„Moja dziewczyna bardzo naciskała na seks, ale ja wolałem czekać do ślubu. Zostawiła mnie dla innego”

mężczyzna z którym zerwała ukochana fot. Esin Deniz/Adobe Stock
No jasne, ciało ma swoje potrzeby. Co do mnie, były powody, by wziąć na wstrzymanie.
/ 04.05.2021 18:36
mężczyzna z którym zerwała ukochana fot. Esin Deniz/Adobe Stock

Uważasz, że już powinniśmy? – chwyciłem Kasię za dłoń.
– A nie chcesz tego?
– Oczywiście, że chcę, przecież cię kocham. Tylko jeszcze nie mamy ślubu… – tłumaczyłem się nieporadnie.
– Za to mamy po dwadzieścia lat i jesteśmy ze sobą od pierwszej klasy liceum. A ślub nie wiadomo kiedy się odbędzie. Na razie nas nie stać na samodzielne życie, oboje nie mamy pracy, jak długo więc mamy czekać? – drążyła.
– Na pewno coś sobie wkrótce znajdziemy. A z tym warto poczekać, nie ma się co spieszyć. Ten pierwszy raz musi być wyjątkowy – próbowałem ją przytulić, ale odtrąciła moje ramię.
– Michał, ja też tak uważam… Ale nie chcę już dłużej czekać – wstała zdenerwowana. – Przecież się kochamy i chcemy być ze sobą, a ty wciąż traktujesz naszą bliskość jak grzech!
I wyszła z pokoju.

Jak się naprawdę kochają, to grzech nie taki straszny
Nie miała racji. To prawda, zostałem wychowany w określony sposób i uważałem seks przedmałżeński że grzech. Ale pogodziłem się z tym, że ten grzech popełnię, i nie uważałem go za aż tak straszny. Owszem, gdybym uprawiał seks z jakąś przypadkowo poznaną osobą… Ale jeśli ludzie się kochają i mają zamiar się pobrać, to nie widziałem w tym nic złego. Jednak bałem się tej chwili i dlatego ją odkładałem, nie tłumacząc tego Kasi.

Jednak nie mogłem jej zwodzić w nieskończoność, bo coraz częściej się złościła. Nawet zaczęła drwić, że chyba jestem jedynym chłopakiem na świecie, który nie żąda od swojej dziewczyny dowodu miłości. Jakaś pomyłka natury.
Dlatego wiedziałem, że w końcu będę musiał podjąć wyzwanie.
Wkrótce nadarzyła się okazja. Moi rodzice latem wyjeżdżali na kilka dni do rodziny w innym mieście. Często towarzyszyłem im w takich podróżach, ale teraz nie chciałem jechać. Bo pod ich nieobecność mogłem przeżyć ten pierwszy raz z Kasią w romantycznej scenerii.

Przygotowałem się do niego wyjątkowo. Zrobiłem kolację. Kupiłem wyjątkowo dużo świec, żeby stworzyć nastrój, i róże dla mojej dziewczyny. Wkładałem je do wazonu, kiedy zabrzmiał dzwonek u drzwi. Co u licha? Kasia miała się zjawić dopiero za pół godziny…
W lekkiej panice rozejrzałem się wokoło. Kolacja dopiero dochodziła w piekarniku, świece płonęły. Co robić? Najchętniej udałbym, że mnie nie ma, jednak po chwili namysłu poszedłem otworzyć.
– No co się tak guzdrałeś? – zapytał  tata, wpychając się do przedpokoju.
– Co wy tu robicie? – spojrzałem z przerażeniem na rodziców. – Przecież mieliście wrócić od cioci Oli za trzy dni!
– No mieliśmy. Ale najpierw rozchorowała się ciocia Ola, a zaraz potem wujek Zbyszek. Prawie czterdzieści stopni gorączki. Jakiś straszliwy wirus ich rozłożył. No to się ewakuowaliśmy jak najszybciej, żeby nas nie zarazili.
– Ale nie zadzwoniliście! – jęknąłem. – Nie spodziewałem się was…
– Jak to? Esemesa wysłaliśmy, żebyś coś kupił na kolację – zdziwił się tata.
– O, przecież nawet coś gotujesz…
– To raczej nie dla nas – moja mama zauważyła bukiet kwiatów w wazonie. – Pewnie Kasia miała do niego przyjść.
– A, rozumiem, taki romantyczny wieczór –  tata uśmiechnął się ironicznie. – No to przykro mi, synku, będziesz to musiał odłożyć na inny raz.

Tata oczywiście nie mógł wiedzieć, że to nie takie proste. Nie rozumiał także, dlaczego nie zaczekam po prostu na Anię w domu, tylko biorę bukiet i wychodzę. Ale ja wolałem, żeby rodzice nie widzieli zawiedzionej miny Kasi i nie domyślili się, że to nie miał być zwykły romantyczny wieczór…
I to był chyba błąd. Bo gdy opowiedziałem Kasi o powrocie rodziców, jej nie spodobał się mój żartobliwy ton.
– Zrobiłeś to specjalnie?! – nastroszyła się. – Wiedziałeś, że rodzice wrócą, dlatego się ze mną umówiłeś!
– Kasiu, no co ty?! Zresztą, jak mi nie wierzysz, to możesz ich się spytać.
– Ciebie najwyraźniej bawi to ciągłe zwodzenie mnie…
– Daję słowo, to przypadek. Zrobiłem kolację, kupiłem pół tony świec. Jeszcze teraz można w domu poczuć ich smród, bo musiałem je wszystkie zgasić, jak rodzice wrócili. Ja cię nie nie zwodzę.
– To czemu się tak uśmiechasz?
– Bo… bo… – gorączkowo szukałem w głowie dobrego wytłumaczenia. – Bo to zabawne, że… No, że tak chcemy, ale coś nam w tym przeszkadza.
– Mnie to nie bawi! – warknęła.
– Dobrze, przepraszam. Ale nie wiem, czemu się tak denerwujesz.
– Nie rozumiesz?! A jak myślisz, jak ja się czuję?! Od dawna mówię ci, że chcę to zrobić, a ty się wahasz i wciąż to odkładasz. Przez to wydaje mi się, że jestem… nieatrakcyjna. Że jakbym była ładniejsza, to nie miałbyś oporów!
– To nie tak… – spłoszyłem się.
– A jak?! – wrzasnęła.

Zabrakło mi odwagi, żeby się przyznać

Powinienem był jej wtedy powiedzieć o prawdziwych przyczynach moich obaw i ciągłego odkładania. Może to by coś zmieniło
i nas uratowało. Ale bałem się do tego przyznać!
Kasia się obraziła. Powiedziała, że z nami koniec. Prosiłem ją, żeby mi dała czas: za dwa miesiące moi rodzice znów wyjeżdżają. Ale ona nie słuchała. Mówiła, że gdybym naprawdę chciał z nią to zrobić, tobym nie czekał i zadowolił się hotelem na trzy godziny. Ja jednak ciągle pragnąłem, żeby to była naprawdę wyjątkowa chwila: nie mogła się odbyć byle jak i w pośpiechu. Nie przekonałem Kasi. Rzuciła we mnie bukietem i odeszła wściekła.

Palant ze mnie, po co tak dzielę włos na czworo?

Przez tydzień myślałem o tym, co powiedziała Kasia. I w końcu uznałem, że bardzo ją kocham, więc muszę spełnić jej życzenie. Najpierw jednak chciałem się jej do wszystkiego przyznać. Poszedłem do niej z kolejnym bukietem róż.
Nie ucieszyła się na mój widok.
Jeśli ty myślisz, że wystarczy parę głupich kwiatków…
– Nie, nie myślę tak – przerwałem jej.  Pragnę cię. Ale najpierw muszę ci powiedzieć, dlaczego tak tego unikałem. Po prostu bałem się, że wszystko zepsuję. Nie sprawdzę, a ty zobaczysz, że nie jestem w tym dobry. A teraz wiem, że jak naprawdę się kochamy, to to niczego nie zepsuje, a może nam dać…
– Szkoda, że tak późno doszedłeś do tego wniosku – przerwała mi Kasia z dziwnym grymasem. – Za późno.
– Dlaczego za późno? – spojrzałem na nią zdziwiony.
Spuściła głowę.
– Poznałam kogoś – powiedziała sucho. – Jesteśmy teraz ze sobą…
– Co?! To niemożliwe! Tak szybko?!
– Nie chciałam czekać w nieskończoność na twoją decyzję.

To, co potem usłyszałem, dosłownie zwaliło mnie z nóg. Okazało się, że z nas dwojga tylko ja wciąż czekałem na swój pierwszy raz. A Kasia była już zakochana w całkiem innym facecie. Wystarczyło jej na to zaledwie kilka dni. W tym czasie przekreśliła wszystko, co nas łączyło przez trzy lata… Oczywiście, przeżyłem szok. Jednak kiedy doszedłem do siebie, pomyślałem, że widać to nie była ta dziewczyna. Ta, z którą powinienem zrobić to pierwszy raz. I chociaż mam już dwadzieścia dwa lata, to wciąż czekam na tę właściwą.

Czytaj także:
„Mam na głowie utrzymanie rodziny i domu. Mąż uważa, że opieka nad córką jest zbyt męcząca, by miał więcej obowiązków”
„Moja babcia w trakcie wojny zdradziła dziadka z Niemcem. To dlatego on nigdy nie akceptował mojego ojca i mnie”
„Mąż oświadczył mi, że ma romans i kazał się wynieść z domu. Chce w nim zamieszkać z ciężarną kochanką”

 

Redakcja poleca

REKLAMA