„Pozwoliłam koledze męża wejść do mojego łóżka, ale to nie była zdrada. Mógł mieć moje ciało, ale serca mu nie oddałam”

dojrzała para fot. Getty Images, PhotoAlto/Frederic Cirou
„– Rafał, jesteś naprawdę super facetem, pod każdym możliwym względem. Gdyby nie Michał, to może byśmy byli razem. Ale on jest i zawsze będzie. Więc między nami nic więcej się nie wydarzy, niż to, co już jest. Jeśli możesz się z tym pogodzić, to super, a jeśli nie... to musimy się pożegnać”.
/ 10.02.2024 20:30
dojrzała para fot. Getty Images, PhotoAlto/Frederic Cirou

Czy miałam poczucie winy, że nie jestem wierna mężowi? Rozumiem, że to może być niezrozumiałe dla wielu osób, ale ja nie czułam, że zrobiłam coś złego w stosunku do Michała. Potrzebowałam być z kimś innym. Mimo to, moje uczucia i dusza zawsze były związane z moim mężem i to nigdy się nie zmieniło. Pod tym względem zawsze byłam mu wierna.

Nie akceptowali tego związku

Wciąż denerwowali mnie swoimi ostrzeżeniami: „On jest od ciebie starszy o dwadzieścia trzy lata! To nie ma szans powodzenia!”. Rodzice, siostra, ciotki, koleżanki – wszyscy byli przekonani, że czynię błąd, decydując się na zaręczyny z Michałem, i że bardzo szybko tego pożałuję.

Michał pracował jako wykładowca historii na uniwersytecie i był opiekunem mojej pracy magisterskiej. Z tego powodu spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Wówczas zakochaliśmy się w sobie. Ja miałam dwadzieścia cztery lata, on, jak łatwo jest policzyć, czterdzieści siedem. Ale był przystojny, wysportowany, pełen energii, niesamowity w łóżku. Był wdowcem od ośmiu lat. Nie miał dzieci. To również nas łączyło – oboje chcieliśmy skupić się tylko na sobie w naszym życiu. Chcieliśmy żyć dla siebie i spełniać się zawodowo, bez przejmowania się potomstwem.

Nie zastosowałam się do mądrych sugestii i na przekór wszystkim zdecydowałam się na małżeństwo z Michałem. Wszystko było cudowne. Przez dwanaście lat nie odczuwałam żadnych braków, a nasze wspólne życie układało się idealnie. Niestety, pewien kluczowy aspekt naszej relacji zaczął się psuć. Mówię tu o seksie. Michał zbliżał się do sześćdziesiątki i choć nadal mnie kochał, jego ciało nie było już w stanie wywiązywać się ze swoich małżeńskich obowiązków tak jak dawniej.

Ja za to byłam w pełni swojej kobiecej mocy. Wcześniej nie myślałam, że satysfakcja seksualna jest dla mnie aż tak istotna, ale kiedy jej zabrakło, nagle to zrozumiałam. Stawałam się nerwowa, skłonna do wybuchów, często popadałam w bardzo zły humor. To stanowiło problem, który coraz bardziej odbijał się na naszej relacji.

Nie mogłam porozmawiać na ten temat z moim mężem, bo zdawałam sobie sprawę, jak bardzo istotne dla niego jest to, aby czuł, że jestem z niego zadowolona jako mężczyzny. Uważam to za coś smutnego i śmiesznego: facet o ogromnej inteligencji, wiedzy i kulturze, mierzy swoją wartość poprzez sprawność niewielkiego fragmentu swojego ciała. No cóż, taka jest sytuacja, więc udawałam, że jeden – dwa razy w miesiącu w pełni zaspokaja wszystkie moje potrzeby.

Rafał był zawsze obok

Rafał był pracownikiem Michała. Zarządzał kalendarzem, ustalał spotkania, poszukiwał informacji do książek, poprawiał i redagował jego wykłady. Miał mnóstwo obowiązków, ale zawsze znajdował chwilę, aby rzucać mi znaczące spojrzenia czy stawiać się przy mnie, gdy tylko go potrzebowałam. Był trzydziestodwuletnim mężczyzną, do tego całkiem atrakcyjnym. Wydawał się energiczny. Dlatego pozwoliłam mu wejść do mojego łóżka.

Czy czułam wyrzuty sumienia, że jestem niewierna mężowi? Rozumiem, że nie każdy to pojmie, ale nie czułam, że zdradzam Michała. Gdyby było mi dane zaspokoić się samodzielnie lub używając wibratora, na pewno bym to zrobiła, i nikt nie nazwałby tego niewiernością, zgadza się? Niestety, u mnie rzeczy wyglądały inaczej. Potrzebowałam mężczyzny. Jednak moje serce i dusza zawsze były z moim mężem i to nigdy się nie zmieniło. Pojawiły się jednak problemy, ponieważ Rafał widział naszą relację zupełnie inaczej. Nawet pomimo mojej rozmowy z nim po naszym pierwszym spotkaniu. Kiedy się ubierałam, rzekłam:

– Wiesz, że robimy to tylko dla przyjemności.

– Jasne – odpowiedział.

Leżał na łóżku w pokoju dla gości (nigdy nie zdecydowaliśmy się na to w sypialni małżeńskiej) i uśmiechał się jak kot, który właśnie zjadł smaczny obiad.

– Nie mam do ciebie żadnych głębszych uczuć – podkreśliłam, by nie miał fałszywych oczekiwań.

– Jasne – odparł.

Znałam go już od czterech lat. Rafał sprawiał wrażenie rozważnego, spokojnego i zorganizowanego faceta, więc pomyślałam, że mówi to, co naprawdę myśli. Być może wtedy rzeczywiście tak było, ale z biegiem czasu w jego podejściu do mnie coś się zmieniło. Kilka miesięcy później zaprosił mnie na kolację do swojego domu.

– Zrobię pyszne fettucine, które tak kochasz – zaproponował z uśmiechem.

Zapięłam swoją spódnicę.

– Nie spotykam się z tobą na randki. Jestem mężatką – upomniałam go.

– Ale i tak zdradzasz swojego męża ze mną.

– No tak. Zdradzam. I niech na tym się skończy, okej? Między nami nie będzie nic więcej.

Miałam wrażenie, że zrozumiał. Nie rozmawialiśmy o tym przez następne dwa miesiące. Ale zaczęłam dostrzegać, że coś nie jest w porządku. Na jednej z imprez, na której był Rafał, moja przyjaciółka Irena szepnęła mi do ucha:

– Wygląda na to, że ten asystent twojego małżonka jest w tobie zakochany.

– Co ty mówisz?

– Spędził cały wieczór obserwując cię. Czy wy... Hmm, wiesz... ostatecznie Michał ma już swoje lata, to byłoby zrozumiałe.

Serce mi stanęło. Ten drań. Jeszcze przysporzy mi ogromnych problemów tym swoim zachowaniem.

Wiedziałam, że powinnam to zakończyć

– Uważam go za całkiem atrakcyjnego, ale nie jest moim ideałem. Wolę starszych, dojrzałych mężczyzn – powiedziałam, patrząc na Michała, który rozmawiał ze znajomymi. Nadal był przystojny, męski, przyciągający. Lubiłam go obserwować, słuchać.

Irena roześmiała się.

– Tak, żadna kobieta, która tak patrzy na swojego męża, nie jest w stanie go zdradzić.

– To prawda – odparłam z uśmiechem.

Wszystko to wypowiedziałam bez najmniejszego zawahania, bo wiedziałam, że mówiłam szczerą prawdę. Niemniej jednak, nie oczekuję, że ktokolwiek mnie zrozumie i spojrzy na tę sprawę w taki sposób, w jaki ja ją widziałam. Gdy spotkałam się z Rafałem następnym razem, wybuchłam gniewem.

– Nie możesz tak na mnie patrzeć. Nie możesz doprowadzić do tego, aby ludzie, a przede wszystkim mój mąż, zaczęli coś podejrzewać. Nie mamy żadnego romansu... no dobra, W praktyce mamy.

– W praktyce – powtórzył.

Zamknęłam na moment powieki. Było to dla mnie jasne, że powinnam skończyć ten związek. Jednakże, moje ciało nie potrafiło się uspokoić, ciągle dopraszało się spełniania jego potrzeb. Oznaczało to, że musiałabym poszukać kogoś nowego. Z Rafałem było prosto – był blisko, zawsze dostępny, nie musiałam się umawiać w centrum miasta, tłumaczyć mężowi, gdzie się udaję. Z kimś obcym wyglądałoby to jak romans. Więc Rafał musiał pozostać. Ale musiał też zrozumieć swoją rolę w tym.

– Rafał, jesteś naprawdę super facetem, pod każdym możliwym względem – powiedziałam, bo tak właśnie czułam. – Gdyby nie Michał, to może byśmy byli razem. Ale on jest i zawsze będzie. Więc między nami nic więcej się nie wydarzy, niż to, co już jest. Jeśli możesz się z tym pogodzić, to super, a jeśli nie... to musimy się pożegnać.

Z niepokojem czekałam na jego reakcję. Rafał przez chwilę patrzył na mnie niezbadanym spojrzeniem. Potem kiwnął głową.

– Jasne, rozumiem. Wszystko w porządku – odpowiedział i zaczął się rozbierać.

Zemścił się na moim mężu

Cieszyłam się, że w końcu udało mi się poradzić z problemem i że jasno i wyraźnie określiłam, jak ma wyglądać nasza relacja. Po trzech tygodniach wróciłam z pracy do domu i natknęłam się na Michała w biurze. Leżał na ziemi, a z potłuczonej głowy leciała krew. Był nieprzytomny.

Początkowo wpadłam w panikę, ale potem jakoś zebrałam się w sobie i wezwałam karetkę oraz policję. Rozpoczęło się dochodzenie, funkcjonariusze poszukiwali przestępcy, który wtargnął do naszego domu, zaatakował czymś mojego męża i zabrał kilka kosztownych przedmiotów. Kiedy siedziałam w szpitalu przed drzwiami sali operacyjnej, gdzie lekarze operowali Michała, pojawił się Rafał. Przyniósł wodę, przytulił mnie i pozwolił mi się wygadać.

– Wybacz, poplamiłam twoją bluzkę – wymamrotałam, przecierając dłonią błękitny kawałek tkaniny.

– Płacz, moja droga, będzie ci lepiej – odpowiedział. – I nie przejmuj się, będę u twojego boku.

– Dzięki. Jesteś wspaniałym przyjacielem – roztarłam czerwoną plamę na jego ubraniu; dostrzegłam również kilka innych.

Nagle zjawił się lekarz i ogłosił, że Michał odniósł poważne obrażenia głowy, zdołali naprawić, co tylko mogli, ale on wciąż pozostaje w stanie śpiączki. I że może to zająć dzień, tydzień, miesiąc.

– Musi pani wykazać się cierpliwością i nie tracić nadziei. Proszę wracać do swojego domu – zasugerował mi.

Zostałam jeszcze przez godzinę w pokoju Michała, ale w końcu doszłam do wniosku, że moja obecność mu w niczym nie pomoże. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że byłam obok niego. Rafał odwiózł mnie do domu. Nie chciałam, aby wchodził do środka, a on, co było zaskakujące, nie naciskał.

Przeszłam do biura. Ktoś wtargnął do mojego domu, zabrał drogocenny obraz, małą kasetkę z pieniędzmi, którą Michał ukrywał za książkami, zegarek Michała o wartości pięciu tysięcy złotych, który był prezentem ode mnie. Rzuciłam okiem na wykładzinę, na której ciągle były widoczne plamy krwi. Jak intruz dowiedział się, że kasa jest ukryta za książkami na tej konkretnej półce? A przecież musiał najpierw wyłączyć system alarmowy, żeby zabrać malowidło. Czerwone ślady, które usiłowałam usunąć z błękitnej bluzki...

Nagle przyszło mi do głowy: kiedy Michał odzyska przytomność, wskaże swojego napastnika. Wyskoczyłam z domu, wsiadłam do samochodu i ruszyłam z piskiem opon do szpitala. Kiedy wpadłam do sali, Rafał stał przy moim nieprzytomnym mężu. Wydałam z siebie krzyk. Rafał szybko do mnie podszedł, zakrył mi usta dłonią i przycisnął do ściany.

– Wiesz, że to przez ciebie, prawda? – mówił z zaciśniętymi zębami, a w jego oczach widoczne było wzburzenie. – Traktowałaś mnie jak zabawkę, wykorzystałaś mnie jakby był żywym wibratorem. Ale mimo to, kocham cię. Poszedłem do Michała i opowiedziałem mu wszystko. Myślałem, że rozstanie się z tobą, a ty będziesz musiała przyjść do mnie. Ale on... on już wszystko wiedział!

Rafał trafił za kratki. Michał odzyskał świadomość po dwóch tygodniach. To było dla nas nieprawdopodobnie szczęśliwe zakończenie. Ja zrozumiałam ważną lekcję. Nigdy więcej nie będę traktować ludzi jak rzeczy.

Czytaj także:
„Żona przeżyła kryzys wieku średniego. Zdradziła mnie z fagasem, bo miał sześciopak na brzuchu”
„Teść kradł nasze koperty ze ślubu i chciał dać mi łapówkę za milczenie. Wpakowałam się w przedziwną rodzinę”
„Żona dmuchała mi w żagle, była moją opoką. Po 40 latach oznajmiła, że się zmęczyła i zajmie się swoim życiem”

Redakcja poleca

REKLAMA