„Córka ukochanego mściła się na mnie i sabotowała nasz związek. Poszczułam ją moją mamą i małolata spokorniała”

Kobieta, która nie radzi sobie z nastolatką fot. Adobe Stock, Daisy Daisy
„Przy Danielu naprawdę czułam się jak księżniczka. I nie zamierzałam tak po prostu dać sobie tego popsuć jakiejś małolacie! Iga, nie wiedzieć czemu, sabotowała nasz związek jak tylko mogła. Moja mama była ostatnią deską ratunku”.
/ 16.11.2021 12:23
Kobieta, która nie radzi sobie z nastolatką fot. Adobe Stock, Daisy Daisy

Z Danielem spotykałam się już od ponad roku, kiedy uznaliśmy, że trzeba wreszcie przestać kryć się przed jego czternastoletnią córką z naszym uczuciem. Do tej pory trzymaliśmy ją z daleka od naszego związku, bo po śmierci żony Daniel miał tylko jedną partnerkę, z którą nie udało mu się utrzymać relacji.

– Iga ją poznała, bardzo się zaprzyjaźniły – relacjonował. – Chodziły razem na basen, Marta pożyczała jej ubrania… No i kiedy się rozstałem z Martą, Iga nie mogła się z tym pogodzić. Raz nawet uciekła z domu i do niej pojechała. Obwiniała mnie, że zniszczyłem jej życie i tak dalej… Rozumiesz więc, dlaczego wolałbym się wstrzymać, nim was z sobą poznam? Po prostu chcę mieć pewność, że ty nas tak nie zostawisz…

Byłam wyrozumiała i nie naciskałam na poznanie córki ukochanego. Ja również bałam się, że przywiążę się do jego dziecka i w sytuacji, kiedy nam nie wyjdzie, będę tęskniła za dziewczynką. Tyle że kiedy wreszcie się poznałyśmy, wszelkie obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ Iga z miejsca mnie znielubiła.

– Ona po prostu potrzebuje czasu. Nie widziała mnie z kobietą od trzech lat – usprawiedliwiał Daniel wiecznie naburmuszoną minę córki. – Polubi cię, jestem pewien.

Ja jednak nie podzielałam jego optymizmu. Iga wyraźnie miała coś przeciwko mnie. Nie miałam pojęcia, czy chodziło o to, że jakoby próbowałam zastąpić jej nieżyjącą matkę, której praktycznie przecież nie pamiętała, czy może po prostu była zazdrosna o uwagę ojca. Grunt, że kompletnie nie mogłyśmy się dogadać.

Mimo to mój związek z jej ojcem był praktycznie idealny. Pomimo że nigdy wcześniej nie byłam w długotrwałym związku, przy Danielu wszystko było proste. Kochałam go i czułam się kochana, myślałam o przyszłości przy jego boku, uszczęśliwiało mnie, kiedy był blisko. Ponieważ on wynajmował mieszkanie, a ja miałam własne, stało się oczywiste, że w którymś momencie zamieszkamy u mnie. Jednak póki co po prostu mnie odwiedzał i dość często zostawał na noc.

Dziewczyna starała się rozdzielić ojca ze mną

Ale któregoś razu zaczął się zbierać do domu późnym wieczorem.

– Iga rano jedzie na wycieczkę, muszę dopilnować, czy wszystko spakowała i dać jej jedzenie na drogę – wytłumaczył.

Następnym razem, gdy miał u mnie zostać, Iga zadzwoniła, że źle się czuje i będzie wymiotować. Daniel pojechał do domu. Kiedy sytuacja – z innym pretekstem do wyciągnięcia Daniela z mojego mieszkania wieczorem – się powtórzyła po raz kolejny, zrozumiałam, że Iga wypowiedziała mi zimną wojnę. Dziewczyna ze wszystkich sił starała się rozdzielić ojca ze mną. Wydzwaniała do niego, kiedy byliśmy na kolacji, wymyślała przedziwne powody, dla których nie może do mnie jechać… Najgorsze było jednak to, że mogliśmy zapomnieć o wspólnym – choćby najkrótszym – wyjeździe razem. Daniel i Iga nie mieli praktycznie żadnych krewnych i nastolatką nie miał się kto zaopiekować przez kilka dni, a pozostawienie jej samej w domu nie wchodziło w grę.

– Może pomieszka trochę u jakiejś przyjaciółki? – zaproponowałam, bo wypad tylko we dwoje do zacisznego hotelu planowaliśmy od dawna i bardzo się na niego cieszyłam.

– Proponowałem jej to. Nie chce. Mówi, że nie ma aż tak dobrej przyjaciółki, żeby u niej spać… Pokłóciła się z tą, z którą zawsze się trzymała.

Nagle wpadłam na pomysł. Rzuciłam myśl, żeby na kilka dni Iga wprowadziła się do mnie, a ja zaproszę moją mamę.

– Naprawdę by się zgodziła? – zdziwił się Daniel. – To dla niej obca nastolatka.

– To prawda, ale jak ją poproszę, to się zgodzi. Mama bardzo lubi ludzi, jest naprawdę serdeczna i miła. No i w końcu chodzi tylko o to, żeby pilnowała, by Iga wracała na noce i nie zrobiła nic głupiego. Jakoś wytrzyma z nią te cztery dni.

Mama rzeczywiście się zgodziła. Od wielu lat mieszkała sama, jedynie z Fargo, białym kundlem przygarniętym ze schroniska. Odniosłam wrażenie, że nawet chętnie pobędzie z młodą osobą. Poinformowanie czternastolatki, że na kilka dni ma zostać w cudzym domu pod opieką obcej starszej pani pozostawiłam mojemu lubemu. Byłam więcej niż pewna, że dziewczyna nie przyjmie tego pomysłu z entuzjazmem, delikatnie mówiąc.

– Trochę się wściekła – potwierdził moje obawy Daniel. – Ale przypomniałem jej, że mogła nocować u koleżanki i to ją zastopowało. Tylko się na mnie śmiertelnie obraziła i oznajmiła, że rujnuję jej życie – prychnął, przewracając oczami. – Nie zamierzam się przejmować jej fochami. Zrobiłem rezerwację w zamku nad jeziorem. Będziemy mieli kominek, balkon i łoże z baldachimem. Co ty na to? Gotowa, żeby być przez kilka dni księżniczką?

W odpowiedzi zaśmiałam się, usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego szyję. Nigdy, przez całe moje czterdziestoletnie życie, nikt mnie tak nie traktował! Przy Danielu naprawdę czułam się jak księżniczka. I nie zamierzałam tak po prostu dać sobie tego popsuć jakiejś małolacie! Kiedy Daniel przywiózł córkę, moja mama i Fargo już się rozgościli w mieszkaniu.

– Dzień dobry, skarbie. Jestem Krystyna, ale możesz do mnie mówić „ciociu” – zaproponowała mama milczącej zacięcie Idze.

– Super – mruknęła, nawet nie patrząc na moją uśmiechniętą serdecznie mamę. – Gdzie mam spać? Na kanapie?

Zagryzłam wargi i powiedziałam, że może spać w moim pokoju. W sumie powinna tam była zostać moja mama, ale wolałam nie prowokować narzekania i fochów ze strony dziewczyny. Jeszcze nim wsiedliśmy do samochodu, pożałowałam tego, że tak bezmyślnie wmanewrowałam moją kochaną, zawsze wszystkim życzliwą mamę w tę sytuację. Bo Iga zachowywała się okropnie, zupełnie jakby miała mieszkać z nią za karę. Mówiła opryskliwym tonem, na wszystko narzekała i robiła sarkastyczne uwagi na każdy temat. Zerkałam z przestrachem na mamę, bojąc się, że za chwilę zdenerwuje się i wyjdzie, zostawiając nas z naburmuszoną dziewczyną.

– Nie martw się. Ty w jej wieku byłaś gorsza, a jednak z tobą wytrzymałam – szepnęła mi jednak na pożegnanie i poszła do kuchni, żeby naszykować niewdzięcznicy kolację.

Daniel sam zauważał, jakie problemy ma z córką

Już w samochodzie okazało się, że żadne z nas nie zabrało ładowarki do telefonu i po kilku godzinach zostaliśmy odcięci od świata. Daniel uznał, że może to i lepiej, bo Iga na pewno dzwoniłaby co parę godzin, żeby tylko popsuć nam romantyczną przygodę. Pomimo że ten wyjazd był bardzo udany, a mój mężczyzna robił wszystko, by mnie uszczęśliwić, przez cały czas czułam niepokój i wyrzuty sumienia. Właściwie to poczułam ulgę, kiedy wsiedliśmy do samochodu, by ruszyć w drogę powrotną.

– Muszę kupić mamie jakiś ogromny prezent! Albo może zabiorę ją do teatru? – paplałam nerwowo w drodze. – Wiem, że kochasz Igę, ale ona naprawdę czasem jest nie do zniesienia. Wiesz, moja mama naprawdę stara się wszystkich lubić i jest bardzo pogodną osobą, ale, kurczę… twoja córka to czasem anioła potrafiłaby wyprowadzić z równowagi!

Daniel nic nie mówił, ale  jego mina zdradzała, że się ze mną zgadza. Sam zauważał problemy wychowawcze, jakie miał z córką. Nieraz mówił, że trudno mu sobie poradzić z jej wybuchami złości, zmiennymi nastrojami, czy ostentacyjnym ignorowaniem jego poleceń. Kiedy wjeżdżaliśmy na parking pod moim domem, oboje byliśmy bardzo zdenerwowani. Co zastaniemy w mieszkaniu? Daniel bał się, że Iga uciekła z domu, a ja, że doprowadziła moją biedną mamę do łez.

Mieszkanie było puste. Powitał nas tylko Fargo. Kuchnia lśniła czystością, a w dużym pokoju stały dwie filiżanki z niedopitą herbatą i pachniało ciastem.

– Mama upiekła szarlotkę – wciągnęłam zapach jabłek i cynamonu. – Mam nadzieję, że Iga jej chociaż spróbowała… – dodałam, pamiętając, jak dziewczyna z teatralnym zdumieniem spojrzała na upieczonego przeze mnie raz pleśniaka i oznajmiła, że ona tego jeść nie będzie. Było mi wtedy bardziej niż przykro, a Daniel aż pobladł ze złości. Na jego uwagę, że mogłaby chociaż spróbować, wzruszyła ramionami i wbiła wzrok w swój telefon.

Przyjaciele Igi oszaleli na punkcie mojej mamy

Pierwszy dodzwonił się Daniel. Po sakramentalnym: „gdzie jesteś i co robisz?” na jego twarzy odmalował się wyraz zdumienia graniczącego z osłupieniem. Na ten widok aż przestałam wydzwaniać do mamy.

– Są razem – oznajmił głosem człowieka, który nie do końca dowierza w to, co sam mówi. – Pojechały do galerii kupować jakieś rzeczy do kuchni, a teraz siedzą w kawiarni. Zobaczyły jakieś ciastko i musiały spróbować. Tak mi powiedziała. Nie patrz tak, ja też nie wiem, co tu jest grane.

Godzinę później drzwi się otworzyły i wpadła przez nie roześmiana Iga. Nagle zdałam sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie widziałam, żeby ta dziewczyna się uśmiechała.

– O, dobrze, że jesteście! – zawołała mama serdecznie na nasz widok. – Wzięliście sobie obiad z kuchni? I ciasto z piekarnika? Iga sama upiekła!

– No! – potwierdziła dziewczyna o wyglądzie Igi, ale mimo to sprawiająca wrażenie zupełnie kogoś innego. Kogoś wesołego, zrelaksowanego, sympatycznego. I mówiącego normalnym, nie naburmuszonym tonem:

– Ale mikser się zepsuł i musiałyśmy pojechać po nowy! Kupiłyśmy taki wielofunkcyjny, można w nim robić zupy, lody, nawet zagniatać ciasta!

I tak krok po kroku dowiedzieliśmy się, jak moja mama i córka Daniela spędziły ostatnie cztery dni. Ponoć na początku nie mogły znaleźć wspólnego języka, ale w końcu mama zabrała się za pieczenie muffinek i zachęciła Igę, żeby zaprosiła na nie kilka swoich koleżanek.

– Chcesz powiedzieć, że w moim domu kilka nastoletnich dziewczyn urządziło sobie imprezę? – niemal zamarłam na te słowa.

– I kolegów, dokładniej mówiąc – wyjaśniła mama beztrosko. – Dziewczyny przyszły z chłopkami. Zrobiłam im risotto i placki z cukinii. Ty wiesz, ile ta dzisiejsza młodzież potrafi zjeść?!

Słuchałam dalej z rosnącym zdumieniem. Okazało się, że przyjaciele Igi po prostu oszaleli na punkcie mojej mamy, jej gościnności i przychylności. Oraz risotta i muffinek. Po ich wyjściu Iga była zadowolona i zaczęła się mojej mamie zwierzać ze swoich problemów.

– W szkole jest jej ciężko… Miała jedną przyjaciółkę, ale Ewa teraz ma chłopaka i już nawet z nią nie siedzi. W sumie to bardzo samotne, wrażliwe dziecko. Wszystkim się przejmuje. Cieszę się, że spędziłam z nią ten czas.

Nie mogę powiedzieć, żeby od tamtego czasu Iga została moją fanką, ale na pewno – jak to mówią młodzi – mi odpuściła. Wciąż zachowywała rezerwę, ale przynajmniej zaczęła być grzeczna i pomocna. Daniel również zauważył zmiany w jej zachowaniu.

– Ma teraz bloga kulinarnego – poinformował mnie z mieszanką dumy i pobłażliwości. – Prawie codziennie coś piecze i to nagrywa. Wiesz, że dzwoni do twojej mamy, prawda?

Tak, wiedziałam. Mama mówiła, że Iga radzi się jej przy skomplikowanych przepisach, a przy okazji opowiada, co słychać. Wyglądało na to, że ufa starszej pani bardziej niż ojcu, nie mówiąc już o mnie.

– Zawsze myślałem, że tęskni za matką – powiedział raz w zadumie Daniel – ale widzę, że z tym sobie jakoś radzi. Nigdy jednak nie wpadłem na to, że brakuje jej babci…

Kilka miesięcy później podjęliśmy z Danielem decyzję o zamieszkaniu razem. Wbrew naszym obawom, Iga nie była wcale przeciwna. Urządziliśmy dla niej u mnie pokój, ale to kuchnia stała się jej prawdziwym królestwem. Okazało się, że dzięki swojemu blogowi o wypiekach, dziewczyna zdobyła niemałą popularność w Internecie, ma nowe znajome i z przyjemnością rozwija to hobby. Oczywiście wciąż czasem ma fochy albo wybucha złością, ale to prawo jej wieku. Najważniejsze jest to, że w końcu jakoś zaczęłyśmy się dogadywać. Może dlatego, że zrozumiała, iż uczucie między jej ojcem a mną jest stabilne i nie musi się bać, że ja także odejdę z jej życia.

Ale tak naprawdę uważam, że Iga mnie toleruje, ponieważ jestem córką jej „babci”. Bo propozycja mojej mamy, by mówiła do niej „ciociu” przepadła w przedbiegach. Moja mama jest dla niej babcią i koniec. Na szczęście nie marzę, żeby młoda mówiła do mnie „mamo”, bo chyba musiałabym być zazdrosna o ich zażyłość. Ostatnio zastałam je szepczące coś w kuchni. Starałam się nie przysłuchiwać zbyt natrętnie, ale i tak zrozumiałam, że rozmawiają o jakimś chłopaku. Widziałam kątem oka, że mama też jest zadowolona. Zawsze chciała mieć wnuki, a ja byłam przecież bezdzietną jedynaczką. Wiem, że naprawdę pokochała Igę jak rodzoną wnuczkę. Trzeba przyznać, że nigdy bym się nie spodziewała, że tak to się wszystko ułoży. Ale sama nie napisałabym lepszego scenariusza dla naszej rodziny!

Czytaj także:
„Syn bez skrupułów mnie okradał, by przypodobać się nowym znajomym. Wystraszył się, gdy wspomniałam o policji”
„Mąż wyjechał, a ja zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem. Kocham go, więc zabiorę moją tajemnicę do grobu”
„Pół życia poświęciłam choremu narzeczonemu, a bydlak zdradził mnie pół roku przed ślubem. Zmarnowałam młodość”

Redakcja poleca

REKLAMA