– Niemożliwe! Jak to: koniec z nami? – wytrzeszczyłam oczy na Norberta. Niby rozumiałam, co mi właśnie zakomunikował, ale miałam problemy z przyjęciem tego do wiadomości.
– Po prostu – wzruszył ramionami. – Jesteś seksowna i w ogóle, ale uważam, że ani trochę do siebie nie pasujemy.
Tydzień później okazało się, że pasował za to świetnie do niejakiej Martyny i to już od jakiegoś czasu. Nie dość więc, że zostałam porzucona, to jeszcze ja zostałam sama, a on prowadzał się ze studentką filozofii i wyglądał na szczęśliwego…
– Mam dość facetów! – cisnęłam ścierką, ledwie zeszłam klientom z oczu i znalazłam się na zapleczu restauracji. – Myślą tylko o jednym! Nawet na pożegnanie ten pajac powiedział, że jestem seksowna!
Ale na związek to już się nie nadawałam!
Czyli jestem ładna, ale głupia, tak? Proszę bardzo: rzuć jakiś temat! No! – zwróciłam się do jedynego faceta w zasięgu wzroku, czyli Patryka, mojego kolegi z pracy, też kelnera.
– Może pogadamy potem? – uśmiechnął się lekko. – No wiesz, jak już stolik piąty dostanie, co zamówili?
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie i pognałam odebrać od kucharza cielęce polędwiczki z kurkami oraz pachnące penne ze szpinakiem.
Po skończonej zmianie, gdy wyszłam w swoich „cywilnych” ciuchach, czyli dżinsach, bawełnianej bluzce i sandałkach na szpilce, Patryk stał bokiem i zerknął na mnie przelotnie, zatrzymując wzrok na moim biuście. Byłam tak nabuzowana, że z miejsca na niego naskoczyłam.
– Co, ty też?! Tylko byście się na cycki i tyłki gapili, a nie widzicie, że kobieta ma też mózg, i to rozwinięty! – czułam, że czerwienieję z emocji. – Wszyscy faceci są tacy sami! Ty też, Patryk! Nic nie wiecie o kobietach oprócz tego, jak są zbudowane!
– Wyluzuj – uniósł ręce w obronnym geście. – Patrzyłem na twój biust, bo z boku jesteś ubrudzona mąką. Lepiej to otrzep, zanim wyjdziesz na miasto.
Zrobiło mi się trochę głupio, ale nie straciłam rezonu. Nadawałam dalej.
– I tak uważam, że jesteście świnie. A im który przystojniejszy, tym gorszy.
Patryk przewrócił oczami
Trochę otrzeźwiałam. Przecież on mi nic nie zrobił...
– Przepraszam, głupio mi, że tak na ciebie naskoczyłam…
– Spoko! – roześmiał się. – Albo wiesz co? Nie jest spoko. Musisz coś dla mnie zrobić, żeby było okej. Na przykład pomóc mi wybrać buty na ślub siostry.
I tak zyskałam przyjaciela. Jeszcze tego samego dnia poszliśmy do galerii handlowej po te buty. W życiu nie czułam się tak swobodnie w obecności faceta! W obuwniczym mierzyłam sandałki na wysokich obcasach, a w butikach odzieżowych seksowne sukienki i słuchałam jego krytycznych uwag.
To było super! W końcu wybraliśmy dla niego eleganckie półbuty w kolorze garnituru, a ja kupiłam sobie za jego namową bluzkę z dekoltem na plecach. Przed rozstaniem zdążyliśmy sobie opowiedzieć o naszych ostatnich nieudanych związkach i wzajemnie się pocieszyć.
Dużo rozmawialiśmy. Patryk był fantastycznym słuchaczem! Mogłam się przed nim całkowicie otworzyć, a on prawie zawsze podzielał mój punkt widzenia.
– Święta racja – mawiał. – Ci przystojni zawsze ranią najmocniej… Chyba po prostu mają narcystyczną osobowość.
– Ale ty też jesteś przystojny! – zauważyłam kiedyś. – A jesteś najwrażliwszym facetem, jakiego znam.
Przytulił mnie w podzięce za komplement. Niesamowite, jak bardzo na luzie się czułam, kiedy mnie dotykał! Sama też lubiłam brać go pod rękę, kiedy szliśmy ulicą, albo opierać się o niego plecami, kiedy siedzieliśmy w parku i czytaliśmy książki.
Świadomość tego, że Patryk nie planuje zaciągnąć mnie do łóżka, sprawiała też, że mogłam z ulgą zrezygnować z malowania się i strojenia, kiedy się spotykaliśmy.
– Super mieć w tobie przyjaciela – powiedziałam pewnego pięknego dnia, kładąc mu nogi na kolanach.
Leżałam na parkowej ławce z torebką pod głową, a on otwierał właśnie torebkę z orzeszkami w miodzie. Oparł ręce na moich łydkach i chrupał sobie orzecha.
– Są super! – oświadczył. – Chcesz?
– Nie chce mi się podnosić – przeciągnęłam się leniwie: słońce przyjemnie grzało, drzewa szumiały, a ja leżałam w zbyt wygodnej pozycji, żeby siadać.
– To otwórz buzię, zamknij oczy – powiedział i wziął orzecha w dwa palce.
Zacisnęłam więc powieki i rozchyliłam usta
Poczułam, jak Patryk zmienia pozycję, żeby nachylić się nad moją twarzą i nagle… ogarnęła mnie fantazja, że mnie pocałuje. Zaskoczyła mnie ogromna siła, tego pragnienia i kiedy poczułam na wargach słodycz miodu, byłam niemal rozczarowana.
Od tego dnia wszystko zaczęło się psuć. Przy Patryku moje serce gwałtownie przyspieszało i bałam się, że on to zauważy. Cierpiałam męki, jak opowiadał o kimś, kto mu się spodobał, i wymyślałam historyjki o tych, na których ja mam oko. A prawda była taka, że myślałam tylko o nim!
– Co jest? – zapytał kiedyś, gdy gwałtownie odskoczyłam, jak sięgnął po mleko tuż pod moim biustem.
– Nic – uśmiechnęłam się z przymusem, próbując wypchnąć z myśli wizję Patryka, który nagle robi krok do przodu i całuje mnie namiętnie. – Wszystko w porządku.
– Na pewno? – zmarszczył lekko brwi. – Robię coś, co cię denerwuje?
– Co? Nie! Absolutnie! Jesteś ideałem! To znaczy, nie moim, tylko ogólnie… No wiesz… Lubię cię i w ogóle… – zaplątałam się i poczułam, że tracę kontrolę.
Nie podchodź!
– Karola, co się dzieje? – zrobił krok.
– Nie podchodź! – krzyknęłam ostrzegawczo, bo jego fizyczna bliskość była dla mnie wręcz bolesna. – To znaczy, nie chciałam… Posłuchaj, muszę ci coś powiedzieć… – nabrałam powietrza.
– Nie, zaczekaj! Ja pierwszy...
Gości było niewielu i mieliśmy jakieś trzy minuty na wyjaśnienie sobie całej tej sytuacji. Postanowiłam się pospieszyć.
– Kocham cię!
I przez moment patrzyliśmy na siebie zdumieni.
– Ja ciebie też. Kocham się w tobie, odkąd cię poznałem! Ale najpierw byłaś z Norbertem, a potem zaczęłaś ciskać gromy na cały ród męski i zrozumiałem, że nie dasz mi się do siebie zbliżyć.
Uśmiechnął się i... pocałował mnie.
Czytaj także:
„Kumple wpadli na ekstremalnie durny pomysł. Aż kipiałem ze złości, kiedy musiałem robić z siebie klauna na oczach sąsiadów”
„Mój 30-letni brat to zwykły leń. Nie dość, że mamusia nadal mu pierze i gotuje, to jeszcze za wszystko mu płaci”
„Dopiero po 70-tce naprawdę zacząłem żyć. Chciałem realizować swoje pasje, ale moje dzieci wpadły w dziką panikę”