Słucham o polityce prorodzinnej rządu i łapię się za głowę. Bezczelne serwowanie przez polityków kolejnych kilogramów kiełbasy wyborczej, sprawia, że mam ochotę krzyczeć! Dla kogo te obietnice? Ile z nich faktycznie wpłynie na życie rodzin, a przede wszystkim - na życie Polek? Mam wrażenie, że pomoc należy się tylko patologii!
„Takich jak ja są tysiące”
Dlaczego to piszę? Bo jestem samotną matką. Mam dwoje dzieci, które kocham nad życie: 8-letniego syna i 5-letnią córkę. Gdzie tatuś zapytacie? A i owszem, jest, żyje i ponoć ma się dobrze. Ponoć, ponieważ od kilku lat nie utrzymuje z nami kontaktów. Raz na jakiś czas przyśle dzieciom paczkę z Wielkiej Brytanii. Taki jego ojcowski gest! Alimentów nie płaci. Klasyka. Rzekomo nie pracuje, nie ma dochodów, więc z czego ma płacić?
Wiem, takich Polek jak ja są tysiące. I wszystkie jakoś sobie radzą. Oczywiście, że sobie radzą! Nie mają innego wyjścia! Ja też nie mam, dlatego ciężko pracuję, aby zapewnić swoim dzieciom byt. Z jednej pracy, idę do drugiej. Wychodzę przed 7 wracam późnym wieczorem. Odstawiam małą do przedszkola, syna do szkoły, a potem jadę do roboty. Dzięki Bogu, mam mamę, która pomaga mi ogarniać dzieci.
Zarobki? Wstyd się przyznawać. Przecież skończyłam studia. Miałam robić karierę. Miałam mieć dobrze zarabiającego męża przy boku. Szczęśliwy dom. Miałam... Rzeczywistość dała mi jednak wielkiego kopa w d... Okazuje się jednak, że nawet o jest za dużo, by mogła liczyć na pomoc państwa.
Ale nie chcę się żalić na swoje niespełnione marzenia, lecz na polską rzeczywistość. Owszem, 300 plus, które w tym roku dostanę na wyprawkę szkolną dla syna, nieco podreperuje domowy budżet. Ale to jednorazowa pomoc! Za mało, by zapewnić dziecko wszystko, co jest potrzebne do nauki przez okrągły rok szkolny. 500 plus mówicie? Sorry, na syna mi nie przysługuje. Przekraczam kryterium dochodowe. Pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego? To samo! Generalnie niewiele mi przysługuje. Mam wrażenie, że dla polskiego państwa jestem wielkim problemem.
Dobrze, że mam pracę, bo jak wiadomo, samotnej matce z dwójką dzieci nie jest łatwo ją znaleźć! Jak pracodawca usłyszy, że jest dwoje dzieci, które mogą np. chorować, to patrzy niechętnie. Na szczęście tu mi się powiodło. Błogosławieństwo czy przekleństwo?
„Zazdroszczę patologii”
Jestem zbyt bogata, a może zbyt pracowita? I okropnie wkurza mnie to, że patrzę na niepracującą patologię, która zgarnia od państwa wszystkie świadczenia. Mam wrażenie, że te oni śmieją mi się w twarz. Mam wrażenie, że w twarz śmieją mi się nasi politycy, który kolejnymi obietnicami kupują sobie głosy wyborcze, nie rozwiązując tym samym realnych problemów kobiet. Problemów Polek.
Z wyrazami szacunku,
Anna
Przeczytaj:
„Najpierw wpędził mnie w lata, potem zrobił dziecko innej i mnie zostawił”
„To ja jej dałam dach nad głową, a ona romansuje z moim mężem. Przyjaciółka...”