„Matka Filipa po śmierci męża pogrążyła się w rozpaczy. Skupiona na sobie zapomniała, że jej syn też stracił ojca...”

chłopak, który stracił ojca fot. Adobe Stock, morrowlight
„– Kiedy przeszło rok temu mój mąż odszedł tak nagle, bardzo długo nie mogłam się pozbierać psychicznie. Nie liczyło się dla mnie nic poza moim bólem. Zachowywałam się bardzo egoistycznie, nie zauważyłam, że obok mnie mój syn przeżywa to samo. Zwyczajnie nie chciałam tego widzieć, uważałam, że to ja cierpię najbardziej ze wszystkich i mam do tego prawo”.
/ 12.11.2022 08:30
chłopak, który stracił ojca fot. Adobe Stock, morrowlight

Kiedy zastanawiałam się, ile jajek ugotować na Wielkanoc, żeby zrobić z nich pisanki, mąż wszedł do kuchni i widząc moje zamyślenie, rzucił mimochodem, że właściwie przydałby się chyba cały kosz. Bo przecież zapowiedziało się już do nas piętnaście osób, a nie wiadomo, ile jeszcze przyjedzie bez uprzedzenia. Po czym zrobił taką minę, że nie mogłam się nie roześmiać.

Michał miał bowiem świętą rację. W naszym domu drzwi się nie zamykały, przyjaciele wpadali bez zapowiedzi, przyprowadzając swoich znajomych. Twierdzili, że u nas jest wspaniała atmosfera, że doskonale się tutaj czują. Wiedziałam, o czym mówią i byłam szczęśliwa, że udało mi się stworzyć taki dom. Identyczny, jak dom moich rodziców.

Ciekawe, że kiedy byłam dzieckiem, wcale nie podobało mi się to, że moi rodzice prowadzili dom, przez który wiecznie przewalały się tabuny gości. Chociaż mieliśmy raczej skromne mieszkanko, to stale ktoś u nas przebywał. Czasami ruch był jak na dworcu głównym, bo mama i tata wyznawali zasadę, że nikt nie odejdzie z kwitkiem od naszych drzwi. Potrafili bez zmrużenia oka nakarmić głodnych, bo choćby w lodówce leżały tylko ze dwie parówki mama jakimś cudem zamieniała je w pożywne danie. Nie mieli także oporów, żeby oddać komuś całkiem dobre ubranie lub nawet ostatni grosz.

Jako nastolatka buntowałam się przeciwko tym zwyczajom. Marzyłam o intymności i przysięgłam sobie, że w moim własnym domu drzwi nie będą otwierane gościom, którzy przybędą bez zapowiedzi. Uważałam, że w eleganckim świecie znajomi, a nawet przyjaciele, najpierw do siebie dzwonią, aby się upewnić, czy nie będą intruzami, a nie wpychają się bez uprzedzenia.

I na chwilę rzeczywiście zamknęłam się w swoich czterech ścianach, ale taki stan nie trwał długo. Zatęskniłam za gwarem i tym, jak ciepły robi się natychmiast dom, kiedy jest w nim mnóstwo ludzi. Męża także wybrałam sobie dość towarzyskiego, nic więc dziwnego, że wkrótce po ślubie zaroiło się u nas od przyjaciół. I tak już zostało…

Filipa córka poznała w internecie

Tym bardziej, że kiedy nasza córka skończyła pięć lat postanowiliśmy wynieść się z miasta na wieś. Klamka zapadła, kiedy mąż odziedziczył po babci niewielki domek, a moja szefowa stwierdziła, że właściwie dla niej byłoby nawet lepiej, gdybym szyła zlecone ubrania u siebie w domu.

I jej, i mnie było więc to na rękę – ona mogła oszczędzić na czynszu, ja zrobiłam sobie pracownię w starej murowanej szopce zaadoptowanej przez męża na miły pokoik, a wykonane rzeczy wysyłałam szefowej kurierem. Michał także, jako elektryk i złota rączka do wszystkiego nie miał żadnego problemu ze znalezieniem pracy w okolicy. A Asia była wprost zachwycona tym, że będzie miała większy pokój i ogródek, w którym latem będzie mogła wydawać przyjęcia dla koleżanek.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni, bo jeśli chodzi o przyjaciół, to nasza córka zawsze miała ich mnóstwo. Szczerze podziwiałam to, z jaką łatwością Asia nawiązuje nowe znajomości. Sama także nie miałam z tym większego kłopotu, ale ona była po prostu duszą każdego towarzystwa. Mimo że mieszkamy na wsi, miała znajomych rozsianych po całym świecie! A to za sprawą internetu…

To niesamowite, jak sieć potrafi związać ludzi. Oczywiście, nie można dać się w nią bez sensu złapać. Wiadomo, że czyhają tam na człowieka rozmaite niebezpieczeństwa, ale miałam nadzieję, że moje dziecko wie, co robi. Asia właściwie już nie była dzieckiem, w ubiegłym roku skończyła osiemnaście lat, teraz przygotowywała się do matury. Zresztą wiele jej internetowych znajomości zmieniło się w przyjaźnie w realu. Tak było na przykład z Filipem.

Poznali się na jakimś czacie kilka miesięcy temu i zauważyłam, że dla Asi powoli staje się on kimś więcej niż tylko kolegą. Spędzała na rozmowach z nim coraz więcej czasu, często wymykały się jej rozmaite uwagi na jego temat, po których mogłam wnioskować, że jest nim zauroczona. Myślę, że jej imponował, ponieważ był o kilka lat od niej starszy i już studiował. Bardzo dużo opowiadał jej o studiach, o tym, co na nich robi, i namawiał moją córkę, aby także wybrała uczelnię w Warszawie. Nie miałam nic przeciwko temu, ale wolałabym najpierw poznać osobiście tego chłopaka, zanim wyślę swoją dziewczynkę tak daleko.

Dlatego kiedy na kilka dni przez Wielkanocą Asia zapytała nas, czy Filip może przyjechać do naszego domu na święta, odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała na nią naciskać, aby go nam przedstawiła.

Filip okazał się sympatycznym i inteligentnym młodym człowiekiem. Chyba był trochę zaskoczony, że u nas na śniadaniu wielkanocnym było tylu gości, ale szybko wpisał się w klimat. Rozmawiał ze wszystkimi, żartował, a Asia była w niego wpatrzona jak w obraz. Widać było, że między nimi iskrzy, chociaż to moja córka wydawała się być aktywniejszą stroną, a Filip dość zdystansowany. Policzyłam mu to jednak na plus, że nie jest tak napalony jak wielu jego rówieśników. I muszę przyznać, że naprawdę zaczęłam go lubić.

Jego matka wparowała do nas jak burza

Dni świąteczne minęły nam dość szybko, przeszedł lany poniedziałek, poświąteczny wtorek i Asia musiała iść do szkoły, co zrobiła niechętnie, bo Filip nadal był u nas. Nie powiem, aby ciążyła mi jego obecność, bo byłam przyzwyczajona do tego, że stale są u nas jacyś goście. Poza tym Filip był miły i bardzo pomocny. Zastanawiałam się jednak nad tym, że skoro studiuje, to chyba powinien wrócić już na uczelnię. Nawet go o to zagadnęłam i chociaż miałam wrażenie, że speszył się nieco, to jednak odpowiedział, patrząc mi w oczy, że pozalicza materiał ze studiów jak wróci, a teraz chciałby nieco u nas odpocząć od zgiełku miasta.

– Jeśli pani mi na to pozwoli…

Skinęłam tylko głową.

Mijały kolejne dni. Jestem przyzwyczajona do tego, że pod naszą bramą stają samochody, którymi przyjeżdżają goście. Nie zdziwiło mnie więc wcale, że zaparkował tam nagle granatowy ford. Kobieta, która z niego wysiadła, nie była mi jednak znana, za to wyraźnie czymś zirytowana. Szła do drzwi mojego domu szybkim i zdecydowanym krokiem, i zanim zdążyłam je otworzyć, już była w środku. Popatrzyłam na nią zdumiona, a ona rzuciła krótko:

– Gdzie jest mój syn?

– Pani syn? – w pierwszym momencie nie wiedziałam, o co jej chodzi, ale rysy jej twarzy podpowiedziały mi, kogo szuka. Filipa!

– Filip, możesz zejść tutaj? – krzyknęłam i po chwili przyjaciel mojej córki pojawił się na schodach. Wyglądał, jakby nagle uszło z niego powietrze.

– Pakuj się, jedziemy do domu! – rzuciła jego matka. Filip jednak się nie poruszył, więc postanowiłam ruszyć mu z odsieczą.

– Pani syn ma prawo tutaj być! – powiedziałam. – Jest moim gościem.

– Otóż nie ma prawa – wysyczało babsko, patrząc na mnie nieprzyjaznym wzrokiem. Miałam ochotę wyrzucić ją z domu, ale się opanowałam.

– A co? Jest ubezwłasnowolniony, że pani za niego decyduje? – zapytałam złośliwie, będąc pewna wygranej.

– Nie, jest niepełnoletni! – usłyszałam odpowiedź.

Kobieta w swej rozpaczy zapomniała o synu

Byłam strasznie zaskoczona. Wodziłam zdezorientowanym wzrokiem od Filipa do jego matki.

To prawda? – zapytałam w końcu chłopca, a on tylko zwiesił głowę.

– Miesiąc temu skończył siedemnaście lat – wyjaśniła mi jego matka.

A ja myślałam, że ma dwadzieścia dwa lata, bo tyle nam podał! Jak mogłam dać się tak zwieść? Teraz przecież widziałam doskonale, że jego twarz była w sumie dość dziecięca…

– Filipie, dlaczego nas oszukałeś? – zapytałam. Chłopak nadal milczał.

– Wiem, że mój syn podał się za kogoś innego niż jest. Zna szczegóły z życia uczelni, bo jego ojciec był na niej wykładowcą, zanim zmarł tragicznie kilka miesięcy temu – głos się jej lekko załamał.

– A może napiłybyśmy się herbaty? – zaproponowałam.

Rozważała to przez chwilę, po czym stwierdziła:

– Dobrze, tylko odwołam radiowóz.

– Radiowóz?! – krzyknęłam.

– A czego się pani spodziewała? Mój syn, który ma poważne problemy emocjonalne, zniknął nagle tuż przed świętami. Przeszukałam jego komputer, znalazłam mejle do pani córki, policja po IP komputera trafiła na pani adres. Nie wiedziałam, co tutaj zastanę…

Kiwnęłam ze zrozumieniem głową.

– Ale teraz już pani widzi, że nie ma się czego bać? – zapytałam.

Kilka minut później, kiedy policja sobie pojechała, siedziałyśmy już w mojej kuchni przy kubku herbaty… Pani Elżbieta nadal była wzburzona, ale aromatyczna herbata i atmosfera domu powoli robiły swoje.

– Kiedy przeszło rok temu mój mąż odszedł tak nagle, bardzo długo nie mogłam się pozbierać psychicznie. Byłam naprawdę na dnie rozpaczy i nie liczyło się dla mnie nic poza moim bólem. Zachowywałam się bardzo egoistycznie, nie zauważyłam, że obok mnie mój syn przeżywa to samo. Zwyczajnie nie chciałam tego widzieć, uważałam, że to ja cierpię najbardziej ze wszystkich i mam do tego prawo. Filip najwyraźniej w tym czasie zaczął szukać pomocy u innych. Na forach internetowych – teraz to wiem, bo przeszukałam jego komputer – zaczął występować jako wymyślona postać. Jego ojciec był wykładowcą na politechnice, syn wiele razy chodził do niego na wydział, był zafascynowany doświadczeniami, które robił tata. Stworzył postać – młodego studenta tego samego wydziału, na którym wykładał Adam.

Zaproponowałam, żeby u nas zostali...

– I na to nabrała się moja córka… – westchnęłam.

Proszę nie mieć żalu do Filipa… – zaczęła jego matka.

– Nie mam – przerwałam jej od razu. – Naprawdę nie mam – wzięłam ją za rękę.

Nie tylko nie cofnęła swojej dłoni, a nawet jej palce zacisnęły się na moich. Ona też, podobnie jak Filip, potrzebowała nadal pocieszenia. 

Kiedy Filip zszedł na dół na poranną kawę, nawet za bardzo się nie zdziwił, że jego matka nadal tu jest. Zrozumiałam, że tak inteligentny chłopak jak on, gdyby tylko chciał, aby go nie odnaleziono, to przede wszystkim wyczyściłby komputer. A więc wcale nie zamierzał uciekać na dobre z domu i zacierać za sobą śladów. Jego „cześć, mamo” zabrzmiało spokojnie. Podszedł do niej i pocałował ją w policzek, a potem usiadł obok niej na kanapie. Wyglądali oboje jak dwoje rozbitków na wzburzonym morzu i poczułam, że… muszę im jakoś pomóc.

– A może… zostaniecie u nas przez kilka dni? Nawet dłużej? – zaproponowałam spontanicznie. Matka Filipa spojrzała na mnie zaskoczona.

– Ja… nie miałam tego w planach. Pracuję – stwierdziła. – No, a Filip chodzi przecież do szkoły.

– Tutaj także jest szkoła, całkiem dobra – brnęłam. – A i pani przydałby się urlop.

Zauważyłam na jej twarzy wahanie.

– Może i faktycznie… – zaczęła.

I wtedy już wiedziałam, że zostanie.

Pani Elżbieta wróciła do domu tylko na dwa dni, aby wziąć jakieś swoje rzeczy i poprosić szefa o urlop. Podobno już dawno go jej proponował i ucieszył się, że w końcu postanowiła odpocząć.

– Jeszcze trochę, a byś mi się tutaj zaharowała – powiedział. – Masz pięć tygodni urlopu razem z tym z zeszłego roku, a jeśli potrzebujesz więcej, to rozważymy, czy nie możesz przez jakiś czas popracować w domu.

Znałam dobrze dyrektora lokalnego liceum, do którego chodziła moja córka. To równy gość, więc nie było problemu, aby przyjął Filipa nawet na ostatnie dwa miesiące. Tym bardziej że mimo tych wszystkich kłopotów chłopak doskonale się uczył.

Wygląda na to, że czas spędzany na wsi dobrze wpływa na Filipa i jego mamę. Oboje przede wszystkim odnaleźli siebie nawzajem, co jest w tym wszystkim najcenniejsze. A i moja córka jest zadowolona, że ma obok siebie swojego nowego przyjaciela.

Czytaj także:
„50-letni małżonkowie, a zachowywali się jak emeryci. Tylko ziółka, telewizja i oddzielne łóżka. Było mi ich szkoda...”
„Porzuciłem karierę prawniczą, żeby grać na perkusji w podrzędnych knajpach. Dopiero dzięki miłości wyszedłem na prostą”
„Facet przyjaciółki to bufon, jakich mało. Kelnera pouczał o winach, a Magdę, żeby nie zamawiała >>pospolitych potraw<<”

Redakcja poleca

REKLAMA