„Mąż całe życie mną manipulował i oczekiwał poklasku. Pozwalałam mu na to, bo zależało mi tylko na jego kasie”

kobieta na zakupach fot. Getty Images, Tatsiana Volkava
„Gdybym zdecydowała się na rozwód, to najprawdopodobniej zostałabym z niczym. Wprawdzie nie mieliśmy rozdzielności majątkowej, ale Marcin na pewno zrobiłby wszystko, aby pozbawić mnie pieniędzy”.
/ 30.03.2024 14:30
kobieta na zakupach fot. Getty Images, Tatsiana Volkava

Moje małżeństwo od samego początku było pomyłką. Marcin zdradzał mnie na prawo i lewo, zupełnie nie przejmując się moimi uczuciami. A ja to tolerowałam i dawałam się manipulować jego tłumaczeniom i wymówkom. Przyświecał mi jeden cel – wygodne życie, jakie mogłam mieć dzięki pieniądzom mojego niewiernego męża. I chociaż przeszkadzało mi to, jak mnie traktował, to nic z tym nie robiłam. Do czasu.

Moje małżeństwo nie było szczęśliwe

Właśnie skończyłam rozmawiać z mamą. Lubiłam te nasze cotygodniowe rozmowy, podczas których mogłam dowiedzieć się, co u niej słychać i jak sobie radzi po przeprowadzce nad polskie morze. Jednocześnie wolałam unikać rozmowy o mnie. I chociaż moja mama za każdym razem dopytywała mnie, jak się miewam, to ja szybko zmieniałam temat i zaczynałam opowiadać o wszystkich tych rzeczach, które nie miały nic wspólnego z moim małżeństwem.

Bo co miałam jej powiedzieć? Że moje małżeństwo z Marcinem to jedna wielka pomyłka? Myślę, że żadna matka nie chciałaby usłyszeć czegoś takiego.

– Ale na pewno wszystko w porządku? – usłyszałam pod sam koniec rozmowy. Być może mama wyczuwała to, że u mnie nie wszystko dobrze się układa.

– Tak, tak, wszystko w porządku – odpowiedziałam z udawaną radością, która wcale nie przychodziła mi tak łatwo. – Masz pozdrowienia od Marcina – dodałam na końcu i szybko zakończyłam rozmowę. A potem mój wzrok pobiegł w stronę zdjęcia, na którym byłam razem ze swoim mężem.

Moje małżeństwo nie było udane. Wyszłam za Marcina po kilku miesiącach znajomości, bo zaimponował mi swoimi pieniędzmi i pozycją. A ponieważ wywodziłam się z niezbyt bogatego domu, to bardzo zależało mi na dostatnim życiu. I udało mi się to osiągnąć. Jednak cena, jaką zapłaciłam była zbyt wysoka.

Wiedziałam o jego zdradach

Dosyć szybko zorientowałam się, że mój mąż nie potrafi trzymać zapiętego rozporka. Pierwszy raz zdradził mnie zaledwie kilka miesięcy po ślubie. Dowiedziałam się o tym całkowicie przypadkowo.

– Zobacz, a to nie czasem twój mąż? – zapytała mnie koleżanka, z którą wybrałam się na zakupy.

Spojrzałam we wskazanym kierunku i zobaczyłam Marcina. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że szedł z jakąś kobietą. Nie zachowywali się jak zwykli znajomi. Wręcz odwrotnie – sprawiali wrażenie pary, która tylko czeka na to, aby rzucić się na siebie.

– Marcin pracuje prawie z samymi kobietami – powiedziałam pierwsze słowa, które wpadły mi do głowy.

Koleżanka spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, ale nic nie powiedziała. A mi zrobiło się okropnie głupio. Jednocześnie straciłam ochotę na jakiekolwiek zakupy. Szybko pożegnałam się ze znajomą i pobiegłam do samochodu. Chciałam w spokoju zebrać myśli i zastanowić się nad tym, co mam zrobić z tym, co widziałam.

– Widziałam cię na mieście – oświadczyłam mężowi, gdy tylko pojawił się w domu. Przyglądałam mu się bardzo uważnie, tak jakbym chciała znaleźć na jego twarzy oznaki zdrady. – Byłeś z jakąś kobietą – dodałam po chwili.

Marcin nic nie powiedział, ale potem na jego twarzy pojawił się jeden z jego firmowych uśmiechów.

– A tak, spotkałem się z jedną ze swoich klientek – powiedział. – To gruba szycha, która może zapewnić naszej firmie lukratywne kontrakty.

Spojrzałam Marcinowi w oczy i zadałam mu pytanie, które nie dawało mi spokoju.

– Marcin, czy ty mnie z nią zdradziłeś? – zapytałam.

Mój mąż tylko się roześmiał.

– Nigdy bym ciebie nie zdradził – powiedział po chwili. – To tylko biznes – dodał. A potem wyciągnął portfel i położył na stole gruby plik pieniędzy.

Powiedział, abym kupiła sobie coś ładnego i ekskluzywnego. Nie wiedziałam, jak zareagować. Podskórnie czułam, że mąż próbuje mnie przekupić, abym przymknęła oczy na jego grzeszki. Jednak po chwili sięgnęłam po pieniądze i podziękowałam za nie. W myślach już robiłam listę zakupów.

Kieszonkowe za przymykanie oczu

Marcin nie był mi wierny. Blondynka, z którą widziałam go na mieście, była jedną z wielu jego kochanek. W pewnym momencie przestałam je liczyć i przeszłam do porządku dziennego nad tym, że mąż zdradza mnie na prawo i lewo.

– Dlaczego tolerujesz zdrady Marcina? – zapytała mnie któregoś razu siostra, która widziała mojego męża w jednej z restauracji.

– A skąd wiesz, że mnie zdradza? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

Siostra tylko na mnie spojrzała i przewróciła oczami.

– Nie trzeba być geniuszem, żeby domyślić się, że twój mąż nie jest ci wierny – powiedziała. – Doskonale wiem, co widziałam. I uwierz mi, to nie wyglądało jak spotkanie znajomych.

W to akurat byłam w stanie uwierzyć. Siostra nie była pierwszą osobą, która informowała mnie, że mój mąż prowadza się po mieście z obcymi kobietami. Czasami to nawet było mi głupio, jak kolejny raz słyszałam o wyczynach Marcina.

– Nie mam dowodów na zdrady Marcina – powiedziałam spokojnie. – A jak go pytam, czy mnie zdradza, to za każdym razem zaprzecza. A ja nie mam powodów, aby mu nie wierzyć – dodałam z pewnością w głosie, której absolutnie nie czułam.

W głębi duszy wiedziałam, że robię z siebie idiotkę. Ale co miałam jej powiedzieć? Przecież nie przyznam się do tego, że pozwalam się zdradzać i manipulować, bo lubię wygodne życie, jakie zapewnia mi mój mąż. Gdybym zdecydowała się na rozwód, to najprawdopodobniej zostałabym z niczym. Wprawdzie nie mieliśmy rozdzielności majątkowej, ale Marcin na pewno zrobiłby wszystko, aby pozbawić mnie pieniędzy. A ponieważ miał odpowiednie możliwości i fundusze, to ja nie miałabym w tej walce żadnych szans.

Prezenty były coraz droższe

Mimo tego, że w jakimś stopniu tolerowałam zdrady męża, to nigdy tak do końca się z nimi nie pogodziłam. Było mi po ludzku przykro, że wyszłam za człowieka, który w nosie ma słowa przysięgi małżeńskiej. I nawet jak wmawiałam sobie, że i tak go nie kocham, to jednak nie potrafiłam pozbyć się uczucia żalu. A mimo to nie miałam siły, aby to zakończyć. Prawda była taka, że przyzwyczaiłam się do wygodnego życia i nie chciałam z niego zrezygnować.

Pewne otrzeźwienie przyszło w momencie, gdy pewnego popołudnia nakryłam męża z kochanką w naszym własnym domu. Tego dnia miałam pojechać do mamy nad morze, ale w trakcie trasy mój samochód zaczął szwankować, co zmusiło mnie do powrotu. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, to od razu zorientowałam się, że mój mąż nie jest sam. Okazało się, że świetnie bawi się z jakąś młodą brunetką.

– Co tu się dzieje? – zapytałam zszokowana.

Marcin też wydawał się zaskoczony, ale szybko odzyskał rezon. Zebrał porozrzucane po podłodze ciuchy i kazał kochance opuścić nasze mieszkanie.

– Nie denerwuj się kochanie – powiedział gdy tylko dziewczyna wyszła.

– Jak mam się nie denerwować?! – krzyknęłam oburzona. – Nie dość, że mnie zdradzasz, to jeszcze przyprowadzasz panienki do naszego domu.

Marcin wzruszył ramionami, tak jakby nic się nie stało.

– Przecież wiesz, że to nic nie znaczy – powiedział spokojnie. – To tylko jednorazowy wyskok, który nigdy więcej się już nie powtórzy – dodał.

A potem zrobił dokładnie to, co robił za każdym razem, gdy nakrywałam go na zdradzie. Sięgnął po portfel.

– A jutro wybierzemy ci nowy samochód – powiedział po chwili. – Już dawno trzeba było go zmienić, a teraz jest właśnie najlepszy moment.

Spojrzałam na swojego męża i poczułam się fatalnie. Kolejny raz dałam się zmanipulować. Od kilku miesięcy prosiłam męża o nowy samochód, ale cały czas słyszałam, że to nie jest dobry moment. I proszę – wystarczyło przyłapać go na zdradzie, aby okazało się, że jednak zakup auta to nie problem. I wszystko skończyłoby się tak jak zawsze, gdyby nie pewna myśl, która nie dawała mi spokoju. „Czy te pieniądze są tego warte?” – myślałam kładąc się do łóżka. Owszem, lubiłam pieniądze swojego męża, ale wiedziałam, że jeżeli nic nie zmienię, to znienawidzę nie tylko jego, ale także i siebie.

Podjęcie decyzji nie było łatwe. Jednak po przemyśleniu wszystkich „za i przeciw” zdecydowałam się na zmianę swojego życia. Znalazłam prawnika specjalizującego się w trudnych rozwodach i upoważniłam go do prowadzenia swoich spraw. A mężowi powiedziałam, że zamierzam się z nim rozstać. Marcin początkowo zaczął się śmiać, ale szybko przekonał się, że jestem zdeterminowana i gotowa na walkę o własne szczęście. A ja zamierzam doprowadzić sprawę do końca. I jedyne czego żałuję, to fakt, że zdecydowałam się na to tak późno.

Czytaj także:
„Pracowałam w firmie męża, ale mnie zwolnił. Mam siedzieć z dziećmi w domu, bo od robienia kariery jest on”
„Ojciec chciał dobić interesu na moim zamążpójściu. Sprzedał mnie za stado krów rolnikowi zza płotu”
„Chcąc zemścić się na byłym mężu, wymyśliłam romans z teściem. Teraz siedzę i patrzę, jak trucizna niszczy ich rodzinę”

Redakcja poleca

REKLAMA