„Córka zniszczyła mi życie. Przez tą głupią smarkulę odważyłam się zerwać z ukochanym”

Matka i nastoletnia córka fot. iStock by GettyImages,Olga Rolenko
„Córka powiedziała mi, że mój facet, z którym mieszkałyśmy od dwóch lat, molestował ją seksualnie. Byłam w szoku. On wszystkiemu zaprzeczył. Niemniej, moje życie legło w gruzach. I kto tu kłamie?”.
/ 18.08.2023 16:29
Matka i nastoletnia córka fot. iStock by GettyImages,Olga Rolenko

Moje życie w jednej chwili się zawaliło. A już sądziłam, że wyszłam na prostą.
Po przykrym rozwodzie wreszcie wszystko się uspokoiło. Mój nowy mężczyzna, Marcin, wprowadził się do nas i od ponad roku tworzyliśmy zgrane stadło, jak mi się zdawało.

Jasne, zdarzały się niesnaski. Szesnastoletnia Karola wykłócała się o czas powrotu z dyskoteki, bardziej seksowne ciuchy i w ogóle większy luz, zaś mój brak zdecydowania i konsekwencji wobec niej czasem irytowały Marcina. Jednak pomijając te „bunty na pokładzie”, dobrze nam było razem. Sielanka okazała się oszustwem. Jeżeli Karola nie kłamała…

Dramatyczne wieści

Zdawała mi się ostatnio jakaś nieswoja, unikała mnie, zamykała się w pokoju. Kiedy ją w końcu zapytałam, o co chodzi, wybuchła:

— Twój Marcinek dobierał się do mnie! Molestował i… i nie tylko! 

Zmartwiałam.

— Czy… mam rozumieć, że…  cię zgwałcił? — wyszeptałam.

— Tak!… Nie… — kręciła głową.

Zawahała się, jakby wystraszyła się własnych słów.

— Sama nie wiem, czy to był gwałt. Nie chciałam, ale zbajerował mnie, uwiódł, a mnie się podobało… —rzuciła wyzywająco, choć unikała mojego wzroku.

Załamana i kompletnie bezradna wyszłam z jej pokoju… Usiadłam w fotelu i poczekałam na Marcina.

Wrócił godzinę później i wszystkiemu zaprzeczył. Kategorycznie. Bez wahania nazwał Karolę paskudną kłamczuchą.

— Czemu miałaby zmyślać? Chcę ci wierzyć, ale... — zaczęłam.

— To uwierz, do cholery! Kocham cię. Chcę być z tobą. Karolinę traktowałem jak własne dziecko. Próbowałem wychowywać i… nie pozwalałem sobie wchodzić na głowę. Oto cała moja zbrodnia! Nie jestem pieprzonym zboczeńcem! A już na pewno nie uwodziłbym twojej córki! Oszalałaś?!

— Boże, Boże… — ukryłam twarz w dłoniach. Czułam się skołowana. Nie wiedziałam, co myśleć, komu wierzyć. Ukochany mężczyzna kontra własne dziecko. Któreś kłamało! Dusza wyrywała się ku Marcinowi, mojej ostatniej nadziei na szczęście… Ale znałam go ledwie dwa lata. Był obcy.

Co innego Karola, moja córeczka. Serce matki skłaniało się ku niej.

— Po co miałaby kłamać, powiedz? — szukałam wyjaśnienia.

— Żeby się zemścić! — warknął.

— Bo leciała na mnie, a ja ją ignorowałem. Bo próbowała mnie poderwać, a ja zażądałem, by przestała się tak zachowywać!

— Co ty… Jak możesz… — szeptałam urażona. — Czemu nic mi nie powiedziałeś wcześniej?

Karolina zniknęła

Po rozmowie z Marcinem miałam kompletny zamęt w głowie. Któreś kłamało. Które? Próba konfrontacji nie powiodła się, gdyż… Karola zniknęła. Spakowała rzeczy i uciekła. Dokąd? Na samą myśl, że snuje się gdzieś sama, słabo mi się robiło.

Zaczęłam telefonować do koleżanek Karoli. Nic nie wiedziały albo nie chciały powiedzieć. Potem po naszych znajomych. I znowu pudło. A może była na tyle zdesperowana, że wybrała się do ojca? Darli koty, bo mój były mąż miał twardą rękę; ponadto uraczył ją macochą i przyszywanym rodzeństwem. Jednak właśnie u niego się schroniła...

Kiedy zadzwoniłam na komórkę, odebrał natychmiast, ale nie dał mi dojść do słowa. Nazwał mnie wyrodną matką, dla której facet jest ważniejszy od dziecka.

— Jak mogłaś niczego nie zauważyć?! — darł się. — Skrzywdził moją córkę. Nie daruję sukinsynowi! Jutro z samego rana składam doniesienie w prokuraturze. Karola nie chce, miga się, ale nie zamierzam się jej w tej kwestii radzić. Tobie też nie daruję. Odbiorę ci prawo do opieki!

Po tej groźbie rozłączył się.

Marcin przyglądał mi się długą chwilę, nim zapytał: — Będziesz walczyć? Czy pozwolisz, żeby twój mąż, na spółkę z córeczką zniszczyli nam życie, a mnie spaskudzili opinię?

W starciu dziecko kontra mężczyzna wygrało dziecko. Marcin spakował się i zniknął z mojego domu oraz życia. Jakby uciekał.

Więc może jednak zawinił?

Zostałam sama. Były mąż spełnił groźbę. Choć z braku dowodów umorzono sprawę o gwałt, sędzia uznał, że zawiodłam jako matka i ograniczył mi prawa rodzicielskie. Świat mi się zawalił.

Dręczyłam się, że wciąż nie znam prawdy. A jednak przypadkiem ją odkryłam. Przed tą aferą Karola zalała swój laptop sokiem. Oddałam go do naprawy i odebrałam, gdy córka była już u ojca. W ferworze spraw zupełnie o nim zapomniałam. Ona też, zwłaszcza, że ojciec kupił jej nowy.

Pewnego razu, ścierając u niej kurze, przypomniałam sobie o laptopie. Włączyłam go. Zajrzałam do skrzynki pocztowej. Z wymiany mejli między Karolą a koleżankami wynikało, że założyła się, czy uwiedzie Marcina!

Cały czas łgała jak z nut — samolubnie, okrutnie! Czy zdawała sobie sprawę, jak bardzo skrzywdziła mnie, Marcina? Nie wycofała się nawet wtedy, gdy sąd ograniczał mi prawa rodzicielskie.

Z jednej strony odetchnęłam, że nie przeżyła gwałtu. Z drugiej, jak ja miałam żyć dalej ze świadomością, że córka uknuła plan, by uwieść mi faceta?

Chciałam spać, przestać myśleć i czuć… Sięgnęłam po listek tabletek nasennych. Nie liczyłam, ile ich było. Zaczęłam odpływać…

Obudziłam się w szpitalu. Po sali nerwowo chodził Marcin. Nawrzeszczał na mnie, wyzwał od idiotek. Obok łóżka siedziała Karola. Trzymała mnie za rękę. Z zaczerwienionymi oczami. Ściskała moją dłoń, aż bolało. Spojrzałam jej w oczy. Od czegoś trzeba było zacząć tę trudną rozmowę…

Czytaj także:„Wiele razy czytałam o molestowaniu w pracy. Nie wierzyłam w nie do czasu, kiedy nastał nowy szef”„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Matka wykrzyczała mi, że zapłodnił ją gwałciciel nie tata. A ja cały czas przypominam jej o tym zdarzeniu”

Redakcja poleca

REKLAMA