„Dla przyjaciółki ważniejszy był awans niż nasza znajomość. Wsadziła mnie na minę, a smród ciągnie się za mną do teraz”

kobieta w biurze fot. Getty Images, JGI/Jamie Grill
„Następnego dnia umówiłam się na spotkanie z prawnikiem, który miał pomóc mi oczyścić moje imię. W kancelarii prawniczej czułam się nieswojo. Adwokat, wysokiej klasy specjalista od spraw karnych, przeglądał dokumenty i słuchał mojego opisu wydarzeń”.
/ 10.08.2024 19:00
kobieta w biurze fot. Getty Images, JGI/Jamie Grill

Moja najlepsza przyjaciółka, Magda, jest moim kompletnym przeciwieństwem – ambitna, bezkompromisowa i zdeterminowana, by osiągnąć sukces. Zawsze mogłam na nią liczyć, a ona na mnie. Byłyśmy jak siostry. Teraz jednak nasze relacje uległy drastycznej zmianie, a wszystko przez rekrutację na stanowisko dyrektora.

To była jakaś paranoja!

Obie marzyłyśmy o tej posadzie, ale nie spodziewałam się, że marzenie to może zamienić się w koszmar. Kiedy szef wezwał mnie do swojego biura i oznajmił, że jestem oskarżona o kradzież, myślałam, że to jakiś żart. Jednak dowody były niepodważalne. Czułam się zdradzona i zagubiona, a jednocześnie nie mogłam uwierzyć, że Magda może być zamieszana w tę sprawę.

– Piotr, to jest jakaś paranoja! – wrzasnęłam, trzaskając drzwiami naszego mieszkania. – Jak mogę być oskarżona o coś, czego nie zrobiłam?!

Piotr podszedł do mnie spokojnie, próbując mnie objąć.

– Kochanie, na pewno to jakieś nieporozumienie. Spokojnie, wszystko się wyjaśni.

Odepchnęłam jego ręce, zbyt roztrzęsiona, by dać się uspokoić.

– Nie rozumiesz! Oni mają dowody! Dowody! Szef pokazał mi nagrania z kamer, na których widać, jak kradnę te przeklęte dokumenty!
Piotr zmarszczył brwi.

– Ale przecież to niemożliwe. Musi być jakieś wyjaśnienie. Ktoś musiał to zaaranżować. Może… – zaczął, ale przerwałam mu gwałtownie.

– Może co? – wrzasnęłam. – Kto mógłby to zrobić? Kto miałby taki motyw, żeby mnie wrobić?

Cisza. Piotr nie miał odpowiedzi, a ja czułam, że tonę we własnych myślach. Przeszłam się nerwowo po salonie, starając się zapanować nad chaosem w głowie. Kto mógłby mnie tak nienawidzić? Kto chciałby mnie zniszczyć?

– Posłuchaj, Beatko – zaczął Piotr cicho. – Musimy to przemyśleć. Kto miał dostęp do tych dokumentów? Kto wiedział, że starasz się o to stanowisko?

Zatrzymałam się nagle, spojrzałam na niego. Magda. Jedyna osoba, której ufałam bezgranicznie, wiedziała o wszystkim. Ale czy mogłaby…

– Nie wiem – wyszeptałam, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach. – Nie wiem, kto mógłby to zrobić. Ale jedno jest pewne: muszę znaleźć odpowiedzi.

– Znajdziemy je razem – Piotr przyciągnął mnie do siebie, a ja, wtulona w jego ramiona, czułam, że pomimo wszystko, nie jestem sama.

Oni już wydali wyrok

Następnego dnia w pracy czułam na sobie spojrzenia wszystkich współpracowników. Szeptali za moimi plecami, a ich wzrok pełen był podejrzliwości. Jedyną osobą, której mogłam ufać, była Magda. Postanowiłam porozmawiać z nią o tym, co się stało.

Zaciągnęłam ją do salki konferencyjnej, zamknęłam drzwi i usiadłam naprzeciwko niej.

– Wiesz o oskarżeniach przeciwko mnie, prawda? – zapytałam bez wstępu. Magda skinęła głową, patrząc na mnie uważnie.

– Tak, słyszałam. To okropne. Jak mogło do tego dojść? – jej głos był pełen troski, ale jej oczy... Nie mogłam w nich nic wyczytać.

– Wiesz coś o tych dowodach? O nagraniach? – kontynuowałam, próbując wyłapać najmniejszy cień niepewności na jej twarzy.

– Nie, nic nie wiem. Słyszałam tylko plotki. Jakieś nagrania, ale nie widziałam ich – odparła, unikając mojego wzroku.

Coś w jej odpowiedzi wywołało we mnie niepokój. Magda zawsze była bezpośrednia, zawsze patrzyła ludziom prosto w oczy. A teraz? Unikała mojego spojrzenia, jej ręce drżały lekko.

– Na pewno? – dopytałam, wpatrując się w nią intensywnie. – Magda, jesteśmy przyjaciółkami. Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nie mogłabym zrobić czegoś takiego.

– Wiem. Wiem – powiedziała, a jej głos wydawał się bardziej napięty. – Ale naprawdę nie mam pojęcia, kto mógłby zrobić coś takiego. Może to ktoś, kto chce cię zdyskredytować, ktoś, kto widzi w tobie konkurencję.

Zamilkłam na chwilę, przyglądając się jej uważnie. Było coś w jej zachowaniu, co budziło moje podejrzenia. Czy mogłam się mylić? Czy to możliwe, żeby Magda, moja najlepsza przyjaciółka, mogła mi to zrobić. Wiedziałam, że muszę być ostrożna.

Musiałam dowieść prawdy

Kilka dni później zostałam w pracy dłużej, aby przejrzeć dokumenty i spróbować znaleźć ślady, które mogłyby mnie oczyścić. Magda już dawno wyszła, a ja siedziałam w pustym biurze. Usłyszałam kroki na korytarzu. W półmroku dostrzegłam Magdę i Janusza, którzy weszli do jego biura.

– ...nie mogę uwierzyć, że to wszystko się udało – usłyszałam głos Janusza.

– Spokojnie. Wszystko poszło zgodnie z planem. Beata nie ma pojęcia, że to ja sfabrykowałam te dowody – odpowiedziała Magda.

Serce zamarło mi w piersi. Magda przyznała się do zdrady. Postanowiłam ujawnić swoją obecność. Otworzyłam drzwi biura i weszłam do środka. Magda i Janusz odskoczyli zaskoczeni.

– Słyszałam waszą rozmowę. Teraz wiem, że to ty sfabrykowałaś dowody przeciwko mnie – powiedziałam zimno.– Podam sprawę do sądu. Prawda wyjdzie na jaw – odparłam stanowczo, wychodząc z biura.

Wiedziałam, że czeka mnie długa walka, ale teraz miałam cel. Musiałam oczyścić swoje imię i ujawnić prawdę o Magdzie. Wybiegłam z biura, dzwoniąc do Piotra, aby mu wszystko opowiedzieć. Magda próbowała mnie zatrzymać, ale byłam nieugięta. Wybiegłam z biura i od razu zadzwoniłam do Piotra.

– Dowiedziałam się, kto mnie wrobił – powiedziałam, starając się opanować drżenie w głosie. To Magda. Ona sfabrykowała dowody przeciwko mnie – zaczęłam, a Piotr otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Opowiedziałam mu o wszystkim, co usłyszałam.

– Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego ona miałaby to zrobić? – zastanawiał się Piotr, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

– Ona chce wyeliminować mnie jako konkurencję do stanowiska dyrektora – odpowiedziałam. – Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami, ale teraz wiem, że dla niej liczy się tylko kariera.

Piotr objął mnie ramieniem, starając się dodać mi otuchy.

– Musisz porozmawiać z prawnikiem. Musimy udowodnić, że jesteś niewinna.

Wróciłam do domu z mieszanką ulgi i gniewu. Wiedziałam, że to dopiero początek walki, ale miałam wsparcie Piotra, co dodawało mi sił.

Nie odpuszczę im tego

Następnego dnia umówiłam się na spotkanie z prawnikiem, który miał pomóc mi oczyścić moje imię. W kancelarii prawniczej czułam się nieswojo. Adwokat, wysokiej klasy specjalista od spraw karnych, przeglądał dokumenty i słuchał mojego opisu wydarzeń.

– Pani Beato, sytuacja jest poważna, ale nie beznadziejna – zaczął prawnik. – Jeśli rzeczywiście słyszała pani przyznanie się do winy, musimy to wykorzystać.

– Ale jak? – zapytałam z nadzieją. – Nie mam żadnych dowodów na to, co usłyszałam.

– Pani słowo przeciwko ich słowu może nie wystarczyć, ale możemy spróbować nagrać ich kolejną rozmowę. Potrzebujemy twardych dowodów – odparł prawnik, notując coś na kartce.

– Czy to legalne? – spytałam, zaniepokojona.

– Jest pewne ryzyko, ale w obliczu tak poważnych oskarżeń musimy działać zdecydowanie – odpowiedział. – Poza tym, możemy złożyć formalne zawiadomienie i zażądać śledztwa w firmie. To może zmusić Magdę do popełnienia błędu.

Wróciłam do pracy z nową determinacją. Postanowiłam zdobyć dowody na własną rękę. Zaczęłam dyskretnie obserwować Magdę, szukając sposobu na konfrontację. Każdy jej ruch, każde słowo analizowałam, szukając luki w jej zachowaniu.

Kilka dni później nadarzyła się okazja. Magda i Janusz ponownie spotkali się w jego biurze. Tym razem byłam przygotowana. Ukryłam się w pobliżu, trzymając telefon z włączonym nagrywaniem.

– ...musimy być ostrożni. Beata pewnie będzie chciała udowodnić, że to my ją celowo wrobiliśmy w to oszustwo – powiedziała Magda, jej głos brzmiał nerwowo.

To wystarczyło. Miałam to, czego potrzebowałam. Cicho wycofałam się, a następnie udałam się prosto do prawnika z nagraniem.

– To jest nasz as w rękawie – powiedział prawnik, odsłuchując nagranie. – Teraz możemy formalnie zażądać śledztwa i przedstawić to nagranie jako dowód.

Byłam o krok bliżej do udowodnienia swojej niewinności. Wiedziałam, że walka jeszcze się nie skończyła, ale teraz miałam realne szanse na wygraną.

Wygrałam z nimi

Nadszedł dzień, kiedy musiałam stanąć przed sądem. Ubrana w elegancki garnitur, z podniesioną głową i wsparta przez Piotra, czułam się pewniejsza niż kiedykolwiek. Prawnik przygotował mnie na każdą ewentualność, ale i tak drżałam ze zdenerwowania. Magda siedziała po drugiej stronie sali, a jej twarz wyrażała mieszankę gniewu i niepewności. Obok niej siedział Janusz, równie niespokojny. Kiedy zaczęły się przesłuchania, mój prawnik od razu przedstawił nagranie, które zdobyłam.

– Wysoki Sądzie, to nagranie jest niepodważalnym dowodem na to, że pani Beata została celowo wrobiona przez Magdalenę K. i Janusza M. – powiedział prawnik, włączając odtwarzacz.

Głos Magdy i Janusza wypełnił salę sądową. Sędzia słuchał uważnie, a ja widziałam, jak twarze ławników zmieniają wyraz. Magda próbowała coś wyjaśnić, ale jej argumenty były słabe i niespójne. Kiedy przyszedł czas na jej przesłuchanie, widać było, że jest wytrącona z równowagi.

– Nie wiedziałam, że Beata jest tak zdeterminowana – powiedziała Magda, unikając mojego wzroku. – Myślałam, że się podda...

– Czyli przyznaje się pani do sfałszowania dowodów? – zapytał surowo sędzia.

Magda zamilkła, a Janusz spuścił głowę. Sędzia ogłosił przerwę, a ja wyszłam na korytarz, gdzie Piotr przytulił mnie mocno.

– Jesteś niesamowita. Zawsze wiedziałem, że prawda wyjdzie na jaw – powiedział, całując mnie w czoło.

Po przerwie sędzia ogłosił wyrok. Magda i Janusz zostali uznani za winnych i skazani na karę w zawieszeniu oraz grzywnę. Moje imię zostało oczyszczone. Wracając do domu, czułam mieszankę ulgi i smutku. Straciłam przyjaciółkę, ale odzyskałam godność i prawdę.

W kolejnych tygodniach zaczęłam odbudowywać swoje życie zawodowe. Otrzymałam ofertę pracy w nowej firmie, gdzie mogłam zacząć od nowa, z czystą kartą. Piotr był moim wsparciem, a razem z nim planowaliśmy naszą przyszłość. Chociaż zdrada Magdy pozostawiła głęboką ranę, wiedziałam, że z czasem się zagoi. Nauczyłam się, że prawdziwe przyjaźnie są bezcenne, a prawda zawsze wyjdzie na jaw, niezależnie od okoliczności.

– Jestem z ciebie dumny – powiedział Piotr, kiedy świętowaliśmy mój nowy początek. – Przeszłaś przez piekło, ale wyszłaś z niego silniejsza.

Patrzyłam na niego z wdzięcznością i miłością. Wiedziałam, że dzięki jego wsparciu mogłam przetrwać te trudne chwile. Teraz czekało nas nowe życie, pełne nadziei i możliwości.

Beata, 31 lat

Czytaj także:
„Kiedy byłam w potrzebie, kochanka męża zwymyślała mnie od najgorszych. Nie miałam siły, a ona żadnych skrupułów”
„Marzyłam o pensjonacie w górach. Wieszczyli, że stracę majątek, a ja zarobiłam i wymieniłam męża”
„Marzyłam o weselu jak z bajki na rajskiej wyspie. Skończyliśmy na plaży w Mielnie przy sztormowym Bałtyku”

Redakcja poleca

REKLAMA