„Dziadek wziął w tajemnicy ślub z kobietą młodszą o 20 lat. Jestem pewna, że ona chce go oskubać z kasy”

starsza para fot. Adobe Stock, YURII MASLAK
„– A nie pomyślałeś, że ona chce tylko wyczyścić ci konto? Że szuka naiwnego sponsora? – Kochana, ja wierzę, że ludzie są z natury dobrzy, a Lidia mnie kocha. Właśnie taki jest mój dziadek. Ma wielkie, ale trochę łatwowierne serce”.
/ 11.01.2024 21:15
starsza para fot. Adobe Stock, YURII MASLAK

Gdy zmarła babcia, widziałam, jak bardzo dziadek cierpi. Spędzili ze sobą ponad 50 lat. Jak można przywyknąć do samotności, gdy żyło się z kimś pod jednym dachem przez większą część swojego życia? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, a ten dobry, ciepły staruszek, którego kocham całym swoim sercem, musiał to przeżyć. 

Dziadek jest dla mnie najważniejszy

Wielokrotnie próbowałam przypomnieć sobie chwilę spędzone z rodzicami, ale za każdym razem w głowie miałam tylko czarną pustkę. Znam ich wyłącznie z fotografii i opowieści. Miałam niespełna trzy lata, gdy straciłam ich na zawsze. Świętowali Nowy Rok w Zakopanem, a mnie zostawili pod opieką babci i dziadka. Kiedy wracali do domu, los postawił na ich drodze nietrzeźwego kierowcę. Oboje zginęli na miejscu

Wychowaniem mnie zajęli się dziadkowie. Dali z siebie wszystko. To właśnie im zawdzięczam to, kim jestem. To oni przekazali mi wartości, którym hołduję do dziś i zadbali o moje wykształcenie. Gdy po długiej chorobie dwa lata temu odeszła babcia, byłam zrozpaczona, ale dziadek przeżył tę tragedię jeszcze bardziej.

Nie dziwi mnie to. Pobrali się w powojennej rzeczywistości i przeżyli razem mnóstwo trudnych chwil. Przez ten cały czas trwali przy sobie na dobre i na złe, darząc się miłością i wzajemnym szacunkiem, jak ślubowali przed ołtarzem. Odkąd tylko pamiętam, dziadek powtarzał, że rodzina jest największą wartością. Najpierw stracił syna i synową, później żonę. Zostałam mu tylko ja.

Nie mogłam zostawić go samego

Na początku dziadek nie radził sobie po śmierci babci. To ona przez całe życie zajmowała się domem, a nagle wszystkie obowiązki spadły na jego barki. Postanowiłam, że wprowadzę się do niego na jakiś czas, mimo że ten pomysł nie do końca spodobał się mojemu chłopakowi.

– Jesteś pewna, że to absolutnie konieczne? – zapytał Krzysiek, gdy powiedziałam mu, że na jakiś czas muszę zamieszkać z dziadkiem. – Przecież możemy mu załatwić kogoś do pomocy. Nie przejmuj się pieniędzmi, sam pokryję wszystkie koszty opieki.

– Jesteś kochany, ale zrozum, nie chodzi tylko o to. On jest załamany i nie mogę zostawić go samego. 

– Rozumiem, ale to i tak jest dla mnie trudne.

– Dla mnie też, ale to tylko tymczasowe rozwiązanie. Gdy dziadek dojdzie do siebie, załatwimy mu kogoś do opieki. Głowa do góry, przecież i tak będziemy widywać się codziennie.

Mówił, że sobie poradzi

Po około czterech miesiącach dziadek zapewnił mnie, że może już żyć samodzielnie. „Wracaj do narzeczonego, wnusiu. Ja sobie świetnie poradzę” – zapewniał. Nie chciał słyszeć o żadnej opiekunce. Moją propozycję skwitował śmiechem.

– Pomyśl tylko, co by powiedziała twoja babcia na wieść, że w jej domu panoszy się obca baba – żartował.

– Dziadku, babcia byłaby zadowolona, że masz kogoś, kto może ci pomóc we wszystkich codziennych czynnościach.

– Może tak, może nie. Doceniam twoje starania, ale naprawdę dam sobie radę. Odwiedzaj mnie tylko od czasu do czasu, a wszystko będzie dobrze.

Rzeczywiście, muszę przyznać, że radził sobie wyśmienicie. Dla zabicia czasu zapisał się nawet na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Byłam szczęśliwa, że zamiast całymi dniami wpatrywać się w telewizor, woli spędzać czas z innymi seniorami.

Nie wierzyłam własnym oczom

Przychodziłam do dziadka tak często, jak tylko mogłam. Kiedy obowiązki nie pozwalały mi odwiedzać go, wyręczał mnie Krzysiek. Dziadek przepada za moim chłopakiem, a on za nim. Zawsze mają mnóstwo tematów do rozmów. Niedawno zdarzyło się jednak, że musiałam wyjechać na tygodniową delegację, a Krzyśka zmogła grypa. Staruszek musiał zostać sam na całe siedem dni. 

Po powrocie od razu udałam się do jego mieszkania. Stałam już pod drzwiami, gdy zorientowałam się, że zapomniałam kluczy. Zapukałam.

„Szlag, jak mogłam być taka nieodpowiedzialna... a gdyby coś mu się stało? Nawet nie mogłabym dostać się do środka” – karciłam się w myślach. Na szczęście, nic złego nie przydarzyło się dziadkowi, bo niemal od razu usłyszałam szczęk otwieranego zamka. Jednak drzwi nie otworzył mi mój dziadek, a zupełnie obca kobieta, którą pierwszy raz widziałam na oczy. 

– Ty pewnie jesteś Aldona? Tak dużo o tobie słyszałam! Strasznie się cieszę, że wreszcie mogę cię poznać – powitała mnie w progu.

– Kim pani jest? – zapytałam zdziwiona i w tym momencie usłyszałam głos dziadka.

– Wnusiu, to ty?

– Tak, dziadziu – odpowiedziałam i weszłam do mieszkania, nie czekając na zaproszenie.

Byłam w szoku

Dziadek wyszedł z salonu i uściskał mnie.

– Tak się cieszę, że już wróciłaś.

– Dziadku, co tu się dzieje? Kim jest ta kobieta? – zapytałam zaniepokojona.

– Ach, gdzie moje maniery. Wnusiu, poznaj Lidię, moją żonę.

Zamarłam. W pierwszej chwili pomyślałam, że dziadek jednak zdecydował się zatrudnić pomoc domową. Wyglądało jednak na to, że on w tajemnicy przed wszystkimi wziął ślub.

– Czy mogę panią przeprosić? Chcę porozmawiać z dziadkiem na osobności.

– Oczywiście. Pójdę do kuchni i zaparzę herbatę.

Weszliśmy do salonu. Od razu zapytałam dziadka, czy to żart.

„Ależ skąd, wnusiu kochana. W moim wieku nie wypada już żartować” – odpowiedział. Opowiedział mi, że poznali się na uniwersytecie, a ślub wzięli dwa dni temu. Wtedy wprowadziła się do niego.

Nie podobało mi się to

– Dziadku, co ty o niej właściwie wiesz? – zapytałam z troską.

– Wiem tylko, że Lidia jest wdową i samej ciężko się jej żyło. Ja mam górniczą emeryturę, więc uznałem, że mogę się nią zaopiekować.

– Dziadku, ale ona jest dużo młodsza od ciebie.

– Dokładnie o 20 lat, wnusiu kochana.

– Powiedz mi, ten potajemny ślub to był twój, czy raczej jej pomysł?

– Cóż, to ona o tym wspomniała, ale to była nasza wspólna decyzja.

– A nie pomyślałeś, że ona chce tylko wyczyścić ci konto? Że szuka naiwnego sponsora?

– Kochana, ja wierzę, że ludzie są z natury dobrzy, a Lidia mnie kocha.

Właśnie taki jest mój dziadek. Ma wielkie, ale trochę łatwowierne serce. Woli nie widzieć niecnych zamiarów, nawet jeżeli oznacza to, że ma sam siebie oszukiwać. Ja jednak przejrzałam tę kobietę i nie pozwolę jej skrzywdzić tego kochanego staruszka. 

Nie ufam tej babie

Gdy wychodziłam, poprosiłam Lidię, żeby odprowadziła mnie do drzwi. W przedpokoju wyszeptałam jej, że chcę porozmawiać z nią na zewnątrz. 

Co ty kombinujesz? – zapytałam prosto z mostu.

– O czym ty mówisz, dziecko?

– Nie jestem twoim dzieckiem, więc nie zwracaj się tak do mnie. Naprawdę myślisz że nie wiem, jakie masz zamiary?

– Ja nie rozumiem...

– Rozumiesz i to doskonale. Dziadek pewnie wspomniał ci kiedyś w rozmowie, że ma wysoką emeryturę i postanowiłaś pożyć na jego koszt. Pewnie też liczysz na spadek po nim. Dlatego nalegałaś na ślub, prawda?

Oburzyła się i wszystkiemu zaprzeczyła. Ja jednak wiem swoje i na nic jej zapewnienia o uczciwych zamiarach. Mam ją na oku i zbieram informacje na jej temat. Już teraz mogę udowodnić, że ma za sobą nieciekawą przeszłość. Nie wiem tylko, jak przekazać to dziadkowi.

Czytaj także: „Rodzina twierdzi, że jako wdowa powinnam cierpieć do końca życia. A ja obiecałam mężowi, że jeszcze będę szczęśliwa” „Byłem zazdrosny o relacje córki z nowym facetem byłej żony. To ja byłem jej tatusiem, nie tamten fagas”
„Żoną byłam już trzy razy, ale każdy mąż miał jakiś defekt. Teraz będę miała czwartego i może będzie lepszy”