„Jestem samotną matką bez pracy, za to z długami. Sama sobie zgotowałam ten los. Mogłam nie wychodzić za alkoholika”

samotna matka fot. Adobe Stock, Drazen
„Wpadł na pomysł, że razem z kolegą założy własny biznes. Potrzebny był kredyt na rozkręcenie firmy. Przyniósł papiery z banku do podpisania także dla mnie, nie mieliśmy przecież rozdzielności majątkowej. Bałam się mu sprzeciwić, sprałby mnie na kwaśne jabłko. Podpisałam. Jak się pewnie domyślasz, Mamo, podpisałam na siebie wyrok”.
/ 17.07.2022 11:15
samotna matka fot. Adobe Stock, Drazen

Miało być zupełnie inaczej: kochający mąż, dwójka cudownych dzieci, dobrze płatna praca. Życie spłatało mi figla i zostałam na lodzie. Sama z malutką córeczką. Bez pracy i środków do życia, z niespłaconym kredytem. Wszystko przez to, że Ciebie nie posłuchałam, Mamo. Piszę, bo jest mi wstyd, nie mam odwagi spojrzeć Ci w oczy po tym wszystkim, co zrobiłam ze swoim życiem. Może kiedyś pokonam ten strach. Mam tylko nadzieję, że będziesz potrafiła mi wybaczyć. Nie powinnam wychodzić za Huberta ani zrywać z Wami kontaktu, z Tobą i z ojcem.

Wiedziałam, że Hubert pije. Kiedy go poznałam, rzadko kiedy trzeźwiał. Jednak naiwnie wierzyłam, że moja miłość go zmieni. Że przestanie pić. Na początku naszego małżeństwa nawet się starał. Wypite od czasu do czasu piwo czy setka wódki to w końcu nie takie wielkie przestępstwo. Przynajmniej tak mi mówił. Chciałam mu wierzyć. 

Mówiłaś, że życie z alkoholikiem to będzie moje piekło. Twoje słowa sprawdziły się co do joty. Przerwałam studia, bo chciałam jak najszybciej się usamodzielnić, pójść do pracy, zarabiać pieniądze na rodzinę. Przecież wypłata Huberta ledwo wystarczała na czynsz za wynajęte mieszkanie. Pamiętam, jak błagałaś, żebym tego nie robiła, żebym zostawiła sobie furtkę na wypadek, gdyby jednak nam się nie udało. Wyśmiałam Cię wtedy.

Chciałam uciec, ale się bałam

Rok po ślubie mąż stracił pracę na budowie. Wtedy już praktycznie nie wychodził z cugu. Wiem, że chciałaś nam wtedy pomóc; znalazłaś nawet Hubertowi dorywczą pracę. On jednak uniósł się honorem i kazał mi wybierać pomiędzy nim a Wami. Nawet nie wiem, jak to się stało, że tak łatwo podporządkowałam się jego decyzji… Dopiero dziś uświadamiam sobie, że już wtedy byłam współuzależniona. Od jego picia. To Hubert zawsze o wszystkim decydował. Ja ulegałam, byłam mu posłuszna.

Pamiętam naszą ostatnią rozmowę, tę sprzed dwóch lat. Powiedziałam wtedy tak wiele słów, których teraz strasznie żałuję… To nieprawda, że Cię nienawidzę, że zniszczyłaś mi życie. Powiedziałaś, że żal Ci tylko tego, że nie potrafisz mnie uchronić przed losem, który sama sobie zgotowałam na własne życzenie.

Było coraz gorzej. Hubert pił na potęgę. Zaczął mnie bić. Stał się chorobliwie zazdrosny, nie pozwalał mi wychodzić z domu, z nikim rozmawiać. Któregoś dnia spakowałam swoje rzeczy i zagroziłam mu, że się wyprowadzę, jeżeli nadal będzie mnie tak traktował. Spokorniał wtedy trochę. Zaczął się starać, znalazł pracę. Pomyślałam: „Może wszystko jakoś się ułoży, może coś zrozumiał i boi się mnie stracić”. A potem okazało się, że jestem w ciąży.

Hubert na początku się cieszył, wymyślał imiona dla dziecka, kupował zabawki i malutkie ciuszki. Trwało to może ze dwa miesiące. Potem znowu mnie zaczął bić, nie wypuszczał z domu, wydzielał pieniądze, poniżał. Moim marzeniem było uciec jak najdalej, ale się bałam. Że sobie nie poradzę bez niego, sama nie utrzymam dziecka.

Wreszcie przejrzałam na oczy

Któregoś dnia mój mąż wpadł na pomysł, że razem z kolegą założy własny biznes. Potrzebny był kredyt na rozkręcenie firmy. Przyniósł papiery z banku do podpisania także dla mnie, nie mieliśmy przecież rozdzielności majątkowej. Bałam się mu sprzeciwić, sprałby mnie na kwaśne jabłko. Podpisałam. Jak się pewnie domyślasz, Mamo, podpisałam na siebie wyrok.

Dwa miesiące później urodziła się Zuzanka. Jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie… Bardzo kocham moją córkę i nie pozwolę jej skrzywdzić. Nigdy i nikomu. Po narodzinach Zuzanki Hubert zniknął. Zniknęły też pieniądze z kredytu. Zostałam sama z dzieckiem i ogromnymi długami. Mój mąż przepadł jak kamień w wodę, teraz szuka go policja. Został oskarżony o malwersacje i przekręty finansowe, a także o napad z bronią. Przejrzałam na oczy. Szkoda, że tak późno.

Wiem, Mamo, że są takie błędy, których już nie da się naprawić, i słowa, których nie potrafię cofnąć. Zrobię wszystko, żeby moja córka nie popełniła nigdy moich błędów. Na razie mieszkam w domu samotnej matki. Wierzę, że jeszcze stanę na nogi, znajdę pracę, zapewnię mojemu dziecku lepszą przyszłość. Teraz pragnę tylko jednego: chcę, żebyś mi wybaczyła, Mamo. Może wtedy łatwiej mi będzie wybaczyć sobie samej.

Czytaj także:
„Bałem się, że opcja >>dwie rodziny w jednym domu<< się nie sprawdzi. Ale mieszkanie z rodzicami wcale nie było takie złe”
„Z typowego pijaka, mąż sąsiadki nagle zamienił się w porządnego chłopa. We wsi gadają, że jego żona rzuciła na niego urok”
„Mama plotkowała przez telefon, zamiast pilnować dziecka. Rozprawiała o kochankach, gdy maluch prawie trafił do szpitala”

Redakcja poleca

REKLAMA