„Latami usługiwałam mężowi, a on szydził ze mnie i mnie poniżał, ale nie chciałam zrobić mu krzywdy. To był wypadek...”

kobieta, która zabiła męża fot. Adobe Stock, zoka74
„Akurat do drzwi zadzwoniła mamusia. Wpadła sprawdzić, co u mnie. No i zobaczyła Bolka na podłodze i mnie we łzach, bo naszego syna szczęśliwie w domu nie było. Chyba przeżyła jeszcze większy szok niż ja. Dłuższą chwilę stała tylko, powtarzając: >>Jezus Maria, coś ty zrobiła…<<”.
/ 07.07.2022 18:30
kobieta, która zabiła męża fot. Adobe Stock, zoka74

Bóg mi świadkiem, że nie chciałam go zabić. W życiu nie podniosłam na niego ręki, choć on swojej nadużywał często. Ale ja, wychowana w duchu miłosierdzia, przyzwyczajona do nadstawiania drugiego policzka, nigdy nie ośmieliłam się nawet szydzić z własnego męża! A teraz wmawia mi się zabójstwo z premedytacją i zacieranie śladów.

Jakich śladów, się pytam?! Przecież mój świętej pamięci małżonek mierzył całe dwa metry i ważył ponad sto kilo. Chłop jak dąb, a nie jakiś ślad, który można sobie ot, tak zatrzeć. Spróbowałaby pani sędzia razem z dwójką chudych ławników przeciągnąć takie ciało z kuchni do piwnicy, to inaczej byśmy rozmawiały. Może i jakieś współczucie by się wtedy w was obudziło? Zrozumienie dla kobiety w szoku? Bo zszokowana to ja byłam.

Trzęsło mną tak, że ledwie na nogach się trzymałam. Proszę więc mnie nie obrażać jakąś premedytacją! Żadnej takiej tam nie było. Tylko ja, mój świętej pamięci małżonek, znaczy – trup, mamusia i babcia. Chociaż nie, one odwiedziły nas nieco później…

Robiłam wszystko, czego chciał

Może zacznę od początku. No więc nie mogę powiedzieć, mąż dbał o dom, nie pił, nawet nie bił, tylko ciągle mnie szturchał, popychał i szydził – tego słowa użyła moja pani mecenas, opisując nasze relacje. Odkąd pamiętam, kpił z mojego słownictwa i pochodzenia. Ja długo myślałam, że zasługuję na takie traktowanie, bo głupia jestem i biedna. Mąż, syn właściciela firmy budowlanej, nigdy by się ze mną nie ożenił, gdybyśmy nie wpadli. Ze wstydu, że tak łatwo uległam chłopakowi, długo ukrywałam ciążę. Bolek zdążył o wszystkim zapomnieć, kiedy moja mama, ciągnąc mnie za rękę, zapukała do drzwi domu jego rodziców.

Teściowa od razu zaproponowała skrobankę i wyłożyła pieniądze na stół, ale na to zgodzić się nie mogłam. Zresztą na skrobankę było już za późno. Widząc, że nie odpuszczę, wściekły jak osa teść walnął ręką w stół i oznajmił synowi, że taką będzie mieć żonęa o Wieśce, córce naczelnika wydziału budownictwa w urzędzie miasta, niech zapomni.

O ślubie i weselu lepiej nie wspominać. Były wystawne jak dom, który wybudował nam teść. Myślałam: „Będę cicha, uległa, gospodarna, to przekonam do siebie Bolka i teściów”. Jednak nie lubili mnie w tej rodzinie. Ani mnie, ani mojego syna. Bolek też wołał na niego „bękart”, choć to przecież jego dziecko było.

– A skąd ja tam mogę wiedzieć! Skoro ty ze mną przed ślubem, to może i z innymi? – szydził. – Na dziecko mnie podeszłaś, boś brzydka i głupia, i nikt cię nie chciał, a teraz podawaj obiad, bo tylko gotować potrafisz!

A ja kuliłam się cała, biegłam do kuchni i tłukłam schabowe, smażyłam kotlety, piekłam rolady. Robiłam wszystko, co tylko Bolek sobie życzył. „Oby tylko syna na ludzi wykształcić, to już lżej mi będzie na duszy, a może i mąż kiedyś nas doceni” – modliłam się.

Ale kiedy Sebastianek skończył piętnaście lat, Bolek kazał mu iść do wieczorowej zawodówki i zatrudnił u siebie na praktyki. Płakałam, błagałam, złorzeczyłam – wszystko na nic. Jak postanowił, tak musiało być. Taka mnie wtedy złość chwyciła, taki żal za te wszystkie lata poświęceń, że chwyciłam worek na śmieci i zarzuciłam mężowi na głowę. Siedział przy stole i chyba się zapowietrzył, bo worek tak dziwnie się zassał. Tyle że ja tego już nie zauważyłam. Jedną ręką zaciskałam worek wokół szyi, a drugą kłułam go po plecach tępym nożem od serwisu, wrzeszcząc, że go zabiję, jak syna do liceum nie puści.

No i zabiłam. Nie nożem ani nawet nie workiem. Jak wykazała sekcja zwłok, mój małżonek padł na zawał. Wystraszył się chyba biedulek mojej furii, bo do tamtego pamiętnego dnia  zawsze mu ustępowałam. Kiedy zdjęłam worek, zsunął się z krzesła i grzmotnął o podłogę, aż zahuczało mi w uszach. Myślałam, że padnę obok niego.

Przecież tak normalnie to ja bym muchy nie zabiła, a co dopiero człowieka!

Znalazła go wścibska teściowa

Akurat do drzwi zadzwoniła mamusia. Wpadła sprawdzić, co u mnie. No i zobaczyła trupa na podłodze i mnie we łzach, bo naszego syna szczęśliwie w domu nie było. Chyba przeżyła jeszcze większy szok niż ja. Dłuższą chwilę stała tylko, powtarzając: „Jezus Maria, coś ty zrobiła…”. Za to babcia, która weszła zaraz po niej, wykazała się nie lada przytomnością umysłu.

Do piwnicy z nim! – zarządziła. – W dywan i do piwnicy!

Cośmy się namęczyły, żeby go owinąć i ściągnąć! Myślałam, że mamusia też mi padnie, taka była czerwona na twarzy. Babcia po wszystkim poprosiła o szklankę wody i mocną herbatę.

– Nie takieśmy rzeczy robili w partyzantce – westchnęła na koniec i kazała mi siedzieć cicho, zanim czegoś nie wymyśli.

Miałyśmy z mamusią łzy w oczach, żegnając się ze sobą. Nie tak wychowali mnie rodzice, ale co robić – wyższość dziejowa, jak powiedziała babcia.

Pewnie siedziałabym cicho, chociaż mi ten mąż w zamrażarce bardzo ciążył na sumieniu, tyle tylko, że teściowa też lubiła do nas wpadać i myszkować po kątach. No i wywęszyła syna, nim zdążyłyśmy wywieźć go do lasu.

– Milcz, choćby ci paznokcie wyrywali i na kołku sadzali na przesłuchaniu – powiedziała mi babcia w czasie wizyty w areszcie.

I tak zrobiłam. Nie wydałam jej ani mamy. Wszystko wzięłam na siebie, a resztę pięknie dopowiedziała moja pani mecenas. Tylko co z tego, skoro ja dostałam osiem lat, a mój mąż spokojnie sobie w grobie leży pod pomnikiem z marmuru.

Czytaj także:
„13 lat znosiłam bicie i upokarzanie. Gdy mąż zagroził mi siekierą, uciekłam. Teraz ja jestem bezdomna, a on bezkarny”
„Oszuści powiedzieli sąsiadce, że jej wnuczka miała wypadek i potrzebuje pieniędzy. Prawie odebrali jej oszczędności życia!”
„Boję się przedstawić swoją dziewczynę rodzicom. Ania pochodzi ze wsi, a przecież wiem, że zaakceptują tylko miastową”

Redakcja poleca

REKLAMA