„Dla dzieci jestem datą w terminarzu. Raz do roku wpadają w moje urodziny, by pochwalić się znajomym, co mi kupili”

emerytka fot. iStock by Getty Images, fizkes
„Odezwali się też Ola i Krystian, żeby się upewnić, czy wyprawię przyjęcie urodzinowe – jak co roku. Co miałam robić? Powiedzieć im, że jesteśmy sobie całkiem obcy, a im się wydaje, że jak wpadną do mnie raz na rok, to wszystko będzie okej?”.
/ 07.09.2024 20:00
emerytka fot. iStock by Getty Images, fizkes

Kiedy wychodziłam za mąż, nie miałam żadnych trosk. Nie myślałam o macierzyństwie, a swój związek wciąż traktowałam jako dobrą zabawę. Przemek, mój mąż, też miał bardzo podobne podejście. Żyliśmy z dnia na dzień, co rusz zmienialiśmy prace i niczym się nie przejmowaliśmy. Do czasu, aż bardzo głupio nie wpadliśmy.

Rola matki zobowiązywała

Odkryłam, że jestem w ciąży i wtedy zaczęła się panika. Bo jak to tak, już? Nie mieliśmy przecież nawet dwudziestu pięciu lat! Kiedy jednak na świat przyszła nasza pierwsza córka Julia, mieliśmy już wszystko poukładane. Przemek znalazł pracę na etat w biurze rachunkowym, ja, póki co, pisałam artykuły na zamówienie do miejscowej gazety. Mieliśmy więc jako taką stabilność finansową i mogliśmy się poświęcić dziecku. A także jego rodzeństwu – siostrze i bratu, którzy przyszli na świat kolejno rok i trzy lata później.

Nie żeby bycie matką trójki dzieci było szczególnie proste. Póki jeszcze uzupełnialiśmy się z Przemkiem, jakoś to szło. Mąż bardzo mi pomagał i wspierał mnie na każdym kroku. Dzieliliśmy się obowiązkami, więc nie czułam się wcale przemęczona, na co narzekały wszystkie moje koleżanki – także matki.

Niestety, kiedy najmłodsze z naszych dzieci, Krystian, miało pięć lat, Przemek ciężko zachorował. Zmarniał praktycznie w miesiąc, a potem odszedł, pozostawiając mnie samą z dzieciakami.

Nie było mi łatwo

Miałam jednak wokół siebie rodzinę, w tym także rodziców Przemka, więc jakoś sobie radziłam. Skupiałam się na dzieciach, żeby nie myśleć o stracie i uparcie parłam do przodu.

Z dziewczynkami praktycznie nie było problemu. Julia była otwarta na rówieśników, nigdy też nie narzekała na brak znajomych. Z kolei Ola, bardziej zamknięta w sobie, miała artystyczne zdolności, które wytrwale w sobie pielęgnowała. Z jedną i drugą miałam świetny kontakt. Mogłyśmy powiedzieć sobie praktycznie o wszystkim, a ja nie martwiłam się, że któraś coś przede mną ukryje.

Trochę więcej zachodu było z Krystianem. Jak to chłopak, uwielbiał się buntować. Łaził z różnymi typami, czasem zawalał szkołę, a za nic nie dało mu się wytłumaczyć, że pewnego towarzystwa powinien unikać. Na szczęcie mniej więcej w wieku dziewiętnastu lat wyrósł z tego i zaczął poważnie myśleć o przyszłości. Byłam dumna, bo wszyscy troje poszli na studia, na których świetnie sobie radzili. Tyle tylko, że ich dalsza nauka wiązała się z opuszczeniem rodzinnego domu. Jak się okazało, na stałe.

Niemal straciliśmy kontakt

Kiedy Krystian wyjechał, w domu zrobiło się pusto. Nigdy nie czułam się taka samotna. Cały czas poświęcając się dzieciom, odrzuciłam niemal wszystkich znajomych. Została mi tylko Lucyna, najbliższa przyjaciółka jeszcze z czasów studiów.

– Dzieci wyjechały, odetchnij trochę – przekonywała mnie, choć wcale to do mnie nie trafiało. – Muszą uczyć się samodzielności. Także Krystian. Zobaczysz, jeszcze będziesz z nich dumna.

Pewnie, że byłam dumna. Tyle tylko, że doskwierała mi ogromna samotność. Z początku każde z dzieci dzwoniło. Julia tak często, że nie nadążałam z odbieraniem telefonów. Kiedy zaczynała mówić, usta jej się nie zamykały.

Momentami miałam wrażenie, że jestem tuż obok niej i widzę to wszystko, co się tam dzieje – tak szczegółowo opowiadała. Ola ograniczyła się do zdawkowych komentarzy i pytań o moje samopoczucie, ale odzywała się regularnie. Z kolei Krystian dzwonił jak mu się przypomniało, ale zawsze opowiadał o wszystkim z wielkim entuzjazmem.

Z czasem telefonów było coraz mniej, aż wreszcie wszyscy przestali dzwonić. Dziewczyny pozakładały swoje rodziny, Julia zaszła w ciążę, a Krystian całkowicie zatracił się w pracy. Ja co prawda dzwoniłam raz czy dwa razy w tygodniu do każdego z nich, ale za każdym razem miałam wrażenie, że przeszkadzam. Że rozmowa ze mną przerywa im coś bardzo ważnego. Oni właściwie zdawali się w ogóle o mnie nie pamiętać.

Każde urodziny były jednakowe

Kiedy przed moimi pięćdziesiątymi trzecimi urodzinami zadzwoniła Julia, zapowiadając, że ona, wraz z mężem i dwójką dzieci na pewno przyjadą, nawet mnie to nie ucieszyło. Wiedziałam, że wkrótce, jakby byli w jakiejś zmowie, odezwą się też Ola i Krystian, żeby się upewnić, czy wyprawię przyjęcie urodzinowe – jak co roku. Co miałam robić? Odmówić? Powiedzieć im, że tak naprawdę jesteśmy sobie całkiem obcy, a im się wydaje, że jak wpadną do mnie raz na rok, to wszystko będzie okej?

Nie miałam siły się na to zdobyć, więc jak zawsze przygotowałam obiad, kupiłam tort i czekałam. Bo wreszcie miałam zobaczyć swoje dzieci. I jak głupia wciąż wierzyłam, że tym razem coś się zmieni. Że któreś z nich wpadnie na pomysł, że można by było czasem wpaść do starej matki bez powodu. Zainteresować się, czy wszystko u mnie OK. A może też po prostu zaprosić mnie do siebie.

Zamiast takich deklaracji otrzymałam wymyślny ekspres do kawy, nowy telefon i robota kuchennego.

– No, to sto lat, mamo – powiedział Krystian, wznosząc toast. – Żebyś za rok była wciąż taka kwitnąca!

Byłam zrezygnowana

Kolejnego ranka na kawę wpadła do mnie Lucyna. Wiedziała, że mają do mnie przyjechać dzieci, dlatego uznała, że przyjdzie do mnie z prezentem dopiero nazajutrz, kiedy w domu zrobi się spokojniej. Dwie książki mojego ulubionego autora wzruszyły mnie bardziej niż drogie gadżety, które dostałam poprzedniego dnia.

– Jak dzieci? – zagadnęła przyjaciółka.

– Przyjechały, nażarły się i pojechały, co się dziwisz – rzuciłam z goryczą. – Urodziny miałam wczoraj, to i po co miały siedzieć dłużej, nie?

– Oj, Marysia, nie mów tak! – W głosie Lucyny zabrzmiała troska. – Dzieci na pewno cię kochają…

– Ta – burknęłam. – Pewnie wtedy, jak się trzeba znajomym pochwalić, jaki to drogi prezent mi kupiły.

– Chyba troszkę przesadzasz… – próbowała dalej.

– Tak? – prychnęłam. – A widziałaś ich tu kiedykolwiek poza moimi urodzinami? Czasem… czasem to mam wrażenie, że czekają po prostu, aż umrę i nie będą tu musiały więcej wracać!

Lucyna przez chwilę milczała. Kiedy się natomiast odezwała, jej oblicze było bardzo łagodne.

– Myślę, że za bardzo to wszystko przeżywasz – przyznała spokojnie. – Przestań myśleć o dzieciach. Pewnie, że fajnie jest mieć z nimi dobry kontakt, ale zrobiłaś już wszystko, co mogłaś. Pora zadbać o siebie.

Rozpoczynam życie na nowo

Uniosłam brwi.

– To znaczy?

– No wiesz – uśmiechnęła się porozumiewawczo – doskonale widziałam, jak patrzy na ciebie ten facet spod ósemki.

Wyprostowałam się.

– Niby jak?

– Jakby bardzo mu zależało, żeby poznać cię bliżej – stwierdziła bez ogródek. – Może powinnaś dać mu szansę?

Wzruszyłam ramionami.

– Daj spokój – obruszyłam się. – Jestem na to za stara i… w ogóle.

– Wcale nie, tylko wmawiasz sobie, że nic już cię nie czeka – powiedziała. – Utwierdzasz się w tym, bo dzieci cię zaniedbują. A czemu nie miałabyś raz zrobić czegoś dla siebie? Pomyśl o tym koniecznie, Marysia. To dobry moment.

Zrobię coś dla siebie

Z początku po tej rozmowie zdawało mi się, że Lucyna oszalała. Bo jak to tak – miałam myśleć tylko o sobie i nie przejmować się dziećmi? Mam przecież własne życie, którego nikt mi nie odbierze i tylko ja mogę nim dysponować w taki, a nie inny sposób.

Uległam ostatecznie namowom przyjaciółki i odezwałam się do mojego sąsiada. Ma na imię Michał i od dawna chciał do mnie zagadać, ale nie miał śmiałości. Myślę, że to była świetna decyzja, bo od kiedy się z nim spotykam, to jakby ubyło mi lat. W końcu nie myślę o tym, co robią moje dzieci i dlaczego nigdy nie zadzwonią tak ot, same z siebie.

Nikt przecież nie każe mi się kłaść i umierać, a ja nie jestem skazana wyłącznie na moją rodzinę, która nie ma najwyraźniej zamiaru o mnie pamiętać. Ciekawe, co zrobią moje dzieci, gdy za rok w urodziny będę daleko stąd – na przykład na Majorce. Może tym razem wreszcie zaczną mnie szukać.

Maria, 53 lata

Czytaj także:
„Dawałem wnukowi co miesiąc kasę, żeby płacił moje rachunki. Ufałem mu, dopóki nie dostałem wezwania do zapłaty”
„Szukałem szczęścia poza małżeńskim łożem, ale gryzły mnie wyrzuty sumienia. Gdy przyznałem się żonie, zaskoczyła mnie”
„Gdy on powiedział sakramentalne >>tak<<, ja wzięłam nogi za pas. Nie chcę żyć z pupilkiem moich rodziców”

17-23 PAŹDZIERNIKA
szaleństwo zakupów
dodatkowy rabat -15% na tolpa.pl
dodatkowy rabat -15% na tolpa.pl
Z kodem SZALONE otrzymasz raba... więcej»
Zobacz
+
dodatkowy rabat -15% na tolpa.pl
Online

Z kodem SZALONE otrzymasz rabat -15% łączący się z promocjami na tolpa.pl. Promocja trwa 17-23.10 br. W koszyku skorzystać można z jednego kodu rabatowego. Szczegóły i oferta dostępne na tolpa.pl/promocje

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Zobacz
-20% na całą kolekcję
-20% na całą kolekcję
Promocja -20% na wszystko obow... więcej»
Kod rabatowy:MED20
Zobacz
+
-20% na całą kolekcję
Online
Stacjonarnie

Promocja -20% na wszystko obowiązuje przy zakupach za min. 200 zł. Oferta dostępna na wearmedicine.com oraz w salonach stacjonarnych Medicine (z wyłączeniem outletów). Nie łączy się z innymi promocjami. Rabat może nie obejmować wybranych kolekcji specjalnych. Szczegóły u Partnera.

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:MED20
Zobacz
-25% na wszystko na revitalash.pl
-25% na wszystko na revitalash.pl
Wprowadź promocyjny kod w kosz... więcej»
Kod rabatowy:SZALONAJESIEN
Zobacz
+
-25% na wszystko na revitalash.pl
Online

Wprowadź promocyjny kod w koszyku podczas finalizacji transakcji i uzyskaj 25% zniżki na wszystko. Oferta dostępna na revitalash.pl

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:SZALONAJESIEN
Zobacz
TYLKO W MANUFAKTURA ŁÓDŹ!
TYLKO W MANUFAKTURA ŁÓDŹ!
Wielkimi krokami nadchodzi wie... więcej»
Zobacz
+
TYLKO W MANUFAKTURA ŁÓDŹ!
Stacjonarnie

Wielkimi krokami nadchodzi wielkie święto mody, czyli Manufaktura Fashion Week (18-19.10). Motywem przewodnim wydarzenia będzie stylowe starcie pokoleń:  GenZ vs. Millennials. W programie m.in. pokazy z udziałem „silver” Golden Models, w tym sióstr ADiHD, czyli Mileny i Ilony Krawczyńskich, bitwy taneczne w choreografii Piotrovskich, a także rabaty i promocje w ramach ogólnopolskiej, największej akcji shoppingowej „Szaleństwo Zakupów”.

Oferta ważna:18 - 19.10.2024
Zobacz
-23% przy zakupach za min. 249 zł
-23% przy zakupach za min. 249 zł
Promocja obowiązuje od 17.10.2... więcej»
Kod rabatowy:SZ23
Zobacz
+
-23% przy zakupach za min. 249 zł
Online

Promocja obowiązuje od 17.10.2024r. do 23.10.2024r. na sephora.pl i w aplikacji. Uprawnia do otrzymania rabatu -23% przy zakupach za min. 249 zł. Oferta obowiązuje z kodem: SZ23. Oferta nie obejmuje kosztów przesyłki i nie łączy się z innymi promocjami – w tym rabatami, kuponami, ofertami specjalnymi, a także nie dotyczy zakupu kart upominkowych oraz usług. Oferta nie dotyczy produktów marek znajdujących się pod linkiem: https://www.sephora.pl/wykluczenia, produktów marki GOODIES lub SEPHORA GOODIES oraz kalendarzy adwentowych i zestawów świątecznych. Promocja jest dostępna w opcji Click&Collect

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:SZ23
Zobacz
-20% rabatu na biżuterię i zegarki
-20% rabatu na biżuterię i zegarki
Rabat 20% na biżuterię i zegar... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
+
-20% rabatu na biżuterię i zegarki
Online
Stacjonarnie

Rabat 20% na biżuterię i zegarki Elixa dostępne w salonach stacjonarnych i online na Apart.pl. Oferta nie łączy się z innymi promocjami. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie Apart.pl

Oferta ważna:17 - 23.10.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
REKLAMA