„Kolejne przyjaciółki wychodziły za mąż, a ja 5 rok tkwiłam w związku z maminsynkiem. Nawet ciąża nie przekonała go do ślubu”

Smutna kobieta fot. Adobe Stock, StockPhotoPro
„Zadra w sercu została: po 5 latach znajomości, Sebastian wciąż mieszkał z mamą, która mu prała, sprzątała i była na każde zawołanie, i nie miał ochoty na poważniejsze kroki w naszym związku. Kolejne zaręczyny i śluby koleżanek tylko pogłębiały moją frustracji”.
/ 08.11.2022 11:15
Smutna kobieta fot. Adobe Stock, StockPhotoPro

– Maciek mi się oświadczył! Wczoraj! – Natalia z dumą zaprezentowała mi pierścionek.

– Nie powinien być z brylantem? – zapytałam złośliwie, bo jej szczęście boleśnie zakłuło mnie w oczy.

– Przecież jest! Zobacz, to brylancik, tylko malutki… – dopiero teraz przyjaciółka zorientowała się, że to była ironia. – Wściekasz się, bo mój facet się oświadczył, a jesteśmy razem dwa lata krócej niż ty z Sebastianem.

Oczywiście miała rację

Przeprosiłam ją i postanowiłam, że będę z całego serca cieszyć się jej szczęściem. Ale zadra w sercu została: po pięciu latach znajomości, Sebastian wciąż mieszkał z mamą i nie miał ochoty na poważniejsze kroki w naszym związku. Kolejne zaręczyny i śluby koleżanek tylko pogłębiały moją frustracji

– Czy zastałam Sebastiana? – zapytałam jego mamę, kiedy, jak zwykle, odebrała jego komórkę. Już nawet przestało mnie to dziwić.

– Wyszedł do kiosku. Każę mu do ciebie oddzwonić, jak wróci.

Każe mu! Ona mu każe! Jasne, bo bez tego jej syn nie będzie wiedział, że powinien oddzwonić do swojej dziewczyny, z którą umówił się na wieczór! Czułam, że znowu ogarnia mnie fala złości. Zachowałam jednak zimną krew i grzecznie się pożegnałam z niedoszłą teściową.

Wieczór spędzony z Sebastianem nieco poprawił mi humor. Trzeba zaznaczyć, że mój chłopak jest uroczy, zabawny, ma mnóstwo pomysłów na fajne spędzenie czasu i wciąż obsypuje mnie komplementami.

– Jestem szczęściarzem, że cię mam przy sobie – wymruczał mi do ucha, kiedy skończyliśmy tańczyć w klubie.

Sięgnęłam po swojego drinka i pociągnęłam spory łyk.

– A nie chciałbyś mieć mnie przy sobie częściej niż kilka razy w tygodniu? – zapytałam zalotnie, nabrawszy odwagi. – Mam przecież mieszkanie po babci…

– Klara, znowu…? – odsunął się, jakbym go uraziła. – Przecież ustaliliśmy, że nie będziemy się spieszyć. Moi rodzice pobrali się po trzech miesiącach znajomości i...

– Wiem, wiem – odstawiłam szklankę. – Twój tato odszedł, zanim się urodziłeś, i mama została z tobą sama. Ale nie sądzisz, że jest różnica między trzema miesiącami a pięcioma latami?!

Najgorsze było nie to, że ta rozmowa do niczego nie doprowadziła, ale to, że odbywała się wcześniej już kilkanaście razy. Zawsze zgodnie z tym samym scenariuszem: ja sugerowałam, że powinniśmy się zdecydować na jakiś poważniejszy krok w związku, a on bronił swojej pozycji, jakby był żołnierzem w okopach.

A tą pozycją było, no cóż, nie bójmy się tego powiedzieć: wygodne mieszkanie z mamusią, która mu gotowała, robiła zakupy, sprzątała, prała i nie wymagała niczego w zamian.

Zaczynałam mieć dość tej sytuacji

Natalia właśnie poprosiła mnie, żebym z nią przejrzała katalog sukni ślubnych, moja kuzynka zapraszała na wesele w przyszłym miesiącu, a brat planował, gdzie się oświadczy swojej dziewczynie. Nikt jakoś nie zastanawiał się nad rolą pośpiechu w związku, wszyscy po prostu żyli, kochali się, pobierali. Ja też tak chciałam!

– A gdybyś tak zaszła w ciążę? – Natalia szepnęła, jakby wyjawiała wielki sekret.

– Zwariowałaś?! – aż podskoczyłam na krześle. – Nie będę powoływać na świat dziecka, żeby usidlić faceta.

– Nie rozumiesz – popatrzyła na mnie z politowaniem. – Możesz mu powiedzieć, że jesteś w ciąży i zobaczyć, co on na to. Jeśli się oświadczy, to dobrze. Jeśli nie, to i tak nic się nie zmieni. Nie masz nic do stracenia...

– Tak, a co zrobię po dziewięciu miesiącach? – spojrzałam na nią jak na wariatkę.

– O to będziesz się martwić później – machnęła ręką. – Różne rzeczy przecież się zdarzają, a jak już się oświadczy i do ciebie wprowadzi, jest szansa, że nie będzie potem chciał wszystkiego odkręcać i wszystko potoczy się po twojej myśli!

Pomysł był szalony, ale przez pięć lat związku, niestety, wyczerpałam już zbiór znanych mi metod przekonania Sebastiana do ślubu czy choćby wspólnego zamieszkania. Na wielki dzień wybrałam więc pewną niedzielę, kiedy Sebastian wpadł do mnie obejrzeć film na DVD. Przyniósł białe wino, ale odmówiłam, spuszczając wzrok.

– Co jest? Wolisz czerwone? – zapytał.

– Nie, nie o to chodzi… ja po prostu... – to był ostatni moment, żeby się wycofać, ale naprawdę chciałam, żeby ten plan wypalił. Można powiedzieć, że byłam już wtedy mocno zdesperowana. – Jestem w ciąży!

– Aha – powiedział z zadziwiającym spokojem. – No cóż, porozmawiam z mamą, na pewno poleci ci jakiegoś dobrego lekarza prowadzącego i jak już się do nas wprowadzisz, ustali z tobą, co powinnaś jeść. Prawidłowa dieta ciężarnej to bardzo ważna sprawa.

– Co? To ja mam się wprowadzić do ciebie i twojej mamy?! – w głowie mi się nie mieściło to, co usłyszałam.

– No, a jak inaczej ona pomoże ci się opiekować dzieckiem? – zapytał z rozbrajającą szczerością.

Choć pomysł Natalii był obliczony na inny efekt, to jednak załatwił bardzo ważną sprawę w moim życiu.

– Wiesz, tak naprawdę nie jestem w ciąży – powiedziałam. – Po prostu rozpaczliwie chciałam, żebyś mi się oświadczył. Ale właśnie zrozumiałam, że to nigdy nie nastąpi. Bo ty już masz kobietę swojego życia: mamusię. Na siłę chciałam widzieć w tobie kogoś innego, niż jesteś. Życzę ci szczęścia w życiu, ale teraz musisz już iść.

Przez kilka tygodni byłam w dołku

Zadzwoniłam do Natalii. Z początku była przerażona, że rzuciłam Sebastiana przez jej pomysł, ale szybko zapewniłam ją, że to tylko przyspieszyło nieuniknione.

– Kurczę, miałam wyrzuty sumienia, że namawiam cię do udawania w takiej poważnej sprawie, ale strach pomyśleć, co by było, gdybyś naprawdę zaszła z nim w ciążę – wyszeptała ze zgrozą.

Cóż, pięć lat związku to nie byle co. Rozważałam nawet, czy nie wrócić do Sebastiana. Natalia jednak szybko mi przypomniała, jakim był maminsynkiem. Przetrwałam najgorszy okres i na jej weselu byłam już w formie.

Zauważyłam, że wokół jest wielu fajnych facetów. Kamil, kuzyn Natalii jest inteligentny i seksowny. Jego mama mieszka w Anglii. Uznałam, że to dobra wiadomość na początek znajomości.

Czytaj także:
„Los obdarzył mnie cudownymi dziećmi i pokarał mężem nierobem. Na szczęście, ten śmierdzący leń dostał lekcję pokory”
„Postanowiłem, że znajdę sobie żonę w 12 dni. Warunek był jeden: musi ze mną natychmiast wyjechać do innego kraju”
„Rok bezskutecznie zabiegałem o względy pięknej sąsiadki. Nie wiedziałem, że ukrywa się przed mężem, z którym się nie rozwiodła”

Redakcja poleca

REKLAMA