„Kochanek zamydlił mi oczy i pożyczyłam mu 300 tysięcy złotych na >>biznesik<<. Nagle wyparował”

załamana kobieta fot. iStock, Antonio_Diaz
„Wydawał mi się zupełnie inny niż wszyscy mężczyźni, których spotykałam do tej pory. Wtedy straciłam czujność, a on to perfidnie wykorzystał”.
/ 24.08.2023 20:15
załamana kobieta fot. iStock, Antonio_Diaz

Przez całe życie marzyłam o wielkiej miłości. Niestety nic z tych planów nie wychodziło, a każdy kolejny facet w moim życiu okazywał się draniem. Wszystkie moje związki były pomyłkami i wszystkie kończyły się moim złamanym sercem. W końcu postanowiłam odpuścić facetów raz na zawsze i zająć się sobą.

Całkowicie oddałam się pracy, co przyniosło nie tylko sporą satysfakcję, ale też całkiem pokaźne konto. I chociaż czasami moje myśli biegły ku romantycznej miłości, to jednak wciąż twardo stałam na nogach i unikałam bawidamków jak ognia. Do czasu. Pewnego wieczoru poznałam Kamila, który wydawał mi się zupełnie inny niż wszyscy mężczyźni, których spotykałam do tej pory. Wtedy straciłam czujność, a on to perfidnie wykorzystał.

Dziwię się, że taka kobieta jest sama

Właśnie skończyliśmy duży projekt, który miał szansę na zdobycie nagrody w ogólnopolskim konkursie. Razem z koleżankami z pracy postanowiłyśmy uczcić ten spory sukces, który mógł okazać się trampoliną dla naszych dalszych karier. Wybór padł na modną knajpę, w której zarezerwowanie stolika graniczyło niemal z cudem. Nam się jednak udało, co uznałyśmy za kolejny sukces.

— To nasze zdrowie — wykrzyknęła Ulka po kilku godzinach spędzonych na smakowaniu fikuśnych drinków.

— Jesteśmy najlepsze — dodałam z uśmiechem. Trochę kręciło mi się w głowie, ale to był przyjemny szumek. Czułam się jak kobieta sukcesu, przed którą świat stoi otworem. A że byłam sama? W tamtej chwili nie miało to najmniejszego znaczenia.
Stuknęłyśmy się kieliszkami. I wtedy mój wzrok padł na mężczyznę przy barze, który już od jakiegoś czasu obserwował nasze towarzystwo. Uśmiechnęłam się, a wtedy on oderwał się od baru i podszedł do naszego stolika.

— Widzę, że trwa świętowanie jakiegoś sukcesu — powiedział i wzniósł toast. — To przyłączam się do gratulacji — dodał.

Zaprosiłyśmy go do stolika. Kamil okazał się świetnym kompanem — rozgadanym i z poczuciem humoru. A do tego był bardzo przystojny. Sama nie wiem, kiedy upłynęły kolejne godziny. Gdy w końcu zaczęłyśmy zbierać się do domu, to Kamil zaproponował, że odprowadzi mnie do domu.

— Jak to się stało, że tak piękna kobieta świętuje sukces bez drugiej połówki? — zapytał gdy przystanęliśmy pod klatką mojego bloku. Zaczerwieniłam się.

— Czasami tak się dzieje — odpowiedziałam. — Po prostu nie spotkałam tego jedynego — dodałam. W moim głosie zabrzmiała gorycz.

— Jeszcze wszystko przed tobą — powiedział Kamil i cmoknął mnie na pożegnanie w policzek.

"Szkoda, że tak to się kończy" — pomyślałam z rozrzewnieniem. Okazało się jednak, że ta znajomość miała swój dalszy ciąg.

Muszę pożyczyć kilkanaście tysięcy

Kamil odezwał się po kilku dniach od naszego pożegnania, czym bardzo mnie zaskoczył. Wprawdzie wtedy poprosił mnie o numer telefonu, ale nawet do głowy mi nie przyszło, że jeszcze kiedyś go zobaczę. A tu taka niespodzianka. Zaprosił mnie na kawę, która okazała się jedną z wielu. Nasze spotkania były bardzo regularne, a każde z nich pozwalało mi poznać Kamila coraz lepiej. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało, bo jak pokazały późniejsze wydarzenia, to wcale go nie znałam.

— Co porabiasz w życiu? — zapytałam na jednym z kolejnych naszych spotkań.

— Jestem inwestorem — odparł Kamil. „Oho, wreszcie ktoś poważny w moim życiu" — pomyślałam. Jaka ja byłam głupia.

Nasze spotkania były coraz częstsze i coraz bardziej zmierzały ku temu, co musiało nastąpić. W końcu któregoś wieczoru wylądowaliśmy w mojej sypialni, a ja poczułam się jak w niebie. Kamil okazał się zupełnie inny niż wszyscy poznani dotąd mężczyźni — czuły, delikatny i całkowicie skupiony na moich potrzebach. Co tu dużo mówić — zakochałam się jak jakiś podlotek.

Każde spotkanie z nim było jak nowa przygoda, na którą oczekiwałam z drżeniem serca. I chociaż strofowałam siebie w myślach za zachowanie godne nastolatki, to nic nie mogłam na to poradzić. Byłam przekonana, że w końcu znalazłam miłość swojego życia.

Gdy pewnego dnia Kamil poprosił mnie o pożyczenie kilkunastu tysięcy złotych, to w głowie nie zapaliła mi się żadna alarmowa lampka. Zresztą miał doskonałe wytłumaczenie.

— Wszystkie pieniądze mam zamrożone w inwestycjach. A teraz trafiła mi się okazja, która może przynieść spore zyski. Ale potrzebuje kilkunasty tysięcy złotych, aby domknąć projekt — powiedział gdy zapytałam go, dlaczego obdzwania znajomych. Wtedy zaproponowałam mu pożyczkę. Początkowo się wzbraniał, ale po jakimś czasie dał się namówić. I oddał je w bardzo krótkim czasie — już po kilku dniach miałam przelew na koncie.

Szukam inwestorów do swojego projektu

Takie pożyczki zdarzały się jeszcze kilkukrotnie. Pożyczałam Kamilowi od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych — zawsze wtedy, gdy na szybko potrzebował gotówki. W tamtym czasie nic nie wzbudzało moich podejrzeń. Ale też nic nie miało prawa tego robić, gdyż wszystkie pożyczane pieniądze wracały na moje konto w ciągu maksymalnie kilkunastu dni. A któregoś razu Kamil zaproponował zagraniczną wycieczkę.

— To w podziękowaniu za to, że jesteś obok mnie i wspierasz mnie zawsze, gdy tego potrzebuję — powiedział wręczając mi bilety na egzotyczną wyspę.

Zaproponowałam równy podział kosztów, ale Kamil nawet nie chciał o tym słyszeć. Zgodziłam się i były to najpiękniejsze wakacje w moim życiu. Po powrocie do kraju nasza miłość nadal kwitła, a ja już w myślach oddawałam się marzeniom o oświadczynach i pierścionku zaręczynowym.

Pierwszy raz od bardzo dawna poczułam, że mam szansę ułożyć sobie życie i być szczęśliwa. W tajemnicy przed wszystkimi odwiedzałam nawet salony z sukniami ślubnymi i marzyłam, że w najbliższej przyszłości założę jedną z nich. Pomimo swoich 40 lat na karku czułam się jak młoda dziewczyna, która z ekscytacją wkracza w dorosłość. A gdy patrzyłam na Kamila, to czułam, że jest to ten jedyny.

Na początku jesieni Kamil jakby nieco oddalił się ode mnie. Zrobił się trochę nerwowy i nieobecny myślami. Spotykaliśmy się też dużo rzadziej niż jeszcze kilka miesięcy temu.

— Kamil, co się dzieje? — zapytałam któregoś wieczory, gdy wreszcie udało nam się spotkać.

— To nic takiego — odpowiedział mój ukochany. — To tylko sprawy zawodowe.

— Może mogłabym ci jakoś pomóc? — zapytałam.

— Raczej nie — odpowiedział. A potem opowiedział, co jest przyczyną jego zachowania. Okazało się, że znalazł świetną okazję do zainwestowania w ośrodek wypoczynkowy na zagranicznej wyspie.

— Jednak nie mam w tej chwili wolnej gotówki, a wszyscy znajomi odmawiają pożyczki — dodał ze smutkiem. — Ja się im nie dziwię, bo teraz nie jest zbyt dobry czas na inwestowanie w nieruchomości. A ponieważ sam nie udźwignę tej inwestycji, to szukam wspólników, którzy razem ze mną zaangażują się w ten projekt.

Potem zamilkł i westchnął.

Kilka kolejnych dni minęło bardzo szybko

— Ale już dosyć o tym. Nie będę obarczał cię swoimi problemami, z którymi jakoś sobie poradzę — uśmiechnął się i mnie pocałował. A ja nie zamierzałam tak tego zostawić.

— Pożyczę ci potrzebną sumę — powiedziałam. Kamil spojrzał na mnie ze zdziwieniem No co tak patrzysz? — zapytałam z uśmiechem. — Mam odłożoną sporą kwotę pieniędzy i chyba czas najwyższy, aby zainwestować je w jakiś dobry biznes — dodałam.

— Nie mogę tego od ciebie wymagać. To twoje pieniądze — powiedział Kamil. — Ja na pewno sobie jakoś poradzę.

— Daj spokój. Nie ma się nad czym zastanawiać. Jutro wszystko załatwimy — powiedziałam stanowczo. Kamil próbował jeszcze protestować, ale szybko uciszyłam go pocałunkiem.

Następnego dnia poszłam do banku i zleciłam przelew na konto Kamila. Pracownik banku kilkukrotnie pytał, czy jestem pewna tej dyspozycji, ale ja byłam pewna swojej decyzji. Nie spisałam nawet umowy pożyczki, bo byłam przekonana, że nie jest ona potrzebna.

Wprawdzie Kamil przekonywał mnie do tego, ale ja tylko machnęłam ręką. I chociaż dziwnie się czułam patrząc na zupełnie puste konto bankowe, to ani przez minutę nie żałowałam swojej decyzji.

W pracy miałam urwanie głowy, więc nawet nie zwróciłam uwagi, że już od kilku dni nie widziałam się z Kamilem. W końcu postanowiłam do niego zadzwonić i umówić się na spotkanie. Jakie było moje zdziwienie, gdy jego telefon okazał się wyłączony. Początkowo nic mnie nie zaniepokoiło, ale po kolejnych kilku godzinach ogarnął mnie strach. Byłam przekonana, że stało się coś złego.

Kamil nie oddzwaniał, a jego telefon wciąż był poza zasięgiem. A któregoś razu Kamil zaproponował zagraniczną wycieczkę. A któregoś razu Kamil zaproponował zagraniczną wycieczkę.

Może miał wypadek — pomyślałam z przerażeniem. Obdzwoniłam wszystkie szpitale, ale w żadnym z nich nie przyjęto mężczyzny odpowiadającego wyglądowi mojego ukochanego. Mój strach cały czas rósł.

— Pożyczyłaś mu 300 tysięcy złotych? — zapytała mnie koleżanka, gdy wszystko jej opowiedziałam. I dopiero wtedy zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. To niemożliwie" — próbowałam jeszcze się uspokoić.

Fakty były niepodważalne

— Musisz iść na policję — zadecydowała koleżanka. Ale ja nie chciałam o tym słyszeć.

— I co im powiem? — zapytałam z wyrzutem. — Że zakochałam się w oszuście i oddałam mu wszystkie oszczędności? — zapytałam ze łzami w oczach.

Pomimo wstydu i upokorzenia zdecydowałam się zgłosić sprawę na policji. Na komisariacie dowiedziałam się, że nie jestem pierwsza, a policjanci już od wielu miesięcy poszukują oszusta podającego się za inwestora. Na razie bezskutecznie. Poczułam się okropnie.

Miałam wrażenie, iż policjant spisujący zeznanie patrzył na mnie z politowaniem. No tak, kolejna "czterdziestka" poszukująca wielkiej miłości. Wyszłam stamtąd załamana. Po kilku tygodniach dowiedziałam się, że sprawa nadal jest w toku, ale na razie nie ma żadnego przełomu. Zostałam bez pieniędzy i ze złamanym sercem. Najgorsze jest to, że już pewnie nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie.

Czytaj także:
„Potajemnie pisałam romansidła dla znudzonych kobiet. Rodzina przestała ze mnie kpić, gdy zobaczyła 5 cyfr na koncie”
„W kostnicy panuje bardziej gorąca atmosfera niż w naszej sypialni. Żona za to rozgrzewała się w łóżku sąsiadki”
„Kiedy mąż zbijał bąki nad basenem, boski Włoch rozbudzał moje fantazje. Z wczasów wróciłam z brzuchem”

 

Redakcja poleca

REKLAMA