„Koleżankom odbijałam facetów, córkę nastawiłam przeciwko ojcu. Całe życie dolewałam oliwy do ognia i zostałam sama”

samotna kobieta fot. Getty Images, Westend61
„Czemu dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przez cały czas zazdrościłam innym i ciągle czułam niedosyt? Czy mimo siedzenia na miękkim krześle, zawsze udawałam, że jest mi niewygodnie? Jak długo można znieść taką przyjaciółkę, żonę i mamę? Niezbyt długo. Właśnie dlatego jestem teraz samotna”.
/ 19.02.2024 13:15
samotna kobieta fot. Getty Images, Westend61

Życie dało mi surową lekcję. Ta myśl nagle i bez ostrzeżenia przygniotła mnie. W ciągu jednego dnia zdecydowałam, że przyszedł najwyższy czas, aby dotrzeć do przyczyny mojego nieszczęścia, zrozumieć, dlaczego los tak bardzo mi dokucza.

Dlaczego mój mąż mnie opuścił, jaka jest przyczyna tego, że moja córka nie chce ze mną rozmawiać, a znajomi unikają mnie i nadal nie znalazłam prawdziwej przyjaciółki. Jestem całkowicie sama, bez ani jednej naprawdę bliskiej i zaufanej osoby.

Zawsze wszystkim zazdrościłam

Tego dnia, jak to zazwyczaj bywało, byłam sama w domu. Na zewnątrz hulał chłodny wiatr przyniesiony przez jesień i spadały krople deszczu. W takt dźwięku pracy zegara, wpadłam w okropną apatię. Było mi dobrze, miałam przyzwoitą emeryturę oraz przestronne mieszkanie, nie doświadczałam żadnych problemów. Pomimo to, czułam się przygnębiona. Następnie pewien pełen zawstydzenia głos w mojej głowie powiedział, że pora coś z tym zrobić. Z czym?

Przeszłam się po całym swoim domu i czułam, jakbym siedziała na środku bezkresnej, cichej pustyni. Gdybym w tym momencie krzyknęła czy poprosiła o wsparcie, nikt by nie zapukał do mojego mieszkania ani nie zainteresował się moją sytuacją. Czułam się bezbronna i samotna jak nigdy dotąd. Czułam się jak osoba, której nikt nie potrzebuje, a wręcz przeszkadza. Ale dlaczego? Jak to się stało, że inni ludzie zaczęli postrzegać mnie właśnie w taki sposób?

Spojrzałam wtedy na stos zeszytów, który leżał na komodzie. Niektóre z nich miały zniszczone i żółknące okładki, a inne były świeższe. Odkąd pamiętam, zawsze zapisywałam w nich najważniejsze momenty mojego życia. Kiedy zaczynałam pisać wiele lat temu, wydawało mi się, że kiedyś moje wnuki dowiedzą się z nich, kim byłam i co spotkało mnie w życiu. Później zaczęłam robić to regularnie, zapisując to, co działo się w mijającym tygodniu czy miesiącu. W ten sposób przez lata uzbierało się tych zeszytów całkiem sporo.

Dotarłam do najgłębszych zakamarków, by wydobyć najstarszy, 32-stronicowy zeszyt:

W czasie dzisiejszej lekcji geografii Gośka dostała bardzo dobrą ocenę. Mimo że jest moją przyjaciółką, odczułam zazdrość, że otrzymała piątkę, a ja tylko piątkę z minusem. W końcu geografia to mój ulubiony przedmiot! Nauczycielka o tym doskonale wie, ale mimo to postanowiła mi wystawić niższą ocenę. Kiedy w czasie przerwy Gośka przyszła do mnie, żeby porozmawiać, odeszłam w przeciwnym kierunku. Nie mogłam się powstrzymać.

Poniżej przedstawiam wydarzenie, do którego doszło dwa tygodnie później.

To była niedziela. W okolicach południa, razem z moimi rodzicami, udaliśmy się na mszę. W czasie nabożeństwa zauważyła mnie Gośka. Od momentu, kiedy otrzymała bardzo dobrą ocenę, przestałyśmy się ze sobą komunikować. Podczas mszy, kapłan opowiadał o grzesznikach, którzy za swoje kłamstwa i zło, które wyrządzili innym ludziom, otrzymają karę w piekle. Przywołałam w myślach obraz, na którym Gośka jest obracana przez diabły na rożnie, co sprawiło, że poczułam się odrobinę lepiej.

– Nie wiem, dlaczego jesteś na mnie zła! – krzyknęła za mną, kiedy opuściłam kościół po nabożeństwie, a następnie dodała: – Jesteś nierozsądna!

„No, po takim zachowaniu na pewno nie zamierzam dalej utrzymywać z nią znajomości!”. Podniosłam następny zeszyt, tym razem z liceum, i zaczęłam czytać wybrane fragmenty.

Poszłam do Jolki na imprezę. Nie przepadam za nią. Wydaje mi się, że ona również mnie nie lubi, ale skoro zaprosiła całą klasę, nie mogła mnie pominąć. Nie dogadujemy się od kiedy pamiętam. Ale ta głupia baba, nasza wychowawczyni, posadziła nas w jednej ławce i muszę jakoś ją znieść.

Jolka zawsze chodziła ubrana zgodnie z obowiązującą modą. Czasem miałam ochotę oblać ją atramentem czy czymś podobnie obrzydliwym. Pewnego razu przykleiłam jej do pleców kartkę z napisem: Jestem głupia. Wszyscy z naszej klasy śmiali się z niej, a Jolka nie miała pojęcia, o co chodzi. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że jestem lepsza – zemściłam się za to, że nie ubieram się tak fajnie jak ona.

Ostatnio powiedziałam mamie, że nie jest sprawiedliwe, że wszystkie dziewczyny noszą modne sukienki, a ja mam tylko dwie do wyboru. Mama wtedy zareagowała ze zdenerwowaniem, mówiąc, że skoro tak lubię modę, to powinnam zacząć pracować i zarabiać na swoje ubrania. Często myślę, że mama nigdy mnie tak naprawdę nie pokochała. Zawsze skupia się tylko na tym, czy tata dobrze zjadł i czy ma piwo w lodówce. Tata traktuje ją jakby była nic nie warta, a ona i tak mu ciągle dogadza. Mama jest naiwna i zaczynam czuć, że coraz mniej nas łączy.

A teraz powróćmy do tamtej domówki... Znalazłam sobie miejsce przy gramofonie. Naturalnie Jola nie mogła powstrzymać się od przechwalania się, że posiada na płytach najświeższe hity. Zuchwale obwieszczała wszystkim, że jej tata przywiózł je z zagranicznej podróży. Pomyślałam, że nie mogę tego zostawić bez kary. Kiedy zabawa nabrała tempa i chłopcy nieco się rozluźnili dzięki alkoholowi, podczas tańca, jakby przypadkiem, popchnęłam jednego w kierunku gramofonu. Romek nie zdążył zrozumieć, co się stało, i runął na sterty płyt. Gramofon spadł na podłogę i rozpadł się na kawałki, a kilka płyt zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Po powrocie do domu czułam radość, że Jolka dostała nauczkę. Od tamtej pory nawet raz nas nie zaprosiła. I bardzo dobrze.

Na złość poderwałam jej faceta

Kolejny zeszyt opisywał historie z mojego późniejszego życia.

Od dwóch miesięcy jestem po ślubie z Ryśkiem, którego nigdy specjalnie nie darzyłam sympatią. Zawsze zastanawiałam się, jak można być tak niskim? Do tego dochodzą jego blond włosy, które myje raczej rzadko. Ale spokojnie, nauczę go dbać o siebie. Marta na pewno zauważy, że jej ukochany jest teraz ze mną i jest szczęśliwy. Każdego dnia, gdy spotykam na korytarzu firmy moją dawną przyjaciółkę, czuję satysfakcję, że dałam jej dobrą lekcję.

Początkowo ciągle mówiła na prawo i lewo o tym, jakiego przystojnego chłopaka sobie upatrzyła. Bez końca opowiadała, jak jest dobrze wychowany, grzeczny i jak ma fantastycznych rodziców. Gdy zobaczyłam tego jej wybranka, musiałam się śmiać. Nie jest wcale taki przystojny! Po prostu zwyczajny chłopak. Postanowiłam zobaczyć, czy ten jej wymarzony chłopak naprawdę tak bardzo kocha swoją Martę.

Na pewnej domówce, kiedy wszyscy byli już lekko podchmieleni, zaczęłam z nim tańczyć. Kiedy faceci trochę się napiją, ich ręce zaczynają latać w każdą stronę. Nie robiłam z tego problemu. Następnie sama chwyciłam go za rękę i przeszliśmy do innego pomieszczenia. Po miesiącu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jego rodzice zmusili go do małżeństwa ze mną.

Odkryłam, że Marta mnie nienawidziła, ponieważ w jej opinii zabrałam jej przyszłego męża. Nie obchodziło mnie to. Przejęłam jej chłopaka, bo miałam na to chęć, bo czułam, że jestem lepsza od niej, a dodatkowo chciałam zobaczyć, jak jej ładna twarz wykrzywia się ze złości. To mi się udało.

Otworzyłam następny zeszyt i zaczęłam czytać. W tym wpisie, faktycznie, było dużo złości. Ale to mojej własnej...

Nie znoszę go. Zrezygnował ze mnie dla Marty! Przez 10 lat był ze mną. Twierdził, że ja i nasza córka jesteśmy dla niego najistotniejsze na świecie. Kiedy moja teściowa jeszcze żyła, byłyśmy w dobrej relacji. Nigdy nie przepadałam za tą zrzędliwą babą, ale zawsze do niej uśmiechałam się miło, bo wiedziałam, że Rysiek czuje do niej wielki respekt i będzie robił wszystko, co mu powie. Ale jak tylko zmarła, to od razu zszedł na złą drogę. Stwierdził, że zawsze kochał tylko Martę! Co mnie to obchodzi?! Jest żonaty, ma dziecko, więc powinien się nami zająć, a dawną miłość powinien dawno zapomnieć!

Kiedy wyprowadził się z naszego mieszkania, głośno zamykając za sobą drzwi, odczułam niemal namacalną, palącą mnie w brzuchu nienawiść. Może nigdy nie darzył mnie uczuciem, ale byłam pewna, że ma kocha naszą Alę. Podjęłam decyzję, że zrobię wszystko, aby moja dziewczynka nabrała niechęci do tego łajdaka, który tak bardzo nas zranił.

Córka też miała mnie dość

Miałam już dosyć czytania... Byłam zmęczona tym oceanem zazdrości, który wylewał się z każdej strony moich notatek. Pomimo to, otworzyłam następny, już ostatni notatnik.

Ala opuściła nasz dom dzisiaj rano. Wykrzykiwała, że ma pełną głowę złośliwości i zgorzknienia, którymi ją karmiłam od kiedy była dzieckiem. Wszakże, moim jedynym celem było to, aby zrozumiała, jak bardzo jej tata nam zaszkodził! Kiedy drzwi zamknęły się za nią, popędziłam do okna, otworzyłam je i wykrzyknęłam, żeby nigdy więcej nie ośmieliła się przekroczyć progu mojego domu. Złorzeczyłam jej i mam głęboką nadzieję, że Bóg surowo ją ukarze za to, co mi zrobiła.

Kiedy odeszła, straciłyśmy kontakt na rok. Któregoś dnia, przypadkiem ją zobaczyłam na ulicy, prowadziła wózek. Była mamą. Dostrzegła mnie i skinęła w moją stronę. Ale ja udawałam, że jej nie dostrzegam i poszłam w przeciwnym kierunku. Gdy wróciłam do domu, zaczęłam płakać. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego...

Zerknęłam na stos zeszytów leżących przede mną. Dlaczego dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przez całe moje życie zazdrościłam innym, że ciągle czułam niedosyt? Że mimo siedzenia w wygodnym fotelu, przekonywałam siebie, że jest mi niekomfortowo? Jak można znieść bycie z taką przyjaciółką, żoną i matką? Dlaczego zawsze patrzyłam na to, co mają inni i pragnęłam tego, zamiast cieszyć się tym, co posiadam?

Nie mam nikogo przy sobie. Żadnych krewnych, żadnych bliskich. Teraz wiem, że to tylko i wyłącznie przeze mnie. Czy da się jeszcze coś z tym zrobić? Może to nie jest za późno, żeby powiedzieć „przepraszam”... Ale pytanie, czy znajdę jeszcze osobę, która będzie chciała to usłyszeć?

Czytaj także:
„Mój narzeczony zostawił mnie przed ołtarzem. Wolał pozamałżeńskie baleciki i zdejmowanie majtek cudzym żonom”
„Pozwoliłam koledze męża wejść do mojego łóżka, ale to nie była zdrada. Mógł mieć moje ciało, ale serca mu nie oddałam"

„Chciałem zaszaleć i umówiłem się na randkę w ciemno. W kawiarni zamiast ostrej laski czekała moja żona”

Redakcja poleca

REKLAMA