Po przekroczeniu trzydziestego szóstego roku życia moja kuzynka Irenka całkowicie się odmieniła. Wcześniej znałam ją jako osobę nieśmiałą i pełną lęków, aż tu nagle zdecydowała się odejść od męża i rozpocząć procedurę rozwodową.
Zdumiała mnie ta decyzja
– Najbardziej trzeba uważać na tych milczących – skomentowała to mama. – Nie odzywają się latami, ale gdy już coś postanowią, to robią prawdziwą rewolucję.
Zawsze wydawało mi się, że Irenka to świetna osoba. Któregoś dnia zdecydowałam się do niej zajrzeć, bo chciałam wiedzieć, co jest na rzeczy. Kiedy otworzyła, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
– Zapraszam do środka! – powiedziała. – Zrobię nam po herbatce. Rozgość się spokojnie.
Wyglądała oszałamiająco w kolorowej tunice i czarnych legginsach. Jej twarz promieniała szczęściem. Kompletnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się zobaczyć załamaną osobę, której będę musiała dodawać otuchy, a tymczasem spotkałam całkowicie przemienioną kobietę. Do tej pory ubierała się wyłącznie w garnitury i spódnice przed kolano, więc dopiero teraz zauważyłam, że ma naprawdę zgrabne nogi.
– Coś się w tobie zmieniło… – powiedziałam niepewnie, a ona stwierdziła, że to pewnie zasługa jej nowego uśmiechu.
Jak się dowiedziałam, zdecydowała się zadbać o swoje zęby. Naprawdę robiły wspaniałe wrażenie. Te naturalne, równe i białe jak śnieg zęby całkowicie odmieniły jej wygląd, dodając świeżości i uroku. Drobne bruzdy nad ustami zupełnie się wygładziły, a spojrzenie nabrało nowego blasku. Można jej było dać o dekadę mniej.
Wyglądała cudownie
Metamorfozę przeszło także jej mieszkanie: nie unosił się już w nim aromat gotowanej kapusty i skwierczącego boczku, ciężkie, czerwonawe lambrekiny zastąpiły lekkie firanki przepuszczające promienie słoneczne, które teraz odbijały się w lśniącej posadzce i odświeżonych meblach, pozbawionych kiczowatych gipsowych ozdóbek i wazoników.
– Muszę przyznać, że jestem w totalnym szoku — powiedziałam, a ona pokiwała głową, mówiąc, że sama nie do końca może pojąć, iż odważyła się na tak radykalny krok w swoim życiu.
– To, co oglądamy w programach telewizyjnych, to tylko namiastka tego, co przeszłam — wyznała. – A powierzchowne zmiany to dopiero początek całej historii…
Nawet nie trzeba było jej zachęcać do zwierzeń – sprawiała wrażenie osoby, która potrzebuje się wygadać o poważnych sprawach. Opowiedziała mi historię, która brzmiała jak scenariusz serialu. Wszystko zaczęło się, gdy była osiemnastolatką, która oszalała z miłości, całkowicie straciła głowę… Ale nie dla tego mężczyzny, który później został jej mężem.
– Naprawdę mnie kochał, wiesz? Byliśmy pierwszą miłością dla siebie i wydawało nam się, że nic nas nie rozdzieli…
– Ale koniec końców wyszłaś za Miecia.
Podjęła złą decyzję
– Poznałam go w momencie, gdy byłam załamana po rozstaniu z tym pierwszym.
– To znaczy, że tamten cię porzucił?
– Pokłóciliśmy się o coś bez sensu i tak się rozeszło. Mieliśmy trudne charaktery, zwłaszcza ja byłam strasznie uparta. Liczyłam, że pierwszy wyciągnie rękę na zgodę, ale nigdy tego nie zrobił. No i wtedy spotkałam Miecia. Niedługo potem okazało się, że jestem w ciąży.
– No przecież wy nie macie dzieci.
– Poroniłam. Gdyby nasze dziecko żyło, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej.
– A Mietek wiedział o tym?
– Przez wszystkie lata małżeństwa nie przestawał mi tego wypominać. Każdą swoją kochankę traktował jak „karę za Darka”. Tak miał na imię mój były chłopak, Darek.
– Mietek cię zdradzał?
– Non stop. Nawet się z tym nie krył i otwarcie sypiał z innymi. W ostatnim czasie romansował z kobietą mieszkającą naprzeciwko.
– Serio się na to godziłaś?
– Szczerze mówiąc, było mi wszystko jedno. W moim sercu nadal był tamten facet.
– Tak żyć to jakaś porażka przecież.
Nie mogłam w to uwierzyć
– Słuchaj, bywa, że życie samo wszystko układa. Pamiętasz, jak niedawno złapałam straszne przeziębienie? Poszłam do apteki kupić coś na ten koszmarny katar. Kompletnie nieprzygotowana, z czerwonym nosem, opuchnięta… Wyglądałam strasznie, jak jakieś nieszczęście. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, pojawił się Darek.
– Poznał cię?
– Momentalnie mnie zauważył. Rozsypał wszystkie zakupy na podłogę i tak mu się ręce trzęsły, że nie potrafił ich pozbierać. Wyszliśmy na zewnątrz razem. Mocno schudł, widać było, że jest wykończony. Staliśmy pośrodku ulicy, wpatrując się w siebie nawzajem, gadaliśmy przyciszonym głosem, bo obydwoje byliśmy zachrypnięci. Chciał, żebyśmy się jeszcze zobaczyli.
– No i co dalej?
– Wpadliśmy na moment do pobliskiej kawiarenki na herbatę. Choć spędziliśmy tam ledwie pół godziny, zdążył mi się ze wszystkiego wyspowiadać. Ja za to wciskałam mu kit, że moje życie jest idealne.
– Co u niego słychać?
Nie miał szczęścia
– Okazało się, że pół roku wcześniej przeszedł transplantację wątroby. Zmagał się z nadciśnieniem, brakowało mu sił, a najbardziej dręczył go strach przed odrzuceniem przeszczepu. Do tego jego stan psychiczny był nawet gorszy od fizycznego. Sam musiał mierzyć się z trudną sytuacją, bo nikogo bliskiego nie miał. Prowadził samotne życie, rodzice zmarli jakiś czas temu, siostra wyjechała na stałe do Stanów, a kontakt z eksmałżonką całkowicie się urwał.
Sącząc powoli gorącą herbatę, Irenka mówiła o tym, jak bardzo chciała zostać, zamiast wracać do własnego mieszkania. Pragnęła spędzać czas przy Darku i się nim opiekować. Na koniec wymienili się numerami.
– Pędziłam do mieszkania, bo Miecio zaprosił kumpli z roboty na mecz. W ogóle go nie obchodziło, że kiepsko się czuję. Zachciało mu się bigosu i golonki w piwnej zalewie. Gdy wbiegałam na górę, nagle zabrakło mi tchu. Musiałam się zatrzymać, żeby odpocząć, postawiłam zakupy na stopniach i usiadłam między piętrami. I właśnie wtedy dotarły do mnie ich głosy.
„Po końcowym gwizdku pozbądź się kolegów – powiedziała sąsiadka. – Nie będę zamykać drzwi”. „Będziesz czekała w samej bieliźnie?” – zapytał mój mąż. „No przecież wiesz…”. „Bez ciebie chyba bym oszalał”. „Przecież masz żonę!”. „Przestań, mam dość tej baby”. „To czemu się nie rozwiedziesz?”. „Bo tak mi pasuje. Każdej babce mogę wcisnąć, że szukam tylko luźnych układów bez zobowiązań” – wypalił szczwany lis.
Co za łajdak!
Podczas tej opowieści twarz Irenki pokryła się rumieńcem.
– Sama nie wiedziałam, że mam w sobie tyle siły. Wpadłam jak burza na trzecie piętro, a później zaczęłam wywalać wszystko, co popadnie – relacjonowała. – Nie został w mieszkaniu nawet ślad po rzeczach Miecia. Wszystkie jego bambetle wylądowały na klatce, albo pod oknami na trawniku. Taki miał przede mną stracha, że dopiero w nocy przyszedł to wszystko pozgarniać.
– Kontaktowałaś się z Darkiem?
– Od razu jak się wszystko uspokoiło. Pogadaliśmy konkretnie; przyznał, że planował się ze mną skontaktować wcześniej, ale dopadła go choroba. Tłumaczył się, że nie chciał mi robić kłopotu. Co za głuptas!
– Opowiedz mi o nim.
– Kiedy usłyszał o moim ślubie z Mieciem, przeniósł się na wybrzeże i zatrudnił się przy połowach. Po wypadku w tropikach jego zdrowie zaczęło się stopniowo pogarszać. Od przeszczepu minęło już sześć miesięcy i rokowania wyglądają obiecująco. Mogę być teraz przy nim i zrobię wszystko, żeby drugi raz go nie stracić.
– Ta dawna miłość wróciła?
– Nigdy tak naprawdę nie zniknęła. Wiesz, gdy patrzę, jak się zachowuje, czuję się głęboko poruszona. Łyka dużo lekarstw, nie może normalnie spać i zmaga się z różnymi dolegliwościami po zabiegu, ale to nie ma znaczenia. Kiedy na mnie patrzy, dostrzegam w jego oczach tę samą fascynację i szczęście jak wtedy, gdy byliśmy młodzi i zakochani.
Niedawno usłyszałam od niego: „Irenko, znaczysz dla mnie wszystko, ale nie chciałbym być dla ciebie ciężarem. Muszę jeszcze odzyskać siły. Zastanów się dobrze, czy na pewno pragniesz związku z kimś takim jak ja”. Ale ja nie mam żadnych wątpliwości – tego właśnie chcę.
Kinga, 30 lat
Czytaj także:
„Udało mi się wynająć mieszkanie w wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Z czasem dotarło do mnie, jak bardzo dałem się nabrać”
„Mąż zabraniał mi pracować i karał, gdy wydawałam za dużo kasy. Czułam, że muszę zerwać się z finansowej smyczy”
„Student za ścianą ciągle imprezował. Przestałam się czepiać, gdy czule przeprosił mnie w łóżku”