„Liczyłem na to, że się pobierzemy, będziemy mieć dzieci. Ona bez słowa spakowała swoje rzeczy i się wyprowadziła”

mężczyzna którego zostawiła ukochana fot. Adobe Stock, Milica
Nie rozumiem, czemu wybrała tego kolesia i takie życie. No bo czego jej brakowało w naszym związku?
/ 07.05.2021 17:20
mężczyzna którego zostawiła ukochana fot. Adobe Stock, Milica

Wracałem do domu jak na skrzydłach. Udało mi się kupić kurki, chyba ostatnie w tym sezonie, a moja pani uwielbia jajecznicę z kurkami. Oczami wyobraźni już widziałem jej radość, uśmiech na twarzy… Przydałaby się do tego butelka wina. Bo taka uczta wymaga oprawy! Natychmiast skręciłem do pobliskiego sklepu. Wybrałem merlota. Dokupiłem też wiśnie w czekoladzie. Deser godny królów!
– Kochanie, jestem! – zawołałem od progu. – Nie zgadniesz, co mam!

Gdzież się podziała? I co tutaj robią te rzeczy?

Odpowiedziała mi głucha cisza. Zaniosłem zakupy do kuchni i zaskoczony zajrzałem do salonu, potem do sypialni. Pusto. Tylko na łóżku leżała do połowy spakowana torba. Podszedłem bliżej.
W środku były jej rzeczy: ulubiona bluza, sukienka, spodnie… Zrobiło mi się gorąco; serce zaczęło walić, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Usiadłem na brzegu łóżka i starałem się uspokoić.
– To pewnie nic takiego – powiedziałem do siebie na głos. – Robi tylko porządki albo jedzie w delegację. Po prostu nagle jej coś wypadło. Tylko dlaczego do mnie nie zadzwoniła? – piekielny rozsądek nie pozwalał mi się uspokoić.

Wziąłem kilka głębszych wdechów. Poprawiłem ramiączko sukienki, które wystawało z torby, pogłaskałem materiał bluzki. Muszę do niej zadzwonić!
Przepraszam cię, zaraz wrócę i porozmawiamy – powiedziała, zanim zdążyłem się odezwać.

Odetchnąłem, jej głos brzmiał jak zwykle. Poszedłem do kuchni i wypłukałem grzyby. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie pokroić od razu cebulki, jednak postanowiłem poczekać.
Zgrzyt klucza w zamku oderwał mnie od pracy. Skoczyłem do przedpokoju jak pies cieszący się na powrót pani.
– Co się dzieje, Agata? – zapytałem, jednocześnie odbierając od niej torebkę i pomagając zdjąć kurtkę.
– Zaraz ci wszystko wyjaśnię – spojrzała na mnie z takim smutkiem, że znowu zrobiło mi się gorąco.
Poszła do pokoju, a ja powlokłem się za nią, starając się nie myśleć o najgorszym, co zapewne mnie czeka.
– Słuchaj, wiem, że to zabrzmi głupio, ale… – zaczęła. – Lepiej będzie, jeżeli się rozstaniemy – wydusiła z siebie z trudem i odetchnęła jakby z ulgą.

Milczałem. Patrzyłem na jej twarz – taką kochaną i taką smutną… To na pewno nieprawda, przecież zawsze mnie kochała! Widzę, jak cierpi. Gdyby chciała odejść, nie byłaby taka smutna.
– Powiedz coś – wyszeptała.
– Co mam powiedzieć – mój głos brzmiał obco, chrapliwie. – Nie rozumiem, co do mnie mówisz. Dlaczego?
– Nie wiem – westchnęła ciężko.
– Jak to, nie wiesz! – podniosłem głos, przestałem panować nad sobą. – Jak możesz nie wiedzieć? Przekreślasz trzy lata naszego życia i nie wiesz dlaczego?
Poderwałem się z kanapy.
– A co z naszymi planami? Co ze ślubem? Przecież już zarezerwowaliśmy termin, powiedzieliśmy rodzinie, znajomym! A ty teraz mówisz, że masz to w nosie, i nie wiesz dlaczego?! – stojąc nad nią, krzyczałem bez opamiętania.
– Pomogę ci jakoś to wszystko odkręcić – zaproponowała niepewnie.
– Odkręcić?! Tak teraz nazywasz łączące nas uczucie?
– Proszę, uspokój się – wstała i zrobiła krok w moją stronę. – Nie to chciałam powiedzieć, ale ja też się denerwuję.
I zaczęła opisywać, z jakim trudem przyszło jej podjąć tę decyzję. Jednak nie mogła już dłużej udawać, że nie targają nią żadne wątpliwości.
– Ale dlaczego tak nagle? Dlaczego nie mówiłaś, że masz wątpliwości? Dlaczego udawałaś? – zasypałem ją pytaniami.
– Nie udawałam, tylko ty nie chciałeś niczego słyszeć – spojrzała na mnie.
– Kilka raz razy próbowałam rozmawiać o nas, ale ty mnie zaraz całowałeś albo zmieniałeś temat. Nie chciałeś słyszeć prawdy, czułam to.
– I co teraz? Tak po prostu weźmiesz torbę i wyjdziesz? – zapytałem.
– Tak chyba będzie najlepiej.

Wstała i poszła do sypialni. Słyszałem, jak otwiera drzwi szafy, jak szeleści ubraniami. Gdy dobiegł mnie dźwięk zasuwanego zamka, pobiegłem do niej.
– Powiedz mi prawdę – zażądałem. – Jest ktoś inny, tak?
Znowu usiadła.
– To nie tak. Owszem, jest, ale to nic poważnego. Proszę, daj mi dokończyć – powiedziała, widząc, że się żachnąłem i otworzyłem usta. – Naprawdę, on nie jest ważny. Po prostu… Jesteś cudowny, czuły, wspaniały. Mąż i ojciec, o jakim każda kobieta może tylko marzyć.
– Więc w czym problem?
– We mnie. Nie wiem, czego chcę, ale przeraża mnie taka stabilizacja. Może po prostu jeszcze nie dorosłam do roli żony?
– A ten drugi?
– To naprawdę nic poważnego – tym razem jej głos był stanowczy. – Marek jest kolegą z pracy. Jest po prostu… inny. Wiem, że mu się podobam, a on mnie… Nie wiem. Ale to dzięki niemu uświadomiłam sobie, że nie chcę wychodzić za mąż, że boję się takiej rutyny.

No i zostałem sam, w pustym mieszkaniu

Wstała, wzięła torbę i wyszła. Gdy przechodziła koło mnie, zatrzymała się na chwilę. Chciałem ją przytulić, a zamiast tego się odsunąłem. Spojrzała smutno i chciała coś powiedzieć, ale ją ubiegłem.
Tak, na pewno, zostaniemy przyjaciółmi – powiedziałem.
Przez jej twarz przebiegł bolesny skurcz, w oczach pojawiły się łzy.
Odwróciła głowę i wyszła, a ja bałem się ruszyć i zamknąć za nią drzwi. Jakbym miał tym gestem odciąć jej drogę powrotu.
Nie bardzo pamiętam, co nastąpiło potem. Wszystko mi ją przypominało. Jej ręcznik, który został na suszarce. Stanik w brudowniku. Kurki zapomniane w lodówce.

Nie umiałem sobie znaleźć miejsca. Poruszałem się jak robot. Wstawałem, by za chwilę usiąść; szedłem do kuchni i zapominałem po co. Denerwowała mnie cisza, wkurzał telewizor. Radio włączyłem tylko raz – akurat leciała „Małgośka”. Potem jak na złość tkwiła w mojej głowie gorzką frazą: „Już zapisani byliśmy w urzędzie…”
Znajomi, widząc, co się ze mną dzieje, na różne sposoby próbowali podnieść mnie na duchu: Darek zapraszał na wódkę, Tadek z Misią ciągnęli w góry. Dziękowałem, odmawiałem, robiłem dobrą minę do złej gry i wyłem w samotności.

Mijający czas nie leczył ran. Widziałem się kilka razy z Agatą. Zadzwoniła, chciała pogadać. Myślałem, że może… Ale – nie, tak zwyczajnie, po przyjacielsku, z przyzwyczajenia. Cierpiałem, patrząc na nią. Wydawała mi się taka inna. Zastanawiałem się, czy jest szczęśliwa.
– Tak, chyba tak – odpowiedziała niepewnie. – W każdym razie chcę spróbować innego życia. Nie gniewaj się, proszę. To nie z głupoty ani z nudów.
Nie gniewałem się. Rozpaczałem, a to z gniewem nie ma nic wspólnego. Widziałem ją przypadkiem. Aż zrobiło mi się jej żal
Starałem się podpytać znajomych, jak układa się między nią a tym Markiem. Niewiele mówili, może nie chcieli mnie ranić? Ale dowiedziałem się jednego: że różnie to bywa.
– Moim zdaniem oni do siebie nie pasują – orzekła Krysia, koleżanka Agaty.
Spotkałem ją pewnego dnia przypadkiem i wyciągnąłem na zwierzenia.
– Marek jest fajnym kumplem, ale ja bym nie wytrzymała z takim facetem. Wolny duch, niepoważny, niestały.
– Babiarz? – zapytałem.
– Nie, nie to. Ale taki niedorosły. Agata jest inna. Była inna, teraz się zmieniła. Tylko nie wiem, czy jej z tym dobrze.

Agatę z Markiem widziałem tylko raz. Siedziałem w samochodzie, oni szli chodnikiem i o coś się kłócili. Agata próbowała go do czegoś przekonać, on machał rękami ze złości. Odszedł, została sama. Wyglądała na taką nieszczęśliwą…! Chciałem wysiąść, pobiec do niej, ale się powstrzymałem. Po co ma wiedzieć, że widziałem jej klęskę? Że nie jest tak dobrze, jak mówi? Było mi jej żal, choć przyznam – cieszyłem się, że to tak wygląda. Bo może mam jeszcze szansę?

Wrzuciłem bieg i jeszcze raz spojrzałem na Agatę. Ruszyła już przed siebie, ze spuszczoną głową. Nigdy bym nie pozwolił, żeby tak się czuła. Byłem zawsze, gdy mnie potrzebowała. I teraz też jestem, ale ona musi do mnie przyjść, musi tego chcieć, zrozumieć, że czekam na nią. Bo czekam. Cierpliwie. Mam czas.

Czytaj także:
„Mój narzeczony zawsze robił straszne prezenty. Nie sądziłam jednak, że przez jeden z nich stracę sprawność”
„Mój były narzeczony był mięczakiem, a nie facetem. Dotarło do mnie, że nie chcę z nim spędzić reszty życia”
„Moja dziewczyna bardzo naciskała na seks, ale ja wolałem czekać do ślubu. Zostawiła mnie dla innego”