„Mama zamiast oglądać seriale, podgląda sąsiadów. Ten jej osiedlowy monitoring zdał egzamin. Uratowała kobietę"

Starsza pani podgląda sąsiadów fot. Adobe Stock, stephm2506
„Mama na starość nabiera dziwnych nawyków, wysiaduje w oknie i biadoli na swój los, oglądając przy tym nowe perypetie u sąsiadów. Może za rzadko ją odwiedzam, dlatego świruje? Tu ktoś kupił nowy telewizor, a ta sprowadza sobie coraz to nowszego chłopa. Nic nie umknie jej uwadze”.
/ 25.05.2022 19:30
Starsza pani podgląda sąsiadów fot. Adobe Stock, stephm2506

Moja mama na starość nabiera dziwnych nawyków. Doszedłem do takiego wniosku, kiedy wpadłem do niej niedawno. Siedzieliśmy w dużym pokoju, robiło się już ciemno i mama zapaliła światło.

– Nie zasłonisz okien? – zdziwiłem się. – Przecież stamtąd widać nas teraz, jak na dłoni… – wskazałem na wieżowiec stojący ledwie trzydzieści metrów od jej bloku.

– A co mi tam! – mama wzruszyła ramionami. – Oni mnie widzą, ja ich… Mnie to nie przeszkadza.

– Ale mnie przeszkadza! – stwierdziłem ostro i podszedłem do drzwi balkonowych, żeby je przesłonić.

– O, zobacz! Jest w domu! – zanim to zrobiłem, mama ucieszona zaczęła wpatrywać się w któreś okno naprzeciwko.

– Kto? – mimowolnie także spojrzałem w tamtym kierunku.

– A, taka młoda dziewczyna… Chyba jest pielęgniarką i pracuje na zmiany, bo nie ma jej w domu o różnych porach. No i często wywiesza na balkonie takie białe bluzki, to pewnie szpitalne fartuszki, tak mi wyglądają… – mama na chwilę się zamyśliła, po czym dodała. – A jaki ona ma porządek w szafie! Nie uwierzyłbyś! Wszystko tak idealnie, równiutko poukładane na półkach. Kolorami!

– Byłaś u niej? – zdziwiłem się. – Znacie się?

– Ależ skąd! Wszystko widać przez okno, kiedy otworzy szafę. Jak na dłoni!

– Nie wstyd ci się tak wgapiać? – zdenerwowałem się.

– Mnie? Przecież to ona nie zasłania okna! – mama wzruszyła ramionami.

Dla niej to ciekawsze niż serial

„W sumie racja” – pomyślałem, mimowolnie wpatrując się w wieżowiec naprzeciwko. O dziwo, w niewielu oknach były żaluzje czy zasłonki. Dziesiątki rozświetlonych okien, dziesiątki ludzkich istnień, każde jak osobny film…

O, tam ktoś chyba robi kolację w kuchni. A dwa piętra wyżej oglądają telewizję… Hmmm… jakiś chłopak obłapia dziewczynę, ona niby mu się wyrywa… Chyba nie będą TEGO robić przy odsłoniętym oknie?! A może będą…

– Wciągające, prawda? – mama wyrwała mnie z zamyślenia. – Dla mnie to lepsze od niejednego serialu.

– No co też mama opowiada! – wstydziłem się z nią zgodzić. I było mi głupio, że zauważyła moją  ciekawość.

– Jak będziesz miał moje lata, to zrozumiesz, że mnie już czasami przyjemniej żyć życiem innych niż własnym! Bo co mnie jeszcze może spotkać ciekawego?

– Nie mów głupstw – przytuliłem ją.

W wieku osiemdziesięciu lat zrobiła się taka mała i kruchutka. Wzruszające!

„Powinienem ją częściej odwiedzać, to może wtedy by się tak nie nudziła” – pomyślałem. Ale wiadomo – praca, dom, praca… Nie zawsze mi było po drodze do matki, niestety.

A ona najwyraźniej od tej pory traktowała mnie jako swojego wspólnika od „podglądania”, bo czasami mnie informowała, co nowego dzieje się u sąsiadów vis à vis. Szczególnie ta pielęgniarka przypadła jej do gustu. Dowiedziałem się więc, że dziewczyna ma nowego chłopaka.

Mama wszyła w powietrzu tragedię

– Ale mnie tam się on nie podoba! Taki jakiś nerwowy – oceniła mama.

– To widać przez okno? – dziwiłem się.

– No pewnie! Tak gestykuluje jakby zamiast rąk miał wiatraki! – stwierdziła.

Minęło kilka tygodni. Właśnie pojechałem z samochodem na przegląd, kiedy nagle zadzwoniła mama.

– Darek, tam się coś złego dzieje! – wykrzyknęła mi do telefonu zdenerwowana.

– Gdzie? – nic nie rozumiałem.

– No, u tej mojej pielęgniarki!

– Co się dzieje? – byłem skołowany.

– On ją bije! – wykrzyknęła mama, po czym już nie czekając na moje pytania, wyjaśniła. – Ten jej nowy chłopak ją bije!

– Skąd mama może to wiedzieć? – przypomniałem sobie miłosne „zapasy” innej pary sprzed kilku tygodni. Ich obłapianie postronny obserwator mógł także łatwo wziąć za bójkę.

– Bo widzę! Już ja go od początku wyczułam, łobuza jednego! – mama była coraz bardziej nakręcona. – Ty musisz tutaj natychmiast przyjechać!

– Mamo, to nie mój rejon! A poza tym dzisiaj nie jestem na służbie i mam uziemione auto w warsztacie! – migałem się.

Jestem policjantem i zdaniem mojej mamy powinienem ratować cały świat.

– No to zadzwoń do swoich kolegów z mojego komisariatu! Jak ty ich poprosisz, to szybciej przyjadą – nalegała.

– Dobrze, zrobię to… – stwierdziłem, żeby ją uspokoić i już miałem się rozłączyć, kiedy wykrzyknęła.

– Nie znasz numeru mieszkania! 56!

„Nawet to wie. Niebywałe!” – pomyślałem. Oczywiście, wcale nie miałem zamiaru dzwonić. Co bym im powiedział? Że moja matka podgląda sąsiadów i ma wrażenie, że się coś złego u nich dzieje?

Jednak ta sprawa nie dawała mi spokoju

Może to policyjna intuicja? Wiedziałem, że udało się zapobiec niejednemu przestępstwu dzięki takim pozornie nieważnym sygnałom od zwykłych ludzi.

W końcu jednak sięgnąłem po telefon i połączyłem się ze swoim dyżurnym. Powiedziałem mu, co i jak. „Trudno, najwyżej wyjdę na głupka” – pomyślałem. Po godzinie mama zadzwoniła znowu, tym razem bezgranicznie szczęśliwa.

– Synku, dziękuję ci! Wyprowadzili drania w kajdankach! – szczebiotała.

– A co z dziewczyną? – spytałem.

– Chyba dobrze, bo nie wołali do niej pogotowia. Ale jeśli chcesz, poobserwuję ją – stwierdziła konspiracyjnie mama.

– Dobrze, poobserwuj – zgodziłem się.

Potem dowiedziałem się od kolegów, że temu chłopakowi pielęgniarki postawiono poważne zarzuty. Podobno rzucił się na nią z pięściami, bo odkryła, że handluje narkotykami. Znaleziono przy nim kilka torebek z amfetaminą, a że był agresywny wobec moich kolegów na służbie, to pewnie sobie trochę posiedzi.

Mama chodzi od tej pory dumna jak paw. I tylko uprzedziłem ją, żeby nikomu nie opowiadała o swoim bohaterskim czynie, bo dilerzy mają kumpli, którzy lubią się mścić. Ale jej chyba na szczęście odpowiada to, że jest anonimowym obrońcą.

Czytaj także:
„Nastoletni syn więcej wyciągał w tydzień, niż ja przez cały miesiąc. Naprawdę w dorywczej pracy można zarobić na plazmę?”
„Kochanemu synkowi teściowa daje w prezencie iPhony, ja dostaję same śmieci. Niedługo jej urodziny, zemsta będzie słodka”
„Zaintrygowała mnie koszulka kolegi. Zamówiłem taką samą. Okazało się, że zostałem członkiem niebezpiecznej sekty”

Redakcja poleca

REKLAMA