„Koleżanka z pracy była moim celem, odkąd tylko ją poznałem. Musiałem ją uwieść, by spróbować dojrzałej kobiety”

Mężczyzna, który ma romans fot. Adobe Stock, 47cb06083e875
„Była taka piękna… Świetne, długie nogi, wyraźnie zarysowane biodra, wąska talia, biust w sam raz. Śliczna twarz i oczy ciemne, brązowe, głębokie. Przez rok tylko wodziłem za nią wzrokiem, nie mogłem się oprzeć jej dojrzałemu urokowi”.
/ 25.03.2022 22:01
Mężczyzna, który ma romans fot. Adobe Stock, 47cb06083e875

Leżała na plecach z ręką zarzuconą nad głowę. Jej piersi wyglądały niczym dwa krągłe pagórki. Nie tak dawno widziałem je tuż nad sobą, a wówczas kojarzyły mi się z cudownym wodospadem, a kiedy ująłem je w dłonie, okazały się gorące niczym źródła termalne… Tak, miałem skojarzenia geograficzne, pewnie dlatego, że Laura uczyła geografii.

Dotknąłem jej biodra, a potem miękkiej skóry tuż pod żebrami. Musiało ją załaskotać, bo drgnęła i odwróciła głowę w moją stronę. Spojrzały na mnie rozespane oczy, które wydawały mi się jeszcze ciemniejsze niż wczoraj wieczorem.

Uśmiechnęła się. Czarne włosy rozsypały się po poduszce i owionął mnie jej oddech. Pachniał wciąż czarnym bzem. Pięknie i słodko – jak nalewka, którą się wczoraj raczyliśmy.

– Nie myślałem, że tak się to skończy – mruknąłem, pieszcząc jej pierś.

– Myślałeś… – odparła leniwym, zmysłowym głosem. – Przecież to zaplanowałeś.

Nie zamierzałem się wypierać. Chociaż z tym planowaniem trochę przesadziła.

Gdy usłyszałem, że Laura odchodzi z pracy, zrobiło mi się naprawdę smutno. Lubiłem ją bardzo. A poza tym podobała mi się. Dlaczego więc wcześniej jej nie poderwałem? Problemy były dwa.

Po pierwsze, pracowaliśmy razem, a zdążyłem się już przekonać, że romans z koleżanką z pracy to zły pomysł. A po drugie, Laura była ode mnie starsza prawie o dziesięć lat. Nie przeszkadzało mi to, ale nie miałem pomysłu, jak się do sprawy zabrać.

Byłem pewien, że jeśli zacznę do niej uderzać – zasadnicza geografica zwyczajnie mnie wyśmieje. Poza tym nasza szkoła była niewielka. Grono pedagogiczne składało się zaledwie z kilkunastu osób. W takich miejscach wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich i nie ma miejsca na dyskrecję. Nie chciałem wystawiać się na pośmiewisko…

Zwróciłem na Laurę uwagę już pierwszego dnia

Była taka piękna… Świetne, długie nogi, wyraźnie zarysowane biodra, wąska talia, biust w sam raz. Śliczna twarz i oczy ciemne, brązowe, głębokie. Przez rok tylko wodziłem za nią wzrokiem. Robiłem to dyskretnie, aby nie zauważyła.

Rozmawialiśmy często, ale zawsze o pracy. Raz czy dwa zagapiłem się na nią na dłużej, lecz albo tego nie dostrzegła, albo wzięła to za zwykłe męskie zainteresowanie, do jakiego była przyzwyczajona.

Nie, nie zakochałem się. Może jestem facetem świeżo po studiach, ale już nie nastolatkiem. Po prostu mi się podobała. A to, że była starsza, tylko mnie podkręcało. Chyba informatyk powiedział mi, że Laura zmienia placówkę na inną. Trudno się dziwić, w tej robocie wymagano od nas dużo, a płacono grosze. Ale wtedy dopadła mnie też myśl, że to może być ostatnia okazja, żeby czegoś spróbować. Skoro mamy się pożegnać, to może…

Dopadłem ją w klasie, kiedy rozmawiała z uczniem, chcącym poprawić sprawdzian. Kiedy wyszedł, wziąłem byka za rogi.

– Odchodzisz? – spytałem.

– Odchodzę – potwierdziła. – Za długo już tu siedzę. Potrzeba mi zmiany.

Nabrałem głębiej powietrza.

– Dasz się zaprosić na pożegnalny obiad?

– Chcecie mi coś takiego zorganizować? – zdziwiła się. – Nie trzeba, naprawdę.

– Ja chcę ci coś takiego zorganizować – odparłem. – Ja. Ale jeśli nie chcesz…

Spotkaliśmy się jeszcze tego wieczoru

Sam wybrałem restaurację. Ale to ona zaczęła flirt… Patrzyła na mnie, mrużąc te swoje piękne oczy, a potem powiedziała:

– Musiałabym być ślepa, żeby nie zauważyć, że ci się podobam. Tysiąc razy gapiłeś się na moje nogi i nie tylko. A parę razy miałam nawet zamiar cię za to objechać.

Speszyła mnie trochę. Przełknąłem ślinę.

– Ale nie objechałaś – zauważyłem.

– Nie – zaśmiała się. – W sumie to fajne, jak młodszy facet okazuje ci zainteresowanie.

– Wiek tu nie ma nic do rzeczy – powiedziałem. – Jesteś po prostu piękna.

Skinęła tylko głową na znak podziękowania i zanurzyła wargi w winie, jakby uważała temat za skończony. Ale teraz to ja musiałbym być ślepy, gdybym nie zobaczył błysku w jej oczach. Na dodatek, jakby przypadkiem, dotknęła pod stolikiem mojego kolana swoim i nie cofnęła się.

Przez chwilę tak trwaliśmy, a potem postanowiłem działać. Naparłem na nią delikatnie. Nadal nie cofała kolana, uniosła kieliszek do góry, spojrzała na niego pod światło.

– Ciekawe, z jakiego regionu Chile pochodzą te winogrona – powiedziała tonem, który wskazywał na skrajny brak zainteresowania tym zagadnieniem.

To mnie ośmieliło. Wsunąłem dłoń pod obrus i położyłem na jej kolanie.  Laura nawet nie drgnęła, wciąż wpatrując się w wino. Zrobiło mi się gorąco. Na kilka sekund zamarłem, a potem moja dłoń popełzła wyżej. Palce natknęły się na skraj spódniczki. Przez chwilę wahałem się, czy powinny wdrapać się na górę, czy raczej spróbować się wcisnąć pod spód.

Laura ułatwiła mi zadanie. Przysiągłbym, że nie poruszyła się nawet o milimetr, a jednak jej nogi rozchyliły się lekko i tak uzyskałem dostęp do wnętrza ud. Wciąż trwała z obojętną miną, tyle że odstawiła kieliszek i zainteresowała się rozłożoną na stole serwetką.

Teraz, żeby sięgnąć dalej, musiałem się pochylić. Ale przecież nie ostentacyjnie! Wyciągnąłem stawy najmocniej, jak mogłem; przysunąłem się bliżej do stolika, przechyliłem lekko na bok. Dzięki temu mogłem sięgnąć znacznie dalej.

Znacznie, czyli parę centymetrów. Jednak to wystarczyło, żeby doszedł do zwieńczenia pończoch i natknął się na pasek nagiej skóry. W tym momencie wciągnąłem głębiej powietrze, co musiała usłyszeć.

Nic nie mogłem na to poradzić

Ale ona zachowywała się, jakby nic się nie działo. Chociaż dostrzegłem, że od jej szyi w górę pełznie delikatny rumieniec. Przygarbiłem się jeszcze mocniej, ale kiedy już miałem dotrzeć w miejsce, o którym marzyłem, Laura odezwała się.

– Rękę sobie w końcu złamiesz, skarbie.

Zamarłem.

– Przepraszam – mruknąłem zdetonowany, prostując się.

– Masz jakieś propozycje na resztę wieczoru? – uśmiechnęła się.

Miałem dwa wyjścia – wycofać się albo zaryzykować. Zatem – zaryzykowałem. Zacząłem ją całować, jeszcze zanim zdjęła żakiet. Byłem niecierpliwy, podniecony. W taksówce nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Trzymałem rękę na jej udzie i myślałem tylko o tym, co będzie dalej. Pociągnęła mnie w stronę kanapy. Wziąłem ją na ręce. Pisnęła zaskoczona.

– Żebyś wiedziała, ile razy o tobie marzyłem – szepnąłem.

– Może wiem – tchnęła mi w ucho.

Ten zapach czarnego bzu działał na mnie jak afrodyzjak… Położyłem Laurę ostrożnie na miękkich poduszkach, ukląkłem obok. Na samą myśl, że zaraz posiądę dojrzałą, wiedzącą, czego chce, starszą ode mnie kobietę, omal nie eksplodowałem. Musiałem kilka razy nabrać głęboko powietrza, żeby się uspokoić.

– Jesteś taka piękna – wymruczałem.

– Naprawdę? Przecież starsza ze mnie babka – powiedziała przekornie. – Mogę się jeszcze komuś podobać?

– Zaraz ci udowodnię! – obiecałem. – Jesteś piękna – powtórzyłem, chwilowo mniej oszołomiony podnieceniem, a bardziej zachwytem nad jej urodą.

– Dziękuję – szepnęła. – Ale wiesz, że to, co jest między nami, nie ma przyszłości? To tylko takie twoje spełnienie marzenia… – urwała na chwilę. – Moje zresztą też. Ale to wszystko. Koniec.

– Jesteś pewna? – spytałem.

– Na sto procent – odparła. – Za duża różnica wieku.

– Zobaczymy, dobrze? – rzuciłem.

I sam sobie odpowiedziałem w myślach: „Tak, zobaczymy”.

Czytaj także:
„Zdradziłam narzeczonego tuż przed ślubem. Nie mogłam się oprzeć przystojnemu rehabilitantowi i przepadłam”
„Kilka lat poświęciłam opiece nad niepełnosprawnym synem. Gdy usłyszałam, że jestem >>garkotłukiem<< coś we mnie pękło”
„Gdy tylko zobaczyłem Monikę, wiedziałem, że to ta jedyna. Nie ważne, że miała obrączkę na palcu. Musiałem ją mieć”

Redakcja poleca

REKLAMA