„Gdy mąż miał wypadek, zawalił mi się świat. W szpitalu czekała na mnie niespodzianka, po której go znienawidziłam”

załamana kobieta fot. iStock by Getty Images, blue sky in my pocket
„– Przepraszam, ale to sala mojego męża – powiedziałam, próbując zabrzmieć spokojnie, choć w środku coś mnie zaniepokoiło. Kobieta odwróciła się powoli i spojrzała na mnie. W jej oczach pojawił się smutek, ale i coś innego – może determinacja. – Wiem... – odpowiedziała cicho. – Jestem jego narzeczoną”.
/ 14.10.2024 18:30
załamana kobieta fot. iStock by Getty Images, blue sky in my pocket

Siedziałam przy jego łóżku. Szpitalne światła były ostre, zimne, a dźwięk maszyn przyprawiał mnie o dreszcze. Tomek leżał bez ruchu, jego twarz była blada. Trzymałam go za rękę, tak delikatnie, jakbym bała się, że moje dotknięcie może go skrzywdzić. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Że jest nieprzytomny.

Byłam przy nim

Kilka dni temu miał ten wypadek. Telefon, który zmienił wszystko, odebrałam, gdy robiłam zakupy. Pamiętam, jak zamarłam między półkami, jak świat wokół mnie przestał istnieć. "Pani mąż miał wypadek, jest w szpitalu, stan krytyczny." Te słowa huczały mi w głowie.

Od tamtej chwili spędzałam każdą wolną minutę tutaj, przy nim, czekając na jakiś znak, że wróci do mnie. Przypominałam sobie, jak się od siebie oddalaliśmy przez ostatnie miesiące. Tomek często wracał późno, zamykał się w sobie. A ja próbowałam to ignorować, udawać, że wszystko jest dobrze. Zamiast pytać, czy coś się dzieje, wmawiałam sobie, że to tylko stres w pracy.

Miałam nadzieję, że po tym wszystkim uda nam się naprawić nasze życie. Że ten koszmar się skończy, a my znajdziemy sposób, by być znowu razem. Ale tamtej nocy nie wiedziałam, że prawdziwy koszmar dopiero się zacznie.

Nie mogłam w to uwierzyć

Tamtej nocy, gdy siedziałam przy łóżku Tomka, drzwi do sali otworzyły się cicho. Pomyślałam, że to pielęgniarka, ale kiedy spojrzałam, zobaczyłam obcą kobietę. Miała może trzydzieści lat, włosy związane w niedbały kok, a w oczach zmęczenie. Zatrzymała się przy drzwiach, patrząc na Tomka. Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała.

– Przepraszam, ale to sala mojego męża – powiedziałam, próbując zabrzmieć spokojnie, choć w środku coś mnie zaniepokoiło.

Kobieta odwróciła się powoli i spojrzała na mnie. W jej oczach pojawił się smutek, ale i coś innego – może determinacja.

– Wiem... – odpowiedziała cicho. – Jestem Kasia i jestem jego narzeczoną.

Zamarłam. Przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, a w mojej głowie pojawiło się tylko jedno słowo: narzeczoną?  Przecież Tomek był moim mężem. Byliśmy razem od lat. To musiało być jakieś chore nieporozumienie.

– Co ty mówisz? – szepnęłam. – Tomek jest moim mężem.

Kobieta spuściła wzrok, a potem, z trudem, odpowiedziała:

– Wiem. Ale kochamy się. Chciał cię zostawić.

Myślałam, że to kiepski żart

– Chciał mnie zostawić? – powtórzyłam, jakby te słowa w ogóle do mnie nie docierały. Co ona wygadywała? Tomek, mój Tomek, miałby mnie zostawić? To musiała być jakaś pomyłka.

– Tomek i ja byliśmy razem od ponad dwóch lat – odpowiedziała cicho, jakby to wyznanie miało mnie mniej zaboleć, ale jej słowa cięły jak nóż. – Planował ci powiedzieć, ale nigdy nie znalazł odpowiedniego momentu.

Czułam, jak narasta we mnie gniew, jak każdy mięsień mojego ciała napina się, gotowy do wybuchu. Wstałam gwałtownie z krzesła, łzy cisnęły mi się do oczu, ale starałam się je powstrzymać.

– Jak śmiesz... – zaczęłam, ale głos mi zadrżał. – Jak śmiesz mówić mi coś takiego tutaj, teraz, kiedy on walczy o życie?!

Ona, jakby próbując mnie uspokoić, wyciągnęła rękę, ale ja cofnęłam się o krok, jakby jej dotyk mógł mnie zranić.

– Beato, wiem, że to dla ciebie trudne, ale on mnie kochał... – mówiła dalej. – Chciał być ze mną. Nie planował, żebyś się o tym dowiedziała w ten sposób, ale...

– Dość! – krzyknęłam, czując, że dłużej nie wytrzymam. – Wynoś się!

Mąż mnie zdradzał

Kasia patrzyła na mnie przez chwilę, jakby nie mogła uwierzyć w to, co powiedziałam, ale w końcu odwróciła się i wyszła bez słowa. Drzwi zamknęły się za nią, a ja opadłam na krzesło. W głowie miałam mętlik. Narzeczona. Dwa lata. Jak mogłam tego nie zauważyć? Jak mogłam nie zorientować się, że coś jest nie tak?

Serce waliło mi w piersi. Pustka, którą czułam od miesięcy, nagle wypełniła się bólem i wściekłością. Moje dłonie drżały, a łzy spływały po policzkach, mimo że starałam się je powstrzymać. Patrzyłam na Tomka – tego samego Tomka, z którym budowałam dom, planowałam przyszłość, z którym jeszcze niedawno śmiałam się z głupot. A teraz miałam się dowiedzieć, że całe nasze życie było kłamstwem? Że on prowadził podwójne życie z tą kobietą?

Pochyliłam się nad nim, wpatrując się w jego twarz, jakby miał zaraz otworzyć oczy i powiedzieć mi, że to wszystko jest tylko koszmarem.

– Dlaczego, Tomek? – szepnęłam. – Dlaczego mi to zrobiłeś?

I wtedy zobaczyłam, jak jego ręka delikatnie drgnęła.

Nie zamierzałam czekać

Serce zabiło mi mocniej, kiedy jego palce ledwo zauważalnie poruszyły się pod moją dłonią. Podskoczyłam, przyglądając się jego twarzy. Tomek powoli otwierał oczy, a ja od razu zawołałam pielęgniarkę. Wbiegła do sali, sprawdziła jego parametry, a potem uśmiechnęła się uspokajająco.

Wybudza się, ale jest jeszcze bardzo osłabiony – powiedziała cicho, wychodząc z pokoju.

Zostałam z nim sama, a tysiące myśli przetaczało mi się przez głowę. Powinnam poczuć ulgę, że się obudził, że jest z nami. Ale coś mnie blokowało, jakby to nie była już ta sama osoba, którą kochałam. Tomek powoli przeniósł na mnie wzrok. Wyglądał na zdezorientowanego.

– Beata... – wychrypiał, a ja odruchowo ścisnęłam jego dłoń.

Przez chwilę milczałam. Powinnam cieszyć się, że jest przytomny, że przeżył. Ale słowa Kasi nie dawały mi spokoju. Musiałam wiedzieć. Zacisnęłam usta, zanim w końcu zdobyłam się na pytanie:

Kim jest Kasia? – zapytałam cicho, czując, jak gardło mi się ściska.

Tomek spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach. Jego twarz wyraźnie pobladła, a usta drgnęły.

– Beata, ja...

– Nie okłamuj mnie – przerwałam mu, głos mi zadrżał, ale nie mogłam już się cofnąć. – Ona była tutaj. Powiedziała mi wszystko.

Jego cisza była najgorszą odpowiedzią.

Przyznał się do wszystkiego

Tomek zamknął oczy, jakby szukał odwagi, by odpowiedzieć. Milczał zbyt długo, co tylko potwierdzało moje najgorsze obawy. Zacisnęłam dłoń na krawędzi krzesła, czując, jak łzy palą mnie od środka, ale nie mogłam ich wypuścić.

– To prawda? – zapytałam w końcu. – Zdradzałeś mnie?

Jego spojrzenie było pełne bólu, ale nie odpowiedział od razu. Z jego twarzy zniknęły wszelkie pozory, jakby już nie miał siły udawać.

– Beata... To nie było takie proste – wyszeptał. – Ja... nie chciałem, żeby to się tak skończyło.

Poczułam, jak coś we mnie pęka. Wszystko we mnie wrzeszczało, że to nie może być prawda, ale słyszałam te słowa. Dwa lata... Dwa lata mnie oszukiwał, prowadził podwójne życie. Wszystkie te wieczory, kiedy wracał późno niby z pracy, te kłamstwa, że jest zmęczony, że to tylko stres...

– Kiedy chciałeś mi powiedzieć? – zapytałam ostro. – Po co w ogóle to wszystko ciągnąłeś? Myślałeś, że nigdy się nie dowiem?

Tomek odwrócił wzrok, jakby nie mógł znieść mojego spojrzenia.

– Nie mogłem cię zostawić. Próbowałem to zakończyć, ale... – jego głos załamał się, a ja wiedziałam, że nie znajdę już więcej odpowiedzi, które mogłyby to naprawić.

Zdradził mnie. I nie miał odwagi przyznać się, dopóki nie przyszła Kasia.

Czułam ogromny żal

Patrzyłam na Tomka, ale czułam, że patrzę na obcego człowieka. Wszystko, co było między nami – zaufanie, miłość, wspólne plany – nagle przestało istnieć. On próbował coś jeszcze tłumaczyć, mówił coś o tym, jak to się wymknęło spod kontroli, jak nie chciał, żebym dowiedziała się w ten sposób. Ale te słowa nie miały już znaczenia.

Podniosłam się z krzesła. Z każdą sekundą czułam coraz większy ciężar, który mnie przygniatał, ale jednocześnie coś we mnie się uwolniło.

– Tomek – powiedziałam cicho, ale stanowczo. – Nie chodzi o to, że to się wymknęło spod kontroli. Chodzi o to, że przez dwa lata żyłeś w kłamstwie. Że pozwalałeś mi wierzyć, że jesteśmy szczęśliwi. Jak mogłeś mi to zrobić?

Spojrzał na mnie z żalem, ale nie miał już żadnej odpowiedzi, która mogłaby cokolwiek naprawić.

– Myślałam, że będziemy razem przez wszystko, nawet przez ten wypadek – kontynuowałam, a łzy spływały mi po policzkach. – Ale teraz wiem, że to już nie ma sensu. Zostawiłeś mnie dawno temu, zanim jeszcze się o tym dowiedziałam.

Odwróciłam się i wyszłam z sali, czując, że zostawiam za sobą kawałek swojego życia. Tomek już nie należał do mnie. Kasia mogła go mieć. Wiedziałam, że teraz muszę zacząć wszystko od nowa, bez niego. Choć serce bolało, z każdym krokiem, który stawiałam na korytarzu, czułam, że odzyskuję siłę, która gdzieś po drodze się zgubiła.

Beata, 32 lata

Czytaj także: „Dorosła córka ciągle przychodzi do mnie po pieniądze. Wychowałam niezgułę, która nie może zaczepić się w żadnej pracy”
„Siostra podrywa mojego świętoszkowatego męża, a jemu się to podoba. Boję się, że to coś więcej niż tylko głupie żarty”
„Połączył nas kredyt, ale budowa zrujnowała. W cudnych wnętrzach czułam się gorzej niż w klatce”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA