„Harowałem na dom i zachcianki żony, więc uznałem, że romans mi się należy. Kochanka była dla mnie odskocznią”

pewny siebie mężczyzna fot. Getty Images, Westend61
„Nie miałem ochoty wracać do domu, w którym czekała na mnie zrzędząca Ewa. Wolałem wyjść z sympatyczną dziewczyną, a potem iść z nią do łóżka. Miałem wrażenie, że to nawet korzystne dla naszego małżeństwa, ponieważ wracałem do domu bardziej zrelaksowany”.
/ 08.03.2024 14:30
pewny siebie mężczyzna fot. Getty Images, Westend61

Byłem zdenerwowany. Poświęciłem ostatnie sześć miesięcy, aby objąć posadę odchodzącego z firmy dyrektora ds. sprzedaży. Robiłem nadgodziny, rzucałem nowe pomysły, uczestniczyłem we wszystkich dostępnych szkoleniach i spotkaniach. We wszystkim, gdzie mogłem zostać zauważony przez kierownictwo. A potem przeczytałem e-maila rozesłanego do wszystkich zatrudnionych:

"Dzisiaj obowiązki dyrektora finansowego przejmuje nasz współpracownik Arkadiusz Woźniak. Arek, życzę ci powodzenia na nowym stanowisku".

Musiałem bardzo się pilnować, aby nie stracić panowania nad sobą w obecności innych. W końcu rozmowa o nominacjach miała mieć miejsce dopiero za tydzień! Taką wiadomość przekazała mi moja kochanka.

To były chwile przyjemności

Romansowanie z Mają było efektem spędzania czasu po pracy i udziału w szkoleniach. Kiedy po pracy zaprosiłem ją na sushi, chciałem tylko wyciągnąć od niej pewne informacje. Potem pojechaliśmy razem na szkolenie, a ona pocałowała mnie w windzie.

Mówię szczerze, że jestem żonaty i mam czteroletniego syna.

– Ja mam chłopaka, za którego mam zamiar wyjść za mąż i kota, który ma już sześć lat – odpowiedziała ze śmiechem. – Przestań na mnie tak patrzeć! W końcu nie planujemy być razem na zawsze, prawda? Chodzi tylko o trochę zabawy.

Majka naprawdę nie oczekiwała ode mnie niczego więcej, poza kilkoma momentami namiętności w pustym budynku naszej firmy. Mnie to odpowiadało, szczególnie że czasami zdradzała mi, co się dzieje na spotkaniach zarządu.

Byłem zły na kochankę

Byłem nieco rozgoryczony po tym, jak kolega dostał awans. Zastanawiałem się, czy naprawdę nie wiedziała, kiedy podejmowana będzie decyzja? Zapytałem ją, dlaczego nie dała mi znać.

– Proszę, nie obwiniaj mnie za to. I tak nie miałeś żadnej szansy – machnęła ręką i przewróciła oczami. – Arkadiusz to prawdziwy wulkan energii! Wiesz, dlaczego dostał to stanowisko? Bo ostatnie trzy lata spędził na nauce japońskiego i zdobył dla nas ogromnego klienta z Japonii. A ty? Nawet nie mówisz płynnie po angielsku.

Z tej lekcji wyciągnąłem pewne wnioski i zdecydowałem się na naukę niemieckiego oraz angielskiego. Byłem zdeterminowany, żeby przeskoczyć Arkadiusza i pozyskać jeszcze bardziej znaczącego klienta. W końcu będą musieli docenić moje wysiłki – tak myślałem.

Nie miałem czasu dla rodziny

Prawie cały mój czas pochłaniały dwa kursy językowe, a także praca po godzinach oraz nauka obsługi nowego oprogramowania do tworzenia planów inwestycyjnych. Do domu wracałem późno w nocy. Nie zdążyłem na występ córki na Dzień Ojca. Z kolei w naszą rocznicę byłem w delegacji, choć Ewa miała zaplanowaną dla nas wspólną kolację.

– Gdzie pojedziemy na wakacje? – zapytała żona, kiedy udało mi się ją nieco uspokoić drogim upominkiem.

– Wybierz coś, gdzie tylko zechcesz – powiedziałem, przeglądając wyniki firmy na moim telefonie. – Może Kreta albo Cypr? Wyślij mi link, a ja opłacę.

– A co z terminem? Czy nie musisz zaplanować urlopu? – Była zaskoczona, że tak łatwo się zgodziłem.

– Ja? – podniosłem brwi. – Nie dam rady wyjechać. Dopiero w październiku sprzedaż trochę nam spadnie. Wiesz przecież, że dla nas środek sezonu. Jesteśmy mocno powiązani z branżą turystyczną. Ale wy możecie jechać, gdzie tylko zechcecie.

Jednak Ewa nie mogła sobie wyobrazić wakacji beze mnie. Chciała, żebyśmy wszyscy razem gdzieś pojechali. Tłumaczyła, że ona i tak spędza dużo czasu z Alusią, a ja staję się tatą, który pojawia się tylko w weekendy.

– A nawet nie w weekendy, bo wtedy też cię często nie ma. Zrób coś, żeby zdobyć ten urlop. Przecież chcesz być z rodziną, prawda?

Żona miała pretensje

To zaczynało mnie irytować. Oczywiście, że dbałem o rodzinę! To przecież dla niej tak ciężko pracowałem. Dzięki temu, że miałem bardzo dobre wyniki w sprzedaży, mogłem zapewnić żonie i córce luksusowe wakacje all inclusive na tropikalnej wyspie.

– Nic cię nie zadowoli – odparłem. – Czy zdajesz sobie sprawę, ile kobiet marzy o tym, żeby ich mąż zapewnił im takie wakacje?

Ewa uparła się jednak, że jeżeli będzie na mnie naciskać, to w końcu jakoś uda mi się zorganizować wolne i pojadę z nimi. Dodatkowo zażądała, żebym bardziej zaangażował się w wychowywanie Alusi. Wpadła na pomysł, że powinienem z nią chodzić na lekcje pływania. To mnie wkurzało, bo ona przez cały dzień nic nie robiła, a ja ciężko pracowałem, żeby zapewnić dobry byt. I jeszcze miałem potem ją gdzieś wozić!

– Nie chodzi o wożenie, ale o to, żebyś z nią spędzał czas na zajęciach – Ewa starała się mnie przekonać. – Ona cię prawie nie zna!

Czułem ciągłą presję

Byłem już zmęczony ciągłymi kłótniami z żoną. Byłem zajęty rywalizacją z Arkadiuszem. Majka mówiła, że kierownictwo po początkowym zachwycie nie jest już takie zadowolone z wyników jego pracy. Może więc zaoferują mu inną rolę, a stanowisko dyrektora sprzedaży znów będzie dostępne.

Więc skupiłem się na poprawieniu swojej znajomości języka niemieckiego, aby zaimponować potencjalnemu klientowi, którego chciałem przyciągnąć do firmy. Prowadziłem także analizę rynku, nawiązywałem nowe relacje. Wszystko to pochłaniało mnóstwo czasu, więc nie mogłem sobie pozwolić na dodatkowe obowiązki, takie jak odwożenie Alusi na basen. Ewa powinna to zrozumieć. Zwłaszcza jeśli marzyła o posiadaniu luksusowego domu, samochodu i wyjątkowych wakacji.

Majka miała fochy

Spotykałem się też nadal z Majką. Jej chłopak okazał się niewypałem i zakończyła ten związek. Tym samym miała więcej czasu na nasze spotkania. Nie miałem ochoty wracać do domu, w którym czekała na mnie zrzędząca Ewa. Wolałem wyjść na drinka z sympatyczną dziewczyną, a potem iść z nią do łóżka. Miałem wrażenie, że to nawet korzystne dla naszego małżeństwa, ponieważ wracałem do domu bardziej zrelaksowany.

Pewnego dnia od rana byłem zmuszony pracować w hałasie, ponieważ zarząd budynku postanowił wymienić okna. To było naprawdę męczące!

Mniej więcej o czternastej przyszła do mnie wiadomość od Majki.

"Na razie idę na obiad. Dołącz do mnie, możemy go trochę przeciągnąć".

Odpowiedziałem, że będę za chwilę, ale ona nalegała, że musimy iść od razu razem. Kiedy coś sobie zaplanowała, musiała to mieć od razu. Ja jednak musiałem coś skończyć. To ją zdenerwowało i napisała, że idzie w takim razie sama. Wzdychając, pomyślałem, że ostatnią rzeczą, której potrzebuję, jest jeszcze jedna kobieta, która się dąsa.

Zatrzymał mnie telefon od żony

Zszedłem do holu i zauważyłem, że Majka właśnie przechodzi przez ulicę. Przyspieszyłem, ale zanim przeszedłem przez obrotowe drzwi, poczułem wibracje mojego telefonu. Ewa. Zmarszczyłem brwi. Nie miałem kompletnie ochoty z nią rozmawiać. Kilka kroków dalej moja zirytowana kochanka machała już do mnie, a ja byłem głodny. Dodatkowo miałem nadzieję na coś więcej niż tylko lunch. Tak jak sugestywnie zaproponowała Maja. Więc nie odebrałem.

Ewa nie dawała za wygraną. Telefon ponownie zawibrował. Majka położyła ręce na biodrach z wyrazem twarzy mówiącym: „Rusz się w końcu!”. Stałem przed wyborem – albo zlekceważyć żonę i iść z kochanką, albo odebrać i dowiedzieć się, czemu tak desperacko dzwoni.

Już miałem zamiar zrobić krok i wyjść z budynku, ale jakieś resztki przyzwoitości zmusiły mnie do zmiany decyzji i odebrania telefonu. Nie chciałem rozmawiać z żoną w obecności Majki, dlatego nie wyszedłem na ulicę.

– Tak? – odezwałem się.

– Łukasz! – Ewa mówiła nerwowo. – Gdzie jesteś? Musimy koniecznie porozmawiać!

– Teraz?

Byłem zirytowany, bo Majka odchodziła i zaczęła kierować się w stronę restauracji. Chciałem zaraz zakończyć tę rozmowę i pobiec za nią.

– Tak, proszę, tylko parę chwil... Po prostu ja...

Byłem w szoku

Nie usłyszałem, co miała na myśli, ponieważ w tej samej chwili, dokładnie tam, gdzie powinienem był przechodzić, runął duży metalowy klimatyzator. Przestraszony, cofnąłem się, patrząc na zniszczone, pogięte fragmenty blachy. Sprzęt spadł z wysokości kilkudziesięciu metrów. Gdybym tam stał, nie miałbym szans na przeżycie...

– Łukasz? Jesteś tam? Co to za huk?! – Ewa nadal była online.

Gdy później z nią rozmawiałem, nie potrafiła wyjaśnić, czemu tak bardzo pragnęła wtedy ze mną porozmawiać. Mówiła w kółko, że po prostu nagle poczuła, że musi do mnie zadzwonić, jakby coś ją do tego zmusiło. Powiedziałem jej, że to ona ocaliła mi życie.

To nie tylko chodzi o życie. Kiedy byłem tylko kilka kroków od metalowego pudła, które upadłoby mi na głowę, zdałem sobie sprawę, że to był sygnał. Planowałem iść za kochanką, ale powstrzymała mnie rozmowa z żoną. Przeżyłem, ponieważ pomimo tego, jak źle się zachowywałem w stosunku do niej, nie dała za wygraną i dzwoniła do mnie z powodu niejasnego przeczucia, którego nawet nie potrafiła wyjaśnić.

Coś zrozumiałem

Jestem w tym momencie życia, kiedy przestałem płynąć z prądem i zrozumiałem, co jest ważne. Zdecydowałem się skończyć związek z Majką i zrezygnować z niekończącej się gonitwy za awansem. Powiedziałem szefowi, że chcę skorzystać z urlopu, który mi się należał za poprzedni rok. Nie miał wyjścia, musiał się zgodzić.

Zabrałem moich bliskich na wakacje na Gran Canarię i przez dwa tygodnie byliśmy tylko we trójkę. Musiałem uratować moje małżeństwo i rodzinę. Na szczęście, udało mi się to zrobić w ostatniej chwili.

Czytaj także: „Chciałam żyć tak luksusowo jak sąsiedzi. Moje życie miało tylko smak zimnej kawy i schabowego co niedzielę”
„Mąż pomiatał mną jak ojciec mamą i twierdził, że jestem nikim. Gdy zażądałam rozwodu, zagroził, że zabierze mi dzieci”
„Moje małżeństwo przez lata było piekłem, dlatego cieszę się, że mąż zmarł. Niech mu ziemia ciężką będzie”

 
 

Redakcja poleca

REKLAMA