„Ledwo pochowaliśmy ojca, a matka już lata za facetami. Uważałam to za zdradę, dopóki nie poznałam grzeszków taty”

kobieta fot. iStock by Getty Images, fizkes
„Słyszałam, jak mama rozmawia z nim w przedpokoju, jak się śmieje. Siedziałam w swoim pokoju i nawet nie próbowałam wychodzić. Nie chciałam patrzeć na nich. Poczułam, jak wzbiera we mnie gniew”.
/ 12.01.2025 16:00
kobieta fot. iStock by Getty Images, fizkes

Od śmierci taty minęły dwa długie lata, w których wiele się zmieniło, choć ja wciąż tkwiłam w tej samej, zamarzniętej rzeczywistości. Każdy dzień wydawał się pusty, jakby brakowało powietrza. Mama robiła, co mogła, żeby jakoś się trzymać, ale ja widziałam, że jej się to nie udaje. Bo czy można w ogóle wrócić do życia, kiedy traci się miłość swojego życia?

Czułam, że to zdrada

– Musisz jeść – powtarzała codziennie. Ale ja i tak nie mogłam patrzeć, jak wciskała mi kanapkę, sama wpychając w siebie coś na siłę.

Przez pierwsze miesiące trzymałyśmy się razem. Wydawało się, że to będzie nasze nowe życie – nieidealne, ale wspólne. A potem pojawił się sąsiad z góry, wdowiec. Miły i tak spokojny, że jego obecność aż drażniła. Miałam wrażenie, że mama nagle zaczęła się bardziej stroić, uśmiechać częściej, a ja nie potrafiłam tego znieść.

Wyżaliłam się przyjaciółce, Kasi.

– Dwa lata po śmierci taty, a ona już siedzi na kawie z jakimś gościem. Jakby o nim zapomniała – rzuciłam gniewnie.

– Może to dla niej sposób, żeby poradzić sobie z samotnością? – Kasia próbowała łagodzić sytuację. – Każdy inaczej przeżywa stratę.

– To nie strata, to zdrada – zasyczałam, ściskając kubek w dłoniach. – Jakby taty nigdy nie było.

Przyjaciółka westchnęła ciężko. Chyba chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. A ja nie chciałam z nikim dyskutować. Byłam pewna, że mam rację.

Była odmieniona

Kiedy wróciłam, mama kończyła rozkładać na stole talerze. Obiad pachniał inaczej niż zazwyczaj – to było coś, czego wcześniej nie gotowała. Zerknęłam na garnek z jakimś egzotycznym daniem, a potem na nią. Włosy miała spięte w kok, w uszach kolczyki, które zawsze zakładała na specjalne okazje.

– Czego tak się stroisz? – spytałam z przekąsem.

– Przestań – odpowiedziała. – Janek ma dziś do nas wpaść. Pomyślałam, że zjemy razem.

Moje ciało natychmiast zesztywniało. Czyli to jednak prawda. Nasze życie, do którego teraz wpychał się ktoś obcy.

– Serio, mamo? – Zapytałam zimno. – Jak możesz go wpuścić do naszego domu? Tatę by to zabiło, gdyby wiedział!

Mama wyprostowała się, opierając dłonie na blacie kuchennym. Z trudem wytrzymała moje spojrzenie.

– Twój ojciec nie był święty – powiedziała, a w jej głosie pojawił się ton, którego nigdy wcześniej u niej nie słyszałam. – Ale nie czas teraz o tym mówić.

– Co to ma znaczyć? – prychnęłam. – O czym ty mówisz?

Skrywała tajemnicę

Zamiast odpowiedzi mama obróciła się do zlewu i zaczęła myć talerz. Patrzyłam na nią, czekając, aż dokończy zdanie. Ale milczała. A ja czułam, że zaraz wybuchnę.

– O czym ty mówisz, mamo?! – Powtórzyłam głośniej.

– Nie zrozumiesz – powiedziała cicho, wciąż stojąc tyłem do mnie. – Jeszcze nie teraz.

Wyszłam z kuchni, trzaskając drzwiami. Co miała na myśli? Ojciec był ideałem.

Godzinę później przyszedł Janek. Słyszałam, jak mama rozmawia z nim w przedpokoju, jak się śmieje. Siedziałam w swoim pokoju i nawet nie próbowałam wychodzić. Nie chciałam patrzeć na nich. Poczułam, jak wzbiera we mnie gniew.

W końcu nie wytrzymałam. Wstałam, otworzyłam drzwi i stanęłam w korytarzu. Janek właśnie siadał przy stole, a mama nalewała mu herbaty. Uśmiechnęła się do niego.

– Cześć, Dorotko – powiedział Janek, podnosząc na mnie spojrzenie. Jego głos był miękki, serdeczny. Jakby próbował wkupić się w moje łaski.

Chciałam się go pozbyć

– Nie jestem Dorotką – rzuciłam chłodno, ignorując jego wyciągniętą rękę.

Mama zamarła. Janek cofnął rękę, zmieszany.

– Dorota! – Syknęła mama. – Przestań.

Wpatrywałam się w sąsiada, jakby był intruzem, którego trzeba wyrzucić za drzwi. Kiedy już wyszedł, usłyszałam mamę pod moimi drzwiami.

– Mogę wejść? – zapytała cicho.

Nie odpowiedziałam, ale weszła. Usiadła na skraju mojego łóżka i przez chwilę milczała.

– Wiem, że to dla ciebie trudne. Dla mnie też. Ale musisz zrozumieć. Nie żyję tylko wspomnieniami.

– Jak możesz po prostu… zastąpić tatę kimś innym?

– Nikt nie zastąpi twojego ojca – powiedziała z naciskiem. – Ale życie toczy się dalej.

– Nie dla mnie – wyszeptałam, odwracając wzrok.

Mama westchnęła. Chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego wstała i wyszła.

Dotarłam do prawdy

Szuflada z dokumentami ojca nigdy wcześniej mnie nie interesowała. Ale po tym, co powiedziała mama, coś mnie do niej ciągnęło. Po cichu wyjęłam ją z biurka, szukając… sama nie wiedziałam czego.

Znalazłam listy. Były schowane pod stosami faktur. Stare koperty, adresowane do ojca. Kobiecy charakter pisma i słowa, które ścinały mnie z nóg: „Tęsknię za tobą, Andrzeju. Żałuję, że nasze spotkanie musi być tajemnicą”.

Zamarłam. Czytałam dalej. Treść nie pozostawiała złudzeń – ojciec miał romans. Z listami w ręku weszłam do kuchni, gdzie mama zmywała naczynia.

– Co to jest?! – rzuciłam ostro, kładąc listy na stole.

Spojrzała na nie i od razu zrozumiała. Westchnęła ciężko, odwracając wzrok.

– Wiedziałaś? – zapytałam z rozpaczą.

– Wiedziałam – odpowiedziała. – I wybaczyłam. Ale nie chciałam, żebyś ty musiała z tym żyć.

– Dlaczego mi tego nie powiedziałaś? – głos mi się załamał.

– Bo chciałam, żebyś zapamiętała go jako ojca, który cię kochał. Mimo wszystko był dobrym człowiekiem – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Cały mój idealny obraz ojca – wszystko to runęło w jednej chwili.

Sekret wszystko zmienił

Następnego dnia, zamiast unikać Janka, postanowiłam z nim porozmawiać. Był przed blokiem, łatając siatkę ogradzającą rabatkę. Usiadłam obok.

– Dlaczego z nią jesteś? – Zapytałam wprost.

Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, ale zaraz się uśmiechnął.

Bo ją podziwiam – odpowiedział spokojnie. – Jest silniejsza, niż myślisz.

– Nie boisz się? – spytałam cicho.

– Czego?

– Że cię odrzucę. Że nie zaakceptuję.

Janek długo milczał. Potem spojrzał na mnie poważnie.

– Wiem, że mnie nie zaakceptujesz od razu. Ale ja tu nie jestem po to, żeby zastąpić twojego ojca. Nikt nie mógłby go zastąpić – powiedział. – Chcę po prostu być. Dla niej i dla was, jeśli pozwolisz.

Powoli zaczęłam zauważać rzeczy, których wcześniej nie chciałam widzieć. Mama mniej płakała. Znowu śmiała się głośno. Zaczęła czytać książki, które kiedyś lubiła, a nie tylko gapić się w telewizor. Nie chciałam tego przyznać, ale to Janek wnosił do jej życia coś, czego ja nie mogłam – spokój.

Dałam mu szansę

Tego wieczoru zrobiłam coś, czego sama się po sobie nie spodziewałam. Kiedy Janek przyszedł, zamiast zamknąć się w pokoju, usiadłam przy stole. Obserwowałam, jak nalewa herbaty i rozmawia z mamą. Spojrzałam na nią. Patrzyła na niego z wdzięcznością. Po raz pierwszy poczułam, że nie rywalizujemy. Po raz pierwszy jego głos mnie nie irytował.

Wieczorem usiadłam z mamą w kuchni.

– Byłaś szczęśliwa z tatą? – Zapytałam.

– Byłam. Ale nie był idealny – przyznała. – Żaden człowiek nie jest. Kochałam go, ale to była miłość, w której musiałam czasem wybaczać.

– Czy dlatego wybaczyłaś mu tamto?

– Tak. Miłość to nie bajka. To zrozumienie, że ludzie się mylą, ale też mają prawo się zmieniać. Wybaczyłam mu, bo chciałam walczyć o naszą rodzinę. I wiesz co? Było warto.

Nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w stół, próbując przetrawić jej słowa. Nagle mama położyła dłoń na mojej.

– Wiem, że trudno ci to wszystko zaakceptować – powiedziała ciepło. – Ale chcę, żebyś wiedziała, że Janek nie jest zagrożeniem dla wspomnień o tacie. To, co miałam z twoim ojcem, było wyjątkowe. A teraz staram się żyć na nowo. Ty też powinnaś spróbować.

Dorota, 22 lata

Czytaj także:
„Przez 20 lat byłam ofiarą przemocowego męża. Nie odeszłam, bo kiedy nie pił, był moim najlepszym przyjacielem”
„Z córką zawsze miałam na pieńku, a syna rozpieszczałam bez opamiętania. Życie mnie za to pokarało”
„Niewierność to dla mnie bułka z masłem. Mąż myśli, że chodzę na fitness, a ja spalam kalorie inaczej”

Redakcja poleca

REKLAMA