„Kuzynka nie ma nawet 30-stki, a zachowuje się jak stara dewotka. Padłaby na zawał, gdyby wiedziała, co robiłam na wakacjach”

para na plaży fot. Adobe Stock, oneinchpunch
„Powiedziałam Marylce, że idę znowu do klubu. Uniosła z dezaprobatą brwi, ale nic nie powiedziała. Wyszłam, wystrojona i pachnąca perfumami, ale do klubu nie dotarłam. Juan czekał na mnie w barze przy promenadzie. Jego koledzy już poszli na dyskotekę, ale tam było dla nas za tłoczno. Woleliśmy bardziej kameralne miejsce...”.
/ 17.11.2022 13:15
para na plaży fot. Adobe Stock, oneinchpunch

W sumie to nie miałam ochoty jechać na wakacje z Marylką, ale nie było wyjścia. Nie stać mnie było na wynajęcie pokoju dla jednej osoby na tydzień w Hiszpanii, więc musiałam jakoś zoptymalizować koszty. Marylka to moja kuzynka, chociaż poza tym, że mamy wspólnych dziadków, niewiele nas łączy. Ja jestem starsza o siedem lat, ale mam wrażenie, że to siostra cioteczna mi matkuje.

Zaczęło się już na lotnisku, kiedy zabroniła mi pić wodę, żebym nie chodziła w samolocie do toalety bo „tam jest niesamowicie brudno”. Już wtedy wiedziałam, że to będzie trudny wyjazd. Na miejscu panował upał, a pokój w hotelu był mały i duszny, więc momentalnie rozebrałam się do samej bielizny.

Weź się ubierz albo chociaż zasłoń okno! – pouczyła mnie kuzynka.

– To resort wakacyjny – odparowałam. – Tu kobiety siedzą na plaży topless!

– Chyba nie zamierzasz opalać się topless? – przeraziła się.

Chciałam jej powiedzieć, że nie, bo i po co, poza tym nigdy tego nie robiłam, ale nagle coś we mnie wstąpiło i stwierdziłam, że owszem, czemu nie.

– No to ja cię bardzo proszę, z daleka ode mnie! – oburzyła się. – Nie chcę, żeby ktoś mnie tu kojarzył z…

Wyraźnie szukała jakiegoś słowa, którym można mnie określić, ale nie zaryzykować tygodniowego konfliktu. Nie znalazła, więc tylko prychnęła i poszła pod prysznic. Złośliwie się zastanowiłam, czy bierze go w kostiumie kąpielowym, bo przecież nagość to grzech!

Juan coraz bardziej mi się podobał

Nie jestem osobą konfliktową, więc starałam się jakoś sobie ułożyć wakacyjną codzienność z Marylą. Porozmawiałyśmy przy śniadaniu, potem poszłyśmy na plażę, i w ramach ukłonu w jej stronę, nie zdjęłam stanika, chociaż nikt by na to nie zwrócił uwagi. Dookoła nas roiło się od błyszczących od olejków, opalonych ciał, nagich biustów, pośladków poprzecinanych stringami i wydepilowanych męskich torsów. Nie ukrywałam się ze swoim zainteresowaniem i zza ciemnych okularów wodziłam wzrokiem za co atrakcyjniejszymi mężczyznami. Marylka wbijała nos w książkę.

Na obiad poszłyśmy do baru przy plaży. Frytki i hamburger interesowały mnie mniej niż trzech Hiszpanów siedzących przy stoliku naprzeciwko. Chyba byli kolegami z jakiejś drużyny sportowej, bo prezentowali się fantastycznie. Kiedy zdjęłam okulary, złapałam spojrzenie jednego z nich i się uśmiechnęłam. Chwilę później już był przy naszym stoliku.

– Jestem Jose – przedstawił się. – A to moi koledzy, Juan i Paco. Skąd jesteście?

Byłam zadowolona z jego zainteresowania i zaczęłam z nim rozmawiać, ignorując znaki brwiami, które dawała mi Maryla. W końcu wzięłam od Josego wizytówkę klubu nocnego, do którego chłopcy wybierali się o północy, i powiedziałam, że możemy spotkać się przed wejściem.

– Co ty wyprawiasz? – syknęła kuzynka, kiedy szłyśmy z powrotem do naszych leżaków. – Nie wiesz, o co im chodzi? Żeby nas zaciągnąć do łóżka! Naiwniara z ciebie!

Miałam jej dość. Psuła mi nastrój od pierwszej chwili, a teraz usiłowała zniszczyć mój fajny wieczór.

– Nie musisz iść – warknęłam. – Sama się wybiorę do klubu. Możesz zostać w pokoju i oglądać hiszpańską telewizję.

Oczywiście wygłosiła całą tyradę, że jestem nieodpowiedzialna, bo gdzie to tak, żeby kobieta sama łaziła i się spotykała w obcym miejscu z przypadkowymi facetami, ale zgasiłam ją przypomnieniem, że mam trzydzieści sześć lat i nie mam zamiaru pytać jej o pozwolenie.

Cóż, wiedziałam jedno: Marylka na bank opowie wszystko swojej mamie, a ta mojej, a pewnie nawet i naszej babci. Cała rodzina dowie się, co „wyprawiałam” na wakacjach. Ale naprawdę zaczęło mi to być obojętne. Chciałam tańczyć, upajać się hiszpańską nocą i… hm, poznać bliżej tego kolegę Jose, Juana.

Przed klubem był mały tłumek, ale szybko wypatrzyłam nowych znajomych w kolejce. Wbrew przewidywaniom Marylki, nie było „trzech na jedną”. Stali w większej grupce, były tam dwie dziewczyny z Danii i jeszcze jakiś Hiszpan. Weszliśmy do lokalu siedmioosobową grupą i zamówiliśmy drinki.

Muzyka była głośna, drinki słodkie i mocne, a Juan… cóż, lekko niedostępny. Owszem, widziałam, że na mnie zerkał, ale wyraźnie nie miał latynoskiego temperamentu i był nieśmiały. Co tylko jeszcze bardziej mnie pociągało!

Nagle przestał być taki nieśmiały

Dobrze po trzeciej Jose już się przytulał z jedną z Dunek, nowy Hiszpan znalazł sobie dziewczynę na parkiecie, a Paco wyraźnie zdecydował się na mnie. Był przystojny, ładnie zbudowany i pewnie gdyby nie było tam Juana, dałabym mu się poderwać. Ale mój słodki brunet o nietypowo jasnych oczach i nieśmiałym uśmiechu podobał mi się coraz bardziej. W końcu Paco ośmielił się po kolejnym drinku i położył mi rękę na udzie. Zdecydowałam, że nie mam ochoty na coś takiego i powiedziałam, że muszę wracać do hotelu. A potem zaczęłam się zbierać.

Już za drzwiami ktoś mnie dogonił.

– Hej, obraziłaś się na Paco? – zapytał Juan. – On nie jest złym chłopakiem… Ale nie powinnaś wracać sama o tej porze. Odprowadzę cię.

Byłam zaskoczona jego troską i chętnie przystałam na towarzystwo. Miałam rację: był słodki, nieśmiały i nawet nie próbował mnie dotknąć. A mi się to wcale nie podobało!

– Może usiądziemy chwilę na plaży? – zaproponowałam.

Na plaży było prawie pusto, wszyscy jeszcze bawili się w klubach. Było ciemno, morze szumiało, gwiazdy świeciły… a Juan był irytująco porządnym chłopakiem i nawet nie wziął mnie za rękę!

Tamtej nocy odprowadził mnie do samego hotelu. Na pożegnanie uznałam, że mam dosyć czekania i… pocałowałam go prosto w usta. Przez moment wyczuwałam jego konsternację, ale po chwili chyba przypomniał sobie o swojej latynoskiej krwi i przyciągnął mnie do siebie namiętnie. Boże, jaki to był pocałunek! Juan nie był już nieśmiały.

– Spotkamy się jutro? – zapytał, kiedy się od siebie oderwaliśmy.

Następnego wieczoru powiedziałam Marylce, że idę znowu do klubu. Uniosła z dezaprobatą brwi, ale nic nie powiedziała. Wyszłam, wystrojona i pachnąca perfumami, ale do klubu nie dotarłam. Juan czekał na mnie w barze przy promenadzie. Jego koledzy już poszli na dyskotekę, ale tam było dla nas za tłoczno. Woleliśmy całować się nad kieliszkami z sangrią w nieco bardziej kameralnym miejscu. Czułam, jak jego dłoń pod stołem wędruje po moim udzie, jak wślizguje się pod sukienkę i pieści mnie przez cieniutki materiał stringów. Musiałam oczywiście udawać, że nic takiego się nie dzieje, a Juan pracował nad tym, żeby to wcale nie było takie łatwe.

– Nie możemy tego robić tutaj – szepnęłam w końcu, chociaż czułam, że niewiele mi trzeba, żeby stracić wszelkie hamulce.

– Więc gdzie? – szepnął mi do ucha i lekko je nadgryzł. – Moi kumple mogą wrócić w każdej chwili, a twój pokój?

W moim siedziała nadęta Marylka, strażniczka moralności.

Nigdy w życiu nie przeżyłam czegoś takiego

Poszliśmy na plażę. Szliśmy długo, żeby jak najbardziej oddalić się od przypadkowych świadków, ale w końcu Juanito się zatrzymał i pocałował mnie tak jak poprzedniego wieczoru, równocześnie prowadząc moją rękę między swoje nogi, a drugą drażniąc moje sutki. 

Nie dziwiło mnie, że jest twardy, ale byłam nieco zaskoczona jego rozmiarem. Miał pięknego, wielkiego penisa i chociaż zwykle tego nie robię, zapragnęłam wziąć go w usta. Podobało mi się, jak mój Hiszpan jęczał, kiedy pieściłam go językiem, ale w końcu to on przerwał pieszczotę. Nawet nie wiem, kiedy wylądowałam na plecach, na ciepłym jeszcze po całym dniu piasku, a on gwałtownym ruchem ściągnął mi stringi. A potem rozsunął mi uda i włożył między nie głowę.

Kiedy mnie ssał, pieścił językiem, a potem palcami, krzyczałam, ale morze zagłuszało odgłosy mojej rozkoszy. Kiedy w końcu wbił się we mnie, ja wbiłam paznokcie w jego plecy, a to tylko jeszcze bardziej go podnieciło.

Przez cały czas miałam świadomość, że jesteśmy na publicznej plaży i ktoś może koło nas przechodzić, ale to tylko dodawało sytuacji pikanterii. Kiedy skończyliśmy, nakryliśmy się moją szeroką spódnicą i patrzyliśmy w gwiazdy.

Do końca urlopu co noc wychodziłam „do klubu”, i co rano wracałam na miękkich od orgazmów nogach, pilnując, by spłukać piasek, zanim wejdę do łóżka. Każdej nocy Juan mnie zaskakiwał, raz wniósł mnie do wody i kochaliśmy się w morzu. Kiedy dochodziłam, ściskając go udami, fala zakryła mi głowę i orgazmu doznałam, wynurzając się spod powierzchni. Nigdy potem nie przeżyłam czegoś takiego!

Do domu wróciłam ze wspomnieniami namiętnego seksu na plaży i Marylką, obrażoną, że „ciągle tylko latałam po klubach”. Biedna, nie miała pojęcia, że tuż pod jej moralnym nosem kochałam się na piasku we wszystkich pozycjach, ssałam najpiękniejszego penisa na świecie i doznawałam orgazmów, kiedy cudowny język Juanita penetrował moją waginę. I ta świadomość sprawia, że wspomnienie tej przygody smakuje jeszcze lepiej!

 Czytaj także:
„Przyjęłam młodą lokatorkę i szybko zawołałam o pomstę do nieba. Dałam na tacę, żeby diabli wzięli mi tę syfiarę sprzed oczu”
„Przez dziecięcy wybryk, narobiłam sobie długów. Ojciec upomniał się o swoje w trakcie wesela i kazał oddawać ze ślubnej koperty”
„Niewierna świnia prędzej pójdzie do paki niż się przyzna, że ma kochankę. Mąż kłamał w żywe oczy nawet na przesłuchaniu!”

Redakcja poleca

REKLAMA