„Dostałem awans lecz to była pułapka. Szef szukał podnóżka, na którego wyleje firmowe pomyje”

mężczyzna w pracy fot. Adobe Stock, Jacob Lund
„Zamarłem. Moje serce biło jak oszalałe, a ręce zaczęły się trząść. Wyszedłem z biura, starając się uspokoić. Musiałem to przemyśleć. Byłem na skraju załamania, ale wiedziałem, że muszę działać szybko”.
/ 23.07.2024 16:00
mężczyzna w pracy fot. Adobe Stock, Jacob Lund
Zawsze marzyłem o tym, żeby awansować i w końcu moje marzenia się spełniły. Mam na imię Adam, mam 28 lat i od kilku lat pracuję w firmie technologicznej jako analityk danych. Moja praca jest wymagająca, ale zawsze lubiłem wyzwania. Dostałem awans na stanowisko menedżera projektu, a to oznaczało więcej obowiązków, większą odpowiedzialność, ale też większe zarobki i prestiż. Moje życie zawodowe nabierało tempa, a ja byłem na dobrej drodze do spełnienia swoich ambicji.
 
 
W firmie mam kilka bliskich osób, z którymi często się widuję, zwłaszcza Magdę. Zawsze możemy na siebie liczyć, a nasze relacje wykraczają poza zwykłą koleżeńskość. Wspólnie przeżywamy sukcesy i porażki. Ostatnio pojawił się nowy szef, Piotr. Z początku wydawał się bardzo charyzmatyczny i inspirujący. Wydawało mi się, że pod jego przewodnictwem firma rozwinie skrzydła. Jednak wkrótce miałem się przekonać, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje.
 

Wiadomość o awansie

 
– Magda, wyobraź sobie, wczoraj dostałem wiadomość o awansie! – powiedziałem podekscytowany, siadając przy biurku obok niej.
 
Magda spojrzała na mnie z uśmiechem, ale zauważyłem w jej oczach cień niepokoju.
 
– Gratulacje, Adam! To świetna wiadomość. Naprawdę na to zasłużyłeś – powiedziała, jednak jej głos był nieco stłumiony.
 
– Dziękuję! – odpowiedziałem, czując, że coś jest nie tak. – Ale co się dzieje? Wyglądasz na zmartwioną.
Magda westchnęła i spojrzała na mnie poważnie.
 
– Adam, cieszę się z twojego sukcesu, ale musisz być ostrożny. Słyszałam różne rzeczy o Piotrze... Nie wszyscy mają o nim dobre zdanie.
 
– Magda, naprawdę? – zapytałem zaskoczony. – Przecież to on mnie awansował. Wydaje się być świetnym szefem.
 
– Może i tak – odpowiedziała, zniżając głos. – Ale znam ludzi, którzy pracowali z nim w poprzednich firmach. Mówią, że potrafi być bardzo manipulacyjny. Wykorzystuje ludzi do swoich celów.
 
Poczułem, jak moje serce bije szybciej. Nie chciałem w to wierzyć, ale Magda rzadko się myliła.
 
– Przemyśl to, Adam. Po prostu bądź ostrożny – dodała, kładąc rękę na moim ramieniu.
 
Te słowa utkwiły mi w głowie przez resztę dnia. Magda zawsze była ostoją rozsądku i jeśli miała obawy, to znaczyło, że coś jest na rzeczy. Mimo to, nie chciałem wierzyć, że mój wymarzony awans mógłby być czymś więcej niż zasłużonym sukcesem. Postanowiłem na razie zignorować jej obawy i skupić się na nowych obowiązkach.
 
Wieczorem, wracając do domu, nie mogłem przestać myśleć o rozmowie z Magdą. Co jeśli miała rację? Co jeśli Piotr rzeczywiście nie był takim, jakim się wydawał? Te myśli zaczęły kiełkować w mojej głowie, zasiewając ziarno niepewności.
 

Szef chciał ukryć swoje machlojki

Następnego dnia, po pracy, spotkałem się z Ewą, która kiedyś pracowała w naszej firmie. Spotkaliśmy się w kawiarni niedaleko biura.
 
– Ewa, dziękuję, że zgodziłaś się spotkać – zacząłem niepewnie.
 
Ewa uśmiechnęła się smutno i skinęła głową.
 
– Oczywiście, Adam. Słyszałam, że dostałeś awans. Gratuluję – powiedziała, ale w jej głosie wyczułem coś więcej niż tylko zwykłe gratulacje.
 
– Dziękuję, ale... chciałem porozmawiać o Piotrze. Pracowałaś z nim przed odejściem, prawda?
 
Jej twarz stężała, a oczy stały się bardziej surowe.
 
– Tak, pracowałam. I to właśnie przez niego odeszłam – odpowiedziała, zniżając głos. – Adam, musisz być ostrożny. Piotr to manipulant. Wykorzystuje ludzi do swoich celów, a kiedy przestajesz być mu potrzebny, zostawia cię na lodzie.
 
– Ale... co dokładnie się stało? – zapytałem, czując, jak moje serce bije coraz szybciej.
 
Ewa spojrzała na mnie intensywnie, jakby chciała, żeby każda jej słowa wbiły się głęboko w moją pamięć.
 
– Piotr wciągnął mnie w projekt, który okazał się nielegalny. Chciał ukryć swoje machlojki, a kiedy sprawa zaczęła się komplikować, próbował zwalić winę na mnie. Ostatecznie zrozumiałam, że nie mam wyboru i musiałam odejść, zanim wszystko się wydało.
 
Poczułem, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. Słowa Ewy były jak zimny prysznic. Czy to możliwe, że Piotr robi teraz to samo ze mną?
 
– Adam, wiem, że to trudne do uwierzenia, ale musisz być ostrożny. Zbieraj dowody, chroń siebie – powiedziała, kładąc rękę na mojej.
 
– Dziękuję, Ewa. Muszę to przemyśleć – odpowiedziałem, wstając od stolika.
 
Droga powrotna do domu była pełna myśli i wątpliwości. Czy rzeczywiście byłem pionkiem w grze Piotra? Musiałem znaleźć sposób, aby dowiedzieć się prawdy.
 

Z czasem zacząłem zauważać nieścisłości

Przez następne dni pracowałem intensywnie, starając się nie zwracać uwagi na niepokojące myśli. Jednak nie mogłem przestać myśleć o rozmowie z Ewą. Postanowiłem być bardziej uważny i zacząłem analizować dokumenty oraz projekty, które nadzorowałem. To wtedy zacząłem zauważać nieścisłości.
 
Pewnego wieczoru, siedząc późno w biurze, zauważyłem coś, co mnie zaniepokoiło. W jednym z raportów brakowało ważnych danych, a inne były ewidentnie sfałszowane. To były kluczowe informacje, które mogły zaszkodzić firmie, a także mnie osobiście. Postanowiłem zebrać te dokumenty i przyjrzeć się im bliżej.
 
Kilka dni później, przypadkiem podsłuchałem rozmowę Piotra z jednym z menadżerów. Rozmawiali cicho, ale wyraźnie słyszałem, jak Piotr mówił:
 
– Musimy przygotować kozła ofiarnego, jeśli sprawy pójdą źle. Adam idealnie się nadaje.
 
Zamarłem. Moje serce biło jak oszalałe, a ręce zaczęły się trząść. Wyszedłem z biura, starając się uspokoić. Musiałem to przemyśleć. Byłem na skraju załamania, ale wiedziałem, że muszę działać szybko.
Następnego dnia skonfrontowałem Piotra w jego biurze. Byłem wściekły i zdeterminowany.
 
– Piotr, co tu się dzieje? Znalazłem fałszywe dane w raportach, a wczoraj słyszałem, jak mówiłeś o mnie jako o koźle ofiarnym. Co masz na myśli? – zapytałem, starając się zachować spokój.
 
Piotr spojrzał na mnie zimno i cynicznie się uśmiechnął.
 
– Adam, jesteś inteligentny, ale czasem zbyt naiwny. Tak, manipuluję danymi i ludźmi, a ty jesteś tylko pionkiem w mojej grze. Radzę ci uważać, bo mogę sprawić, że stracisz wszystko.
 
Te słowa były jak cios w brzuch. Wiedziałem, że muszę działać szybko i ostrożnie. Moja kariera, a może nawet moje życie, zależały od tego, co zrobię dalej.
 

Nie byłem w tej walce sam

Wstrząśnięty i zdezorientowany, postanowiłem spotkać się z Tomkiem, moim najlepszym przyjacielem. Tomek zawsze potrafił znaleźć wyjście z trudnych sytuacji i byłem pewien, że teraz też mi pomoże.
 
Spotkaliśmy się w naszej ulubionej knajpie, z dala od firmowego zgiełku.
 
– Adam, stary, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha – powiedział Tomek na mój widok.
 
– Tomek, to, co mam ci do powiedzenia, jest naprawdę poważne – odpowiedziałem, siadając naprzeciwko niego. – Piotr mnie wrobił. Manipuluje danymi i planuje zrobić ze mnie kozła ofiarnego, jeśli sprawy pójdą źle.
 
Tomek zmarszczył brwi i pochylił się do przodu.
 
– Opowiedz mi wszystko od początku.
 
Przez następne kilka minut relacjonowałem całą sytuację, od rozmowy z Magdą, przez spotkanie z Ewą, aż po konfrontację z Piotrem. Tomek słuchał uważnie, nie przerywając mi ani razu.
 
– To gruba sprawa, Adam – powiedział w końcu. – Musisz się zabezpieczyć. Zacznij zbierać dowody na jego nielegalne działania. Każdy e-mail, każda rozmowa, każde podejrzane dokumenty. Jeśli uda ci się zebrać wystarczająco dużo dowodów, możesz zgłosić to wyższym władzom w firmie albo nawet na policję.
 
– Wiem, Tomek, ale boję się, że Piotr może zareagować gwałtownie. On nie jest typem, który odpuszcza.
 
– Rozumiem twoje obawy, ale musisz działać. Nie możesz pozwolić, żeby taki typ jak Piotr zniszczył twoje życie i karierę. Pomogę ci w tym, jak tylko mogę. Zacznijmy od zebrania dowodów, a potem zobaczymy, co dalej.
 
Czułem się nieco spokojniejszy po tej rozmowie. Tomek miał rację – musiałem zacząć działać.
 
Następnego dnia w pracy skupiłem się na zbieraniu dowodów. Przeglądałem e-maile, kopiowałem dokumenty i notowałem wszelkie podejrzane działania Piotra. Wiedziałem, że muszę działać ostrożnie i dyskretnie.
 
Tomek był moim wsparciem w tym trudnym czasie. Często się spotykaliśmy, omawiając nasze następne kroki. Wiedziałem, że nie jestem sam w tej walce. Mimo że bałem się konsekwencji, czułem, że robię to, co należy.
 

Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy

Wiedziałem, że sam nie dam rady, dlatego postanowiłem wtajemniczyć Magdę w moje działania. Jej sceptycyzm wobec Piotra mógł oznaczać, że będzie skłonna mi pomóc. Spotkaliśmy się wieczorem w biurze, kiedy większość pracowników już poszła do domu.
 
– Magda, potrzebuję twojej pomocy – zacząłem, zamykając drzwi za sobą. – Musimy zebrać dowody przeciwko Piotrowi. On mnie wrobił i planuje zrobić ze mnie kozła ofiarnego.
 
Magda spojrzała na mnie poważnie, a w jej oczach dostrzegłem determinację.
 
– Wiedziałam, że coś jest nie tak – powiedziała. – Co musimy zrobić?
 
Przez następne kilka dni pracowaliśmy razem, przeglądając dokumenty i e-maile, kopiując wszystko, co mogło być dowodem na nielegalne działania Piotra. Magda była nieoceniona, jej analityczne zdolności i znajomość systemów firmy okazały się kluczowe.
 
– Adam, spójrz na to – powiedziała pewnego wieczoru, wskazując na raport finansowy. – Tutaj są wyraźne dowody na fałszerstwo. Te dane zostały zmanipulowane.
 
Z bijącym sercem przyglądałem się dokumentom. To były dowody, których potrzebowaliśmy.
 
– Musimy to zgłosić wyższym władzom – powiedziałem, czując jednocześnie ulgę i niepokój. – Ale musimy być ostrożni. Piotr jest niebezpieczny.
 
Magda skinęła głową, rozumiejąc wagę sytuacji.
 
– Zgadzam się. Zanim to zrobimy, musimy zabezpieczyć wszystkie dowody i mieć pewność, że Piotr nie zdoła ich zniszczyć ani zatuszować sprawy.
 
Przez następne dni pracowaliśmy po godzinach, starając się jak najlepiej zabezpieczyć wszystkie zebrane dowody. Nasze relacje się zacieśniły, a ja poczułem, że mogę liczyć na Magdę bez względu na wszystko.
W końcu nadszedł dzień, kiedy postanowiliśmy złożyć oficjalne zawiadomienie. Wybraliśmy moment, kiedy Piotra nie było w biurze, i udaliśmy się do wyższych władz firmy z naszymi dowodami.
 
– Mamy coś bardzo ważnego do zgłoszenia – powiedziałem do dyrektora zarządzającego, kładąc na biurku teczkę pełną dokumentów. – To dotyczy nielegalnych działań Piotra.
 
Dyrektor przeglądał dokumenty z rosnącym niepokojem na twarzy. Kiedy skończył, spojrzał na mnie i Magdę z powagą.
 
Dziękuję, że przyszliście z tym do mnie. Musimy to dokładnie zbadać. Będę w kontakcie.
Opuściliśmy biuro dyrektora z mieszanką ulgi i niepokoju. Wiedzieliśmy, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale teraz musieliśmy czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
 

Zrobiłem co trzeba

Niedługo po naszym zgłoszeniu sprawy, Piotr został zawieszony w obowiązkach i wszczęto przeciw niemu dochodzenie. Każdy dzień był pełen napięcia, ale w końcu nadeszły wieści: Piotr został zwolniony dyscyplinarnie, a sprawa trafiła do sądu.
 
Mimo sukcesu, nie czułem się zwycięzcą. Firma, w obawie przed skandalem, postanowiła rozstać się także ze mną. Straciłem pracę, a moja reputacja ucierpiała.
 
Spotkałem się z Tomkiem i Magdą na pożegnalnym drinku.
 
– Zrobiłeś, co trzeba, Adam – powiedział Tomek, klepiąc mnie po plecach.
 
– Teraz możesz zacząć od nowa – dodała Magda z uśmiechem, pełnym wsparcia.
 
 
Chociaż czułem żal i zmęczenie, wiedziałem, że decyzja o ujawnieniu prawdy była słuszna. Byłem gotów na nowy początek, wolny od manipulacji i kłamstw. Czekała mnie nowa droga, a ja byłem zdeterminowany, by ją podjąć.
 
Adam, 28 lat

Czytaj także:
„Chciałem mieć dzieci i żonę, a 2 razy skończyłem ze złamanym sercem. Kobiety traktują mnie jak pionka”
„Baraszkowanie z mechanikiem to najlepsze, co mnie spotkało. Nie błyszczy inteligencją, ale przecież w sypialni się milczy"
„Byłam wdzięczna Romanowi za to, co zrobił. Wskoczyłam mu do łóżka, ale dla niego to nie był niewinny numerek”

Redakcja poleca

REKLAMA