„Udawałam, że mam kasę, aby poderwać bogatego faceta. Wyznałam mu prawdę, ale biednej mnie nie chciał”

smutna kobieta fot. Getty Images, aire images
„– Moja matka jest nauczycielką, a ojciec ochroniarzem w sklepie. Na tamten bankiet poszłam z przyjaciółką, bo jej mąż nie mógł tam być – powiedziałam cicho. – A nie powiedziałam ci prawdy, ponieważ... wydawało mi, że wtedy nie zwrócisz na mnie uwagi. – Dobrze ci się wydawało – odparł chłodno”.
/ 14.04.2024 13:15
smutna kobieta fot. Getty Images, aire images

Od pierwszego spotkania pragnęłam Szymona, choć w głębi serca czułam, że jest poza moim zasięgiem. Aby to zmienić, zdecydowałam się udawać. Postanowiłam wejść w rolę dziewczyny z zamożnej rodziny, której rodzice mają pokaźne oszczędności. Przecież miałam pewne fundusze, mogłam je zainwestować w siebie. Wierzyłam, że jeżeli uda mi się go w sobie rozkochać, mój status społeczny przestanie być dla niego istotny.

Poszłam z koleżanką na bankiet

Tamten czas nie był dla mnie łatwy. Dopiero co straciłam posadę w korporacji, siedziałam więc w domu, podjadałam lody i zastanawiałam się nad swoją przyszłością. Mimo że miałam pewne oszczędności, które gromadziłam od trzeciego roku studiów, to i tak czułam się beznadziejnie. Chociaż tamta praca nie była tym, o czym zawsze marzyłam, to jednak smuciłam się po jej utracie. Pomyślałam, że do niczego się nie nadaję.

To wtedy Paulina, moja koleżanka ze studiów, namówiła mnie na wspólne wyjście. Trzy lata temu poślubiła utalentowanego projektanta mody, więc obecnie nie brakowało jej pieniędzy. Kręciła się w elitarnym towarzystwie. Otrzymała zaproszenie na bankiet z osobą towarzyszącą. Jej mąż nie był w stanie się tam pojawić, więc zasugerował, aby zabrała którąś ze swoich przyjaciółek.

Na początku sprzeciwiałam się. Wydawało mi się, że wyglądam fatalnie i nie miałam odpowiedniego stroju na taką uroczystość. Jednak Paulina nie widziała w tym przeszkody. Uznała, że skoro nosimy ten sam rozmiar, mogłaby mi pożyczyć jedną ze swoich sukienek. Dodatkowo, aby poczuła się prawdziwie komfortowo, zabrała mnie do swojej ulubionej kosmetyczki. Po takim przygotowaniu pojechałam na przyjęcie w jej towarzystwie.

Byłam zachwycona przepychem

Wszechobecny przepych zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wszędzie kręciło się mnóstwo ludzi w luksusowych ubraniach i olśniewającej biżuterii czerpiących radość z życia... W tym momencie naprawdę do nich pasowałam. Gdy na horyzoncie pojawił się Szymon, miałam jedynie moment zawahania. Był atrakcyjny, elokwentny i... zamożny. Jako syn właściciela renomowanej firmy z sektora IT, którą miał przejąć, zdawał się być poza zasięgiem kogoś takiego jak ja.

Wtedy przyszedł mi do głowy jeden pomysł. Skoro już tam byłam i wszyscy byli przekonani, że jestem częścią ich środowiska, mogłam bez problemu zacząć grać. Wystarczyło zainwestować oszczędności w siebie i dobrze wcielić się w swoją rolę. Czy coś  mogło pójść nie tak?

Mówiłam, że jestem zamożna

Udało mi się i bez przeszkód nawiązałam kontakt z Szymonem. Bez zająknięcia przekonałam go, że moja rodzina dorobiła się majątku na rękodziele, a ja wciąż szukam swojej drogi. Szymon przedstawił mnie swoim rodzicom oraz młodszemu bratu, Olkowi. Wszyscy okazali mi dużo życzliwości, chociaż Olek spoglądał na mnie jakoś czujnie. Nie przywiązywałam jednak do tego większej wagi. Najważniejsze dla mnie było to, że chłopak moich marzeń zaprosił mnie na kolację.

Opowiedziałam o tym Paulinie, ale ona nie podzieliła mojego podekscytowania.

To naprawdę nie fair, Elka – stwierdziła z powagą. – Powinnaś była mu powiedzieć, jak jest naprawdę.

– Wyluzuj! – zaśmiałam się. – Co miałam mu powiedzieć? Że nie mam pieniędzy, a ty mnie zabrałaś ze sobą z litości?

– Wiesz doskonale, że nie z tego powodu to zrobiłam – odparła chyba trochę oburzona. – Poza tym ja też byłam kiedyś w takiej sytuacji jak ty, pamiętasz? Powiedziałam Łukaszowi prawdę i on to zrozumiał. Czy naprawdę chcesz zbudować związek na kłamstwie?

Z irytacją machnęłam ręką.

– Spokojnie – odparłam lekceważąco. – Kiedyś mu to wyjawię.

Czułam się jak bohaterka z baśni

Udawanie bogatej damy było całkiem miłe. Bez opamiętania kupowałam drogie i piękne sukienki, których zwykle nawet bym nie przymierzyła, tłumacząc to sobie tym, że muszę być wiarygodna w oczach Szymona. Przeznaczyłam też spore środki na perfumy, których nigdy wcześniej nawet nie testowałam oraz na najwyższej jakości kosmetyki. Zdecydowałam się nawet na kilka kosmetycznych zabiegów na skórę, o których wcześniej nawet nie pomyślałam.

Nie żałowałam ani jednej wydanej złotówki. Szymon coraz częściej zapraszał mnie na wspólne wyjścia, pokazując mi miejsca, o których wcześniej nawet nie marzyłam i których z pewnością nigdy bym nie zobaczyła, gdybym prowadziła swoje normalne życie.

Muszę jednak przyznać, że Szymon nie należał do mężczyzn, którzy zasypują swoje partnerki prezentami. Zdaniem Szymona każdy powinien pokrywać swoje wydatki, dlatego nigdy nie płacił za mnie w restauracjach, czy gdziekolwiek innym miejscu. Wydawało mi się to sensowne i sprawiedliwe. Ale zauważyłam, że moje oszczędności zaczęły topnieć w zastraszającym tempie.

Nie dostałam pracy

Wszystkie zmiany, które zaszły w moim życiu, sprawiły, że poczułam się pewna siebie. Gdy więc natknęłam się na ofertę pracy w dużej korporacji w dziale obsługi klienta, zdecydowałam się od razu na aplikację. Pomyślałam, że teraz prezentuję się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej i na dobrą sprawę, nie widziałam powodu, dla którego nie miałabym spróbować swoich sił na takim stanowisku.

Spotkanie zakończyło się niepowodzeniem. Osoba przeprowadzająca rozmowę kwalifikacyjną nie wykazywała jakiegokolwiek zainteresowania mną, ja też nie potrafiłam nawiązać z nią żadnej relacji. Zauważyłam, że nie podobało jej się moje ostatnie miejsce zatrudnienia. Na sam koniec nawet stwierdziła, że tak naprawdę nie mam żadnych istotnych sukcesów na swoim koncie. To dobitnie pokazało mi, że na pewno nie dostanę tej pracy.

Przystanęłam na placu tuż przed budynkiem, łzy płynęły mi po twarzy, a ja potrzebowałam wsparcia. Zadzwoniłam więc do Szymona. Przecież już od dwóch miesięcy byliśmy oficjalnie parą.

– Czy mógłbyś po mnie przyjechać? – zapytałam, wciąż pociągając nosem. – Naprawdę czuję się okropnie...

– Nie jestem w stanie teraz, jestem na zebraniu – odrzekł z obojętnością. – Ale powiem Olkowi, żeby do ciebie przyjechał.

Brat Szymona był bardzo pomocny

Nie uszczęśliwiała mnie taka propozycja, jednak przystałam na nią. Po upływie dziesięciu minut pojawił się jego brat. Rozmowa podczas drogi do mojego domu, czy raczej do nowoczesnej kamienicy, którą pokazałam jako swoje miejsce zamieszkania, przebiegała w bardzo przyjemnej atmosferze. Olek okazał zainteresowanie moimi trudnościami w poszukiwaniu zatrudnienia. Jednocześnie zdziwił się, że kończę studia na filologii polskiej.

– Czy nie myślałaś o pracy zgodnej z twoim wykształceniem? – zapytał.

– Czy zdajesz sobie sprawę, jak ciężko jest znaleźć taką posadę? – odparłam. – Chciałabym pracować w jakiejkolwiek redakcji, ale nie ma żadnych propozycji.

– A aplikowałaś do portali internetowych? – spytał.

Pokiwałam przecząco głową, bo faktycznie nie szukałam takich propozycji.

– To sprawdź ten – zanotował coś na papierze i mi wręczył. – Jest dość nowy, ale dobrze się rozwija. Potrzebują kogoś do pisania artykułów.

Olek zasugerował mi przesłanie CV do redakcji portalu. Zrobiłam to, a oni zaprosili mnie na spotkanie. Mimo że bałam się tej rozmowy, okazało się, że jest zupełnie inna niż poprzednia. Miałam nadzieję, że tym razem odniosę sukces.

Zostałam bez pieniędzy

Szymon zasugerował, żebyśmy spędzili razem weekend w SPA. Wydawało mi się, że to jego próba wykazania się z uwagi na ostatnie zaniedbania. Zabiegi wyglądały na naprawdę fantastyczne, a ja potrzebowałam relaksu. I tak oto spędzaliśmy czas razem... Cóż, prawie razem, ponieważ Szymon ciągle miał przy sobie telefon. Nie było godziny, w której by nie prowadził rozmowy, czy nie ustalał czegoś związanego z pracą. Mimo to nie zwróciłam na to uwagi, przekonując się, że na pewno jest to coś bardzo istotnego.

Niemniej jednak borykałam się z kłopotami finansowymi. Szymon naturalnie zaproponował, że koszty wyjazdu podzielimy na pół i to wydawało się być uczciwe. Ale ja i tak czułam, że to ostatnia rzecz, na jaką mogę sobie pozwolić. Moje konto zaczynało świecić pustkami.

Chciałam wyznać prawdę

W poniedziałek dostałam telefon z redakcji portalu z informacją, że mam tę pracę. Byłam niesamowicie szczęśliwa. Biorąc pod uwagę to, że moje oszczędności były już na wyczerpaniu, a ja w końcu miałam okazję realizować się zawodowo w dziedzinie, która mi odpowiadała, postanowiłam podzielić się z Szymonem prawdą.

Byliśmy już parą od kilku miesięcy, świetnie się rozumieliśmy, więc pomyślałam, że na pewno będzie w stanie zrozumieć moją sytuację. Przecież nawet jeśli się zdenerwuje, to szybko go udobrucham. Gdy go odwiedziłam, akurat towarzyszył mu Olek. Poczułam się nieco niepewnie z tego powodu, ale nie zmieniło to mojego zamiaru.

– Szymon, chciałabym ci coś powiedzieć – oznajmiłam. – To ważne.

Spojrzał na mnie badawczo.

– W porządku, słucham. – odparł ze znudzeniem.

– Ja... tak naprawdę nie pochodzę z bogatej rodziny, jak ci mówiłam – wyznałam. – Moja matka jest nauczycielką, a ojciec ochroniarzem w sklepie. Na tamten bankiet poszłam z przyjaciółką, bo jej mąż nie mógł tam być – powiedziałam cicho. – A nie powiedziałam ci prawdy, ponieważ... wydawało mi, że wtedy nie zwrócisz na mnie uwagi.

– Dobrze ci się wydawało – odparł chłodno.

– Szymon... – zaczął mówić jego brat, ale natychmiast mu przerwał.

– Tak? – następnie skierował się do mnie: – Co sobie pomyślałaś? Myślałaś, że będę z kimś takim? Przecież to wstyd!

Nie odpowiadałam, bo nie wiedziałam, co jeszcze mam dodać. . Szymon patrzył na mnie z takim lekceważeniem... Natychmiast przestał być uprzejmy i nie próbował nawet utrzymać spokojnego tonu.

– Czemu wciąż tutaj stoisz? Wynocha! Nie pokazuj się tu więcej! – prawie krzyknął na końcu.

Wyszło mi to na dobre

W trakcie udawania bogatej straciłam wszystkie pieniądze. Pomimo to zdobyłam doskonałe zatrudnienie, z którego nie miałam zamiaru rezygnować za żadną cenę. Jedynie musiałam poprawić swoją sytuację finansową.

Aktualnie Olek mi pomaga, mimo iż podkreśliłam, że nie oczekuję jego wsparcia. Gdy Szymon zdecydował się mnie wyrzucić, jego brat natychmiast poszedł za mną. Przez długi czas przepraszał za swojego brata i zdecydowanie nie chciał stracić ze mną kontaktu. Strona internetowa, w której redakcji jestem zatrudniona, należy do niego. Założył ją mniej niż rok temu, ignorując wolę rodziców, którzy widzieli go pracującego w rodzinnej firmie. Wygląda na to, że to było dla niego korzystne.

Mimo że nie zamierzam utrzymywać żadnych relacji z Szymonem, nadal jestem w dobrej komitywie z Olkiem. Nie robi mu różnicy to, ile mam pieniędzy, a dodatkowo utrzymuje, że w razie potrzeby zawsze może mi udzielić pożyczki lub dać podwyżkę. Zaczynam podejrzewać, że ma wobec mnie inne zamiary, niż tylko przyjaźń, ale na razie nie przywiązuję się do tych myśli, ponieważ wolałabym uniknąć ponownego zranienia.

Czytaj także: „Byłam w szoku, gdy zajrzałam do plecaka mojego męża. Upokorzył mnie po tylu latach małżeństwa”
 „Szef całkowicie zmienił moje życie. Najpierw wylądowaliśmy w łóżku, a potem zatrudnił mnie jako żonę” „Wieczór panieński zmienił się w festiwal złamanych serc. Panu młodemu odechciało się ślubu. Po latach odkryłam, dlaczego”

 

Redakcja poleca

REKLAMA