A teraz?

– To dlatego, że jestem starsza? – spytałam, próbując ukryć desperację, która zaczynała przejmować kontrolę.

Kamil spojrzał na mnie, tym razem z wyraźnym smutkiem w oczach. 

– Nie, to nie to. Po prostu... ja nie wiem, czego chcę. A ty, Marta, zasługujesz na coś więcej. Na kogoś, kto będzie mógł dać ci wszystko, czego potrzebujesz.

Czułam, jak moje serce pęka. To, co kiedyś było dla mnie ucieczką, teraz stawało się kolejną pułapką. Straciłam nie tylko poczucie bezpieczeństwa z Adamem, ale i nadzieję, którą dał mi Kamil. Byłam gotowa prosić, błagać, by nie odchodził, ale wiedziałam, że to na nic. Kamil nie był kimś, kto będzie walczył o nas, o mnie.

– Więc to koniec? – zapytałam cicho, czując łzy zbierające się pod powiekami.

– Musisz to zrozumieć – powiedział, wstając z ławki. – To nie jest dla mnie.

Byłam strasznie głupia

Wróciłam do domu późno tego wieczoru. Moje kroki odbijały się echem w pustych korytarzach. Serce wciąż kołatało mi w piersi po rozmowie z Kamilem. Ale to nie mogło się dziać naprawdę, prawda? To była jakaś chwilowa słabość, Kamil się opamięta, zrozumie, że nie możemy tego zakończyć tak nagle. Otworzyłam drzwi do mieszkania, spodziewając się tego samego, co zawsze – ciemnego pokoju i śpiącego Adama. Zwykle ta cisza była dla mnie wybawieniem. Dziś brzmiała inaczej, złowrogo.

Zapaliłam światło i od razu coś wydało mi się nie tak. Na stole w salonie leżał klucz. Jeden, samotny. Adam nigdy nie zostawiał kluczy w takim miejscu. Moje serce przyspieszyło. Rzuciłam torbę na kanapę i weszłam do sypialni. Szafa, w której trzymał swoje rzeczy, była pusta. W jednej chwili poczułam, jak cały świat wali mi się na głowę.

Na stole znalazłam kopertę. Drżącymi rękoma ją otworzyłam. List. Zaledwie kilka słów, a jednak każdy z nich uderzył mnie mocniej, niż mogłabym sobie wyobrazić:

„Wiem o wszystkim. Spakowałem się. Będę kontaktował się w sprawie rozwodu. Adam”.

Wpatrywałam się w kartkę, próbując zrozumieć, co właśnie się wydarzyło. Adam wiedział. Wiedział o mnie i Kamilu. Zamiast konfrontacji, zamiast krzyków i oskarżeń, wybrał cichą ucieczkę. Przez chwilę miałam nadzieję, że to jakiś koszmar, z którego zaraz się obudzę, że Adam wróci i wszystko naprawimy. Ale w głębi duszy wiedziałam, że to już koniec.

Osunęłam się na krzesło, czując, jak łzy wypełniają mi oczy. Kamil mnie zostawił. Adam odszedł. Wszystko, co miałam, rozpadło się w ciągu jednej nocy. Siedziałam w pustym mieszkaniu, nie wiedząc, co dalej. Miałam wrażenie, że moje życie, tak starannie zbudowane na pozorach, rozsypało się jak domek z kart.

Dostałam nauczkę

Siedziałam w pustym mieszkaniu, wpatrując się w ściany, które kiedyś były świadkami naszego życia. Wszystko, co miałam, zniknęło w jednej chwili – Kamil, Adam, nawet ta złudna iluzja młodości. Próbowałam zrozumieć, jak to się stało. Jak doszłam do tego miejsca? Czego właściwie szukałam?

Przemijający czas nie oszuka nikogo. Kiedy patrzyłam w lustro, widziałam tę samą twarz, ale wewnątrz czułam się pusta. Kiedyś chciałam złapać chwilę, uciec przed upływem lat, ale to wszystko było złudne. Zrozumiałam, że w pogoni za tym, co utraciłam, straciłam jeszcze więcej. Teraz nie miałam już nic.

Marta, 42 lata

Czytaj także: „Teść obiecał nam pomoc finansową, ale miał swoje warunki. Myślał, że będę mu dziękować w łóżku”
„Dostałam wysoką emeryturę, a dzieci od razu chciały mnie wycyckać. Nie dam im już ani złotówki”
„Miałam uczyć się na błędach matki, a zaszłam w ciążę po 3 miesiącach związku. Facet mydlił mi oczy, a potem stchórzył”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA