W zeszłym roku nasze dzieci spędziły miesiąc nad morzem u mojego teścia. Były zadowolone, nie mówiąc o tym, że i nam było o wiele lżej. Mieliśmy nadzieję, że w czasie tych wakacji sytuacja się powtórzy, a tu... niespodzianka. Teść dał nam do zrozumienia, żebyśmy raczej na niego nie liczyli. Dziś wiemy już dlaczego. Ojciec się zakochał! Tylko jak mamy wytłumaczyć dzieciom, że dziadkowi odbiło?
Moja żona nie mogła pogodzić się z tym faktem. Była na ojca naprawdę wściekła.
– Jak on mógł zaręczyć się bez naszej wiedzy! I to z kobietą, która choćby nie wiem jak się starała i tak nigdy nie dorówna mamie.
Pani Irena, energiczna właścicielka sklepu, dawno zagięła parol na mojego teścia.
– Jeszcze jako mężatka robiła do niego słodkie oczy – oburzała się moja żona. – A kiedy owdowiała, szybciutko zakręciła się koło „pana profesora”. Zapewne nie zajęło jej to wiele czasu.
Martwiliśmy się o niego
Teść był emerytowanym nauczycielem matematyki, nadal przystojnym sześćdziesięciolatkiem i wdowcem od pięciu lat. Miał powodzenie u kobiet. Zaczęliśmy coś podejrzewać na początku maja, kiedy żona zadzwoniła do ojca i spytała, czy możemy wpaść na długi weekend.
– Mam trochę spraw na głowie – zareagował niezręcznie.
– Tato, co się dzieje?
– Wszystko w porządku – powiedział pośpiesznie. – Po prostu mam plany na ten weekend.
Agata poczuła się nieco urażona, ale i zaciekawiona. Zadzwoniła tydzień później, lecz teść nie odbierał telefonu stacjonarnego, a komórkę miał wyłączoną. W panice zaalarmowała jego sąsiadkę: ta ją uspokoiła, że ojciec wyjechał na kilka dni i będzie pod koniec tygodnia.
Rzeczywiście, w piątek tato się do nas odezwał i oświadczył, że wyskoczył ze znajomymi na tydzień do Zakopanego. Podobno to ktoś, kogo nie znamy.
– Nie podoba mi się to. Ojciec coś kręci. Nigdy nie potrafił dobrze kłamać. Może ma jakieś problemy? – martwiła się żona.
Miałem akurat wyjazd służbowy do Gdańska. Ustaliliśmy, że wpadnę do jej taty.
Kiedy pojawiłem się u teścia, był już wieczór. Cały dzień miałem wypełniony spotkaniami służbowymi i nie zadzwoniłem do niego wcześniej. Kiedy nacisnąłem przycisk domofonu, dość długo nikt się nie odzywał. Zgłosił się dopiero po chwili. Usłyszawszy, że to ja, zawahał się.
Wjechałem windą na szóste piętro. Nie zdążyłem nawet zapukać do drzwi, kiedy na korytarz wyskoczył teść. Wyglądał na zdenerwowanego. Miał na sobie szlafrok, choć nie było jeszcze ósmej; no ale ostatecznie starszy pan może chodzić wcześnie spać.
Nowożeńcy muszą mieć czas dla siebie
Staliśmy chwilę w milczeniu na korytarzu. Już zacząłem podejrzewać, że coś jest nie tak z jego zdrowiem, kiedy powiedział:
– Głupia sprawa, Piotrze, ale chyba cię nie wpuszczę.
– Ma tatuś towarzystwo? – zapytałem z głupia frant.
– Tak. Jest u mnie pewna dama – odpowiedział z godnością. – Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Tu niedaleko jest niedrogi hotel. Może spotkamy się jutro? Muszę z tobą porozmawiać.
– Oczywiście. Niech tata się nie martwi – zapewniłem go. – Jestem służbowo, mam zarezerwowany hotel. Agata prosiła mnie, żebym wpadł do taty. Trochę się ostatnio denerwowała i…
– Tak, wiem – przerwał mi. – Dobrze, że przyjechałeś. Będzie mi łatwiej porozmawiać z tobą. Z Agatką jakoś tak niezręcznie.
Pożegnałem się z teściem i pojechałem do hotelu. Stamtąd zadzwoniłem do żony.
– No i co? – spytała zniecierpliwiona. – Widziałeś się z nim?
– Tak. Wygląda na to, że nasz dziadzio Stasio ma… – zawiesiłem głos – kochankę.
– Słucham? – wyjąkała żona.
– Uspokój się. Jutro mamy się spotkać. Dowiem się więcej.
Kiedy przyjechałem nazajutrz, teść wcale nie wyglądał na speszonego. Był pewny siebie i miał zdecydowany wyraz twarzy.
– Wierzę, Piotrze, że tobie jako mężczyźnie łatwiej będzie mnie zrozumieć – zaczął. – Agata widzi we mnie już tylko... dziadka swoich dzieci. A ja… – zająknął się – nadal jestem mężczyzną. Po śmierci Marysi byłem w fatalnym stanie. Irena sprawiła, że moje życie znów nabrało sensu. Oczywiście, wnuki też są ważne, i wy też. Ale, jak sam wiesz, miłość do wnucząt to nie jedyny rodzaj miłości na tym świecie.
Speszył się nieco i przerwał, ale po chwili dokończył dzielnie:
– Irena zgodziła się za mnie wyjść. Ślub pod koniec lipca. Potem miesiąc miodowy. Jedziemy do Włoch.
Widziałem radość na twarzy teścia i jakiś młodzieńczy błysk w oku, kiedy to mówił.
Kiedy opowiedziałem wszystko żonie, najpierw nie mogła się z tym pogodzić. Później jednak zrozumiała, że to, co się dzieje, jest jak najbardziej naturalne.
– Za szybko uznałam, że tata ma już tylko rolę dziadka do zagrania – przyznała. – Trudno, dzieci nie spędzą tych wakacji nad morzem. Nowożeńcy muszą mieć czas dla siebie.
Czytaj także:
„Mama dla mnie była zimna jak lód, zaś dla swojej wnuczki jak najsłodszy cukierek. Jestem zazdrosna o własne dziecko”
„Martwiłem się, że mój nastoletni syn nie chodzi na randki. Ale kiedy wreszcie się zakochał, bardzo źle ulokował uczucia”
„Mąż zabił na pasach kobietę z dzieckiem. Zabrałam syna i odeszłam, gdy dotarło do mnie, że ten człowiek to gnida”