„Córka wyśmiała moje plany na wakacje. Myślała, że wyląduję w piasku na cmentarzu, a nie na plaży”

starsza kobieta na plaży fot. Adobe Stock, luciano
„– To egoistyczne z twojej strony – burknęła. – Egoistyczne? – A tak! Pieniądze, które wydasz na tę wycieczkę, powinnaś odłożyć. Przecież nie zostało ci już dużo czasu. Powinnaś zostawić coś po sobie dla mnie”.
/ 22.07.2024 19:30
starsza kobieta na plaży fot. Adobe Stock, luciano

Niektórzy twierdzą, że szósta dekada życia to już „ostatnia prosta na drodze do wieczności”. Podobno w tym wieku trzeba zrezygnować ze wszelkich przyjemności i ze spokojem czekać na to, co nieuchronne. A ja mówię: to bzdura do kwadratu!

Po sześćdziesiątce zaczęłam cieszyć się życiem i wyciskać każdy dzień jak cytrynę – do ostatniej kropli. Bo niby dlaczego nie? Sylwia, moja córka, najchętniej widziałaby mnie w sosnowej skrzyni, pod grubą warstwą piasku i ziemi i marmurową płytą. Muszę ją jednak rozczarować, bo w najbliższym czasie nigdzie się nie wybieram.

Marzyły mi się wakacje w Hiszpanii

Uwielbiam lato. Gdy słońce świeci wysoko na niebie, a temperatura na zewnątrz jest przyjemnie wysoka, naprawdę czuję, że żyję. Zwłaszcza gdy mogę odpoczywać w jakimś malowniczym miejscu. W tym roku zaplanowałam wakacje w słonecznej Hiszpanii. Bo niby dla czego nie? Mam przyzwoitą emeryturę, mieszkam sama i nie ograniczają mnie żadne zobowiązania. Poza tym wypoczynek nad morzem zalecił mi lekarz.

Niedawno przeszłam poważne zapalenie płuc. Powikłania po chorobie do dziś dają mi się we znaki. Mój lekarz chciał wysłać mnie na turnus do sanatorium, ale odmówiłam.

– Nie, panie doktorze. Mam siedzieć w towarzystwie osób w moim wieku i całymi dniami słuchać historii chorób? Panu za to płacą, mi nie – argumentowałam.

– Pani Heleno, wilgotne nadmorskie powietrze dobrze zrobi pani układowi oddechowemu – upierał się.

– Więc wyjadę na wakacje do jakiegoś przyjemnego kraju. Na leczenie uzdrowiskowe może zdecyduję się za kilka lat. Na razie chcę cieszyć się życiem i zwiedzić tyle świata, ile zdołam – nie dawałam za wygraną.

Było mnie stać na wyjazd

Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Po powrocie do domu sprawdziłam stan moich oszczędności i przejrzałam oferty biur podróży. Ku mojej wielkiej radości okazało się, że Hiszpania nie jest poza moim zasięgiem finansowym. Zarezerwowałam dwutygodniową wycieczkę z noclegami w przyjemnym hoteliku, położonym tuż przy plaży. Musiałam dopłacić za pokój z widokiem na morze, ale uważam, że było warto. W końcu najlepszą pamiątką z wakacji są piękne wspomnienia, a przecież nic nie może się równać z widokiem słońca kryjącego się za linią horyzontu, rozświetlającego wodę fantastycznymi barwami.

Następnego dnia odwiedziła mnie Sylwia, moja córka.

– Zapowiada się gorące lato – stwierdziła.

– Tak, ale mi to odpowiada.

– Nie wygłupiaj się, mamo. Upały nie służą osobom w twoim wieku.

– Kochana, nie jestem aż tak stara – zaśmiałam się. Poza tym zawsze byłam istotą ciepłolubną. Czuję się lepiej, gdy termometr wskazuje plus 30 niż minus trzydzieści stopni.

– Pamiętasz, żeby dobrze się nawadniać?

– Pamiętam, pamiętam. Już ty się o mnie nie martw. Macie jakieś plany wakacyjne? – zmieniłam temat.

– Marcin wynajął mały domek na wsi. Czeka nas sielskie lato. Chciałam ci zaproponować wspólny wyjazd, ale pomyślałam, że po chorobie, którą przeszłaś, powinnaś się oszczędzać.

Córka stwierdziła, że mi odbiło

– Będę się oszczędzać, ale na plaży w Hiszpanii – oznajmiłam.

– Co? Mamo, czy ja się przesłyszałam? Zamierzasz jechać na wakacje? Chyba ci odbiło.

– A niby dlaczego nie? – zdziwiłam się.

– Nie zdajesz sobie sprawy, jak poważny jest twój stan. Przecież prawie umarłaś w tym szpitalu!

– Jak zwykle dramatyzujesz. Chorobę mam już za sobą. To prawda, wciąż dokuczają mi powikłania, ale konsultowałam się z lekarzem. Doktor Janusz stwierdził, że wyjazd nad morze dobrze mi zrobi.

– Skoro tak, to dlaczego nie zaproponował ci sanatorium?

– Zaproponował, ale odmówiłam. Wolę zwiedzić słoneczne południe niż spędzać całe dnie na kuracji.

– To egoistyczne z twojej strony – burknęła.

– Egoistyczne?

– A tak! Pieniądze, które wydasz na tę wycieczkę, powinnaś odłożyć. Przecież nie zostało ci już dużo czasu. Powinnaś zostawić coś po sobie dla mnie i swoich wnuków.

Sylwia zawsze była interesowna

Cała Sylwia. Pieniądze zawsze były dla niej najważniejsze. Pod tym względem wdała się w swojego ojca, bo na pewno nie we mnie. Podobno o zmarłych wypada mówić dobrze albo wcale. Całe szczęście nie interesują mnie konwenanse. Janusz był dobrym człowiekiem, ale jeżeli hojność nie była jego mocną stroną. Powiem więcej, był zwykłym skąpcem, a pieniądze były dla niego największą wartością. Sylwia jest taka sama.

Gdy była dziewczynką, odwiedzała swoich dziadków tylko wtedy, gdy wiedziała, że coś od nich dostanie. Najczęściej po emeryturze. Kiedy wkraczała w dorosłość, ciągnęła ode mnie bez opamiętania. Nie pytała, czy stać mnie, żeby jej pomóc. Po prostu przychodziła z konkretnymi żądaniami, a ja najczęściej ulegałam. Czy to takie dziwne? Przecież każdy rodzic chce pomóc dziecku na starcie, ale z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że córka wykorzystywała moją dobroć.

Teraz ma już własną rodzinę. Oboje z mężem pracują i nie klepią biedy. Starość to czas, kiedy człowiek musi myśleć przede wszystkim o sobie i o swoich potrzebach. Sylwia ma jednak inny pogląd na ten temat.

Czeka na mój koniec

Jej zdaniem powinnam ciułać grosz do grosza, by jak najwięcej zostawić jej w spadku. Nawet nie próbuje ukryć, że liczy, że szybko pożegnam się z tym światem. Kiedy leżałam w szpitalu, zapytała mnie o dostęp do mojego konta bankowego. Powiedziałam jej, że jeszcze nie wybieram się na tamten świat, na co ona odparła: „Jesteś stara i schorowana, więc wszystko może się zdarzyć”.

Może mówić, co chce, ale nie wpłynie na moją decyzję
– Córciu, a nie uważasz, że mi też należy się coś jeszcze od życia?

– Szczerze? Nie. Ty już swoje przeżyłaś. Teraz powinnaś zadbać o to, żeby mi i twoim wnukom niczego nie zabrakło. To twój obowiązek.

– Mylisz się, kochanie. Jesteś dorosła, więc troska o twoją rodzinę leży w zakresie twoich obowiązków. Ja już wywiązałam się ze swoich. Dałam ci dach nad głową, żywiłam cię, ubierałam, wychowywałam i wykształciłam. Reszta jest wyłącznie moją dobrą wolą. A nie zamierzam rezygnować z przyjemności, bo tego ode mnie oczekujesz. Gdy będziesz w moim wieku, zrozumiesz, że w życiu przychodzi taki czas, gdy trzeba zacząć się dopieszczać. I nie nastawiaj się tak bardzo na spadek po mnie, bo zamierzam pożyć jeszcze wiele lat i zwiedzić więcej niż tylko hiszpańskie wybrzeże.

Helena, 65 lat

Czytaj także: „Mąż miał mnie za darmozjada, więc zażądał rozwodu. Myślał, że będę za nim płakać, a ja śmiałam mu się prosto w twarz”
„Mężczyźni nie lubią mądrych babek, bo nie chcą skończyć pod pantoflem. Laleczka z sianem w głowie, to ich ideał”
„Mój brat prowadził podwójne życie i myślał, że ujdzie mu to na sucho. Już ja mu pokażę, co czeka kłamliwych typów”

 

Redakcja poleca

REKLAMA