„Córki znalazły rzeczy po dziadkach. Było mi głupio przyznać, że byli niekonwencjonalni i uprawiali wolną miłość”

uśmiechnięty mężczyzna fot. Adobe Stock, Svetlana
„– Ja muszę kupić tylko strój kąpielowy – dodała Mira. – Przypuszczam, że go tutaj raczej nie znajdę. Miałem jej o tym powiedzieć? Przecież hipisi pływali nago, mając jedynie kwiaty we włosach... Obawiam się, że moja matka mogłaby się na mnie obrazić, gdybym powiedział wnuczkom o ich pełnych romantyzmu kąpielach w jeziorze przy blasku księżyca”.
/ 30.12.2023 09:15
uśmiechnięty mężczyzna fot. Adobe Stock, Svetlana

Moja starsza córka, piętnastoletnia Mira, spojrzała na mnie z groźną miną. Nic na to nie poradzę, ale kompletnie zapomniałem o tym, co im obiecałem. Planowałem zabrać dziewczyny na zakupy do centrum handlowego, ale sprzątanie strychu pochłonęło całą moją uwagę.

Poprosiłem córki o pomoc

– Tato, musimy kupić stroje na kolonię! – nalegała młodsza.

– Czemu mama nie pojechała z wami? – westchnąłem.

– Ponieważ wezwano ją na dyżur. Podobno jakiś pacjent w ciężkim stanie – odparły obie dziewczyny jednym głosem.

Taki los, kiedy człowiek decyduje się na małżeństwo z lekarzem...

– Pojedziemy, ale dopiero jak skończę robić porządek. Jutro ma przyjechać ekipa remontowa...  – oznajmiłem. – Możecie mi pomóc, może wtedy uda się nam skończyć szybciej. 

Ta perspektywa nie wzbudziła zachwytu w dziewczynach. Mimo to zdecydowały się pójść ze mną na górę. 

– Musimy przenieść wszystkie te skrzynie i stare walizki – powiedziałem, wskazując na górę rzeczy do uprzątnięcia. – Najpierw zobaczymy, co w nich jest... Wydaje mi się, że są to rzeczy jeszcze z czasów, kiedy mieszkali tu wasi dziadkowie. 

– Chyba jednak nie ma tu nic ważnego skoro nie zabrali tego przy przeprowadzce – zauważyła Ala. – Jakie ładne walizki...

– Na pewno są stare, ale zrobione z prawdziwej skóry. Wyczyścimy je i położymy bliżej drzwi – stwierdziłem. – Nadal są w dobrym stanie, może mama uzna, że jeszcze się przydadzą.

– Oh, w tej są jakieś stare szmaty – wykrzyknęła Ala, pokazując na największą, brązową walizkę.

Miały niezłą zabawę

Zerknąłem do środka, otwierając ją szerzej.

– Rzeczywiście, to chyba ubrania, które nosiła moja mama, kiedy była młoda – wyjąłem bluzkę w pełne, barwne kwiaty. – Wiedziałyśmy, że babcia w młodości była prawdziwym hipisem? 

Była prawdziwą hipiską? Uprawiała wolną miłość?  – zapytała zaintrygowana Mira, podnosząc kolejne ubranie. 

Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie.

– Przecież to jest piękne. Dzisiaj takie znowu są modne!  – wyprostowała się i przyłożyła do bioder długą spódnicę w barwie szafiru i czerni w ukośne pasy.

Obróciła się, a materiał jakby ożył

– Mogę ją zabrać? Idealnie na mnie pasuje – rzuciła, patrząc na mnie błyszczącymi oczami.

Jej pytanie tak bardzo mnie zaskoczyło, że w pierwszym momencie kompletnie nie wiedziałem, co powiedzieć. 

– Mira, to jest tylko stara szmata – zaśmiałem się. – Naprawdę chcesz ją nosić?

– Absolutnie, jest wspaniała.

Mira ponownie zanurzyła ręce w olbrzymiej walizie i wyciągnęła czarną, skórzaną kurtkę z frędzlami.

– Spójrzcie, jakie to piękne, idealnie pasuje do tej spódnicy – wyrażała swoje zadowolenie.

Mieliśmy rewię mody na strychu

– Tu są same wspaniałe przedmioty! – Ala, pochyliwszy się nad ogromnym kartonem, wyciągnęła z niego kapelusz wykonany z dżinsu oraz identyczne, ręcznie zdobione buty na platformie. – Spójrzcie, co tu można znaleźć – zdjęła ze stóp adidasy i z zachwytem przymierzała nieco zakurzone, wykonane z tkaniny obuwie na wysokich koturnach owiniętych sznurkiem.

– Czy wiecie, że pamiętam babcię noszącą te buty? – z zadumą podniosłem jeden z sandałków. – To były chyba wakacje, miałem jakieś pięć lat... – uśmiechnąłem się do swoich wspomnień. – I pamiętam, jak pewna koza zaczęła obgryzać ten sandał i bałem się strasznie, że ugryzie ją w nogę – śmiałem się, nie mogąc uwierzyć, że nadal to wszystko pamiętam. – Ale jakie to niesamowite, że te buty są ciągle w takim dobrym stanie! 

Dziewczyny były zachwycone

– O, torba z dżinsu – Mira lekko otrzepała o kolano niebieski worek zdobiony koralikami na długim pasku. – Wygląda na to, że uszyta ręcznie – wsunęła ją na swoje ramię.

– Oddaj mi, pasuje do moich sandałów – Ala próbowała zdjąć torebkę z ręki siostry.

– Tato, zrób coś, niech mi ją odda! – Ale to ja ją zauważyłam pierwsza – wykrzyknęła Mira, trzymając mocno te ręcznie zszywane fragmenty dżinsu.

– Ty już masz spódnicę i kurtkę – nie dawała za wygraną Ala. – A ja mam tylko te sandały.

– Chwila, dziewczyny, zaczekajcie, bo nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem – starałem się je uspokoić. – Czy dobrze słyszę? Naprawdę kłócicie się o stare ubrania po babci, które pokryte są warstwą kurzu? 

– Co z tego, że są stare – wtrąciła Mira. – Są naprawdę świetne i na czasie.

Wróciły wspomnienia

– Wiesz, przypominam sobie, jak dziadek uszył tę torebkę dla babci ze swoich starych dżinsów – ponownie potrząsnąłem głową z niedowierzaniem. – To było chyba podczas wakacji nad jeziorem, bo mieszkaliśmy wtedy w namiocie...

Ogień w ognisku płonął intensywnie, a przyjaciele moich rodziców nucili jakieś melodie. Nagle przed oczami stanęła mi postać uśmiechniętej, pięknej matki z wiązką kwiatów wplecioną we włosy. Wydaje mi się, że były to czerwone maki… Miała na sobie długą, kolorową suknię, siedziała przy ognisku, a jej palce delikatnie poruszały się po strunach gitary. Tymczasem tata, trzymając mnie na rękach, obserwował całą scenę.

Dookoła było mnóstwo ludzi, którzy śpiewali i śmiali się. Wszyscy świetnie się bawili, a jednocześnie podziwiali torebkę z dżinsu, którą miała mama. Tata, z dumą na twarzy, pokazywał wszystkim swoje palce pokłute od igły. Całe popołudnie spędził, szyjąc pod namiotem tę torebkę. To była niespodzianka dla mamy. Zaskakujące jest to, że po tylu latach, mimo iż byłem wtedy byłem naprawdę małym chłopcem, tak dobrze to pamiętałem.

Zachwytom nie było końca

– Myślę, że nie powinniśmy przeglądać zawartości tych walizek tutaj. Znieśmy je na dół i dopiero rozpakujmy – zasugerowałem, kiedy moja młodsza córka zaczęła otwierać kolejną walizkę, najprawdopodobniej w nadziei na znalezienie kolejnej perełki. – W przeciwnym wypadku nie mamy szans skończyć tych porządków przed wieczorem.

Zaczęliśmy pracę. Dziewczynki bardzo szybko przeglądały kolejne rzeczy, widać było, że chcą jak najszybciej skończyć sprzątanie strychu. Z pewnością też zastanawiały się jakie skarby kryją kolejne babcine walizki. Gdy znieśliśmy walizki na dół, okazało się, że zajęły one niemal połowę dużego salonu. 

– Zanim zaczniemy przeglądać kolejne bagaże, powinniśmy skontaktować się z babcią i spytać, czy w ogóle możecie wziąć te rzeczy – ostrzegłem Mirę i Alę. – Kiedy mama powróci z dyżuru, z pewnością wam pomoże i może znajdzie tu też coś dla siebie – podniosłem na wysokość oczu kolorową, półprzezroczystą koszulę. – Jak myślicie, wyglądałaby w tym pięknie, prawda?

– Tato, czy ty naprawdę znasz się na damskiej modzie? – Mira spojrzała na mnie zaskoczona, a potem z zazdrością zerknęła na koszulkę.

Nie zamierzałem oddawać im tego, co udało mi się znaleźć. Szczerze, to liczyłem, że zapunktuję u żony...

– Zaskakujące, że te wszystkie rzeczy są w takim dobrym stanie – w pewnym momencie Ala machnęła głową z aprobatą. – Babcia musiała naprawdę dbać o swoją garderobę, co nie?

– Z pewnością, przecież kiedyś nie było tyle sklepów, co teraz – odpowiedziałem. – Do tego babcia hipiską była raczej krótko. Skończyła studia, znalazła pracę, urodził się wujek Edek, czyli mój młodszy brat. Hipiska z dwójką małych dzieci... – ponownie uśmiechnąłem się do moich wspomnień.

Trzeba było wrócić na ziemię

– Wiesz co, tato, to sprzątanie na strychu było zdecydowanie lepsze niż zakupy w centrum handlowym – stwierdziła Ala. – Już chyba niczego nie potrzebuję.

– Ja muszę kupić tylko strój kąpielowy – dodała Mira. – Przypuszczam, że raczej go tutaj nie znajdę.

Miałem jej o tym powiedzieć? Przecież hipisi pływali nago, mając jedynie kwiaty we włosach... Zdecydowałem jednak tego nie robić. Ostatecznie to byli moi rodzice, a zarazem dziadkowie moich córek.  Obawiam się, że moja matka mogłaby się na mnie obrazić, gdybym powiedział jej wnuczkom o ich pełnych romantyzmu kąpielach w jeziorze przy blasku księżyca.

– Czas się pakować, panie, ruszamy – oznajmiłem, dokładnie składając przezroczystą bluzeczkę dla mojej żony i wyobrażając sobie, jak wspaniale w niej wygląda. – Nie chcemy przecież żeby mama pomyślała, że bez niej nie potrafimy nawet zrobić zakupów.

Czytaj także: „Przyjaciółka zdradziła mi tajemnicę. Obiecałam, że się nie wygadam, ale po 3 godzinach, połowa miasta znała jej sekret”
„Nie znoszę, gdy synowa przywozi mi wnuki. Potajemnie włączam im bajki i smażę frytki, bo nie będę się przemęczać”
„Zaniedbałam się i mąż mnie zostawił dla młodszej. Na sprawę rozwodową tak się wystroiłam, że błagał mnie o wybaczenie”

 

Redakcja poleca

REKLAMA