„Gdy poznałam Rafała, przyjaciółka mnie przed nim przestrzegała. Wkrótce okazało się, że jej troska nie była szczera”

kobieta wykorzystywana przez przyjaciółkę fot. iStock, AntonioGuillem
„Moje życie było spokojne i poukładane. Do szczęścia brakowało mi tylko miłości. Gdy poznałam Rafała, byłam pewna, że pustka w moim sercu jest już zapełniona. Jedynie wątpliwości przyjaciółki nie dawały mi spokoju. Nie minęło jednak wiele czasu, a okazało się, że nie były one szczere, a i sama Kaśka nie była takim człowiekiem, na jakiego się kreowała”.
/ 24.06.2023 20:15
kobieta wykorzystywana przez przyjaciółkę fot. iStock, AntonioGuillem

Gdy czasem ktoś pytał mnie, dlaczego właściwie jestem sama, nie potrafiłam udzielić sensownej odpowiedzi. Szczerze mówiąc, sama się nad tym często zastanawiałam. Na studiach miałam kilku chłopaków, były to jednak krótkie związki, które nie kończyły się nawet miłosnymi dramatami, tylko po prostu się wypadały. Potem poszłam do pracy w typowo kobiecym biurze, znajomi rozjechali się po świecie, a ja zaczęłam prowadzić życie nudniejsze niż te, jakie wiodła moja babcia - wdowa.

Pustka w poukładanym życiu

Ani się obejrzałam, a miałam trzydzieści lat, własne mieszkanie na kredyt, dobrze płatne stanowisko i poczucie, że moje życie już zawsze będzie wyglądać tak samo. Jedynymi promyczkami były Kaśka i jej córka Nadia, choć i ta relacja nie była idealna.

Kaśka była jedną z nielicznych osób z mojej studenckiej paczki, które zostały w Szczecinie po studiach. I ona planowała wielką karierę, ale wakacyjny romans zakończył się ciążą, a ojciec Nadii ulotnił się natychmiast, gdy dowiedział się o tym, że ma córkę. W jakiś naturalny sposób zbliżyłyśmy się do siebie, choć na studiach trudno było nas uznać za przyjaciółki. Nawet nie zauważyłam, kiedy stały się częścią mojego życia, choć dziś byłabym skłonna utrzymywać raczej, że to one wciągnęły mnie do swojego. Nadia była zresztą uroczym dzieckiem, a do Kaśki można się było przyzwyczaić, nawet jeśli nie wszystko mi w niej pasowało.

Zajmowałam się więc Nadią, gdy Kaśka chodziła na randki, pocieszałam przyjaciółkę, gdy kolejny facet, który miał jej zapewnić stabilizację, znikał, często dbałam też o to, aby ich lodówka nie była pusta, bo zarządzanie pieniędzmi nie było mocną stroną Katarzyny. Spierałyśmy się przede wszystkim, gdy Kaśka szukała kolejnych kandydatów na partnerów. Nie tylko nie dopuszczała do głosu uczuć, ale mówiła wprost o tym, że liczy się dla niej pieniądz i dostatnie życie. Argumentowała to troską o przyszłość Nadii, mi jednak wydawało się, że po prostu taka jest w głębi serca – bardziej wyrachowana i chciwa niż chciałaby przyznać. Cóż jednak robić. Każdy ma jakieś wady.

Miłość na horyzoncie

Do zapisania się na portal randkowy namówiła mnie Daga – koleżanka z pracy, która właśnie w ten sposób poznała swojego męża.

– Nie musisz od razu iść z nikim do łóżka, jak nie chcesz – argumentowała, zbijając moje kolejne argumenty. – Zresztą sama zobaczysz, jak wielu fajnych facetów po trzydziestce szuka kogoś na serio, a nie na jedną noc.

Doświadczenia Kaśki sugerowały coś innego, ale Daga była przekonująca. Szybko zresztą okazało się, że randkowanie w internecie nie jest wcale takie trudne. Już po kilku dniach poznałam Rafała – spokojnego programistę, który niedawno wrócił do Polski wiedziony jakąś dziwną tęsknotą i próbował ułożyć sobie życie. Byłam w szoku, jak dobrze można się było dogadywać, znając się tak krótko. Miałam wrażenie, że czekałam cały czas tylko na niego. Odnosiłam zresztą wrażenie, że on również jest mną poważnie zainteresowany.

Tylko jedna osoba nie była przekonana, czy ten związek ma sens. Kaśka od samego początku była nastawiona negatywnie do mojej nowej relacji. Przestrzegała mnie przed Rafałem, zastanawiała się, jak może mnie oszukać, snuła też wizje jego przestępstw popełnionych w Anglii, w której do tej pory mieszkał, podwójnego życia, a nawet – potrzeby zagarnięcia mojego mieszkania.

– Kasia, mieszkanie jeszcze nie jest spłacone – oponowałam raczej rozbawiona niż zaniepokojona.

– Ale będzie, a ty zostaniesz sama – panikowała. – I nie, nie powiem, że cię ostrzegałam, ja po prostu do tego nie dopuszczę.

Byłam szczerze wzruszona, że przyjaciółka tak się o mnie troszczy, nie zamierzałam jednak ulegać jej podszeptom. Rafał nie dawał mi powodów do niepokoju, a serce podpowiadało mi, że odrobina zaufania jest zawsze lepsza od nieustannej nieufności.

Czy to jest zazdrość?

O ile na początku reakcja Kaśki wywoływała mój uśmiech, z czasem coraz rzadziej było mi do śmiechu. Kaśka nie mogła przekonać się do Rafała, wyciągała też coraz dziwniejsze argumenty.

– Czy my już dla ciebie nic nie znaczymy? Czy ty w ogóle pamiętasz o Nadii? Taka z ciebie ciocia. Po prostu zdradzasz to dziecko.

Było mi głupio. Rzeczywiście, częstotliwość spotkań z Rafałem była już na tyle duża, że nie miałam aż tak wiele czasu na pilnowanie Nadii. Gdy Kaśka powiedziała z wyrzutem, że przez mój egoizm musiała odwołać randkę, ofuknęłam ją, że chyba przesadza, bo nie jestem nianią na etacie. Kolejne spotkanie z Rafałem odwołałam jednak, aby posiedzieć trochę z małą. Rafał i pod tym względem mnie nie zawodził. Sam miał siostrę i doskonale wiedział, że kobieca przyjaźń, choć piękna, potrafi być zaborcza.

– Gdy przyjaciółka Kamili znalazła sobie chłopaka, Kama rozważała skakanie do Odry – opowiadał. Śmiał się przy tym, choć nie ukrywał, że wtedy ani mu, ani rodzicom nie było do śmiechu. Miałam nadzieję, że Kaśka nie będzie aż tak radykalna, a z czasem nasze relacje się ustabilizują, a ja będę mieć czas i dla Rafała i dla Nadii. Choć jednak byłam przekonana, że musi dojść do przełomu, gdy ten się wydarzył, byłam zaskoczona.

Niemoralna propozycja

Dwie rzeczy wydarzyły się jednego dnia. W piątkowy poranek znalazłam w telefonie wiadomość zarówno od Rafała, jak i od Kaśki. „Nie wierz w żadne jego słowo – pisała moja przyjaciółka – To oszust i mitoman”. Rafał był bardziej wylewny. „Poczekam na Ciebie przed pracą. Chyba wiem już, o co chodzi Kaśce. Masz zrzuty ekranów na mailach, ale dam Ci też do przeczytania wszystko to, co mam na komunikatorze”. Serce mi biło, gdy pisałam Dadze, że spóźnię się do pracy, ale przystałam na propozycję porannego spotkania z Rafałem.

Gdy weszliśmy do jego samochodu, natychmiast podał mi telefon.

– Masz i czytaj, to z dzisiejszej nocy. Nawet do ciebie dzwoniłem, ale widocznie już spałaś.

Szybko wzięłam telefon do ręki i zaczęłam czytać. Im więcej wiedziałam, tym bardziej byłam zdumiona, choć w sumie jakaś część mojego umysłu podpowiadała, że mogłam się tego spodziewać, tylko po prostu przymykałam oczy na pewne oczywiste cechy charakteru Kaśki. Konwersacja nie była zresztą długa. Kaśka pisała Rafałowi, że być może nie patrzy we właściwą stronę, bo to nie ja – ze swoją skłonnością do jedzenia chipsów wieczorem, byłam tą bardziej atrakcyjną z przyjaciółek. Rafał grzecznie podziękował za zainteresowanie, informując, że wiadomość zostanie mi przekazana.

– Ale jak to – nadal układałam sobie w głowie to, co przeczytałam – Chciała mi cię odbić?

– Albo może mnie przetestować i teraz już będzie mnie akceptować – Rafał wykazał się większym optymizmem.

Żadne z nas nie miało racji.

Chciwość przebrana za troskę

Nie pozostało mi nic innego niż skonfrontować się z przyjaciółką i dowiedzieć się, jak ma interpretować jej wymianę wiadomości z Rafałem. Obawiałam się tego spotkania, ale pewnych rzeczy nie można odwlekać w nieskończoność, poszłam więc na nie z bijącym sercem.

– O co chodzi? Rafał ci się podoba?

Odpowiedź przyjaciółki całkowicie mnie zaskoczyła.

– Zwariowałaś! Rafał! Zobacz, jak on wygląda! Wystający brzuch i zakola. Błagam cię, stać mnie na więcej.

– Więc o co chodzi?

Kaśka przez moment jakby się nad czymś zastanawiała, ale w końcu machnęła ręką.

– O ciebie chodzi! Chcesz znać prawdę? Byłam wściekła, że zaczęłaś się z nim spotykać. Wszystko mi tym zepsułaś.

Miałam wrażenie, że czegoś nie dosłyszałam, tak bardzo nie miało sensu to, co mówiła Kaśka. Ta jednak wcale nie skończyła.

– Super mi z tobą było. Byłaś na każde zawołanie, zostawałaś z Nadią, kupowałaś jej sukienki, mogłam normalnie żyć! Miałam nadzieję, że nigdy nikogo sobie nie znajdziesz.

Gdy wychodziłam od niej, chciałam, żeby było to nasze ostatnie spotkanie. Oczywiście, potem Kaśka niejednokrotnie przepraszała i próbowała mnie przekonać, że to ja w emocjach zrozumiałam ją niewłaściwie. Wiem jednak, co słyszałam. Jakaś część mnie zawsze przypuszczała, że w tej relacji jest coś nieuczciwego i że Kaśka mnie wykorzystuje. Nie spodziewałam się jednak, że chciwość może tak długo i tak wiarygodnie udawać szczerą troskę.

Można powiedzieć, że straciłam przyjaciółkę, gdy poznałam faceta. Czy jednak rzeczywiście kiedykolwiek ją miałam? Tęsknię za Nadią, wydaje mi się jednak, że czas zacząć nowe życie. Być może Kaśce też przyda się chwila samotności.

Czytaj także:
„Mąż zamiast zarabiać na rodzinę, szalał w sypialni z moją przyjaciółką. Prawdę odkryłam dzięki teściowej”
„Mąż wolał siedzieć przed telewizorem od spełniania moich zachcianek. Podeszłam go. Dziś tańczy, jak mu zagram”
„Tamtej nocy zrozumiałam, że cały czas spełniałam marzenia i ambicje matki. Powiedziałam >>dość<< i zaczęłam żyć po swojemu”

Redakcja poleca

REKLAMA