„Gdy o tym marzyłem, nie chciały na mnie patrzeć, a teraz wszystkie się do mnie łaszą. Uwodzą mnie 3 kobiety”

kobieta uwodzi kolegę fot. Adobe Stock, Photographee.eu
„Drzwi otworzyła mi Monika, ubrana jedynie w krótki szlafroczek. Na sam jej widok ugięły się pode mną nogi. A zaraz potem usłyszałem słowa: – Wspaniale, że jesteś! Już nie mogłam się doczekać!”
/ 12.06.2023 22:00
kobieta uwodzi kolegę fot. Adobe Stock, Photographee.eu

Cieszyłem się bardzo na ten zjazd z okazji piętnastolecia matury. Wspaniała okazja do odświeżenia szkolnych znajomości i choćby krótkiego powrotu do „starych, dobrych czasów”. Z większością koleżanek i kolegów z ogólniaka nie widziałem się od wielu lat. Chętnie bym się spotkał
z niektórymi osobami, zwłaszcza z dziewczynami – dziś szacownymi żonami, matkami, kochankami… Muszę wyznać, że kilka z nich było przed laty przedmiotem (może raczej podmiotem!) moich erotycznych pragnień i marzeń.

Renata, Adela, Monika – niestety, nic z tego wówczas nie wyszło

Co się z nimi dzieje teraz, jak wyglądają, co robią? Miałem nadzieję dowiedzieć się tego i zanurzyć na chwilę w przeszłości.

Wcześnie rano wsiadłem do pociągu, miałem ze sobą tylko niewielką torbę podróżną. Czekało mnie kilka godzin jazdy. Usadowiłem się wygodnie w przedziale i pogrążyłem w rozmyślaniach. Miarowy stukot kół sprawił, że dość szybko poczułem wszechogarniającą senność…

Na peronie czekała na mnie Renata. Ucieszyła się na mój widok i serdecznie się do mnie przytuliła, całując w policzki.

– Wspaniale, że jesteś. Już nie mogłam się doczekać! – zaczęła szczebiotać. – Mam nadzieję, że podróż nie zmęczyła cię specjalnie, bo przygotowałam dla ciebie kilka niespodzianek. Najpierw musimy skoczyć na drobne zakupy. Doradzisz mi, jaki ciuch kupić na tę imprezę, bo jeszcze nie zdążyłam tego zrobić…

Zaskoczyła mnie – chociaż przyjemnie – swoją obecnością, bo nie mogłem sobie przypomnieć, czy rzeczywiście miała na mnie czekać. Z miłym zaskoczeniem zauważyłem też od razu, że niewiele się zmieniła w ciągu minionych lat, a raczej – zmieniła się, lecz na lepsze.

Kiedyś była typem chudzielca, teraz jej figura nabrała cieszących oko, krągłych kształtów. Na palcu Renaty nie dostrzegłem obrączki, mimo że jakiś czas temu coś obiło mi się o uszy o jej ślubie.

– A co u ciebie? – zapytałem, podążając krok za nią. – Chyba wyszłaś za mąż?

Ach, to dawno i nieprawda! – zacytowała ze śmiechem stare porzekadło. – Teraz korzystam z wolności! No nic, jedziemy na zakupy, a potem do Adeli – dodała, patrząc na mnie przy tym tak, że poczułem lekki, przyjemny dreszczyk.

Adela to przecież druga z moich niespełnionych miłości.

Wskoczyliśmy do samochodu Renaty i niebawem znaleźliśmy się w dużym centrum handlowym. W środku było zaskakująco pusto. W jednym ze sklepów z odzieżą moja koleżanka wybrała z wieszaków kilka sukienek, rozejrzała się i pociągnęła mnie do przymierzalni.

Tam, zupełnie nie krępując się moją obecnością, zaczęła pośpiesznie zdejmować ubranie. Już po chwili stanęła przede mną w zupełnym negliżu. Działo się to tak szybko, że z wrażenia zdążyłem jedynie przysiąść na krzesełku.

– No i co, jak ci się podobam? – uśmiechnęła się kokieteryjnie.

– Dziewczyno! Jeszcze nigdy tak wspaniale nie wyglądałaś!

– Naprawdę? A przecież kiedyś mówiłeś, że jestem jak wieszak…

– Niemożliwe! Zresztą… w ogóle tego nie pamiętam – kłamałem w żywe oczy.

– Tak czy inaczej, teraz wyglądasz cudownie – tu akurat wcale nie koloryzowałem.

Zamiast odpowiedzieć, Renata podeszła do mnie i przytuliła swój obfity biust do mojej twarzy. Równocześnie poczułem, że jej ręce rozpinają mi spodnie… Ani się obejrzałem, jak gwałtownie mnie dosiadła.

Nasz poryw nie trwał długo (co kładłem na karb zmęczenia podróżą). Renata z lekkim westchnieniem oderwała się od mnie i zaczęła przymierzać sukienki. Zaskoczenie takim obrotem spraw spowodowało, że nawet nie zapamiętałem, co w końcu wybrała – a przecież niby jej doradzałem.

Zaraz, ale właściwie po co jedziemy do Adeli?

– No dobrze, musimy się śpieszyć, bo już pewnie czeka na ciebie Adela – zdecydowała w którymś momencie. – A ty nawet się nie rozpakowałeś. Zrobisz to u niej.

– Nawet nie porozmawialiśmy…

– Później, Tomeczku, później. A teraz nie każmy jej czekać.

Dojazd samochodem zajął nam zaledwie kilkanaście minut. Przy bramie wypasionej posesji stała uśmiechnięta Adela.

W króciutkiej sukience na ramiączkach wyglądała zaskakująco.

– Wspaniale, że jesteś! – przywitała mnie gorącym pocałunkiem prosto w usta. – Już nie mogłam się doczekać!

– Świetnie, to ja was zostawiam – powiedziała Renata. – Spotykamy się w lokalu! Tylko nie zapomnij o Monice… – zwróciła się nieco ciszej do Adeli.

Wyciągnąłem z bagażnika swoją torbę i ruszyłem za gospodynią do domu. Właściwie była to imponująca rezydencja położona w ogrodzie wielkości parku.

– Widzę, że powodzi ci się nieźle – pokiwałem głową z uznaniem, wchodząc do jasnego holu. –Komfortowo mieszkasz!

– Nie narzekam – zamruczała Adela.

Jesteś sama? A gdzie rodzinka?

– Och! Mąż jak zwykle w delegacji, dzieciaki u dziadków, więc ja… mogę korzystać z wolności! Chodź, Tomku.

„Zaraz, zaraz… Coś mi to przypomina! Ale co?” – głowiłem się, gdy tymczasem Adela wprowadziła mnie do ogromnego, dostatnio urządzonego salonu.

– Chcesz się odświeżyć? Możesz wziąć prysznic albo wskoczyć do wanny. W łazience znajdziesz ręcznik kąpielowy. Mam nadzieję, że Renata za bardzo cię nie wyeksploatowała? – rzuciła dwuznacznym tonem, a ja chrząknąłem, nieco zmieszany.

W łazience od razu rozebrałem się i wskoczyłem pod prysznic. Uff! Co za ulga! Tego mi było trzeba. Zanurzyć się wreszcie w strumieniu cieplutkiej wody!

Jednak nie było mi dane zbyt długo rozkoszować się natryskiem, bo nagle usłyszałem lekkie pukanie do drzwi, a zaraz potem uwodzicielski głos gospodyni:

– Pozwolisz, że umyję ci plecy…

Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, kiedy poczułem na plecach jej dotyk. Odwróciłem się. Stała przede mną uśmiechnięta i naga. Podziwiałem przez krótką chwilę jej kształtne ciało. I chociaż zdawało mi się, że jestem zmęczony, ten widok spowodował u mnie natychmiastowy skok ciśnienia… Adela też to zauważyła.

– Widzę, że jesteś w dobrej formie. Zawsze chciałam to z tobą zrobić! – wyszeptała, przysuwając się do mnie.

Objęła mnie i niemal natychmiast połączyliśmy się w miłosnym uścisku. Czułem się bosko! Na koniec Adela rzeczywiście umyła mi plecy, po czym wyskoczyliśmy spod prysznica. Owinąłem się ręcznikiem, ona narzuciła szlafrok.

– Może drinka? – zaproponowała.

Nie odmówiłem, miałem wielką ochotę na coś chłodnego. Po tylu wrażeniach czułem znużenie i pragnienie.

Sącząc wódkę z sokiem, rozglądałem się wokół, patrzyłem na siedzącą naprzeciwko mnie Adelę.

Wyglądała kwitnąco.

Pokręciłem głową z podziwem.

– Co wy, dziewczyny, robicie, że tak dobrze wyglądacie? – rzuciłem z uśmiechem.

– Hmm… Czyżbyś Renatę też obejrzał dokładniej? – zaciekawiła się.

Aż się zakrztusiłem drinkiem. Na szczęście nie musiałem nic odpowiadać, bo w tym momencie zadzwonił jej telefon. Odebrała i usłyszałem, jak rzuca do słuchawki kilka słów:

– Tak. Dopiero co przyjechał. Dobrze, zaraz będziemy – obiecała komuś, po czym poderwała się z fotela.

– No fajnie, miło się rozmawia, ale nie możemy tracić czasu – oświadczyła.

– Zaraz, zaraz, przecież w ogóle nie zdążyliśmy porozmawiać!

– Zdążymy to jeszcze nadrobić. Dopij drinka i ubierz się. Monika już czeka. Wytłumaczę ci, jak do niej trafić.

Doprowadziłem się do porządku i po kilkunastu minutach dotarłem na pobliskie osiedle. Wprawdzie nie była to już dzielnica willowa, ale też nieźle się prezentowała. Odnalazłem podany mi przez Adelę adres i zadzwoniłem domofonem.

Drgnąłem, otworzyłem oczy, rozejrzałem się

W głośniku odezwał się dobrze mi znany, dźwięczny głos:

– Zapraszam, Tomaszku!

Drzwi otworzyła mi Monika, ubrana jedynie w krótki szlafroczek. Na sam jej widok ugięły się pode mną nogi. A zaraz potem usłyszałem słowa:

– Wspaniale, że jesteś! Już nie mogłam się doczekać!

Na dźwięk po raz trzeci wypowiadanego tego samego zdania drgnąłem gwałtownie i otworzyłem oczy. Rozejrzałem się wokół.

Siedziałem w przedziale, a współpasażerowie wpatrywali się we mnie z dziwnymi minami… Czyżbym palnął jakieś głupstwo przez sen? Sen?! No oczywiście! Przecież to wszystko mi się przyśniło!

Dotknąłem ręką czoła – byłem spocony jak mysz! Nic dziwnego, taki sen! Sam się po sobie tego nie spodziewałem. Ależ mnie poniosło! Spokojny, ustatkowany mąż i ojciec, a tu nagle budzi się we mnie taki niewyżyty samiec…

„Widocznie coś mi w głowie siedziało, coś, z czego nawet nie zdawałem sobie sprawy” – pomyślałam, przyczesując dłonią zmierzwione włosy.

Po kilkunastu minutach pociąg wtoczył się na stację.

Na peronie czekała Renata. O wiele pulchniejsza niż dawniej… Uśmiechnęła się na mój widok, miękko pocałowała mnie w policzek:

Wspaniale, że jesteś! Już nie mogłam się doczekać! Mam dla ciebie kilka niespodzianek… – chwyciła moją dłoń.

To niemożliwe! Czy ja znowu śnię?!

Czytaj także:
„Rodzina miała mnie za >>starą pannę<<. Nie mieli pojęcia, że od dawna ukrywam przed nimi sekret”
„Mam 26 lat, a babcia uważa mnie za starą pannę. Bawi się w swatkę i na siłę umawia mnie z wnukami swoich przyjaciółek”
„Po rozwodzie poczułam się jak wybrakowany towar. Sądziłam, że jestem za stara na amory, jednak los zesłał mi kochanka”

Redakcja poleca

REKLAMA