„Chodzę do sąsiada nie tylko po cukier. Mam nadzieję, że mąż nie słyszy łóżka skrzypiącego za ścianą”

uśmiechnięta kobieta fot. Adobe Stock, Prostock-studio
„To nie tak, że nie Radek mi się znudził – on miał po prostu inne zalety. Był rozsądny, zabawny i dobrze mi się z nim gadało. Tylko w łóżku… Na tym polu potrzebowałam kogoś bardziej pewnego. Doświadczonego. Rozpalającego zmysły. A czemu szukać dalej, skoro miałam takiego przystojnego sąsiada?”.
/ 07.12.2024 20:00
uśmiechnięta kobieta fot. Adobe Stock, Prostock-studio

Wyszłam za fajnego faceta. Naprawdę. Nie było osoby, która nie lubiłaby Radka. Właściwie nie dało się go nie lubić. Zawsze wszystkim pomagał, szukał rozwiązania każdego problemu i stawiał dobro innych nad swoim własnym. Poznaliśmy się już na pierwszym roku studiów. Z początku trzymał się raczej na uboczu, choć pewnie gdybym bardziej zwracała na niego uwagę, wiedziałabym, że był zawsze w pobliżu. Z czasem zbliżył nas wspólny projekt na zajęcia, a ja pojęłam, że taki Radek to prawdziwy skarb.

W sumie ucieszyłam się, gdy to mnie poprosił o chodzenie. Byłam nawet trochę rozbawiona, bo wiedziałam, że przynajmniej trzy czy cztery dziewczyny z naszego roku bardzo się w nim kochają. Fakt, był niczego sobie, choć z wyglądu raczej nie w moim typie. Mimo wszystko, doszłam do wniosku, że dobrze razem wyglądamy, więc nie ma co przeżywać.

– Jesteś tą jedyną – powtarzał mi do znudzenia – aż czasem miałam ochotę przewrócić oczami. – Tak się cieszę, Monia, że cię spotkałem! Nawet sobie nie wyobrażasz.

Miał rację – nie wyobrażałam sobie. Niemniej jednak, było mi z nim dobrze, więc się go trzymałam. Przyjęłam zaręczyny, wzięłam z nim ślub i zostałam jego żoną.

Radka traktowałam jak kumpla

Nie zdarzyło mi się uważać małżeństwa za jakąś świętość – prędzej za formalność, o którą wszyscy wokół zawsze truli. Rodzice piali z zachwytu, że znalazłam sobie porządnego męża, rodzina z kolei uważała, że zrobiłam dokładnie to, co trzeba było. Cóż, w pewnym sensie się z nimi zgadzałam. Radek był naprawdę miły, cierpliwy, a przy tym nigdy nie zrobił mi żadnej przykrości, a jeśli coś mi się nie spodobało, zawsze żarliwie mnie przepraszał.

Był świetnym towarzyszem do wszelkich wyjść, dobrze mi się z nim gadało, gotowało, oglądało filmy i seriale. Jedynie w łóżku… no cóż, nigdy nie był jakimś ogierem. Nie przeszkadzało mi to zbyt mocno, choć trochę rzeczywiście się nudziłam. Przekonywałam jednak siebie, że dobrze trafiłam i że z czasem się przyzwyczaję. W końcu nigdy nie zmieniałam facetów jak rękawiczek, no i w końcu Radek nigdy się nie migał od spraw łóżkowych. A że średnio mu szło… cóż, nie jego wina.

Byłam też całkiem niezła w udawaniu przed znajomymi. Wszyscy, bez wyjątków, uważali, że jesteśmy małżeństwem bez skazy. I teoretycznie tak było – dopóki do mieszkania obok nie wprowadził się nowy sąsiad.

Nie mogłam się powstrzymać

Pierwszy raz Antka spotkałam go na korytarzu, gdy wnosił kartony do mieszkania. Wysoki, umięśniony, szeroki w barach, że aż miło, z oszałamiającym uśmiechem – no po prostu facet-marzenie! Mój Radek wyglądał przy nim jak chucherko. Jak zagubiony chłopiec, który nie bardzo wie, co ze sobą zrobić.

– O, sąsiadka! – rzucił, zanim zdążyłam się wysłowić. – Antek jestem. Wprowadzam się obok.

Uśmiechnęłam się do niego szeroko i zatrzepotałam rzęsami. Chciałam, żeby wiedział, że nie jest mi obojętny. Facetów zawsze lepiej dowartościować.

– Miło mi poznać – odparłam. – Monika. Na pewno zajrzę do ciebie, jak się już urządzisz. O ile oczywiście nie masz nic przeciwko.

– A skąd, zapraszam! – Wyszczerzył się radośnie. – Nawet nie śmiałbym odmówić takiej pięknej kobiecie.

Do domu wróciłam na miękkich nogach – a przecież tylko rozmawialiśmy! Wiedziałam, że długo nie wytrzymam z oczekiwaniem na te moje odwiedziny. No i rzeczywiście. Trzy dni później, gdy Radek gdzieś poszedł, zapukałam do drzwi mojego zabójczo przystojnego sąsiada.

– No nie mogłem się ciebie doczekać, Monika! – rzucił na powitanie. – Wchodź, wchodź! Mam nadzieję, że ci się spodoba!

Oj, spodobało – a jakże! Zwłaszcza że testowaliśmy jego wielkie, drewniane łóżko. I to szybciej, niż się spodziewałam! Kiedy stamtąd wychodziłam, przez moment nawet nie wierzyłam, że to naprawdę się stało. Antek był wszystkim tym, czego mi brakowało. Facetem, który sprawiał, że w mgnieniu oka wyskakiwało się z ciuchów. Wiedziałam więc, że to nie będzie pierwszy i ostatni raz. Zaczęłam zresztą gorączkowo myśleć nad wymówkami, jakie należało przygotować dla męża. A to pożyczałam cukier, a to szłam coś Antkowi pożyczyć, a mój poczciwy Radek oczywiście we wszystko wierzył.

Straciłam głowę dla sąsiada

Jak łatwo się domyślić, to, co łączyło mnie z Antkiem, nasz ciekawy, namiętny układ, trzymałam w tajemnicy. W życiu nie przyznałabym się do niego przed rodzicami, bo wiedziałam, że oboje są staroświeccy na pewno by tego nie pochwalili. Przed Radkiem musiałam odgrywać całkiem zabawną szopkę, udając, że właściwie to nie lubię naszego sąsiada, bo jest głośno i śmieci na klatce, dzięki czemu mąż nie nabierał podejrzeń. Pochwaliłam się tylko Alicji, najbliższej przyjaciółce, jednak miałam wrażenie, że nie była zachwycona moim wyznaniem.

Miałam wyrzuty sumienia, ale to było silniejsze ode mnie. Antek zajmował moje myśli, czegokolwiek nie robiłam. To nie tak, że Radek mi się znudził – on miał po prostu inne zalety. Był rozsądny, zabawny i dobrze mi się z nim gadało. Tylko w łóżku… Na tym polu potrzebowałam kogoś bardziej pewnego. Doświadczonego. Rozpalającego zmysły. A czemu szukać dalej, skoro miałam takiego przystojnego sąsiada?

Bywałam u Antka regularnie. Czułam się źle, gdy nie udało mi się akurat do niego wpaść, a kiedy jechaliśmy gdzieś z Radkiem, i tak fantazjowałam o kolejnych razach z gorącym sąsiadem. Czy byłam niesprawiedliwa? Możliwe. Nic nie potrafiłam jednak na to poradzić.

Alicja próbowała na mnie wpłynąć

Zdziwiłam się, gdy któregoś dnia Alicja zjawiła się u mnie z niezapowiedzianą wizytą. W sumie, to byłam nawet trochę zła, bo właśnie wybierałam się do Antka.

– To coś pilnego? – spytałam ją zaraz w przedpokoju. – Bo jak nie, to może od razu przełóżmy to na kiedy indziej, wiesz? Akurat wychodziłam…

– Do sąsiada? – weszła mi w słowo.

Nie spodobała mi się jej zacięta mina, więc przystanęłam i oparłam się o ścianę.

– No – mruknęłam, krzyżując ramiona na piersi. – A co?

Zrzuciła torebkę na blat szafki i popatrzyła na mnie przenikliwie.

Powinnaś to skończyć, Monia – stwierdziła poważnie. – Nie możesz ciągnąć tego w nieskończoność.

Wzruszyłam ramionami. Nie podobało mi się, że się wtrąca. No tak, pewnie zobaczyła Antka kiedyś, jak tu była i mi zazdrościła takiego kochanka.

– Niby dlaczego nie mogę? – rzuciłam wyzywająco.

– Monika, masz wspaniałego męża… Naprawdę tego nie widzisz? – Przyglądała mi się dziwnie, jakby szukała czegoś na mojej twarzy. Najwyraźniej tego nie znalazła, bo dodała: – Chcesz go tak oszukiwać? Traktować jak jakiegoś frajera?

Przewróciłam oczami.

– Przesadzasz – stwierdziłam. – Poza tym… nie masz pojęcia, jaki on jest drętwy w sypialni. Za to Antek…

– No to odejdź do niego – przerwała mi stanowczo. – Zostaw Radka i przestań go zwodzić! Bądź szczera! On nie zasługuje, żebyś go tak okłamywała. To nie fair. Bardzo nie fair, Monia.

Ma chrapkę na mojego męża

Popatrzyłam na nią z uwagą. Dlaczego tak się przejęła? Czemu to było dla niej takie ważne?

– Czekaj, czekaj! – Uśmiechnęłam się triumfalnie. – Ty się kochasz w Radku! Mam rację?

Na jej twarz momentalnie wypłynęły rumieńce.

Po prostu mu współczuję – bąknęła. – To porządny facet.

– Ten porządny facet jest ze mną szczęśliwy – zauważyłam. – A że mam pewne sekrety… kto ich nie ma? – zmrużyłam oczy. – Wygodnie mi z nim i nie zamierzam nic zmieniać. Dlatego lepiej się nie mieszaj.

Alicja jeszcze coś tam narzekała, próbowała się nawet trochę rzucać, ale zagroziłam jej, że nagadam Radkowi takie rzeczy na jej temat, że nigdy więcej się do niej nie odezwie. Nie sądzę, żeby próbowała się wygadać, ale jeśli to zrobi, jakoś sobie poradzę. W końcu komu uwierzy mój poczciwy Radek – swojej kochanej żonie czy jakiejś jej szalonej koleżance, zazdrosnej, że jej się układa? Póki co, mam nadzieję jak najdłużej trzymać obu w garści – Antka, żeby się odprężyć, a Radka, żeby mieć wieczne poczucie stabilizacji.

Monika, 32 lata

Czytaj także: „Mąż zawsze kłóci się o wysokie rachunki. Prysznic muszę brać ze stoperem, a wieczory spędzam przy świeczce”
„Mój brat robi karierę, a ja niańczę podstarzałych rodziców. Już ja pokażę cwaniaczkowi, kto będzie się śmiał ostatni”
„Teściowie się mnie brzydzili, bo jestem z domu dziecka. Uknuli plan, jak wykurzyć sierotę z łóżka własnego syna”

 

Redakcja poleca

REKLAMA