O poranku razem przygotowywaliśmy posiłek i spokojnie jedliśmy go w kuchni. Kiedy się ściemniało, siadaliśmy na zewnątrz, często rozpalając ogień. Zdarzało mi się obserwować ją podczas snu. To ona pokazała mi, że dzielenie z drugą osobą pokoju do spania może być czymś wyjątkowym. Nawet jeśli po prostu leżeliśmy obok siebie pogrążeni we śnie.
Chłód obudził mnie zbyt wcześnie, więc z trudem otworzyłem oczy i rozprostowałem zdrętwiałe ciało. Przez moment tkwiłem bez ruchu, próbując ogarnąć myślami obecną sytuację. Kiedyś wiodłem normalne życie – pracowałem jako ceniony architekt w Krakowie, miałem kochającą rodzinę i byłem spełnionym ojcem. Teraz jednak, od paru miesięcy, utknąłem w tej osobliwej lokalizacji.
Lubiłem przyglądać się ludziom
Na przestrzeni lat moja perspektywa kompletnie się zmieniła. Niegdyś użyłbym pogardliwego określenia na takie miejsce. A teraz? Mieszkam w niewielkiej mazurskiej wiosce, która nawet nie może się pochwalić dostępem do porządnego akwenu. Mimo że mieszkam tu już jakiś czas, wciąż nie mogę się nadziwić, jak los mnie tu przywiódł. Czasem dręczy mnie myśl, czy dam radę funkcjonować w takim odosobnieniu. Bo przecież to prawdziwa głusza – sąsiedzi są tak daleko, że trudno ich znaleźć.
Po latach spędzonych razem, ja i Ela postanowiliśmy się rozejść. Po jakimś czasie dowiedziałem się, co było faktyczną przyczyną rozpadu naszego związku – pojawiło się w niej nowe uczucie, tyle że do kogoś innego. Ta wiadomość całkowicie mnie załamała. Brakowało mi nawet energii, by walczyć w sądzie o cokolwiek. Kiedy przyszła wiosna, po prostu spakowałem się i wyjechałem do niewielkiej mazurskiej wioski.
Odkąd przeprowadziłem się do swojego mazurskiego azylu, który żartobliwie nazywam pustelnią, pokochałem wieczorne wizyty w okolicznych barach. Sprawiało mi wielką frajdę przyglądanie się ludziom, szczególnie młodzieży, która przychodzi tam się bawić. Nie inaczej było podczas tej wizyty. W pewnym momencie spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że pora wracać. Wtedy właśnie dobiegły mnie jakieś głosy z tylnej części lokalu.
– Halo, niech się pani obudzi. Zamykamy lokal! No nie, śpi w najlepsze. Jak ja mam sobie z tym poradzić? – właściciel baru starał się dobudzić młodą kobietę, która leżała półprzytomna na blacie.
Zbliżyłem się do nich.
– Pan ją może zna? – spytał, dostrzegając moje zainteresowanie.
– Nigdy jej nie widziałem, ale co się stało?
– Niech pan sam zobaczy. Muszę już zamykać, a ona jest kompletnie urżnięta. Nie wiem, co robić. Może trzeba zadzwonić po policjantów?
– Proszę się nie martwić. Zajmę się nią. Może pan spokojnie zamykać – zadeklarowałem spontanicznie.
Dziewczyna ostro przeholowała
Od razu było czuć, że dziewczyna ostro przeholowała z piciem. Po zapachu nie dało się tego ukryć. Pomyślałem, że najlepiej będzie, jak przenocuje u mnie w mieszkaniu. Wyszedłem z baru, wsiadłem do samochodu i ruszyłem do domu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, pomogłem jej dojść do łóżka.
Nie przebierając jej nawet, pozwoliłem jej się położyć i zasnąć. Następnego dnia obudził mnie przeraźliwy krzyk. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem zobaczyć, co się dzieje. Zastałem ją siedzącą na posłaniu – rozglądała się dookoła zamglonym wzrokiem.
– O rany, co to za miejsce? Ktoś mi wyjaśni, co się stało? Wygląda jak jakaś krypta... A pan to kto właściwie? – zasypała mnie gradem pytań.
– Hej, tylko bez paniki. Znajdujesz się pod moim dachem. Wszystko jest w porządku. Zabrałem cię wczoraj z knajpy, było już bardzo późno. Gdybym tego nie zrobił, najpewniej spędziłabyś noc w areszcie. Powiedz, tak byłoby lepiej?
Trochę się opanowała, choć strach nadal był widoczny w jej oczach.
– Może mi pan wyjaśnić, co właściwie się stało? – zapytała drżącym głosem.
– To jak tu dotarłaś? Przecież już wyjaśniałem. Lepiej ty mi powiedz, czemu sama włóczyłaś się po knajpie w takim stanie.
– A muszę się z tego tłumaczyć? W końcu nie jestem dzieckiem.
– Nikt nie mówi, że jesteś, ale zachowujesz się bardzo nieodpowiedzialnie.
– No może faktycznie przegięłam, jednak to moje prywatne sprawy.
– Jasne, chociaż zaczynam się zastanawiać, czy słusznie postąpiłem, zabierając cię tutaj. – Te słowa najwyraźniej do niej dotarły.
Wydawała się już spokojniejsza
Zatrzymałem jej przeprosiny w pół zdania, sugerując, że lepiej będzie, jak najpierw weźmie prysznic, a dopiero potem zjemy śniadanie. Po powrocie wydawała się już spokojniejsza, ale kiedy z zachwytem skomentowała wygląd łazienki, w którą włożyłem sporo kasy i wysiłku, poczułem irytację.
– Serio? Myślałaś, że mamy tu tylko kąpiele w rzece do wyboru?
Wtedy pierwszy raz zobaczyłem jej nieśmiały uśmiech, a ona uniosła dwa palce, jakby składała przysięgę.
– Więcej tak nie zrobię, słowo – powiedziała, a ja nie mogłem powstrzymać śmiechu. Po chwili ona też się roześmiała.
Nagle, jakby coś jej przyszło do głowy, spytała, czy mógłbym ją na parę dni przygarnąć. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiej prośby. Mimo to od razu powiedziałem „tak”. Wieczorem, gdy Ilona – bo tak miała na imię – szykowała się do snu, dotarło do niej, że jest tylko jedno łóżko do spania.
– Kurcze! A gdzie ty się wczoraj układałeś?
– Na tym – pokazałem jej fotel w pokoju.
– Eee... To łóżko jest tak duże, że spokojnie zmieści jeszcze kilka osób, więc tego... – wyszeptała niepewnie.
– Tego co?
– A może będziemy spać obok siebie? Tylko wiesz... Mam nadzieję, że nie planujesz nic złego.
– Naprawdę? Sądzisz, że czekałbym na taką chwilę, gdybym chciał ci coś zrobić?
– No już, już. Po prostu się wygłupiałam – odparła bez zastanowienia.
Dostrzegłem w jej oczach chwilę niepewności. Kiedy wreszcie ułożyłem się przy niej, sen nie chciał nadejść. Najpierw wymiana zdań między nami, potem widok jej młodego ciała pod niemal prześwitującą koszulką sprawiły, że poczułem kobiecą obecność. Pierwszy raz od bardzo dawna.
Odkryła moje dzieła malarskie
Moje życie nabrało nowego tempa i dostrzegałem w nim kolejne przemiany. Wcześniej nie zwracałem uwagi na upływające minuty, które niepostrzeżenie układały się w miesiące. Wszystko się zmieniło. Każdy poranek witaliśmy razem, przygotowując apetyczne śniadania.
Wypiwszy poranną kawę, wyruszaliśmy przed siebie. Odkrywaliśmy najbliższą okolicę i dalsze zakątki, nie trzymając się żadnych planów. Lubiłem obserwować jej spokojny sen. Dawno już zapomniałem, jaką radość może dawać zwykłe dzielenie posłania z drugą osobą, bez żadnych dodatkowych oczekiwań.
Od Ilony usłyszałem całą historię tego, co ją spotkało. Wreszcie zrozumiałem, skąd wzięła się w tym lokalu w stanie kompletnego upojenia. Okazało się, że facet, w którym pokładała wielkie nadzieje, porzucił ją dla przyjaciółki.
Jakby tego było mało, po raz kolejny nie powiodła jej się rekrutacja na uczelnię. Przyjechała odpocząć nad jeziorami ze swoim ówczesnym partnerem, ale właśnie tutaj ich związek dobiegł końca. Zagubiona i załamana, nie chciała wracać do rodzinnego domu, nie miała też pomysłu na kolejny krok. I właśnie w tym momencie nasze drogi się przecięły.
Kiedyś Ilona odkryła w zakamarku mieszkania kilka moich starych dzieł malarskich, głównie przedstawiających martwą naturę. Oglądała je z wyraźnym zainteresowaniem, nie kryjąc swojego zachwytu.
– Ty je namalowałeś? Wyglądają fantastycznie! Dlaczego rzuciłeś malowanie? Zostały ci jakieś przybory malarskie?
To dodało mi motywacji. Już kolejnego dnia ruszyliśmy razem na zewnątrz z farbami i pędzlami. Naszkicowałem najpierw kilka obrazków, które później wypełniłem kolorami. Musiało wypaść naprawdę dobrze, bo Ilona nie tylko entuzjastycznie biła brawo, ale też pocałowała mnie w policzek. Ten błysk w jej oczach mówił jednak znacznie więcej niż ten pocałunek.
Ten widok mnie zaskoczył
Wtedy właśnie zorientowałem się, że pojawia się między nami ta chemia, ale... Cholera! Jest przecież młodsza ode mnie o całe pokolenie. Dopiero skończyła dwadzieścia lat, podczas gdy ja jestem już po czterdziestce. Jednak z każdym dniem coraz bardziej wpadała mi w oko. Aż do momentu, kiedy...
Trafiliśmy na urokliwe miejsce nad niewielką rzeczką, gdzie brzeg usłany był kamieniami. Tego dnia temperatura mocno dawała się we znaki. Niedaleko nurtu rozciągnęliśmy spory kocyk. Ilona, ubrana już tylko w bikini, ruszyła w moim kierunku.
– Nad czym będziesz dziś pracować? – spytała.
– Na początek chcę uwiecznić ten brzeg z kamieniami – odrzekłem, choć trudno było mi przestać patrzeć na jej smukłe nogi i gęste włosy opadające falami na barki.
– A może... mógłbyś sportretować mnie? – dostrzegłem chyba delikatny rumieniec na jej twarzy.
– Jasne, czemu nie. O ile masz na to chęć.
– Jak najbardziej, pod warunkiem że ty też tego pragniesz, rozumiesz?
– No pewnie, że chciałbym. – nie byłem do końca pewien jej intencji, ale szybko wszystko mi wyjaśniła.
Kilkoma szybkimi gestami pozbyła się stroju i pokazała mi się bez żadnej osłony. Jej figura była naprawdę piękna. Widok tak mnie zaskoczył, że przez moment stałem oniemiały, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Gdy w końcu się otrząsnąłem, pomogłem jej usiąść na kamieniach we właściwej pozycji.
Przez kilka godzin cierpliwie pozowała, robiąc sobie przerwy na posmarowanie się kremem i ochłodzenie się w wodzie. Jednak tym razem, co mnie zaskoczyło, nie spodobał jej się rezultat moich działań.
– Wydaje mi się, że pokazałeś mój biust znacznie większy, niż jest w rzeczywistości. Może nie akceptujesz mojego naturalnego wyglądu? – spojrzała mi prosto w oczy.
– No coś ty! Po prostu dałem się ponieść fantazji. Jeśli chcesz, mogę to zmienić – próbowałem ratować sytuację.
Odpowiedziała tylko machnięciem ramion i chodziła naburmuszona do końca dnia.
Było mi jakoś dziwnie
Czułem się przygnębiony i nie miałem pojęcia jak ją pocieszyć. Leżąc w łóżku, usłyszałem jej ciche szlochanie. Przysunąłem się bliżej i ostrożnie otarłem jej mokry od łez policzek.
– Co się stało, Ilona? Dlaczego płaczesz? – wyszeptałem.
– Myślisz, że mam za małe piersi? Podczas rozstania mój były powiedział mi, że nie jest w stanie dłużej udawać zachwytu nad nieistniejącym ciałem i brakiem inteligencji.
– Ten facet musi być kompletnym kretynem – odpowiedziałem bez wahania.
Zbliżyła się do mnie i lekko dotknęła moich warg. Miałem wrażenie, że powoli się odsuwa. Z trudem opanowałem chęć, by ją objąć. W tym momencie pewnie by się nie sprzeciwiła. Sen nie przychodził przez wiele godzin, a w mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Było mi jakoś dziwnie. Może to właśnie miłość? Nie, to niemożliwe. Jest taka młoda – powinna się skupić na nauce, rozrywkach, poznawaniu życia, zamiast marnować czas ze mną w tej zapomnianej przez wszystkich dziurze.
Obserwowałem, jak Ilona z dnia na dzień robiła się jakby nieswoja i pogrążona w myślach. Kompletnie nie rozumiałem przyczyny jej zachowania. Wszystko wyjaśniło się tego poranka, kiedy na blacie zobaczyłem zostawioną przez nią wiadomość:
Nikt mnie nie przygotował na to, że wszystko skończy się tak nagle i boleśnie. Przecież było nam razem dobrze. Świadomość jej odejścia sprawiała mi prawdziwy, fizyczny ból. Czułem się całkowicie zagubiony. W głębi duszy wiedziałem, że to słuszna decyzja, ale doskwierała mi straszna samotność, a każdy kąt mieszkania przywoływał wspomnienia naszych wspólnych chwil.
Któregoś poranka zbudził mnie dźwięk dobiegający zza drzwi. Kiedy je otworzyłem, zobaczyłem Ilonę z promiennym uśmiechem na twarzy. Stałem jak wryty, nie mogąc wykrztusić ani jednego słowa, zahipnotyzowany jej widokiem.
– Co się tak gapisz, jakbyśmy się nigdy wcześniej nie widzieli? Przecież nie zostawiłabym cię samego w czterech ścianach. Do końca urlopu zostało mi jeszcze trzydzieści dni. Co powiesz na to, żebyśmy razem zrobili z tego czasu coś wyjątkowego? – rzuciła z figlarnym spojrzeniem.
– Nie wierzę... to naprawdę ty?
– A kto inny miałby to być? – objęła moje ramiona. – Zostańmy razem do końca życia. O ile tego pragniesz...
Nie pozwoliłem jej mówić dalej i mocno ją objąłem.
Ryszard, 53 lata
Czytaj także:
„Córka szalała, gdy na emeryturze chcieliśmy podróżować. Najchętniej kupiłaby nam bilet w jedną stronę. Prosto na cmentarz”
„Moja żona prowadzała się z jakimś typem, twierdząc, że to jej przyjaciel. Zaniemówiłem, gdy go poznałem”
„Brat poczuł zapach kasy i zmienił się w wyniosłego dorobkiewicza. Zamiast pomóc rodzinie, trwoni pieniądze na panienki”