„Ktoś wysyłał mi moje nagie fotki, śledził i wydzwaniał. Z każdym dniem bałam się coraz bardziej, że zrobi mi krzywdę”

wystraszona kobieta fot. Adobe Stock, dragonstock
„Czyżby podglądał mnie ktoś mieszkający naprzeciwko? Nie będzie przedstawienia – powiedziałam i zaciągnęłam zasłony”.
/ 24.02.2024 14:30
wystraszona kobieta fot. Adobe Stock, dragonstock

Byłam zmęczona. Dochodząc do domu, kątem oka zauważyłam, że za drzewem ktoś się chowa. Już nie pierwszy raz miałam wrażenie, że jestem śledzona. Nikt mnie nie zaczepiał, jednak na wszelki wypadek przyspieszyłam kroku. Idąc do windy, zauważyłam, że mam list w skrzynce pocztowej. Wyjęłam przesyłkę i schowałam do torebki.

Byłam w szoku

Dopiero późnym wieczorem, po gorącej kąpieli, gdy z kieliszkiem wina usiadłam w fotelu, przypomniałam sobie o liście. Rozdarłam kopertę. Na kolana wypadła mi fotografia. To byłam ja. Całkiem naga… Z tyłu zdjęcia było odręcznie napisane: „Jesteś piękna!”. Wściekłam się. Kto mi przysłał takie zdjęcie i skąd je miał?!

Czyżby Daniel, mój były chłopak, wygrzebał gdzieś starą fotkę zrobioną mi ukradkiem? Ale po co miałby mi ją przysyłać? W taki głupi sposób pokazywał, że chce do mnie wrócić? A może dał komuś moje zdjęcia…?

Obejrzałam kopertę. Nie było na niej ani adresata, ani nadawcy. Wyglądało na to, że ktoś osobiście wrzucił ją do mojej skrzynki. Czyżby to faktycznie Daniel aż tu się pofatygował? Dziwne…

Nie podobało mi się to

Zadzwoniła moja komórka, na ekranie wyświetlił się nieznany numer. Zamyślona odebrałam odruchowo.

– Widzisz, jaka jesteś piękna? – usłyszałam szept, ale nie poznałam głosu. – Mam więcej twoich fotek. Patrzę na nie i wiesz, co robię…? 

Przerwałam mu:

– Daniel, to ty? Co to za durne żarty? Przestań się wygłupiać, na wspominki ci się zebrało?

– Nie denerwuj się, Piękna. Nie jestem Danielem i to nie są żarty! Całuję cię...

– Rozłącz się natychmiast, ty zboczeńcu! – krzyknęłam przestraszona tym, co powiedział.

– Dobranoc, Piękna, czekaj na mnie! – usłyszałam jego głośny oddech.

To było obrzydliwe, poczułam się zagrożona.

– Nie dzwoń do mnie nigdy więcej! – wykrzyczałam do telefonu i przerwałam połączenie.

To nie był były chłopak

Musiałam sprawdzić, czy to Daniel. Wybrałam jego numer. Odebrał szybko.

– Miśka? Prędzej śmierci bym się spodziewał… – zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.

– Przyznaj się, pacanie, dzwoniłeś do mnie przed chwilą?

– Nie, nie dzwoniłem! Nie wiedziałem, że tęsknisz…

– Przestań bredzić! Przysłałeś mi moje fotki, te rozbierane? Albo dałeś je komuś?!

– Oszalałaś! – oburzył się. – Jestem dżentelmenem, nikomu nie dałem twoich zdjęć! I nic ci nie wysyłałem. Co się stało?

– Ktoś przysłał mi moją nagą fotkę, a chwilę później zadzwonił, by mi powiedzieć, co robi, patrząc na to zdjęcie. Jeśli nie ma zdjęcia od ciebie, to skąd, do cholery?! 

– Może sam je zrobił?

No tak, na to nie wpadłam… Ale to jeszcze gorzej!

– Zasłaniaj okna, jak wychodzisz z wanny – zaśmiał się Daniel. – Ja lubiłem, jak paradujesz nago, widać innym też się to podoba.

– Spadaj… – powiedziałam i  rozłączyłam się.

Czułam, że mnie obserwuje

Zgasiłam światło w pokoju i podeszłam do okna. Blok obok stał bardzo blisko mojego. Dzieliło nas nie więcej niż 20 metrów. Z tej odległości doskonale było widać, co robią sąsiedzi, chyba że zasłonili okna. Czyżby podglądał mnie ktoś mieszkający naprzeciwko?

Nie będzie przedstawienia – powiedziałam i zaciągnęłam zasłony. – Idę spać.

Śniło mi się, że goni mnie jakiś stwór, miał olbrzymi płaszcz i maskę na twarzy. Obudził mnie dzwonek komórki. Była trzecia nad ranem.

– Nie rób mi przykrości, Piękna – znów ten obleśny szept. – Nie zasłaniaj okien.

– Naślę na ciebie policję, bydlaku! – krzyknęłam i wyłączyłam telefon.

Przewracałam się na łóżku, ale nie mogłam zasnąć, dopiero gdy było widno, zmęczona odleciałam. O 6.30 zadzwonił budzik, a ja byłam nie do życia. Wiedziałam, że to będzie trudny dzień. Wychodząc do pracy, zauważyłam list w skrzynce pocztowej.

– Znowu? – zdziwiłam się i wyjęłam kopertę identyczną jak ta, którą dostałam wieczorem. W środku było moje zdjęcie, byłam na nim zupełnie naga. „Taką cię lubię najbardziej” – napisał zboczeniec na odwrocie.

Miałam stalkera

Już nie potrzebowałam kawy, ten gnój podniósł mi ciśnienie do granic wytrzymałości. Wkurzona pojechałam do pracy.

– Stało się coś? – spytała mnie Monika, z którą pracowałyśmy biurko w biurko. – Wyglądasz jak z krzyża zdjęta.

– I tak się czuję…

Opowiedziałam jej o facecie, który za mną chodził, o zdjęciach i kopertach w skrzynce.

– No to, kochana, masz stalkera – stwierdziła. – Powinnaś to zgłosić na policję.

– I powiem im, że facet robi mi nagie zdjęcia? Wyśmieją mnie! Ponadto będę musiała pokazywać obcym chłopom te fotki… Na razie zasłonię okna i będę się pilnowała, zobaczymy, może się gnojowi znudzi!

Wiedział, gdzie pracuję

Około południa zadzwonił służbowy telefon, odebrała Monika.

– Do ciebie! – podała mi słuchawkę.

– Słucham – odezwałam się służbowym tonem.

– Witaj, Piękna! – usłyszałam i poczułam, jak zielenieję na twarzy. – Podobała ci się fotka? Mam ich więcej, uwielbiam na nie patrzeć

– Spadaj, gnoju! – rzuciłam słuchawką.

Po minucie telefon zadzwonił ponownie, nie odebrałam, potem dzwonił jeszcze trzy razy. Także nie odebrałam. Chwilę później do naszego pokoju wpadł szef działu.

– Co się z wami dzieje, dziewczyny? – krzyknął. – Dzwonię i dzwonię, nikt nie odbiera! Nie mogę przecież z każdą pierdołą do was biegać. Jesteście w pracy, do cholery!

Zrobiło mi się okropnie głupio. Przeprosiłam szefa, ale cały czas myślałam o tym, skąd ten gnój miał mój służbowy numer. To jakiś koszmar…

Przysłał mi kwiaty

Gdy wychodziłam z pracy, zatrzymała mnie recepcjonistka.

– Jest przesyłka dla pani – powiedziała z uśmiechem.

Piękne, aż zazdroszczę – wręczyła mi olbrzymi bukiet czerwonych róż. Rzeczywiście pięknych.

– Tam jest bilecik – recepcjonistka wskazała malutką kopertę.

Podziękowałam i wyszłam na ulicę. Dopiero tam przeczytałam liścik. „To na przełamanie lodów – pisał nieznajomy prześladowca. – Zasługujesz na kwiaty, Piękna!”. O nie! Podeszłam do kosza na śmieci, by wyrzucić bukiet, ale wtedy dostałam SMS-a. Zerknęłam na ekran. „Nie wyrzucaj kwiatów, Piękna, przecież ci się podobają!”.

Przestraszyłam się nie na żarty. Ten świr mnie obserwuje! 

Musiałam to zgłosić

Wróciłam do domu i zadzwoniłam do Moniki.

– On mnie śledził, obserwuje mnie, zaczynam się bać…

– Trzeba to jednak zgłosić na policję – stwierdziła Monika. – I musisz zmienić numer komórki.

Następnego dnia kupiłam nową kartę SIM. Gdy po pracy wróciłam do domu, w drzwiach mieszkania znalazłam karteczkę. „Zalała mi pani mieszkanie, proszę o kontakt”. Zdziwiona zostawiłam w kuchni zakupy i czym prędzej zeszłam piętro niżej. Niestety, nikogo nie zastałam. Zostawiłam karteczkę ze swoim numerem telefonu i wróciłam na górę. Zamknęłam drzwi i…

Napadł mnie w domu

– Witaj, Piękna! – usłyszałam złowrogi szept. – Nie mogłem się ciebie doczekać!

W drzwiach kuchni stał mężczyzna. Mój prześladowca! Przez chwilę stałam przerażona, potem błyskawicznie wybiegłam na schody.

– Policja! Pomocy! Ratunku! – zaczęłam krzyczeć.

Sąsiedzi wybiegli na korytarz. Ktoś zawiadomił policję. Mój prześladowca próbował uciec, ale któryś z sąsiadów go zatrzymał. Kilkanaście minut później został odwieziony na komisariat.
Przez kilka następnych godzin opowiadałam policjantom o stalkerze. Było już grubo po północy, gdy wróciłam do domu. Szybko położyłam się spać. Zasypiając, przypomniałam sobie słowa oficera, któremu relacjonowałam to, co mnie spotkało: „Może pani spać spokojnie. Stalker jest u nas, pod kluczem!”

Była chyba czwarta nad ranem, gdy obudził mnie uporczywy dzwonek komórki.

– Słucham? – odebrałam zaspana.

Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, Piękna! – usłyszałam paskudny szept. – Jestem blisko!

– Nieee! – wrzasnęłam i rzuciłam telefonem o ścianę.

Czytaj także: „Mój mąż jest sknerą. Wolał zrezygnować z intymności i figlowania, zamiast pomóc mi z kosztami antykoncepcji”
„Mam dość zajmowania się wnukami. Córka zrobiła mi grafik opieki nad smarkaczami i wylicza każdą godzinę pracy”
„Uciekłam z patologii. Pracowałam na ulicy i jadłam resztki, ale wszystko było lepsze niż moja rodzina”

Redakcja poleca

REKLAMA