„Jesteśmy razem 7 lat, mamy 4-letnią córkę. Ale poznałam kogoś, przy kim rozkwitłam. Nie wiem, czy to czas na rozwód”

Nie wiem czy odejść od męża fot. Adobe Stock, Georgerudy
Pół roku temu poznałam Szymona i rozkwitłam. On widzi we mnie kobietę, której mąż od dawna już nie dostrzega. Dlatego coraz częściej myślę o tym, żeby odejść.
/ 07.05.2021 11:14
Nie wiem czy odejść od męża fot. Adobe Stock, Georgerudy

Z Piotrem poznaliśmy się jeszcze na studiach. Tak naprawdę, to był mój pierwszy poważny związek. Byłam w nim naprawdę szaleńczo zakochana, więc wszystko potoczyło się dość szybko.

Piotr był moim pierwszym facetem

Jeszcze na ostatnim roku razem zamieszkaliśmy, po studiach wzięliśmy ślub. Piotr imponował mi poczuciem humoru i swoją... bezradnością. 

Naprawdę gdy się poznaliśmy, nie wiedział jak zrobić omlet, a na bazarze nie odróżniał cukinii od ogórka. To, co kiedyś mnie bawiło, z czasem zaczęło irytować. Jednak pierwsze lata po ślubie wspominam naprawdę dobrze.

I pewnie gdyby na mojej drodze nie pojawił się Szymon, do dziś żyłabym z przekonaniem, że tak wygląda życie 7 lat po ślubie.

Od tego czasu dużo się wydarzyło. Powitaliśmy na świecie naszą ukochaną córeczkę Laurę. To mój największy skarb, dlatego nie żałuję, że wyszłam za Piotra, choć ostatnio coraz częściej myślę o rozstaniu...

Z Szymonem wpadliśmy na siebie w przychodni

Z Szymonem znamy się od 10 miesięcy, a od 6 miesięcy trwa nasz romans. Pamiętam, jak pierwszy raz go zobaczyłam. Przyszedł do przychodni, żeby umówić wizytę dla swojego synka.

Jestem rejestratorką, po danych szybko wyszukałam go na portalu społecznościowym. Sama nie wiem po co, ale chciałam wiedzieć o nim jak najwięcej. Na zdjęciach z synkiem zawsze był sam, czasem towarzyszyły mu kobiety, dużo starsze, jak sądziłam mama lub teściowa.

Od razu założyłam, że jest żonaty, w końcu miał 3-letnie dziecko. 

Dopiero po pewnym czasie dowiedziałam się, że jest wdowcem. Jego żona, a mama Grzesia, zmarła po porodzie. Jej synek nawet nie zdążył jej poznać.

Moja fascynacja tym mężczyzną szybko zamieniła się we współczucie. Chciałam mu jakoś ułatwić życie, zrobić coś, by mu pomóc, choć widziałam, że świetnie sobie radzi.

Zaczęliśmy widywać się regularnie

Miejscem naszych spotkań najpierw były place zabaw. Nasze dzieci fajnie się razem bawiły, a Szymon rozglądał się za przedszkolem. Oboje zastanawialiśmy się, do której placówki warto złożyć dokumenty.

We wrześniu okazało się, że nasze dzieci w tym samym przedszkolu będą chodzić do tej samej grupy. 

Wtedy już nie byliśmy tylko znajomymi, ale... kochankami.

Szybko straciłam dla niego głowę. Szymon jest szarmancki, patrzy na mnie z podziwem, a ja odkrywam, jak bardzo brakowało mi tego w moim małżeństwie.

Z Piotrem od dawna mieszkamy razem jak współlokatorzy, nawet przestaliśmy spać razem. Ja usypiam w pokoju Laurki i wcale nie mam ochoty ruszać się stamtąd do rana. 

Piotr chrapie, przez sen nawet mnie nie przytuli, o niczym więcej nie wspominając.

Czy to takie dziwne, że jako 32-latka mam prawo oczekiwać namiętności? Potrzebować normalnej, fizycznej bliskości?

Myślę o rozwodzie, ale nie wiem, jak zareaguje Piotr

Wiem, że z Szymonem byłabym szczęśliwsza. Nasze dzieci bardzo się lubią, a my dwoje po prostu się kochamy.

Szymon na nic nie naciska bo wie, że mam męża i ta decyzja nie jest dla mnie łatwa. Nie wiem jak zareaguje, pewnie byłby mocno zaskoczony.

On chyba naprawdę nie widzi, że nasze małżeństwo nie działa, jak należy. Obawiam się też reakcji rodziny, a zwłaszcza rodziców Piotra, którzy są dla Laurki świetnymi dziadkami.

Nasze relacje by się popsuły, a tego bym nie chciała. Dlatego wciąż waham się, czy powinnam zostawić Piotra dla Szymona.

Czytaj więcej:
„Julka w ogóle nie dbała o mojego synka. Umiała ugotować co najwyżej wodę na herbatę. Ciągle jedli pizzę”
„Nasze piękne małżeństwo zaczęło się od regularnej wojny. Całe lato dokuczaliśmy sobie jak najgorsi wrogowie”
„Narzeczony ze mną zerwał, a ja... postanowiłam w końcu się za siebie wziąć. I wtedy on nagle zapragnął się zejść”

Redakcja poleca

REKLAMA