Wiedziałam, że o posadę w tej dużej, świetnie prosperującej firmie ubiega się kilkanaście kandydatek. Wszystkie dobrze wykształcone, ze znajomością języków obcych, a czasem nawet po stażach w zagranicznych firmach. Ja miałam skończone studia, ale bez magisterki, bo od kiedy urodziłam bliźniaki, świat mi się trochę skurczył i nie miałam głowy do nauki. Ważne były zupki, kupki i bajki na dobranoc. Dopiero rozwód postawił mnie do pionu i zmusił do tego, żebym wzięła los swój i dzieci we własne ręce.
Zostałam sama z dziećmi i musiałam sobie poradzić
Mąż rzucił mnie dla innej. Szybko urodziło mu się dziecko, więc zasądzone dla nas alimenty nie są wysokie. Musiałam poszukać przedszkola dla dzieci i zacząć zarabiać na dom. Ale jak się ma trzydziestkę i dwie córeczki przy spódnicy, znalezienie dobrej pracy graniczy z cudem.
Nie dziwcie się więc, że byłam zdenerwowana i spocona przed tą rozmową, tym bardziej że obserwowałam czekające wraz ze mną dziewczyny i każda z nich wydawała mi się ładniejsza, mądrzejsza i lepiej ubrana ode mnie.
Ja miałam na sobie przyciasny sweter, trochę zmechacony na łokciach, i stare dżinsy. Nie zdążyłam się przebrać. Tuż przed wyjściem karmiłam córki i Ewcia wylała na siebie talerz mocno ciepłej pomidorówki. Było z tego więcej strachu niż rzeczywistego zagrożenia, ale Ewcia, kiedy się czegoś boi, wyje jak strażacka syrena, a Olga natychmiast się przyłącza, więc zanim je uspokoiłam i utuliłam, minęło sporo czasu. Za cały makijaż musiał mi wystarczyć błyszczyk i trochę pudru na nosie.
Ledwie zdołałam wykrztusić „dzień dobry”
Czytałam w różnych pismach, że podczas rozmowy o pracę wszystko jest ważne, nawet to, jak kandydat siedzi, ale z emocji i nerwów kompletnie o tym zapomniałam. Klapnęłam na elegancki skórzany fotel i... zapadłam się w niego tak, że kolana podjechały mi pod nos. Co gorsze, próbując złapać równowagę, rozsunęłam nogi tak, jakbym robiła szpagat w powietrzu. Jak widać, już na wejściu zaliczyłam wpadkę.
Mężczyzna za biurkiem nawet się nie uśmiechnął. Przyglądał mi się uważnie, a w oczach miał nieopisane zdumienie. Zajrzał do mojego CV i po długiej chwili zapytał: „Przepraszam panią... Wydaje mi się, ale nie jestem pewien... Gośka?!!!”. Dopiero wtedy na niego naprawdę spojrzałam.
Było coś znajomego w tej sylwetce, w długich rękach, w oczach za szkłami w bardzo drogich oprawkach. Ale dopiero jego odstające uszy i wielki podobny do ptasiego dzioba nos, mi wszystko przypomniał.
– Papuga?! – wrzasnęłam. – To naprawdę ty? Przecież miałeś w Ameryce robić miliony? Skąd ty tutaj?
– Byłem w Ameryce, ale wróciłem. Tu rozkręcam interesy. A ty? Szukasz pracy? – zapytał.
Przez chwilę milczałam, bo nagle wszystko wróciło. I nasza szkoła, i klasa, i to, że on był najbrzydszy ze wszystkich chłopaków i żadna nie chciała z nim randkować. I że poprosił mnie do tańca na studniówce, a ja odmówiłam, bo miał okropny garnitur i trądzik, a ja wtedy kochałam się w Rafale, który za jakiś czas się ze mną ożenił, a potem zdradził i rzucił. I że był typową szkolną ofermą, którą wszyscy omijali z daleka.
Teraz siedział przede mną szef wielkiej firmy
Nadal miał odstające uszy i wielki nos, ale po trądziku nie było śladu, garnitur od najlepszego krawca, włosy modnie ostrzyżone – słowem, patrzyłam na przystojnego, eleganckiego mężczyznę i zastanawiałam się, kogo on widzi?
Nie byłam już tą szczupłą, zgrabną dziewczyną, która mogła przebierać w chłopakach. Miałam marne wykształcenie, chociaż zapowiadało się, że zrobię karierę. Byłam rozwódką, bez grosza przy duszy, za to z kupą rachunków do zapłacenia i dwojgiem małych dzieci. Na tym skórzanym fotelu robiłam się coraz mniejsza i mniejsza.
– Wiesz co? Dajmy spokój – powiedziałam. – Nie ma się co oszukiwać. Brak mi doświadczenia, bo nigdy nie pracowałam ze względu na dzieci. Teraz muszę. Jestem samotną matką, mój mąż odszedł. Jesteśmy po rozwodzie. To Rafał, pamiętasz go chyba?
Kiwnął głową, a ja dalej mówiłam:
– Pewnie nie byłabym dobrym pracownikiem. Może nawet brałabym zwolnienia na dzieci, bo one czasami chorują. I nie mam magisterium. Miałbyś tylko ze mną kłopot.
Ale zanim zdążyłam wstać z tego cholernego fotela, on powiedział:
– A co ty się tak marnie cenisz? Popatrz na mnie. Byłem najbrzydszy w klasie. Żadna z was mnie nie chciała, ale jakoś dałem radę. Masz tę robotę, witam na pokładzie.
Kiedy trochę ochłonęłam, Papuga, a właściwie Błażej, powiedział:
– Ale tego tańca na studniówce szybko ci nie wybaczę. No, chyba że to nadrobimy. Też jestem samotny, może więc spróbujmy jeszcze raz. Mam nadzieję, że tym razem mi nie odmówisz...
Czytaj więcej prawdziwych historii:
Przez głupi zakład straciłem miłość swojego życia. To miał być tylko seks
Janusz miał wypadek, gdy jechał z kochanką. Tak dowiedziałam się o romansie
Jak dobrze, że mnie zdradziłeś! To dzięki temu znalazłam miłość życia
Co roku lecę w wakacje do egipskiego kochanka. Prowadzę podwójne życie
Moja przyjaciółka uwiodła mi ojca. Jak on mógł polecieć na małolatę?!
Moja przyjaciółka nie mogła zajść w ciążę ze swoim mężem, więc uwiodła mojego