„Dawałem żonie wszystko, oczekując w zamian tylko dziecka. A ona zdradziła mnie na naszej kanapie z obcym facetem”

pokłócona para fot. Getty Images, Westend61
„Oskarżała mnie, że nie mam do niej zaufania, ale wtedy przypominałem sobie o tabletkach ukrytych w szafie”.
/ 20.03.2024 19:15
pokłócona para fot. Getty Images, Westend61

Najbardziej w życiu zależało mi na gospodarstwie, które przejąłem po śmierci ojca oraz miłości mojej żony. Nie jestem pewien, jak do tego doszło, ale pewnego dnia straciłem zarówno jedno jak i drugie. Przynajmniej tak mi się wtedy zdawało.

Byłem wściekły

Gdy wchodziłem na własne podwórko, nie spodziewałem się cudów. Ale to, co zobaczyłem, prawie mnie zwaliło z nóg. Modrzew, który mój ojciec zasadził przy domu, kiedy się urodziłem, został ścięty do połowy! Mówiłem mojej żonie, że to drzewo ma dla mnie olbrzymie znaczenie! Zapewne zrobiła to specjalnie, aby mnie zdenerwować. Ona tak działa – ścina kawałek po kawałku, dopóki modrzew nie wyschnie, a ja razem z nim...

Trochę czasu minęło, zanim odzyskałem równowagę na tyle, żeby zauważyć inne zmiany. Moje poletko truskawek zniknęło podobnie jak dalie, które posadziłem na początku maja. I malwy, i ostróżki. Cały ogród był w ruinie!

Gdzie się podział mój ulubiony kot, Goździk? Przecież zawsze się łasił, kiedy wracałem do domu.

– Kici, kici – wołałem zza ogrodzenia, w nadziei, że mój stary kumpel pojawi się zza jakiegoś krzaka. – Gdzie się podziałeś, mały? Na pewno gdzieś się tu chowasz!

Nie było mi jej żal

Nagle usłyszałem głośne szczekanie, a zza uchylonych drzwi budynku, do ogródka wpadł malutki york z czerwoną wstążeczką przewiązaną na szyi. Do diaska! Najwidoczniej mnie namierzył, bo zasuwał dokładnie w moim kierunku!

– Mati! – usłyszałem głos żony.

Renata pokazała się w wejściu, ubrana w ciemną, wełnianą sukienkę. Przez moment poczułem ucisk w sercu, widząc ją taką smutną i opuszczoną. Ale pamięć o tym, co z nią przeszedłem, sprawiła, że wszelkie współczucie ulotniło się błyskawicznie.

– Mati, ty wariacie – powiedziała do psa – nie ma tam nikogo. Wracaj do domu! – Co się dzieje, kochanie? – Renata podniosła go na ręce. – Czy znowu ten głupi kot cię podrapał? Nic się nie martw, zaraz dostaniesz swoje ulubione smaczki.

Przynajmniej miałem pewność, że Goździk wciąż żyje. Wszystko inne było w opłakanym stanie. Sam jestem sobie winny!

Ciotki próbowały nas wyswatać

Mogłem zignorować ciotki, które co rusz powtarzały, że samotność to coś złego. Tak mnie zmanipulowały, tak mi zamieszały w głowie... Powinienem był pogonić całe to towarzystwo zamiast zgadzać się, żeby dobierały mi jakieś partnerki.

Na pogrzebie wujka spotkałem Renatę. Była jakąś daleką krewną, ale nie łączyły nas więzy krwi. Fakt ten nie umknął ciotkom martwiącym się o mój los kawalera.

To jest dziewczyna idealna dla ciebie. Skromna, spokojna i trochę doświadczona przez życie – próbowały mnie przekonać.

– Biedna dziewczyna. Tyle przeszła. Siedem lat narzeczeństwa, a ten łajdak porzucił ją dla jakiejś obcej baby! Czy wiesz, Marku, jak wspaniały ogródek ma Renatka u siebie? Powinieneś tam pojechać i zobaczyć...

Nie uważałem się za desperata, który powinien zostawić rodzinny dom i szwendać się po Polsce. Pomyślałem: co ma mi przynieść los, to przyniesie, nie ma sensu za tym gonić. Mimo to Renata była obecna w moich myślach. Jej smutek i pukiel ciemnych włosów uciekający spod spinki w kształcie motyla...

Straciłem dla niej głowę

Kilka miesięcy później przyjechała. Zbieg okoliczności sprawił, że musiała załatwić pewne sprawy w naszym małym miasteczku. Potrzebowała zatrzymać się gdzieś na noc, więc jej pomogłem, i kiedy tylko przekroczyła próg mojego domu, już na stałe się w nim rozgościła. Zachowywałem się jak kompletny dureń. Straciłem dla niej głowę! To ja namawiałem ją, żeby nie wracała do swojego domu, bo ludzie tylko będą plotkować o jej nieszczęściach i nie pozwolą jej o nich zapomnieć.

Nawet przez chwilę nie zastanawiałem się, czemu taka młoda kobieta jak ona, chciała się ze mną związać. Byłem od niej starszy o 10 lat! Ale teraz już rozumiem, że pragnęła po prostu przejąć moje gospodarstwo.

Wykorzystywała mnie

Nie wiedziałem zbyt wiele na temat tego, jak powinien wyglądać związek małżeński. Jednak robiłem wszystko, co w mojej mocy. Przez moment myślałem, że wszystko między nami jest w porządku, ale patrząc na to z perspektywy czasu, wiem, że było inaczej. Byłem zbyt hojny dla Renaty, nie oczekując niczego w zamian.

Spełniałem jej wszystkie zachcianki: wakacje nad morzem, nowe ubrania kupione tylko po to, żeby poczuła się kochana. To wszystko wymagało ode mnie olbrzymiego poświęcenia!

Robiłem nadgodziny, a nawet zaniedbałem opryskiwanie róż, które w rezultacie zostały zdziesiątkowane przez chorobę grzybową. Zrobiłem to wszystko, aby spełnić jej oczekiwania. Chciałem w zamian tylko jednego: dziecka. Mimo upływu czasu moja żona nie mogła zajść w ciążę. Przez długi czas wierzyłem, że w końcu nam się to uda, ale pewnego dnia odkryłem w szufladzie Renaty pigułki antykoncepcyjne i mój świat zawalił się jak domek z kart. A więc to tak…

Podejrzewałem zdradę

Nagle zrozumiałem prawdę i ujrzałem tę wystrojoną lalkę w drogich ubraniach, która wieczorami dzwoniła z łazienki, nie wiadomo do kogo, i znikała gdzieś na długie godziny. Zawsze znajdowała jakieś usprawiedliwienie. Czasem musiała zostać dłużej w pracy, innym razem przyjaciółka prosiła ją o opiekę nad dzieckiem. Już wiedziałem, co się dzieje. Jeśli będę cierpliwy, to prędzej czy później złapię ją na zdradzie.

Robiłem, co w mojej mocy, np. wracałem do domu znienacka. To właśnie wtedy kupiła tego hałaśliwego psa. Niby dla towarzystwa. Jednak ja podejrzewałem, że jej motywy były inne. Prawdopodobnie chciała, żeby pies informował ją, szczekając, kiedy się zbliżam. Zacząłem czuć się obcy w swoim własnym domu.

Szybko się zorientowała, że ją podejrzewam. Początkowo płakała. Oskarżała mnie, że nie mam do niej zaufania. Potem powiedziała, że jestem szalony. Czasami sam zastanawiałem się, czy nie oskarżam jej bezpodstawnie, ale wtedy przypominałem sobie o tabletkach antykoncepcyjnych ukrytych głęboko w szafie.

Wreszcie ją przyłapałem! Ten dzień pamiętam, jakby to było wczoraj. Wróciłem do domu trochę wcześniej niż zazwyczaj, a ona migdaliła się w salonie z jakimś facetem. Byłem wściekły. Szlag mnie trafił. On zerwał się z kanapą, ja skoczyłem do niego z pięściami, a potem urwał mi się film. 

To musiała być jej sprawka

Poczułem, jak ktoś pociąga mnie za ramię. Odwróciłem się przerażony. Kompletnie nie rozumiejąc, co się dzieje. Zobaczyłem przed sobą męską twarz w okularach i z wąsem.

– Proszę się uspokoić, panie Marku –lekarz patrzył na mnie z wyrazem współczucia. – Nadszedł czas, aby się obudzić, trzeba wziąć leki.

Półprzytomny, rozglądałem się po otoczeniu. Zarówno dom, jak i ogród, nagle zniknął. Byłem w jasno oświetlonym pomieszczeniu o nieskazitelnie białych ścianach. Chyba jestem w szpitalu. Być może to Renata mnie tutaj przewiozła, ale dlaczego?

– Ma pan złamaną nogę. Spadł pan z drabiny, ścinając modrzew – powiedział lekarz z uśmiechem.

– Bzdura – wymamrotałem.

Ostatnie, co pamiętam, to Renata z kochankiem. Musieli mi coś zrobić, a teraz pozoruję upadek z drabiny. Byłem zszokowany.

– Tak jest tutaj zapisane – doktor pokazał mi kartkę. – W ten sposób złamał pan sobie nogę. 

Czułem się zdezorientowany

Nie rozumiałem ani słowa z tego, co mówił lekarz! Dopiero w tej chwili dostrzegłem, że moja noga jest zabandażowana. Nie miałem zielonego pojęcia, o co chodzi... A może to wcale nie jest lekarz, a jeden z kochanków Renaty? Starają się mnie zniszczyć i zająć moje miejsce? Nie widziałem innego sensownego wytłumaczenia, na to, co tu zobaczyłem. Niby ja ściąłem jakiś modrzew?! No bez jaj!

Zacząłem gwałtownie się szamotać i krzyczeć na całe gardło. Może ktoś mógł mnie usłyszeć i pomóc mi uciec? Nie mogę przecież tu tak leżeć, podczas gdy moja małżonka zamierza mnie pozbawić gospodarstwa! Drzwi nagle się otworzyły i do pokoju wtargnęła pielęgniarka. Bez słowa, podeszła do mnie i zrobiła mi zastrzyk w przedramię.

– Kryzys nerwowy spowodowany przepracowaniem – usłyszałem głos lekarza. – Szkoda tylko trochę jego żony. Taka młodziutka i piękna, a musi znosić całą tę sytuację.

Walka dobiegła końca, zastrzyk powoli zaczął robić swoje. Poczułem, jak zanurzam się w ciemności...

Czytaj także: „Moja matka doprowadza mnie do szału. Wzięłam to niewdzięczne babsko pod swój dach, a ona ciągle marudzi”
„Zrobił mi brzuch i zniknął bez słowa. Odnalazłam łajdaka, ale byłam w szoku, kim naprawdę jest ojciec mojego dziecka”
„Wiedziałam, że nigdy nie dorównam jego byłej żonie. Cichy ślub i nieplanowana ciąża to najlepsze, na co mogłam liczyć”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA