„Mąż kazał mi siedzieć w domu i bawić dzieci. To dzięki teściowi uwierzyłam w siebie i skończyłam studia”

synowa z teściem fot. Getty Images, Jose Luis Pelaez Inc
„– Wspierałem syna, teraz wesprę synową. Za kilka lat dzieci dorosną i co wtedy będziesz robić? – zatrzymał się, jakby oczekiwał odpowiedzi, ale ja nie miałam pojęcia, co powinnam mu powiedzieć. – Zaufaj mi. Warto poświęcić kilka lat i zainwestować w przyszłość”.
/ 15.04.2024 22:00
synowa z teściem fot. Getty Images, Jose Luis Pelaez Inc

Kiedy wzięliśmy ślub, oboje mieliśmy zaledwie po dziewiętnaście lat. Dopiero co skończyliśmy liceum. Byliśmy tylko naiwnymi i nierozsądnymi młodymi ludźmi, którzy niewiele wiedzieli o świecie. Imponował mi atrakcyjny syn renomowanego prokuratora, ale myśl o małżeństwie? To nawet nie przyszło mi do głowy. Myślę, że Igorowi także nie. 

Nie miałam możliwości finansowych, aby podjąć studia, dlatego znalazłam sobie pracę. Razem z mamą utrzymywałyśmy się z jej niewielkiej renty oraz z dodatkowych pieniędzy, które zarabiała na szyciu. Ojciec czasami płacił alimenty, ale nie zawsze. Większość pieniędzy, które zarobił, prawdopodobnie przeznaczał na alkohol.

Wystraszyłam się 

Gdy zdałam sobie sprawę, że jestem w ciąży, opanował mnie strach. Ale jeszcze bardziej przerażała mnie myśl o ślubie, którą podsunęli rodzice Igora. W ich towarzystwie czułam się nieswojo. Jakby mniejsza, mniej inteligentna. Nie potrafiłam tego dokładnie wyjaśnić, ale czułam duży dyskomfort na sam ich widok.

Nie sprzeciwiłam się jednak, gdy chłopak wręczył mi pierścionek i poprosił o rękę. Rodzice Igora zorganizowali przyjęcie weselne, na którym głównie obecni byli ich bliscy i przyjaciele. Moich gości było niewielu. Teściowa wybrała mi piękną suknię ślubną, do której dołączona była futrzana pelerynka. Próbowałam zaprotestować. Mówiłam, że to niepotrzebne, bo moja mama mogłaby uszyć dla mnie wymarzoną sukienkę. Ale nie zwracała na mnie uwagi. Była to pewna siebie i stylowa kobieta, przekonana, że zawsze zna najlepsze rozwiązania.

– To jest twój dzień, kochanie – oznajmiła. – Jesteś piękną dziewczyną, ale musisz mieć odpowiednią oprawę.

Byłam zdumiona. Trudno mi było uwierzyć, że moja teściowa myśli, że jestem urocza.

Zamieszkaliśmy z teściami

Po wystawnym weselu przeprowadziliśmy się do teściów. To nie było jednak dobre rozwiązanie. Igor kontynuował studia w innym mieście i praktycznie tam mieszkał. Do domu wracał tylko na weekendy.

Moja teściowa szybko zaczęła namawiać mnie, abym zrezygnowała z pracy.

Praca w sklepie nie jest dla ciebie – pewnego dnia stwierdziła z przekonaniem.

– Więc co mam robić? – próbowałam zaprotestować.

– Wkrótce na świat przyjdzie dziecko. Twoim zadaniem będzie jego wychowanie i dbanie o dom.

Chcieli, żebym siedziała w domu

Nie chciałam rezygnować z etatu. Lubiłam pracę z klientami, miałam fajną szefową. A teraz co? Miałam spędzać całe dni w domu, zajmując się porządkami, praniem, gotowaniem i oczekiwaniem na powrót męża? Próbowałam wspominać o tym Igorowi, ale wyglądało na to, że nie przykładał do tego większej wagi.

– Matka ma rację. Nie ma sensu, żebyś stała za ladą. Ile ty tam zarobisz? Szkoda twojego czasu.

– Ale przynajmniej mam pieniądze na swoje wydatki – starałam się mu to wytłumaczyć, ale mój mąż w ogóle tego nie rozumiał.

– Przecież tata przelewa nam na konto wystarczająco dużo gotówki – mruknął.

Rzeczywiście, był do tego przyzwyczajony i nie mógł pojąć, że odczuwam poniżenie, przyjmując wszystko od teścia. Tylko moja matka mnie rozumiała.

– Nie rezygnuj z pracy, córeczko. W najgorszym razie weź zwolnienie lekarskie, jeśli jest ci zbyt ciężko, ale nie odchodź ze sklepu. Nie możesz być na czyimś utrzymaniu.

Czułam się samotna

Nasz synek, Jacek, przyszedł na świat pięć miesięcy po weselu. To wtedy teściowie zdecydowali się podarować nam mieszkanie. Naprawdę bardzo się ucieszyłam, bo zawsze czułam się niekomfortowo w ich obecności. Niestety, nie trwało to długo.

Nasze niezależne życie nie okazało się tak cudowne, jak myślałam. Igor nie był już pod kontrolą swojego ojca. Do tej pory przynajmniej wracał na weekendy. Teraz praktycznie sama zajmowałam się wychowaniem synka, z odrobiną pomocy ze strony mojej mamy.

Teściową widywałam sporadycznie. Wystarczyło jej, że czasami jechaliśmy do niej na obiad. Teść za to zjawiał się od czasu do czasu wieczorami, aby spędzić chwilę z wnukiem. Był zawsze zapracowany. Miał na swoich barkach utrzymanie całej rodziny, wliczając w to nas i Igora, który studiował. Okazało się jednak, że był bardziej spostrzegawczy i przewidujący, niż mogłoby się wydawać.

Teść okazał mi wsparcie

Pewnego wieczora, kiedy Jacuś zasnął, zadał mi bezpośrednie pytanie:

– Czy masz jakieś problemy, Ewo?

Było mi niezręcznie narzekać na Igora, w związku z czym siedziałam cicho, starając się unikać jego spojrzenia.

– Rozumiem, że mój syn jeszcze nie dojrzał do roli mężczyzny, a co dopiero ojca. Jestem świadomy, że jego matka bardzo go zepsuła. Postaram się ci pomóc, ale musisz mi powiedzieć, co zrobił.

– Tak naprawdę to nic – odpowiedziałam cicho. – Po prostu nie dba o nas. Nie zależy mu ani na mnie, ani na Jacku. Ma ciekawsze osoby na uczelni – dodałam bardzo, bardzo cicho.

Teść skończył pić herbatę w ciszy i podniósł się.

– Muszę już iść – oznajmił.

Dopiero w progu drzwi, położył na moim ramieniu swoją rękę i rzekł:

Nie przejmuj się, wszystko będzie w porządku. Igor nie jest zły, jest tylko trochę nierozsądny. Ale ja z nim porozmawiam.

Myślałam, że coś się zmieni

Nie spodziewałam się, że cokolwiek ulegnie zmianie, ale wyraźnie teść miał naprawdę duży wpływ na mojego męża. Igor zaczął pojawiać się w domu coraz częściej. Ojciec kupił mu nawet samochód. To umożliwiło mu odwiedzanie nas nie tylko w weekendy, ale dwa, a czasami nawet trzy razy w tygodniu. Sam podjął decyzję, że od przyszłego roku przeniesie się na studia do naszego miasta.

– Chciałbym spędzać więcej czasu w domu, być z tobą i z naszym maluchem.

Byłam zadowolona. Od razu wiedziałam, że to naciski ojca skłoniły go do takiej decyzji. Igor był teraz dużo częściej w domu, a ja szybko zaszłam w drugą ciążę. Po dwóch latach byliśmy szczęśliwymi rodzicami Jacka i Agatki. Uwielbiałam swoje dzieci, ale czułam się samotna, ograniczona jedynie do domu, gorsza.

Igor studiował, później zaczął pracować, a moje życie skupiało się jedynie wokół domu, dzieci i piaskownicy. Największą rozrywką był lokalny sklep spożywczy. Czasami miałam wrażenie, że nie dam rady. Kiedy kładłam dzieci do snu, siadałam pod grzejnikiem w pokoju i mocno ściskałam głowę dłońmi. Kłębiły się w niej myśli, z którymi nie dawałam sobie rady.

Ciągle byliśmy zależni od teściów

Byłam zakochana w Igorze, ale nie mogłam skupić się wyłącznie na dzieciach i prowadzeniu domu. Nie widziałam dla siebie innej możliwości. Igor zarabiał niewiele. W praktyce wciąż byliśmy utrzymywani przez jego rodziców. Była to po prostu beznadziejna sytuacja. Starałam się rozmawiać o tym z Igorem, ale on jedynie wzruszał ramionami.

Wydaje ci się, że masz problemy. Wiele kobiet chciałoby się znaleźć na twoim miejscu.

– Tak sądzisz?

– Tak, nie musisz martwić się o pracę. Twoim jedynym zadaniem jest opieka nad dziećmi, masz cały dzień tylko dla siebie i całkiem wygodnie sobie żyjesz.

– Chyba nie rozumiesz, o czym mówisz – w końcu nie mogłam powstrzymać zdenerwowania.

– W każdym razie – mój mąż wzruszył ramionami – gdzie byś chciała podjąć pracę? Wrócisz do sklepu? Przecież nie masz żadnego wykształcenia.

Jego słowa doprowadziły mnie do łez i uciekłam do łazienki. Nie mogłam zaprzeczyć, że miał rację.

Teść mnie zaskoczył

W czasie niedzielnej kolacji u moich teściów, Igor opisał swoim rodzicom moje, jak to ujął, koncepcje. Mianowicie, chodziło o to, że pragnę wrócić do pracy. Reakcja teściowej była taka sama jak reakcja mojego męża parę dni temu.

– A co byś powiedziała na studia? – niespodziewanie powiedział teść podczas deseru, kiedy wszyscy już zapomnieli o naszej poprzedniej rozmowie.

Teściowa spojrzała na niego tak, jakby zaproponował mi podróż na księżyc, ale nie powiedziała nic. Z drugiej strony, Igor nie powstrzymał się od wyrażenia swojego oburzenia.

– Czy ty zwariowałeś?! – krzyknął. – Kto wtedy będzie opiekował się dziećmi?

– Wierzę, że moglibyśmy to jakoś zorganizować.

– Czy mama mogłaby nam trochę pomóc? – zasugerowałam niepewnie.

– O nie, nawet nie licz na mnie – natychmiast zaprotestowała moja teściowa. – Nie jestem już na tyle zdrowa, by to robić.

– Mówiłam o mojej mamie – sprostowałam.

– Tak właśnie myślałem – przerwał mi teść.

– Trochę pomogłaby mama, trochę przedszkole, a wieczorami ja mógłbym się też zaangażować.

Igor zrobił obrażoną minę, ale chyba bał się sprzeciwić. Gdy jego ojciec używał takiego tonu, mój mąż zdecydowanie wolał milczeć.

– Ewo, przemyśl to wszystko – usłyszałam, gdy wychodziliśmy. – Rozważ to na spokojnie.

– Dobrze, tato – nie było mi dane powiedzieć nic więcej.

To była dla mnie szansa

Kilka dni później niespodziewanie zjawił się u nas teść. Zasugerował, żebym rozważyła zaoczne studia prawnicze.

– Pokryję czesne, wesprę cię we wszystkim. Ty musisz jedynie ciężko pracować, żeby zaliczać kolejne kolokwia i egzaminy.

– Ale tato – wydawało się, że Igor jest niezadowolony – to jest naprawdę trudna specjalność. Ewka nie poradzi sobie.

– Na pewno? – w tonie teścia słychać było delikatne szyderstwo. – Myślisz, że jesteś od niej bystrzejszy?

– Nie, ale… – Igor najwyraźniej nie potrafił znaleźć słów, bo zamilkł.

– Ewo, zgadzasz się?

– Naprawdę chciałabym, ale obawiam się, że nie podołam. A może to Igor ma rację? – dodałam niepewnie.

– Wierzę w twoje umiejętności. Jesteś inteligentną kobietą – tutaj podniósł dłoń, bo Igor zamierzał mu przerwać.

– Nie mieszaj się! Wspierałem syna, teraz wesprę synową. Za kilka lat dzieci dorosną i co wtedy będziesz robić? – zatrzymał się, jakby oczekiwał odpowiedzi, ale ja nie miałam pojęcia, co powinnam mu powiedzieć. – Zaufaj mi. Warto poświęcić kilka lat i zainwestować w przyszłość.

Nie zawiodę go

Kiedy wspominam następne kilka lat, na myśl przychodzi mi nieustanne wyczerpanie, brak snu i stres. Całymi dniami przepełniała mnie obawa, że jedno z dzieci zachoruje. To sprawiało, że wszystko stawało się znacznie trudniejsze.

Prawo, które studiowałam, wymagało od mnie poświęcenia ogromnej ilości czasu, energii i samozaparcia. Były momenty, kiedy wręcz zwątpiłam. Czułam, że nie podołam, że mam już dość i po prostu rzucę to wszystko w diabły. W takich chwilach powtarzałam sobie jak zaklęcie słowa mojego teścia: „Ja w ciebie wierzę”.

Natychmiast przypominałam sobie o wszystkich pieniądzach, które zainwestował we mnie. Nie mogłam zawieść jego i samej siebie. Dodatkowo, chciałam udowodnić Igorowi, że sobie poradzę.

Po skończeniu studiów zaprosiłam teściów i swoją mamę na uroczysty obiad do naszego domu. Igor pomógł mi wszystko zorganizować i widać było, że jest ze mnie dumny.

W trakcie obiadu teść zadał pytanie:

– Jaką aplikację wybrałaś?

– Daj jej trochę oddechu, tato – Igor natychmiast zainterweniował.

– Nie mieszaj się. No więc, Ewa, którą?

– Myślałam o adwokackiej – odpowiedziałam cicho. – Ale nie jestem pewna, czy dam radę – dodałam.

Z głośnym śmiechem teść powiedział:

–Ty Ewka miałabyś nie podołać?

Przygotowania do egzaminu na aplikację, które przeprowadził mój teść, były tak gruntowne, że nie miało prawa się zdarzyć, abym go nie zdała.

Teraz czuję się spełniona

Udało mi się, a co więcej, z doskonałym wynikiem. Przyznam, że ojciec męża przyczynił się do tego, że dostałam się na aplikację u jego przyjaciela.

– To zawsze ułatwia, kiedy ma się kontakty – nie powstrzymały się od komentarza moje koleżanki ze studiów.

Chociaż z pewnością pomaga, to jednak musiałam ciężko zapracować. Teść nie załatwił mi żadnych zaliczeń. On był na to coś takiego zbyt uczciwy. Zdałam wszystko, ponieważ zdobyłam odpowiednią wiedzę. Może nie wszyscy moi znajomi w to wierzą, ale to jest prawda.

Teraz jestem adwokatem z pełnymi uprawnieniami, niedawno otworzyłam własną kancelarię. Teść wspierał mnie finansowo przy jej zakładaniu.

– Dzięki, tato. Zwrócę Ci wszystkie środki, które włożyłeś we mnie.

Zareagował śmiechem:

– Ewka, nie ma co o tym dyskutować, przecież to również inwestycja w moje przyszłe wnuki. Musisz wiedzieć, że jestem bardzo dumny z ciebie. Kiedyś myślałem, że Igor może pójdzie na prawo, ale nie chciał. To leń. Cieszę się, że mam taką mądrą synową.

– Tato, na pewno cię nie zawiodę, to obiecuję.

Czytaj także: „Chciałam poszaleć na imprezie pracowniczej, ale trochę przegięłam. W hotelowym pokoju zintegrowałam się z żonatym kolegą”
„Z mojej pracy marzeń nie dało się wyżyć. Teraz ambicje spełniam szorując cudze łazienki i prasując ciuchy bogaczy”
„Udawałam, że mam kasę, aby poderwać bogatego faceta. Wyznałam mu prawdę, ale biednej mnie nie chciał”

Redakcja poleca

REKLAMA