Kiedyś byliśmy z mężem naprawdę szczęśliwym małżeństwem. Poznaliśmy się na studiach i od początku połączyło nas namiętne, wielkie uczucie. Przez kilka lat czułam się najpiękniejsza na świecie. Janek regularnie mnie adorował, obsypywał kwiatkami, nową bielizną i sugerował, że cały czas mnie pożąda, ale do czasu.
Mąż stracił zainteresowanie
Zbiegło się to z momentem, w którym urodziłam syna. W ciąży bardzo przybrałam na wadze, a długa rekonwalescencja po cesarskim cięciu na długo wyłączyła mnie z aktywności fizycznej. Czułam się osłabiona i pełna lęku o swoją kondycję po ciężkim porodzie, dlatego unikałam przemęczania się. Nie wspominając już o tym, że jako mama niemowlaka rzadko miałam wolny czas na sport dla przyjemności. Moje ciało się zmieniło, chociaż ja sama wcale nie byłam z niego niezadowolona. W kilku miejscach nabrałam bardziej kobiecych kształtów.
Mąż, co prawda, zapewniał mnie, że nadal mu się podobam, ale miałam wrażenie, że macierzyństwo położyło kres naszej namiętności w związku. Dziecko, oczywiście, często zasypiało z nami w łóżku, co uniemożliwiało zbliżenia. Gdy już do nich dochodziło, Janek był podenerwowany, że maluch nas usłyszy, choć miał przecież zaledwie kilka miesięcy.
Zaczęliśmy ze sobą sypiać coraz rzadziej i coraz mniej chętnie. Przez jakiś czas inicjowałam zbliżenia, choć po kilku miesiącach takiej sytuacji, nie chciało mi się być jedyną aktywną stroną. I tak nasze pożycie właściwie umarło.
Zaczął znikać z domu
Jak wiele odrzuconych przez mężów matek, rzuciłam się w wir macierzyństwa. To ono uzupełniało moje deficyty miłości, uwagi i poczucia bycia potrzebną. Wiem, że to zupełnie inna skala uczucia, ale jednak miłość do dziecka w jakiś sposób delikatnie koiła mój smutek spowodowany osłabieniem uczuć ze strony Janka.
Janek znajdował sobie stale nowe pasje i uciekał z domu. Najpierw były to żagle, potem wędkarstwo i siłownia, a jeszcze później wędrówki wyczynowe po lesie. Miałam wrażenie, że ta silna potrzeba znalezienia sobie jakiegoś wypełniacza czasu też jest związana z pewną pustką, którą mąż sobie w ten sposób rekompensował. Niestety, albo nie zdawał sobie z tego sprawy, albo zupełnie nie chciał ze mną o tym rozmawiać.
Tak mijały kolejne miesiące chłodnego etapu naszej relacji. Janek coraz więcej czasu spędzał, biegając z kolegami po lesie, rozbijając namioty na drzewach i w jaskiniach, a ja siedziałam sama w domu z dzieckiem. Zaniedbana, niekochana i wiecznie smutna. W końcu nawet najbliżsi zaczęli zauważać, ze w naszym małżeństwie dzieje się coś złego.
Szwagier próbował mnie pocieszyć
– Lena, wszystko w porządku? Wyglądasz ostatnio na przybitą – zapytał mnie któregoś dnia szwagier.
– Niee, po prostu jestem zmęczona – skłamałam.
– Na pewno? Wiesz, ja nie chcę się wtrącać, ale nie podoba mi się to, że siedzisz tu tak sama, a mój braciszek robi, co chce, jakby nie miał zupełnie żadnych obowiązków – odpowiedział Daniel.
Wtedy nie mogłam już powstrzymać łez.
Potrafiłam grać obojętność, dopóki nikt bezpośrednio nie uderzył w czułą strunę. Gdy Daniel wypowiedział na głos istotę mojego problemu, rozkleiłam się.
– No już, nie płacz, powiedz mi o co chodzi, nie będę oceniał – pocieszał mnie Daniel.
Jego uścisk był najbardziej czułym gestem, jakiego doświadczyłam od wielu miesięcy. Tak bardzo tego potrzebowałam.
– Lenka, już, spokojnie, jestem tutaj – objął mnie jeszcze mocniej. – Jesteś cudowną kobietą, nie zasługujesz na takie traktowanie – dodał po chwili.
Odsunęłam się na chwilę od szwagra i spojrzałam mu w oczy.
– Naprawdę tak uważasz?
– Pewnie, że tak! Trzymałem gębę na kłódkę, dopóki widziałem, że jesteś z Jankiem szczęśliwa, ale nie mogę pozwolić na to, żeby źle cię traktował. Jesteś taką świetną żoną, cudowną matką! I przepiękną kobietą… – szepnął lekko zawstydzony.
On miał opory, a ja nie
Nie wiem, czy do tego, co zdarzyło się później, doprowadził mój głód czułości, czy może zawsze miałam jakąś skrywaną słabość do Daniela, ale tuż po otarciu łez dosłownie rzuciłam się na szwagra i zaczęłam go całować, a on nie protestował.
Całowaliśmy się namiętnie, a ja próbowałam zapamiętać każdy moment tej upojnej chwili, tak jakbym miała już nigdy więcej nie doświadczyć takiej czułości.
– Och, Lena, Lena… Zawsze o tym marzyłem… – szeptał mi Daniel pomiędzy pocałunkami.
– Więc korzystaj – mruknęłam zalotnie.
– Ale… My nie możemy… Tak nie powinno być… To nie w porządku… – stękał dalej szwagier, choć nadal nie umiał mnie odepchnąć i zaprzestać pieszczot.
Zatrzymałam się na chwilę.
– Nie mam ochoty i energii, żeby teraz to analizować. Po prostu chcę poczuć się znowu szczęśliwa. Jestem wygłodniała, samotna i spragniona ciepła. Proszę, pomóż mi – szepnęłam, po czym znowu go pocałowałam.
Zdradziłam męża
Daniel nie potrafił mi się sprzeciwić. Nasze pieszczoty stawały się coraz bardziej odważne, aż w końcu przenieśliśmy się na kanapę. Kochaliśmy się bardzo długo i namiętnie, a Daniel dotykał mnie w taki sposób, w jaki mąż nigdy nie umiał. Sprawiał mi przyjemność praktycznie każdym swoim ruchem. Był czuły, niesamowicie romantyczny, a jednocześnie zdecydowany, męski i stanowczy. Po zbliżeniu ze szwagrem czułam się spełniona i znowu dopieszczona.
– I co teraz? – zapytał mnie Daniel, gdy leżeliśmy na kanapie przytuleni.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Chyba czas pokaże.
Przez następne tygodnie stosunek męża do mnie nie uległ żadnej zmianie. Wymieniałam więc z jego bratem pikantne SMS–y. Robiliśmy to oczywiście w tajemnicy, chociaż wydaje mi się, że moje szczęście było ciężko ukryć. A jednak Janek zupełnie nie zauważył zmiany w moim zachowaniu.
Chciałam więcej
Z początku myślałam, że jednorazowe zaspokojenie potrzeb mi wystarczy. Że ta zdrada będzie tylko jednorazowym wybrykiem. A jednak, dalszy brak zainteresowania ze strony męża, skłonił mnie do myśli na temat kolejnego epizodu ze szwagrem. Złożyłam mu propozycję.
„Daniel, w tę sobotę, w hotelu przy lotnisku. Janek zostaje z dzieckiem. Powiem, że idę do koleżanek. Co myślisz?”, napisałam do szwagra.
„Wchodzę w to. Raz już przekroczyłem granicę, nie cofnę tego. Wiem, że nie jesteśmy w porządku wobec mojego brata, ale on też nie jest w porządku wobec ciebie. Nie mogę się doczekać”, odpisał mi Daniel po kilkunastu minutach.
Na randkę ze szwagrem oczekiwałam pełna ekscytacji jak nastolatka rozpoczynająca dopiero swoje przygody. Po raz pierwszy od dawna kupiłam sobie nową bieliznę. Idealnie podkreślała moje powiększone po porodzie piersi i kobiece pośladki. Spojrzałam na siebie w lustrze i… zrobiło mi się smutno.
„To nie dla tego mężczyzny miałam się stroić. To nie ten mężczyzna obiecał przed ołtarzem, że będzie mnie kochał i czcił do końca życia”, pomyślałam. Po chwili jednak wzrosło we mnie oburzenie. „Może i nie ten mężczyzna obiecywał mi miłość, ale to właśnie ten mi ją okazuje”, warknęłam na siebie w myślach.
Daniel mnie zaskoczył
W hotelu, w którym miałam się spotkać z Danielem, zjawiłam się przed czasem. Położyłam się na łóżku, umalowana, pachnąca perfumami i ubrana w elegancką, koronkową bieliznę. Chciałam być wcześniej, aby na spokojnie poukładać sobie wszystkie myśli i nie ulegać impulsywnej żądzy w momencie, w którym zobaczę Daniela. Niestety, nie doszłam do żadnych nowych, przełomowych wniosków w tej problematycznej sprawie. Okazało się jednak, że mój kochanek już tak.
– Lena, myślałem o tym… – zaczął, gdy tylko wszedł do pokoju i usiadł na łóżku. – Wiem, że to nielojalne wobec mojego brata, ale szczerze mówiąc, to, co robimy teraz, też lojalne nie jest… Zostaw go, bądź ze mną – zaproponował, a mnie kompletnie zatkało.
– O czym ty mówisz? – zapytałam.
– Będę dobrym ojcem dla waszego dziecka i znacznie lepszym mężem. Obiecuję ci to. Zakochałem się w tobie już dawno temu. Proszę, zastanów się nad tym.
Te szokujące słowa z ust Daniela padły wczoraj, a ja dalej nie wiem, co powinnam zrobić. Chciałam romansu, chwilowej odskoczni, a mam… prawdziwy rodzinny dramat. Nie wiem, co teraz zrobię. Kocham męża, ale to szwagier wypełnia moje uczuciowe deficyty. Może jednak wyszłam za mąż za nie tego brata?
Czytaj także: „Miałam pachnieć jak drogie perfumy, a nie krowie łajno. Mój Rockefeller okazał się typem oderwanym od pługa”
„Myślałem, że to kobieta z moich snów, ale skrywała tajemnicę. Odwiedzili mnie starsi panowie i podali się za jej ofiary”
„Pragnęłam mieć normalną rodzinę, dostałam tylko jej nędzną atrapę. Dla męża byłam jedynie parawanem jego skrytych żądz”