„Ledwo pochowałam męża, a teściowa już zarządza moją przyszłością. To, co mi zaproponowała, nie mieści się w głowie”

kobieta fot. iStock by Getty Images, urbazon
„Wkrótce po zaręczynach z Kubą zaczęłam dostawać sporo pochwał od jego mamy. Wylewnie komplementowała mój wygląd, by zaraz potem wypytywać, czy nie znam podobnej kandydatki na partnerkę dla jej starszego syna Wiktora”.
/ 30.12.2024 22:00
kobieta fot. iStock by Getty Images, urbazon

Kochaliśmy się z Kubą na zabój, snując wspólnie marzenia o dzieciach i życiu razem aż do końca. Wszystko jednak legło w gruzach w momencie, gdy stracił życie w wypadku samochodowym. Nie mogłam się pogodzić z tym, że już go nie ma.

Chciałam być sama

Na szczęście rodzina i przyjaciele trwali u mego boku. Niestety, to nie wystarczyło, by złagodzić mój ból. Wszyscy za wszelką cenę próbowali mnie rozweselić. W końcu co to za strata, skoro byliśmy razem tylko dwa lata?

Nie znosiłam, gdy znajomi próbowali mnie pocieszać słowami: „Przynajmniej nie zostałaś bez dachu nad głową”. Jakby mieszkanie mogło zrekompensować tragiczną śmierć Kuby… Przecież nie byłam z nim dla pieniędzy albo wygód.

Do małżeństwa każde z nas wniosło coś swojego – on małe mieszkanko, a ja kawałek ziemi poza miastem, gdzie chcieliśmy kiedyś wybudować własny dom. Po śmierci mojego męża nawet nie przyszło mi do głowy, że zostałam jedyną właścicielką naszego mieszkania.

Byłam przekonana, że teściowa będzie po mojej stronie. Przecież obydwie przeżywałyśmy stratę bliskiej osoby – ona dziecka, a ja partnera życiowego. Ciągle powtarzała znajomym, że jestem jej ukochaną synową.

Byli jak ogień i woda

Był jeszcze brat Kuby. To nietypowy człowiek. Trudno znaleźć jakiekolwiek podobieństwo między nim a moim mężem. Kuba zawsze wyglądał świetnie – wysportowana sylwetka, przycięte włosy i dobrze dobrane ciuchy dodawały mu młodzieńczego uroku. Za to Wiktor? Kompletne przeciwieństwo – zaniedbany facet z brzuchem, tłustymi włosami i wiecznym grymasem na twarzy.

Nigdy się nie uśmiechał, a jego ogólny wygląd przywodził na myśl bezdomnego. Różnice widać było też w wykształceniu – podczas gdy Kuba skończył studia i chciał się dalej uczyć, jego brat poprzestał na zawodówce i pracował jako tokarz.

Nigdy nie zebrałabym się na odwagę, by powiedzieć to mojej teściowej, która kompletnie bagatelizowała, jak bardzo różnią się jej synowie. Wiecznie martwiła się tym, że Wiktor nie ma dziewczyny. Tylko jak miałby kogoś poznać, skoro prawie w ogóle nie rozmawia z ludźmi?

Kiedyś za życia Kuby spotkałam przypadkowo Wiktora na mieście – niósł zakupy. Na mój widok zrobił taką minę, jakby zobaczył zjawę w biały dzień. Wydukał ciche „cześć” i uciekł najszybciej jak mógł.

Przy każdej możliwej sytuacji znikał w swoim garażowym królestwie. To była jego strefa, gdzie majstrował przy motocyklach całymi godzinami. Szczerze mówiąc, nie mogłam na niego patrzeć. Trudno było uwierzyć, że on i Kuba to rodzeństwo.

Chciała mu znaleźć żonę

Wkrótce po zaręczynach z Kubą zaczęłam dostawać sporo pochwał od jego mamy. Wylewnie komplementowała mój wygląd, by zaraz potem wypytywać, czy nie znam podobnej kandydatki na partnerkę dla jej starszego syna Wiktora.

Tłumaczyła, że to on jako pierworodny powinien wziąć ślub. Z początku wydawało mi się to zabawne, ale sytuacja zrobiła się męcząca, gdy zaczęła do tego wracać kilkanaście razy w tygodniu. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że moje koleżanki już powychodziły za mąż, a poza tym nie chcę się bawić w kojarzenie par.

– Małżeństwo to sprawa serca – powiedziałam, lecz teściowa najwyraźniej miała inne zdanie.

– Miłość szybko się kończy, a pieniądze nie uciekają. A poza tym mój syn ma własne mieszkanie – stwierdziła.

Okazało się, że nie tylko Kuba otrzymał mieszkanie w spadku – jego brat także stał się właścicielem mieszkania po dziadkach z drugiej strony. Zdecydował się jednak wynająć je i pozostać w domu rodzinnym. Patrząc na to, jak jego matka nieustannie się nim zajmuje – przygotowuje mu drugie śniadanie do pracy i kieruje każdym jego krokiem – zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle dałby sobie radę samodzielnie.

Dosłownie oniemiałam

Kiedyś teściowa powiedziała mi, że Wiktor wcześniej był w związku i mieszkał z partnerką. Ta wiadomość tak mnie zaciekawiła, że przy następnym spotkaniu wypytałam o wszystko Jakuba.

Okazało się, że jego matka wymyśliła dość podstępny plan. Chciała znaleźć Wiktorowi współlokatorkę, którą potajemnie upatrzyła sobie na jego przyszłą partnerkę.

Po przejrzeniu różnych kandydatur zdecydowała się na jedną dziewczynę. Ta nawet nie wiedziała, że teściowa ma wobec niej takie plany. W ten sposób nieświadoma młoda kobieta została wciągnięta w jej intrygę.

Wiktor usłuchał rady swojej rodzicielki. Pewnej nocy doszło do nieprzyjemnej sytuacji – dziewczyna musiała ratować się ucieczką na klatkę schodową. Gdyby nie pomoc sąsiadki mieszkającej obok, sprawa mogłaby skończyć się tragicznie. Na szczęście poszkodowana nie zgłosiła incydentu organom ścigania, ale gdy tylko nadarzyła się okazja, po cichu się wyprowadziła.

Byłam w szoku, kiedy dotarła do mnie ta wiadomość. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że mama mojego męża mogłaby zrobić coś podobnego. A odkąd Kuby nie ma wśród żywych, to właśnie ja stałam się celem jej podstępnych działań.

Myślałam, że to żart

Minęły dwa tygodnie od pogrzebu, gdy odwiedziła mnie mama Kuby. Wpadła do mnie i bez zbędnych wstępów rozpoczęła rozmowę dotyczącą „przyszłości mieszkania jej syna”. Byłam mocno zaskoczona, bo przecież zgodnie z przepisami to żona jest spadkobierczynią majątku zmarłego męża.

Kiedy próbowałam wyjaśnić sytuację, teściowa wydawała się kompletnie ignorować moje słowa. Na koniec zaskoczyła mnie warunkiem – mogę zostać w mieszkaniu tylko jeśli zdecyduję się wyjść za Wiktora.

– Oczywiście nie od razu, trzeba dać sobie trochę czasu, żeby ludzie nie gadali – oznajmiła.

Jej słowa całkowicie mnie zszokowały. Widać było, że jest bardzo zadowolona ze swojego pomysłu, bo dodała:

– W ten sposób wszystko zostanie w rodzinie.

Poczułam, jak zalewa mnie fala gniewu. Odpowiedziałam lodowatym tonem „nie” i kazałam jej się wynosić z mojego domu. To sprawiło, że kompletnie się wściekła.

– Zachowujesz się jak podła, niewdzięczna smarkula. Wylądujesz na ulicy. – syknęła. – Masz tydzień na zastanowienie się i podjęcie rozsądnej decyzji.

Niszczy mi życie

Zadzwoniłam do prawnika i od razu się dowiedziałam, że teściowa raczej nie ma szans na przejęcie mojego mieszkania. Szkoda tylko, że nie pomyślałam wcześniej, by nagrać jej propozycję – tak na wszelki wypadek. Byłam przekonana, że moje stanowcze „nie” załatwi temat i będę miała spokój. Wyszło jednak na to, że rozpoczęłam z nią prawdziwą batalię. Moja odmowa najwyraźniej została przez nią odebrana jako osobista zniewaga.

W jej oczach stałam się łowczynią pieniędzy, która polowała na majątek Jakuba. Złożyła papiery w sądzie o spadek po nim, próbując udowodnić, że od początku kierowałam się wyłącznie chęcią zysku. Szuka teraz osób, które mogłyby potwierdzić, że interesowały mnie tylko jego pieniądze. Mam pewność, że uda jej się takie znaleźć – chociażby byłą dziewczynę Kuby, którą zostawił dla mnie.

Jakby tego było mało, opowiada ludziom, że chcę ich okraść z tego, co przez lata udało im się zgromadzić. Rozgłasza, że od samego początku małżeństwa byłam niewierna, że jej nienawidziłam i nigdy nie czułam nic do Kuby. Ludzie dają się nabrać na te kłamstwa. W końcu znają ją od małego, mieszka w tej kamienicy od zawsze.

Niedawno ktoś wysypał śmieci pod moimi drzwiami, a później ktoś inny pobrudził je czymś obrzydliwym. Żyję w ciągłym stresie i strachu, nie wiem, czy dam radę to wszystko wytrzymać. Jestem niewinna, ale zastanawiam się, czy znajdę w sobie dość siły, żeby to wszystkim pokazać.

Agnieszka, 27 lat

Czytaj także:
„Wszyscy próbowali naprawiać moje małżeństwo, tylko nie ja. Nikt nie wiedział, że miałam dobry powód do rozwodu”
„Wirtualny amant rozgrzewał mnie przez ekran monitora. Gdy zobaczyłam go na żywo chciałam wiać”
„Mąż zachowywał się jak ostatnia łajza, a ja udawałam, że nic nie widzę. Wreszcie zrobił coś, co przelało czarę goryczy”

Redakcja poleca

REKLAMA