Doskonale rozumiem, że życie kosztuje, a pieniądze nie rosną na drzewie. Pracować trzeba, ale i tak czułem się winny za każdym razem, gdy wyjeżdżałem w delegację i zostawiałem żonę samą w domu. Do czasu, aż odkryłem prawdę o niej.
Okazało się bowiem, że miłość mojego życia tęskniła za mną tak bardzo, że aż musiała sprowadzać do naszego domu pocieszycieli, którzy pod moją nieobecność dotrzymywali jej towarzystwa. Jednym z nich był nawet mój brat i to właśnie dzięki niemu dowiedziałem się, że z głowy wyrasta mi tak obfite poroże, że rysuję nim sufit.
Brat był ze mną szczery
– Możemy się spotkać, brachu? – zapytał mnie Krzysiek, gdy pewnego dnia zadzwonił na mój numer. – Muszę z tobą poważnie porozmawiać.
– Jasne. Wpadnij do nas za godzinkę – zaproponowałem.
– Wolałbym wyskoczyć gdzieś na miasto, jeżeli nie masz nic przeciwko. Tylko zrób coś dla mnie. Nie mów Agacie, że wychodzisz na spotkanie ze mną.
– Dlaczego miałbym kłamać żonie?
– Zrozumiesz, gdy dowiesz się, o czym chcę z tobą porozmawiać.
Jestem raczej typem domatora. Nie lubię barowej atmosfery. Wszechobecny gwar przyprawia mnie tylko o ból głowy, ale Krzyśkowi zależało, żebyśmy gdzieś wyskoczyli, więc przystałem na jego prośbę. Gdy wyjawił, co leży mu na sercu, zrozumiałem, dlaczego nie chciał przeprowadzić tej rozmowy u mnie.
– Jak mija życie, braciszku? – zapytał, gdy usiadłem obok niego.
– Powolutku, a właściwie to wcale nie. Mija wręcz za szybko. W przyszłym tygodniu jadę na delegację do Poznania, a za dwa tygodnie wyjeżdżam do Warszawy. Wiesz, gorący okres u mnie w firmie i ktoś musi zadbać, żeby biznes się spinał.
– To kiepsko – stwierdził i posmutniał.
– Coś cię gryzie? – zapytałem z troską. Krzysiek jest moim młodszym bratem i nigdy nie przestałem go tak traktować. Mimo że obaj jesteśmy już dorośli, nadal czuję się za niego odpowiedzialny.
– Gryzie, gryzie. To sumienie daje o sobie znać.
– Co nawywijałeś? Starszemu bratu możesz się przyznać.
– Nie. Nie mogę, a muszę. Ale nie wiem, jak mam to zrobić.
– A co? Przespałeś się z moją żoną? – zażartowałem, żeby trochę rozluźnić atmosferę i skłonić go do zwierzeń. Wtedy Krzysiek spojrzał na mnie z poważną miną, a ja zacząłem się niepokoić nie na żarty. – Nie, ty chyba nie chcesz powiedzieć...
– Klaudio, wiem, że się wściekniesz, ale muszę to wyznać. Po wszystkim możesz mi dać w gębę i nie będę miał do ciebie żalu. Możesz nazwać mnie bydlakiem i nigdy się do mnie nie odezwać, choć mam nadzieję, że jednak tego nie zrobisz i zdołasz mi wybaczyć...
– Nie, to niemożliwe! – wykrzyczałem, nie bacząc, że bar był wypełniony po brzegi. Poszedłeś do łóżka z Agatą?
– Nie będę mówił, że tak jakoś samo z siebie wyszło, bo to idiotyczne wytłumaczenie. Tak, przespałem się z nią.
Zdradzili mnie obydwoje
Po tym wyznaniu miałem ochotę zacisnąć dłonie na jego szyi, ale zdołałem się opanować. Zażądałem, żeby wyjaśnił mi, jak do tego doszło. Krzysiek powiedział, że gdy byłem w delegacji, Agata zadzwoniła do niego i poprosiła o pomoc w montażu bieżni, którą zamówiła kilka dni wcześniej. Mój brat to uczynny człowiek, więc przyjechał do niej bez wahania.
Otworzyła mu drzwi, ubrana w skąpe szorty i sportowy biustonosz. Gdy zabrał się do składania bieżni, zaczęła mu czynić niedwuznaczne uwagi. Podeszła do niego, gdy był pochylony i chwyciła go za pośladki. Zarzekał się, że kazał jej przestać (i chyba nawet mu wierzę, bo Krzysiek nie jest typem faceta, który za nic ma zasady i rodzinne więzi), ale ona nie zamierzała odpuszczać.
– Bracie, gdy zdjęła z siebie ten sportowy biustonosz, chwyciła mnie za rękę i położyła sobie moją dłoń na piersi, przestałem myśleć. Sam nie wiem, chyba uaktywniła się gadzia część mojego mózgu. Nie myślałem o tym, że to moja szwagierka.
– I tak po prostu poszedłeś z nią do łóżka?
– A co innego mam powiedzieć? Tak po prostu. Nigdy wcześniej nie patrzyłem na nią w ten sposób, przecież wiesz o tym. Ale wtedy... wtedy jej zapragnąłem.
Byłem wściekły i chyba nikogo to nie dziwi. Poczułem się, jakby rodzony brat wbił mi nóż w plecy. Ale to nie była jedyna bomba, która miała spaść na mnie tego wieczora.
– Muszę ci powiedzieć coś jeszcze.
– Mów. Bardziej nie możesz mnie już zranić.
– To chyba nie był pierwszy raz, kiedy przyprawiła ci rogi.
– Skąd wiesz?
– Wybacz, że zagłębiam się w takie szczegóły. Naprawdę nie chcę jeszcze bardziej cię dołować, ale nie mogę tego przemilczeć. W chwili ekstazy wydyszała, że żaden z jej poprzednich kochanków nie dorasta mi do pięt.
– I myślisz, że wydyszała prawdę?
– Cóż, pewności nie mam, ale po tym, jak zaczęła mnie uwodzić, nie zdziwiłbym się, gdyby tak było.
Gdy to powiedział, zacząłem zbierać się do wyjścia.
– Zaczekaj – poprosił Krzysiek.
– Co jeszcze? – burknąłem.
– Co będzie z nami?
– Nie wiem, braciszku. Naprawdę nie wiem.
– Słuchaj, nie proszę, żebyś zapomniał, bo czegoś takiego nie da się ot tak wymazać, ale może chociaż spróbuj mi wybaczyć. Nie ma chyba sensu, żebym cię zapewniał, jak bardzo podle się czuję. Już zapłaciłem za to, co zrobiłem. Powiedziałem o wszystkim Majce, a ona wykrzyczała mi w twarz, że nie chce mnie więcej widzieć. Przez własną głupotę straciłem dziewczynę. Nie chcę stracić też brata.
– Zobaczymy – powiedziałem i wyszedłem z baru.
Musiałem mieć pewność
Krzysiek musiał dostać nauczkę. Przecież nie mogłem mu ot tak wybaczyć. Nie to jednak zaprzątało moją głowę. W pamięci cały czas słyszałem te słowa. „Żaden z moich kochanków nie dorasta ci do pięt”. Ilu ich było? Dwóch? Trzech? Dziesięciu? Postanowiłem, że zanim odbędę poważną rozmowę z żoną, dowiem się, na czym właściwie stoję. Miałem kilka dni, by wszystko zaaranżować.
Pojechałem prosto do elektromarketu i kupiłem kilka niewielkich kamerek, które przez Wi–Fi łączą się z aplikacją w smartfonie. Następnego dnia wyszedłem wcześniej z pracy, żeby zdążyć przed powrotem Agaty. Jedną kamerę zamontowałem w salonie, drugą w sypialni, a trzecią w kuchni, w myśl zasady „przezorny zawsze ubezpieczony”.
Do mojego wyjazdu zostały dwa dni. Musiałem wspiąć się na wyżyny swoich marnych umiejętności aktorskich, by nie dać po sobie poznać, że o wszystkim wiem. Wreszcie przywitałem poniedziałek, częściowo z ulgą, a częściowo ze strachem. Rano pożegnałem się z żoną, wsiadłem do samochodu i pojechałem do Poznania. Miałem wrócić dopiero w piątek.
Po pracy udałem się prosto do hotelowego pokoju. Trzęsły mi się ręce, ale nie mogłem tego odwlekać. Musiałem dowiedzieć się, co porabia moja niewierna żonka. Otworzyłem aplikację i zacząłem obserwować. Minęła godzina, a Agata dalej zajmowała się zwykłymi domowymi czynnościami. Zacząłem mieć nadzieję, że to z Krzyśkiem to był jakiś jednorazowy wyskok, gdy nagle uchwycił ją obiektyw kamery zamontowanej w salonie. Nie była sama. Towarzystwa dotrzymywał jej jakiś nieznany mi facet. Zaczęli zrywać z siebie ciuchy. Nie mogłem na to patrzeć. Włączyłem kamery w tryb nagrywania i zamknąłem aplikację.
Następnego dnia znów spojrzałem w cyfrowe okienko. Wieczorem moją żonę znów odwiedził kochanek, ale nie ten sam, co poprzedniego dnia. To samo działo się w środę i w czwartek. Cztery dni, czterech kochanków. Agata musiała czuć się bardzo osamotniona.
Nie próżnowała pod moją nieobecność
Gdy w piątek wróciłem do domu, moja wkrótce już była żona, wciąż była w pracy. Do jej powrotu została jeszcze godzina. Usadowiłem się w fotelu. Nie potrafiłem usiąść na kanapie, na której robiła to z innymi. Kiedy weszła do mieszkania, odegrałem wcześniej wymyśloną scenkę. Wziąłem do ręki telefon i zacząłem zanosić się śmiechem.
– Już wróciłeś? – zapytała z przedpokoju.
– Tak. Udało mi się dojechać wcześniej, niż planowałem.
– A co cię tak rozbawiło?
– Znalazłem przekomiczny filmik, koniecznie musisz to zobaczyć.
– Sekundę. Zdejmę buty i już do ciebie idę.
Agata weszła do salonu i rzuciła mi się na szyję. Pocałowała mnie w policzek i powiedziała, że bardzo za mną tęskniła.
– Nie mogłam doczekać się twojego powrotu. Od razu zabierz mnie do sypialni, bo jestem spragniona czułości.
– Sekundę, musisz tylko zobaczyć ten filmik.
– Ty tak na serio? To ja chcę cię zaciągnąć do łóżka, a ty mi każesz patrzeć na jakieś bzdurne filmiki?
– Naprawdę, uśmiejesz się. To taka króciutka parodia małżeństwa.
– Więc pokaż, ale zaraz potem meldujesz się w łóżku, bez żadnych wykrętów.
– Tylko na to popatrz. Mąż wyjechał na delegację i myślał, że żona rozpacza z tęsknoty, a w tym czasie ona zabawia się z kochankami, dzień po dniu z innym – powiedziałem i włączyłem nagranie. Agata zobaczyła na ekranie telefonu siebie z jakimś typem. Od razu mina jej zrzedła.
– To co, dalej chcesz iść ze mną do łóżka? Bo muszę szczerze powiedzieć, że brzydzę się ciebie i chyba nie skorzystam z tej propozycji.
– Jak się dowiedziałeś?
– Krzysiek mi powiedział. Myślałaś, że zachowa to dla siebie? Byłaś naiwna.
– Klaudiusz, to nie tak, jak myślisz...
– Serio? No to mi ulżyło, bo myślałem, że pod moją nieobecność zabawiałaś się z czterema różnymi typami. Wydawało mi się, że nawet mojemu bratu nie przepuściłaś. Ale skoro mówisz, że to nie tak, to kamień spadł mi z serca.
– I po co ta ironia? Może po prostu wysłuchaj, co mam ci do powiedzenia.
– Wiesz co? Chyba nie chcę, bo tego w żaden sposób nie da się wyjaśnić. Raz, mogło się zdarzyć. Bolesne doświadczenie, ale być może do przepracowania. Dwa razy... dwa razy to już żaden przypadek. Ale tylko podczas tego wyjazdu zaprosiłaś do łóżka czterech różnych gości. Wcześniej uwiodłaś mojego brata i nie wmówisz mi, że przed nim nie miałaś żadnych kochanków. I ty chcesz mi to wyjaśniać? Ok, mów. Spróbuj to jakoś usprawiedliwić.
Nie potrafiła. Powiedziała tylko, że jest jej bardzo przykro. Trudno mi w to uwierzyć, bo na nagraniach wyglądała, jakby świetnie się bawiła. Może było jej przykro, ale tylko dlatego, że cała sprawa się wydała. Jesteśmy w trakcie rozwodu. Tego, co zrobiła, nie mógłbym jej wybaczyć.
Czytaj także:
„Do sanatorium wysłałam mamę, a wróciła obca kobieta. W głowie ma teraz potańcówki i flirty”
„Sąsiadce słoma wystawała z butów, a chciała być damą jak ja. Oprócz stylu chciała mi ukraść też męża i córkę”
„Syn wywiózł mnie do lasu, żebym pogodziła się z synową. Najbardziej wkurza mnie w niej, że jest taka podobna do mnie”