Janka to miłość mojego brata. I moja była dziewczyna, ale o tym mój brat nie wiedział. Spotykaliśmy się krótko, na studiach, kiedy on – starszy ode mnie o siedem lat – pracował już w innym mieście. A potem wyjechałem na staż do Anglii. Pisałem maile, dzwoniłem przez Skype’a, wysyłałem emotikonki z serduszkami, tęskniłem. Nawet kupiłem w Londynie pierścionek, bo zamierzałem się oświadczyć i wieść z Janką wspólne życie, ale… kiedy wróciłem, Janka była już dziewczyną mojego brata.
Czułem się zdradzony, i to podwójnie
Nie wiedziała, jak mi powiedzieć, a nie chciała tego robić przez internet albo esemesem. Poznała Jacka na imprezie w klubie, gdzie poszła z koleżankami, i już nie mogli się od siebie oderwać. To było podobno jak grom z jasnego nieba. Jakby się znali w innym życiu. Można powiedzieć, że grom poraził i mnie. Czułem się zdradzony, i to podwójnie. Nie dość, że przez dziewczynę, to jeszcze przez brata. Co z tego, że nic nie wiedział?! Na dokładkę musiałem ciągle na nich patrzeć, bo Jacek wrócił do naszego miasta. Wrócił dla Janki. Znalazł tu nową pracę, wynajęli mieszkanie. To były tortury, wszelkie święta, spotkania rodzinne…
Nasi rodzice nie znali Janki wcześniej. Spotykaliśmy się kilka miesięcy, głównie na mieście, nie zdążyłem im jej przedstawić. Więc teraz nie mieli pojęcia, co się dzieje, a Janka poprosiła, bym nic nie mówił. Czułaby się niezręcznie, gdyby wszyscy wokół wiedzieli, że była wcześniej moją dziewczyną, a teraz jest panną mojego brata; Jacek patrzyłby już na nią inaczej, nasi rodzice też, zrobiłoby się dziwnie. Fakt, mocno podejrzany zbieg okoliczności. Zgodziłem się więc i milczałem. Milczałem i cierpiałem. Tymczasem mój brat się oświadczył i zaczęli planować wesele. Rodzice nie mogli się nacieszyć, myśleli o wnukach. A ja zostałem poproszony na świadka.
– Stary, nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł… – próbowałem się wymigać.
– Pewnie, że jest! A kogo mam poprosić na drużbę, jak nie brata? – przekonywał Jacek. – Proszę cię, ja wiem, że nie zawsze było nam po drodze, bo za duża różnica wieku, bo studia, praca, bo odległość, a jak wróciłem, to zakochany po uszy. Ale jesteś moim bratem, nie mam nikogo bliższego.
Nie umiałem odmówić. Nie tak wprost, za to w mojej głowie zrodziła się podstępna myśl, by zepsuć im tę uroczystość. Miałem nadzieję, że jak się rozstaną, ja skorzystam, pocieszę Jankę i znów będziemy razem. Mój plan zasadzał się na tym, że mieliśmy z bratem bardzo podobne głosy.
– Dzień dobry, Jacek Zakrzewski. Zamawiałem u was obrączki na ślub. Tak, ale jednak zrezygnujemy. Tak, rozumiem, zaliczka przepada, trudno. Zdecydowaliśmy się na zupełnie inne, przepraszam, przykro mi. Nie, nie przekona mnie pani dodatkowym rabatem. Dziękuję.
Ledwie oddychałem z nerwów, ale nie żałowałem
Przecież nie pobiorą się bez obrączek, prawda? Chciałbym zobaczyć ich miny, kiedy pojadą je odebrać, a tu się okaże, że obrączek nie ma, bo pan młody odwołał zlecenie. Trochę się obawiałem, że ktoś z salonu jubilerskiego zadzwoni do panny młodej, żeby potwierdzić odwołanie zlecenia, ale nie.
Zacząłem dzwonić w kolejne miejsca, a jako drużba miałem dostęp do wszystkich informacji. W kwiaciarni zamieniłem obfite bukiety z białych, żywych kwiatów na czerwono-pomarańczowe dekoracje ze sztucznych. Nie wierzyłem, że tak grubymi nićmi szyta intryga w ogóle się powiedzie, ale wystarczyło westchnąć i powiedzieć, że teściowa sponsoruje i życzy sobie właśnie czegoś takiego.
Jeszcze mi współczuli. I cyk, cmentarne kwiatki zamówione. Byłem ciekaw, jak zareaguje para młoda, gdy to zobaczą. O ile w ogóle dojdzie do ślubu, bez obrączek i sukni ślubnej, bo zlecenie u krawcowej też odwołałem. Zastanawiałem się, co zrobi Janka, gdy przyjedzie na umówioną przymiarkę i odkryje, że nie ma czego przymierzać.
Byłem pewny, że wszystko wyda się dużo wcześniej
To było tak prostackie, tak… nielogiczne, że powinno komuś dać do myślenia. Zleceniobiorcy powinni się upewnić się albo choć przesłać potwierdzenia anulowania przyjętego zamówienia. Tymczasem słyszałem, że dobrze, tak, przyjęte, do niewidzenia się z panem. Czekałem, aż między młodymi wybuchnie afera, jednak nic takiego nie następowało. Jeśli nawet pojawiały się między nimi jakieś anse, to niepubliczne, a ogólnie byli zgodni do obrzydzenia. Nie mogłem na to patrzeć i… odwołałem jeszcze rezerwację zespołu, który miał grać podczas wesela.
Wtedy wszystko wyszło na jaw. Menadżer kapeli zadzwonił, by potwierdzić, że ostatecznie rezygnują z ich usług. Spanikowani narzeczeni zaczęli obdzwaniać resztę firm, ratując, co się da. Kwiaty znowu były białe, obrączki zostaną wykonane, choć za wyższą cenę ze względu na termin. Sukienki trzeba było szukać gotowej, ale ślubu nie odwołali.
Dlatego kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi, nie spodziewałem się Janki. I to samej, bez Jacka. Ale może te trudności ślubno-weselne otworzyły jej oczy i w końcu zrozumiała, że nie chce wychodzić za mojego brata, że nadal kocha mnie? Zaprosiłem ją do środka i zanim zdążyłem zaproponować jej coś do picia, usłyszałem:
– Wiem, że to ty, Maciek.
Serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi
Nareszcie! Zachowałem się dziecinnie i podle, ale było warto. W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
– Janeczko… – powiedziałem miękko. – Ja też wiem, że to ty. Tylko ty.
– Co? Weź przestań! – odepchnęła mnie, gdy próbowałem ją przytulić. – Naprawdę ci odbiło. To się leczy. Wiem, że to twoja sprawka, ty namieszałeś, odwołałeś zlecenia albo je zmieniłeś… Jak mogłeś?!
– Jak mogłem? Jak… ja… mogłem? A jak ty mogłaś zdradzić mnie z moim własnym bratem?! – wybuchłem. – I jeszcze kazałaś mi milczeć! No ale skoro odkochałaś się we mnie, może odkochasz się też w nim, a potem na nowo zakochasz we mnie, co?!
– Maciek, co ty bredzisz? Przykro mi, naprawdę, ale tego, co czułam do ciebie, i tego, co czuję do niego, nie można porównywać. W tobie byłam zadurzona raptem przez kilkanaście tygodni blisko trzy lata temu, bo tyle czasu już minęło, jakbyś nie zauważył, a Jacka kocham i chcę z nim być do końca życia. Pogódź się z tym. Nadal cię lubię, czy raczej lubiłam, bo teraz jestem głównie wściekła. Chciałeś zepsuć nasz ślub, choć zgodziłeś się być świadkiem!
– Zrobiłem to, żebyś mogła jeszcze raz wszystko przemyśleć. Jeszcze nie jest za późno.
– Oczywiście, że jest! Od dawna. Zrozum, nas nie ma i nie będzie, nawet jeśli nie wyjdę za Jacka. Choć o tym właśnie marzę, tego chcę. Błagam, pozwól mi na to. Nie mieszaj mi życiu, nie niszcz wszystkiego…
Poczułem się jak ostatni drań
Mówiłem, że chcę, by do mnie wróciła, ale gdyby naprawdę zależało mi na Jance, gdybym szczerze ją kochał, nie potrafiłbym jej skrzywdzić. Nie uśmiechałbym się, wyobrażając sobie, jak odkrywa kolejne spustoszenia w ślubno-weselnych przygotowaniach. Czyli chodziło o zemstę. Chciałem jej dopiec, by zabolało ją tak jak mnie. Ale bycie razem? Na czym niby zbudowałbym ten związek, gdyby faktycznie rzuciła mi się w ramiona? Na nieszczęściu Jacka? Na gniewie i rozpaczy Janki, które zamierzałem ukoić, choć najpierw sam je sprowokowałem?
Poczułem się, jakbym nagle opadł z sił. To było jak cios obuchem w głowę: zobaczyć jasno i wyraźnie swój błąd i łzy kogoś, kto był dla mnie ważny i kto płakał właśnie przeze mnie.
– Przepraszam… Bardzo cię przepraszam. Was oboje. Pokryję koszty wszystkich szkód i… i chyba będzie lepiej, jeśli Jacek wybierze innego świadka.
– Nie rozpędzaj się tak – Janka otarła oczy i wydmuchała nos. – Twoją pokutą będzie trzymanie języka za zębami. Nadal.
Janka zachowała wszystko w sekrecie. Jacek może się czegoś domyślił, ale nie dociekał i nie pozwolił mi zrezygnować z roli drużby. Myślałem, że dalszym ciągiem kary będzie patrzenie, jak kobieta mojego życia wychodzi za mojego brata, ale znowu się pomyliłem. Kiedy przestałem się skupiać na swoim złamanym sercu, kiedy zapomniałem o urażonej męskiej dumie i głupiej zemście, zrobiło się łatwiej, prościej.
Niedawno dowiedziałem się, że Janka jest w ciąży. Nie zdołowało mnie to. Przeciwnie, ucieszyłem się. Zostanę stryjkiem! Poza tym poznałem kogoś, kto jest dla mnie bardzo ważny. Ważniejszy niż Janka, niż ktokolwiek kiedykolwiek. I dopiero teraz w pełni zrozumiałem różnicę między zadurzeniem a miłością.
Czytaj także:
„Teściowa dała mi pod choinkę komplet ogromnych majtasów w kolorowe kropki. To był otwarty początek wojny”
„W święta najgorsze są prezenty. 2 lata temu dałam kuzynce tylko czekoladę, a ona mi drogie perfumy”
„Zdradziłem Zoję, bo chciałem zaimponować snobistycznym kolegom z pracy. Przez chciwość straciłem miłość mojego życia”