Niewiele osób wie, czym się tak naprawdę zajmuję. Rodzina i najbliżsi uważają, że pracuję w biurze detektywistycznym. Zazdroszczą mi, bo według nich wykonuję ekscytującą pracę. W sumie mają rację. Kuszenie cudzych mężów jest ekscytujące…
W pracy idzie mi całkiem dobrze. I szczerze mówiąc, to dowód na to, że nie ma faceta, który by się oparł atrakcyjnej dziewczynie. Bo na tym właśnie polega moja robota. Jestem testerką małżonków, czyli podstawioną osobą, której zadaniem jest wypróbowanie wierności czyjegoś partnera. Zazwyczaj przyjmuję zlecenia od żon, które chcą wiedzieć, że ich mąż potrafi oprzeć się pokusie. Robię więc wszystko, by to sprawdzić, czyli uwodzę na wszelkie możliwe sposoby. Gdy mam już pewność, że rozpracowywany facet połknął haczyk, dostarczam dowody żonie. Przestrzegam jednej zasady. Nie chodzę z żadnym z nich do łóżka.
To miało być tylko kolejne zlecenie
Weszłam do kawiarni i od razu dostrzegłam kobietę siedzącą w rogu. Czarne okulary nie bardzo pasowały do jesiennej pogody, ale przyzwyczaiłam się już, że kobiety, które dają mi robotę zakrywają oczy. Wstydzą się bólu i upokorzenia, które od razu po nich widać. Usiadłam przy stoliku.
– Dzień dobry – przywitałam się.
– Witam – odpowiedziała. – Cieszę się, że zdecydowała się pani mi pomóc.
– To moja praca – odparłam krótko.
– Tu jest pani honorarium – dyskretnie podsunęła mi kopertę z pieniędzmi.
– Wygląda kusząco – przyznałam, przesuwając zawiniątko z powrotem w jej stronę. – Ale najpierw muszę dowiedzieć się czegoś więcej o moim zleceniu. Bo może okazać się, że nie będę mogła dla pani pracować – odpowiedziałam.
– Jak to? – przestraszyła się.
– Po prostu – wzruszyłam ramionami.
– Nie pracuję, gdy w grę wchodzi człowiek, którego znam. Nie da się raczej też skusić na damskie wdzięki homoseksualista.
Kobieta odetchnęła.
– Tu jest adres jego pracy i naszego domu – powiedziała, pisząc coś na kartce.
– To mi nie wystarczy – spojrzałam na nazwę ulicy. – Muszę wiedzieć o pani mężu jak najwięcej. To pomoże mi go rozszyfrować i przygotować scenariusz. Jakie kobiety lubi? Czym się interesuje? Jak spędza wolny czas? – zaczęłam wyliczać.
– Jakie kobiety… – zaczęła się zastanawiać. – Ja jestem blondynką, więc chyba blondynki – wydedukowała z trudem. – Codziennie wieczorem biega – dodała.
– Za wiele to pani nie wie o swoim mężu – podsumowałam z uśmiechem. – Myśli pani, że ją zdradza?
Kobieta była wyraźnie speszona.
– Tak… i chciałabym mieć na to dowód.
Dopytałam jeszcze o kilka spraw i rozeszłyśmy się. Postanowiłam od razu sprawdzić niewiernego męża. Co robi podczas joggingu? Przebrałam się w odpowiedni strój i podjechałam pod podany adres. Rzeczywiście około szóstej z domu wyszedł mężczyzna. Jego sportowe ubranie wskazywało, że będzie biegał.
Moja strategia zawsze była podobna. Należało dokonać prowokacji. Przeszłam przez ulicę i zaczęłam biec w jego kierunku. Gdy byłam już blisko, potknęłam się i zawyłam z bólu. Czyż nie tak podrywa się faceta? Jak dobrze pójdzie w ciągu jednego wieczoru będę miała załatwione zlecenie. Słyszałam, jak się zatrzymuje.
– Boli? – nachylił się nade mną.
Kucnął obok. Tak blisko, że poczułam jego zapach. Podniosłam do góry głowę, wykrzywiając twarz w grymasie bólu.
– Chyba nawet bardzo – odpowiedział za mnie. – Tu? – dotknął mojej kostki.
Zaczął delikatnie masować. Robił to z takim wyczuciem, że nawet gdybym miała skręconą kostkę, nie czułabym bólu. Przez chwilę zapomniałam, że gram. Błogi uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
– Widzę, że już lepiej – powiedział życzliwie, wstając. – Proszę na siebie uważać.
– Bardzo panu dziękuję – uśmiechnęłam się zalotnie. – Nie wiem, co bym zrobiła. Może da się pan zaprosić na kawę?
Ten wyświechtany zwrot sprawdzał się zawsze. A po kawie kolacja w hotelu i telefon do klientki, że mam dowód na niewierność męża. Ale tym razem było inaczej.
– Kawę? – uśmiechnął się. – Nie. Dziękuję – pokręcił głową i oddalił się.
Rzadko dostawałam kosza
Dosłownie mnie zatkało. Rzadko mi się zdarzało dostawać kosza. Z reguły mężczyźni, których rozpracowywałam, należeli do grupy tych, co to ledwo się kiwnie palcem, a oni już są twoi. A ten co? Czyżbym nie była w jego typie? „Nawet jeśli tak sądzi, to udowodnię mu, że się myli” – postanowiłam, zaintrygowana jego postawą.
Dałam mu dwa dni na „odpoczynek” i zaatakowałam znowu. Tak jak poprzednio, pojawiłam się na jego trasie treningu. To miejsce było dobre, gdyż pozwalało mu na swobodę. Nikt go nie obserwował. Miał szansę zachować się tak, jak chciał.
– O proszę. To znowu pani – przywitał się ze mną dziwnie rozbawiony.
– Co pan powie na wspólny bieg? – zaproponowałam, równając się z nim. – Dopiero zaczynam uprawiać ten sport i chętnie skorzystam z wszelkich porad.
– Proszę bardzo – odpowiedział.
Przez chwilę biegliśmy obok siebie bez słowa. Znów poczułam jego zapach. Zdenerwowałam się, bo miałam wrażenie, że wytrąca mnie to z równowagi. Poza tym biegł coraz szybciej. Zaczęłam ciężko oddychać. W końcu się zatrzymał.
– Założę się, że nie zrobiła pani rozgrzewki? – roześmiał się.
– Dorota – wyciągnęłam rękę. – Nie, nie zrobiłam – uśmiechnęłam się łobuzersko.
– Janusz – uścisnął moją rękę. – Od jak dawna biegasz? – wskazał ręką na ławkę.
– Od miesiąca – skłamałam.
– Nie obraź się… – zaczął niepewnie. – Ale nie możesz ze mną biegać, bo mam zbyt szybkie tempo dla ciebie.
Poczułam się jak natrętna mucha. Wiem, że tak sobie o mnie pomyślał. Chciałam odejść. Czułam się niezręcznie. Z drugiej strony przypomniałam sobie, że to moja praca, a ten facet, zdradza żonę.
– Ale ja chciałabym z tobą… – powiedziałam cicho, patrząc mu prosto w oczy. Zdawałam sobie sprawę, że gram va banque. Janusz długo milczał. Dawałam mu czas. Byliśmy sami w ciemnym parku.
Z dala od ludzkich spojrzeń. Miałam nadzieję, że to wykorzysta.
– Wiem – odezwał się w końcu. – Odkąd wtedy przewróciłaś się tuż przede mną… Masując ci nogę wyczułem, że nic się nie stało. Zrobiłem kiedyś kurs masażysty. Schlebiasz mi, naprawdę. Ale jestem żonaty – dodał łagodnym głosem, pokazując obrączkę. – Chociaż jesteś bardzo atrakcyjna… – dorzucił, a ja wyczułam, że bardzo się stara, aby nie zrobić mi przykrości.
Zrobiło mi się ciepło na sercu
W swojej pracy spotykałam różnych facetów, ale żaden nie przegapiłby takiej okazji… Ten był pierwszy. Czy mężczyzna, który taktownie odmawia obcej kobiecie, skrzywdziłby żonę? Następnego dnia zadzwoniłam do klientki i powiedziałam, że rezygnuję.
– Mąż panią kocha – powiedziałam prosto z mostu. – Wątpię, żeby zdradzał.
– Nie obchodzi mnie to. – krzyknęła niespodziewanie. – Pani miała tylko sprawić, żeby on wreszcie zrobił coś złego. Muszę mieć dowody, by zażądać rozwodu.
Nagle wszystko zrozumiałam. To pewnie ona go zdradzała, ale podczas rozwodu nie chciała tracić majątku. Więc wykombinowała, że zdobędzie dowody na winę męża… A ja o mały włos nie zniszczyłam niewinnego człowieka. W jednej chwili postanowiłam, że tego tak nie zostawię.
Zaczęłam chodzić za moją klientką, sprawdzać ją
Okazało się, że miałam rację. Kobieta żyła w drugim związku. Zrobiłam zdjęcia, po czym wywołałam je i włożyłam do koperty, którą wsunęłam sobie do kieszeni. Potem wybrałam się do parku, w którym biegał Janusz. Już się nie wygłupiałam. Po prostu usiadłam na ławce i czekałam na niego. Gdy mnie zobaczył, pokiwał zrezygnowany głową.
– Dorota, mówiłem już… – zaczął.
– Przepraszam… – przerwałam mu. – Twoja żona zleciła mi uwiedzenie cię. Powiedziała, że ją zdradzasz, a ja miałam być żywym dowodem. Próbowałam – uśmiechnęłam się gorzko. – Ale się nie udało. Za to odkryłam coś innego. Zrób z tym, co chcesz – podałam mu kopertę.
Patrzył na mnie przerażony, po czym zaczął oglądać zdjęcia. Zszokowany kręcił głową. Chyba nie wierzył w to, co widział. Wstałam z ławki i odeszłam. Żal mi było Janusza. Wiedziałam, że cierpi. Ale nie żałowałam tego, co zrobiłam. Jego żona i beze mnie znalazłaby sposób, żeby go wykończyć. Może te zdjęcia go uchronią?
Po tym wydarzeniu skończyłam z pracą. Już nie byłam taka pewna, że to, co robię, jest słuszne. Teraz pracuję w handlu. Od tamtego zlecenia minął prawie rok. Ostatnio zadzwonił telefon…
– Dorota? Tu Janusz – usłyszałam, a moje serce zaczęło bić mocniej.
– Skąd masz mój numer? – zdziwiłam się.
– Podczas przeprowadzki porządkowałem papiery i znalazłem go w zapiskach mojej… byłej żony – odparł, a w jego głosie ukryta była nadzieja i zaproszenie.
Czytaj także: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”