„Dla Józka chciałam rzucić męża. Okazało, że łajdak jest kochankiem rotacyjnym i ma jeszcze trzy inne baby”

Kobieta w szoku fot. iStock by GettyImages, Westend61
„Był cudowny. Stanowił kwintesencję wszystkiego, co ubóstwiałam w mężczyznach. Kiedy porównywałam go do mojego Damiana, nie pojmowałam, jak w ogóle mogłam wyjść za kogoś takiego. Zrozumiałam, że moje miejsce było przy Józku. I zamierzałam zrobić wszystko, byśmy mieli się na wyłączność”.
/ 31.12.2023 21:14
Kobieta w szoku fot. iStock by GettyImages, Westend61

Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. To nie była żadna pragmatyczna decyzja – po prostu spojrzałam w oczy Damiana i już wiedziałam, że to ten. Z początku nawet wcale dużo nie rozmawialiśmy, ja byłam zresztą zbyt nieśmiała, by do niego zagadać. Co się dziwić – Damian studiował na AWF-ie, zawsze tryskał humorem i optymizmem, a w dodatku wszystkie dziewczyny chciały go poznać, oczywiście, by zwrócić na siebie jego uwagę.

Pierwszy raz zobaczyłam go na jakiejś domówce. Wtedy rzeczywiście nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Ale moja ciekawość była tak wielka, że zaczęłam o niego wypytywać. No i przy kolejnej okazji to on podszedł do mnie. I jakoś tak samo poszło. Od tej chwili byliśmy zawsze razem, dlatego też kompletnie nikt się nie zdziwił, gdy ogłosiliśmy ślub.

Pierwszy rok to była bajka. Potem też mieszkało nam się razem nieźle, no ale po jakimś czasie coś zaczęło się psuć. Damian, ten sam, którym uwielbiałam się chwalić w towarzystwie i który zawsze zaliczał ciekawskie spojrzenia rozchichotanych kobiet, nie był już tak przebojowy, jak wtedy, gdy go poznałam.

Zamiast igraszek w łóżku, wolał sen po pracy, a wyjścia ze znajomymi albo we dwoje zastąpił posiedzeniami przed telewizorem lub z książką w ręku w ulubionym fotelu. Czasem tylko wychodziliśmy do kina, ale też nie jakoś szczególnie często. Fakt, że wciąż o siebie dbał – trenował, chodził na siłownię, ale jednak poza tym, był kompletnie bezużyteczny.

Józek wylał na mnie sok

Z dnia na dzień nudziłam się coraz bardziej. Próbowałam rozmawiać z Damianem, ale on chyba nie rozumiał, o co mi chodzi.

– Nie mamy dwudziestu lat, Alina – powiedział mi kiedyś. – To nie czas na zabawę. Mamy przecież swoje obowiązki, a ja… jestem zmęczony.

Tak, wiecznie był zmęczony. Kiedy tylko przychodził z pracy, praktycznie nie było z nim kontaktu. Ja, jako nauczycielka, kończyłam zajęcia dość wcześnie, a potem tylko na niego czekałam. Miałam oczywiście trochę pracy związanej ze szkołą, ale spędzałam na niej głównie wieczory. Z początku oczywiście znajdowałam sobie różne zajęcia na popołudnia, ale z czasem zaczęło mi się to wszystko przykrzyć. No i zaczęłam odwiedzać różnego rodzaju bary.

Podczas jednego z takich wypadów przypadkowo poznałam Józka. Właściwie… z początku nie było zbyt przyjemnie. On wpadł na mnie i wylał sok pomarańczowy prosto na moją nową bluzkę. Byłam wściekła, ale Józek od razu zaczął przepraszać. W ramach rekompensaty postawił mi obiad, a także użyczył swoją bluzę, żebym mogła zakryć plamę z soku, bo ta oczywiście nie zeszła.

Mimo złego początku, szybko go polubiłam. Rozmawiało nam się świetnie, a Józek opowiadał o swoim ekscytującym życiu. Z tego, co mówił, ciągle gdzieś wychodził i jeździł. W jeden weekend był nad morzem, kolejny spędzał w górach. Znał wszelkie fajne miejsca w mieście i wiedział o wszystkich kinowych premierach. Od razu wiedziałam, że ta znajomość nie może się zakończyć zbyt szybko. Choć wtedy jeszcze nie podejrzewałam, jak wielką rolę przydzielę Józkowi w moim życiu.

Myślałam o nim bezustannie

Już po pierwszym spotkaniu Józek mocno mi zaimponował. Myślałam o jego przystojnym obliczu, zadziornym uśmiechu i pewności siebie. Podobał mi się też jego beztroski, zupełnie spontaniczny styl bycia.

Chociaż wróciłam sama do domu, dając się jedynie odwieźć nowemu znajomemu, nie mogłam przestać o nim myśleć. Mój własny mąż wydawał mi się potwornie nijaki w porównaniu z nim. Zrobił się zresztą strasznym nudziarzem. Wiecznie tylko praca i praca. A poza tym, to jego ciągłe zmęczenie… Na siłownię jakoś chodził.

A myśli o Józku wciąż powracały. Łapałam się na tym, że przed snem gapiłam się w sufit, zastanawiając się nad tym, jaki może być w łóżku. I tak, chciałam tego spróbować. Gdzieś z tyłu głowy co prawda pojawiał się wówczas niepokój – no bo wiedziałam, że to byłoby zdecydowanie nie fair wobec Damiana. Ale czy on się mną w ogóle przejmował? Czy ostatnio powiedział mi choć jeden komplement?

Spotykaliśmy się coraz częściej

Nie odpuściłam znajomości z Józkiem – w żadnym razie. Próbowałam najpierw sprawdzić, czy Damian będzie zazdrosny, ale on oczywiście niczego nie zauważył. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że ubieram się inaczej, z jednej strony chcąc, żeby chociaż trochę się mną zainteresował, z drugiej zamierzając oczarować nowego znajomego. A ze stopy koleżeńskiej szybko weszliśmy na przyjacielską. Właściwie, to wkrótce połączyło nas coś jeszcze – gwałtowna, wspólna namiętność. No, ale co się dziwić, Józek od razu zawrócił mi w głowie.

Był cudowny. Stanowił kwintesencję wszystkiego, co ubóstwiałam w mężczyznach. Kiedy porównywałam go do mojego Damiana, nie pojmowałam, jak w ogóle mogłam wyjść za kogoś takiego. Teraz już rozumiałam, że moje miejsce było przy Józku. I zamierzałam zrobić wszystko, byśmy mieli się na wyłączność.

Oczywiście, nie próbowałam z nim o tym rozmawiać. W jakiejś głupiej naiwności liczyłam, że zrobię mu tym samym niespodziankę. Bo wydawało mi się, że on patrzy na mnie z takim samym uwielbieniem, jak ja na niego. Nie przypuszczałam nawet, że w tej kwestii mogłabym się mylić.

Chciałam wszystko dla niego porzucić

Decyzja o zostawieniu dotychczasowego życia przyszła mi z łatwością. I tak nie widziałam sensu trwania przy Damianie, skoro on nawet mnie ostatnio nie zauważał. Żył przecież tylko pracą, a ja… ja to się chyba nie liczyłam. Nie, no byłam przekonana, że na pewno ma ciekawsze rzeczy na głowie – firmę, biuro, te wszystkie transakcje i spotkania… No i nie mieliśmy dzieci. Kiedyś miałam do Damiana trochę żalu, że ich nie chce, ale teraz… teraz uznałam, że tak będzie dużo prościej.

W końcu postanowiłam: odchodzę! Całe szczęście, że coś nakłoniło mnie do tego, żeby najpierw zakomunikować to Józkowi, a nie mężowi. Przyszłam do niego do mieszkania. Drzwi były otwarte, więc weszłam, oczywiście niezapowiedziana. No i zastałam go – w łóżku z jakąś blondyną.

– O, Alina – stwierdził tylko na mój widok.

Tego było za wiele. Obróciłam się na pięcie i wymaszerowałam na korytarz. Jeszcze na klatce schodowej dogonił mnie Józek. Był bez koszuli.

– Alina, nie musisz wychodzić – rzucił zdyszany. – Milena zaraz sobie idzie.

Zamrugałam.

– Co takiego? – nie dowierzałam. Jak mógł to zaproponować?

– No… idzie zaraz – powtórzył niezrażony. – A coś nie tak?

Zmrużyłam oczy.

Zastaję cię w łóżku z jakąś flądrą, a ty sugerujesz, że zaczekam, aż wyjdzie? – warknęłam. – Ty draniu! A ja chciałam dla ciebie zostawić męża!

Popatrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym wybuchł śmiechem.

– No ty chyba zwariowałaś – stwierdził wreszcie. – Przecież ja nigdy nie mówiłem nic o żadnym związku! Zresztą… naprawdę myślałaś, że jesteś jedyna? Potrzebuję różnorodności. Przynajmniej czterech. Teraz mam Milenę, Gosię, Adę i ciebie.

Byłam naiwna

Po tej dziwacznej rozmowie wróciłam do domu. A tam, ku mojemu zaskoczeniu, czekał na mnie Damian. Z początku wystraszyłam się, że wie o wszystkim. Że widział mnie z Józkiem i chce się rozstać. W końcu powinien być o tej porze w pracy.

Nie wiedział. Okazało się, że chciał mi powiedzieć o planach zakupu domu. Podobno odkładał na niego już od jakiegoś czasu i dlatego tak dużo pracował. Czułam się potwornie, gdy tłumaczył mi się, lekko zawstydzony, że nie zamierzał mnie zaniedbywać, ale jeśli by mi o wszystkim powiedział, nie byłoby niespodzianki.

Cieszę się, że wtedy Józek odarł mnie ze złudzeń. Że nie pośpieszyłam się i nie wyprowadziłam w pierwszej kolejności od Damiana. Oczywiście, do niczego mu się nie przyznałam, ale wciąż czuję się z tym okropnie. Zwłaszcza że teraz wspólnie wybieramy dom. I już wkrótce będziemy tam mieszkać. A do naszego życia powoli znów wraca przebojowość. Obiecałam sobie zresztą, że nigdy już nie zawiodę mojego męża. W końcu powinniśmy pozostać razem aż do końca.

Czytaj także:
„Ojciec mojego dziecka mnie prześladuje. Śledzi mnie i wydzwania. Na ulicy oglądam się za siebie”
„Szukałam mężowi kochanki. Chciałam, żeby w sądzie orzeczono rozwód na moją korzyść. Nie oddam tej ciamajdzie majątku”
„Moja synowa to łachudra bez honoru. Porzuciła swoje dziecko, i teraz chce oskubać mojego syna. Nie pozwolę na to”

Redakcja poleca

REKLAMA